RETROMANIAK #139: Grand Theft Auto III… na Dreamcasta?!
Pentium III 450 MHz, 96 MB pamięci RAM i karta graficzna 16 MB z obsługą Direct3D. Oto minimalne wymagania sprzętowe, jakie są potrzebne do uruchomienia Grand Theft Auto III. Tak się składa, że spełnia je… konsola Dreamcast!
No dobra, z tym spełnianiem wymagań trochę przesadziłem – SEGA Dreamcast nawet nie leżał koło takich parametrów, ale reszta się zgadza: śmiga na nim Grand Theft Auto III. Jak to możliwe i czemu dopiero teraz ma to miejsce? Zaraz wyjaśnię.
O co tyle szumu?
W 2024 roku światło dzienne ujrzał projekt o nazwie DreamCastAuto III (w skrócie DCA3), a my na własne oczy mogliśmy zobaczyć, że to, co w 2001 roku wydawało się absolutnie niemożliwe, dziś jest nie tylko realne, ale i w pełni grywalne!
Grand Theft Auto III było grą iście przełomową – o wiele ambitniejszą nie tylko względem swoich dwuwymiarowych poprzedniczek, ale i całej ówczesnej branży gier wideo! Nikt jeszcze wtedy nie myślał na poważnie o tym, żeby zrobić dużą, sandboksową produkcję z tyloma aktywnościami. Najbliżej tego pomysłu było Reflections Interactive ze swoim Driver 2: The Wheelman Is Back, ale wierzcie mi – do GTA III to się nawet nie umywa! Rockstar ugruntował swoją pozycję na rynku gier wideo właśnie dzięki Grand Theft Auto III. Nic dziwnego, że nagłe pojawienie się [potencjalnej] konwersji na Dreamcasta stało się wielkim wydarzeniem.

Sam fakt, że małej grupce fanów (zespół liczył tylko pięć osób!) udało się przeportować silnik gry na konsolę SEGI jest już imponującym osiągnięciem; ale to nie wszystko! To nie jakiś tam proof of concept, w którym konsola dogorywa w cierpieniu wyświetlając mizerny pokaz slajdów – mówimy tutaj o płynnej rozgrywce, gdyż gra działa na Dreamcaście w 30 klatkach na sekundę! To dopiero osiągnięcie! Oczywiście okazyjnie mogą pojawiać się różne spowolnienia i spadki płynności; cały projekt wciąż wymaga wielu godzin optymalizowania kodu. Niemniej otrzymaliśmy w pełni grywalną konwersję z peceta, która działa jak złoto. Projekt DCA3 spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony graczy. Ba! Nawet jeden z programistów pracujących przy powstawaniu Grand Theft Auto III – Obbe Vermeij – wyraził swoje uznanie dla twórców fanowskiego portu!
Nieoficjalna konwersja Grand Theft Auto III udowodniła, że nawet tak kompleksowy i rozbudowany tytuł z otwartym światem może działać zadziwiająco dobrze na sprzęcie, który wszyscy uważali za niewypał. Jak widać, w Dreamcaście wciąż drzemie moc!
Trochę historii
Nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, ale pierwotnie trwały prace nad oficjalną wersją Grand Theft Auto III przeznaczoną na Dreamcasta. Projekt ten został niestety porzucony we wczesnej fazie produkcji z obawy na jego niską opłacalność – już w tamtym czasie (2000/2001) konsola SEGI nie miała się zbyt dobrze na rynku. Wtedy też zaczęto pracę nad wersją na PlayStation 2.
Jeżeli natomiast chodzi o prace nad nieoficjalną konwersją – te właściwie rozpoczęły się od nieco innego projektu, o nazwie Reverse Engineered Grand Theft Auto III (w skrócie RE3), który miał na celu odtworzenie silnika GTA III przy użyciu inżynierii wstecznej. Oryginalna gra została dosłownie rozebrana na części pierwsze po to, aby można było lepiej zrozumieć działanie jej kodu i umożliwić np. przeportowanie go na inne systemy operacyjne i tak dalej. W taki sposób można stworzyć chociażby wersję działającą natywnie na Linuksie.

Projekt RE3 razem z bliźniaczym REVC (odpowiednik dla Vice City) zostały zamknięte w 2021 roku na drodze postępowania sądowego. Na szczęście dla nas, kod źródłowy RE3 posłużył do stworzenia DCA3, czyli omawianej dzisiaj konwersji na Dreamcasta. Aby nie narazić się na pozew ze strony Rockstar Games, fani pracujący nad DCA3 przygotowali instalator, który wymaga od gracza samodzielnego skompilowania sobie obrazu płyty na podstawie wydania PC – gotowej gry nie znajdziemy w sieci (a przynajmniej nie u twórców tego portu). Chociaż dalej godzi to w interesy Rockstara, na chwilę obecną nie doczekaliśmy się oficjalnego stanowiska firmy w tej sprawie. Innymi słowy, Grand Theft Auto III na Dreamcasta póki co znajduje się w szarej strefie legalności, a sam projekt może zniknąć z sieci z dnia na dzień. O oficjalnym uznaniu przez giganta nie ma co nawet marzyć…
W pogoni za niemożliwym…
Przeportowanie Grand Theft Auto III z pewnością nie należało do zadań prostych. Problemy stwarzała m.in. niewielka dostępna pamięć video (8 MB VRAM) czy ograniczona ilość miejsca na nośniku – płyta CD-R zawiera raptem 700 megabajtów przestrzeni, czyli mniej niż typowa instalacja GTA III na PC. Oczywiście to tylko wierzchołek góry lodowej problemów do rozwiązania!
Tak naprawdę silnik gry został skrzętnie okrojony do możliwości konsoli SEGI. Gra została ogołocona z większości zaawansowanych efektów graficznych. Krótko mówiąc: miejscami jest brzydka jak noc listopadowa. Ale najważniejsze – da się grać! GTA III na Dreamcaście wygląda dokładnie tak, jak byśmy tego mogli oczekiwać po wydaniu PC na minimalnych, a może i nieco gorzej. Nic dziwnego, gdyż samo pociągnięcie wszystkich suwaków ustawień graficznych do podłogi nie wystarczyłoby. Obniżono więc jakość i rozdzielczość tekstur, zmniejszono odległość renderowania otoczenia, zredukowano ilość obiektów pojawiających się na ekranie, zastosowano dynamiczne skalowanie detali – można by tak długo wymieniać. Jest biednie, ale jak na możliwości „makarona” naprawdę nieźle. Cały ten zabieg jednak się opłacił, chociaż wciąż jest wiele do zrobienia – chociażby w kwestiach kosmetycznych, dla przykładu: DCA3 ma pecetowy interfejs menu, włącznie z typowymi ustawieniami grafiki, które na konsoli są po prostu niepotrzebne. Warto jednak dodać, że twórcy w kreatywny sposób wykorzystali również ekranik w karcie pamięci VMU, aby wyświetlać na nim minimapę. Miły akcent!
Jak w to zagrać?
Posiadacze Dreamcastów z pewnością zastanawiają się już nad tym, jak uruchomić DCA3 na ich konsoli. Tutaj muszę nieco ostudzić niektórym zapał – przede wszystkim nasz sprzęt musi odczytywać nielicencjonowane płyty CD-R lub posiadać moduł zastępujący napęd czytnikiem kart SD (np. GDEMU) – mówiąc krótko, konsola musi być przerobiona. Ponadto, musimy samodzielnie przygotować sobie obraz płyty i tutaj czeka nas kolejna niespodzianka: potrzebujemy mieć legalną kopię gry w wersji na PC! To właśnie z niej instalator wyciągnie pliki niezbędne do uruchomienia DCA3! Instrukcję tego procesu znajdziemy na stronie twórców.

Czy doczekamy się kolejnych gier?
Przeniesienie Grand Theft Auto III na Dreamcasta naturalnie rodzi pytania co do kolejnych odsłon serii: w końcu kto z nas nie chciałby ujrzeć na makaronie Vice City albo San Andreas? Teoretycznie jest to możliwe (zwłaszcza w przypadku tej pierwszej z powodu REVC), chociaż zrealizowanie tego będzie jeszcze trudniejsze niż w przypadku trójki: obie gry są o wiele większe i zawierają znacznie więcej aktywności pobocznych oraz licznych zmian w silniku gry (np. możliwość zmiany ubrań, kupowania nieruchomości czy pływanie). Upchnięcie tego do formatu tylko jednej płyty CD i sprawienie, żeby to płynnie działało, będzie prawdziwym wyzwaniem – a fani tworzą takie projekty po godzinach, bezpłatnie i często nie wiedząc, czy w ogóle je ukończą.
A wy co sądzicie o Grand Theft Auto III? Chcielibyście zagrać na Dreamcaście? Dajcie znać w komentarzach pod niniejszym wpisem oraz w postach na naszej oficjalnej facebookowej grupie! Do zobaczenia w następnym RETROMANIAKU!
Strona główna › Forum › RETROMANIAK #139: Grand Theft Auto III… na Dreamcasta?!