INDYK NA PARZE #8: Food Truck Simulator nauczył mnie, jak spalić burgery. Recenzja [STEAM DECK]

Studio DRAGO powraca z kolejną (po Gas Station Simulator) próbą odwzorowania nietypowych prac. Tam wcielaliśmy się we właściciela stacji benzynowej, a tym razem przyjdzie nam prowadzić restaurację na kółkach!

Recenzowany przeze mnie Gas Station Simulator całkiem mnie zaskoczył i nadal myślę, czy do niego wkrótce nie wrócić. W międzyczasie musiałem koniecznie sprawdzić drugą grę studia – Food Truck Simulator. Opinie o tej grze są słabsze i zdecydowanie równie dużego rozgłosu FTS nie otrzymał, bo na liczniku Steamowym widnieje maksymalnie 13 osób aktualnie grających (dla porównania – na stacji benzynowej bawi się pół tysiąca ludzi dziennie). Nie jest to jednak spowodowane jakością gry, o czym zaraz wspomnę.

Dziękujemy DRAGO entertainment za dostarczenie klucza do gry.

Pierwsze, co rzuciło mi się w uszy, to postawienie na fabułę. W GSS historii praktycznie nie było, a tutaj jest kontynuowana nawet po kilku godzinach. Zaskakuje całkiem dużo postaci i spora ilość dialogów — wszystko jest, rzecz jasna, zdubbingowane, nie jakoś wybitnie, ale wystarczająco dobrze. Wcielamy się w młodego mężczyznę, który odziedziczył po ojcu food trucka. Zamierza kontynuować tradycję i rozpoczyna inwestowanie w furgonetkę, a także nawiązuje kontakt z przyjaciółką taty – Klarą. Pomoże nam ona w pierwszych dniach pracy, zaopatrzy w składniki oraz poleci nas pracodawcom. Oprócz serwowania jedzenia twórcy przygotowali dla nas takie „sensacje”, jak ucieczka z płonącego garażu czy kradzież kosztowności u konkurencji. Są to jednak rzadkie przerywniki, głównie na początku fabuły.

Przygodę zaczynamy od mobilnej burgerowni. Kupujemy zaopatrzenie i udajemy się do parku. Montujemy butlę z gazem, włączamy grill i wyjmujemy pudełka na kanapki. Przyrządzenie burgerów nie jest trudną sztuką – pamiętać należy, by odpowiednio wysmażyć mięso (wedle preferencji klienta) i wrzucić wszelkie ręcznie krojone plastry pomidora czy sosy do środka. Częstym dodatkiem do nich będą frytki – wlewamy więc olej i wrzucamy kartofle do frytkownicy oraz uważamy, by się nie spaliły. Po udanym dniu wystarczy wyjąć gąbki i szczotki, wyczyścić oraz wymienić, co trzeba, i można ruszać dalej. W trakcie gry przyjdzie nam również pichcić dania kuchni włoskiej i azjatyckiej, a to wszystko równocześnie – musimy być więc bardzo uważni oraz pamiętać, jakie składniki schowaliśmy w jakich miejscach. Mogę jednak uspokoić, że gra jest dość łatwa – głodomory są cierpliwe i poczekają na swoją kolej. Przychody również są zaskakująco duże i nie miałem problemów z tym, by kupować wszystko, co miałem akurat odblokowane, czy zrobić zapasy produktów ponad sugerowany limit. A nawet jeśli nie pójdzie Wam jakiś dzień, zawsze można przyjąć pracę dodatkową – wyczyścić stację benzynową, dostarczyć coś w mieście lub zastąpić kucharza w mobilnej pizzerni u znajomego, w której mamy nielimitowane zasoby.

Food Truck Simulator testergier.pl

Ciężarówkę możemy ulepszać, instalując w niej większe szafki, grille, lodówki itd. Dla fanów tuningu z Need for Speeda przyszykowano też parę kolorów, tapet czy kół, aby nasz food truck mógł się wyróżniać. Inne przedmioty służące do kosmetycznych poprawek można znajdować, są ukryte na mapie gry. Małe miasteczko nie jest zbytnio rozbudowane, jednak trzeba pochwalić podział na różniące się od siebie dzielnice. Warto dodać, że nie ma w nim żadnych kar – możemy do woli potrącać ludzi i niszczyć infrastrukturę. To na plus, bo nie czuć, że miasto jest ciosane z kamienia, a byle NPC odbije pojazd niczym Superman. A sam model jazdy? Zły nie jest, ale furgonetka nie jest zbytnio zwrotna, więc trzeba uważać przy zakrętach. Jest nawet kamera z punktu widzenia kierowcy!

Od czasu premiery trochę minęło, więc największe problemy rozwiązano. Może kogoś zainteresuje, że wprowadzono opcję zapisu w dowolnym momencie, gdy w premierowej wersji mogliśmy to robić tylko po zakończeniu dnia. Szkoda, że nie zmieniono sposobu zarządzania składnikami – po pokrojeniu na desce trzeba je brać na talerz i odkładać do pudełek. A gdy wszystko jest zajęte, trzeba precyzyjnymi ruchami myszy zebrać je manualnie, aby w ogóle móc pokroić inną rzecz. Jednak poza tym sterowanie jest w porządku i często intuicyjne. W FTS grałem również na Steam Decku. DRAGO nadal ma problem z obsługą kontrolera. Choć działa dobrze, to sterowanie w grze jest fatalne. Widziałem w patchach, że coś zmienili w tym kierunku w stale rozwijanym Gas Station Simulator, ale odradzam granie w Food Trucka przy użyciu kontrolera. Na optymalizację narzekałem w Symulatorze Stacji Benzynowej, tutaj… jest lepiej, ale nadal średnio. Zabawne, że przez włączenie świateł w furgonetce klatki spadają nawet o połowę.

Food Truck Simulator testergier.pl

Tak więc wygląda Food Truck Simulator – pod wieloma względami gra lepsza od poprzedniej gry studia, choć nie wiem, czy starczy na tak długo. Stację benzynową mogliśmy ulepszać przez wiele godzin i zawsze było coś, do czego mogliśmy dążyć. Restauracyjce na kółkach czegoś brakuje, by była grą na wiele godzin. Sama rozgrywka jest jednak przyjemna i planuję kiedyś do niej powrócić. Jeżeli brak Wam kolejnych przyjemnych symulatorów lub marzy Wam się poprowadzić podobny biznes w realu – wtedy z pewnością warto po grę sięgnąć.

INDYK NA PARZE #4: Gas Station Simulator to coś WIĘCEJ niż kolejny symulator

Rembus

Humanista, pasjonat historii i języków obcych (przede wszystkim angielskiego) oraz j. polskiego. "Pececiarz" od urodzenia, choć posiada obydwie kieszonsolki Sony. Spokojny człowiek, który lubi pisać to, co czytacie :P.

Strona główna Forum INDYK NA PARZE #8: Food Truck Simulator nauczył mnie, jak spalić burgery. Recenzja [STEAM DECK]

  • Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.