RETROMANIAK 67#: TrackMania Nations Forever- recenzja [PC]
Witajcie po tygodniowej przerwie Retromaniacy! Z dachów Nowego Yorku, które odwiedziliśmy w zeszłym tygodniu przejdziemy na jeszcze większe szczyty abstrakcji i emocji. Z racji tego, że dawno nie wsiadaliśmy w naszym growym wehikule czasu za kierownice, czas przypomnieć sobie najbardziej ekscytujące wyścigi w historii gier komputerowych -TrackManie Nations Forever. Zapraszam do lektury.
ŚWIAT
SAMOCHODOWE WARIACJE CODZIENNE
Historia omawianego przez nas cyklu sięga roku 2006, kiedy to francuskie, małe studio Nadeo postanowiło, że stworzy serie TrackMania, Ta marka miała charakteryzować się wyścigami po najbardziej odjazdowych i szalonych trasach w historii, zachowując przy okazji realizm i zbliżone do znanych przez nas modeli samochodów. Z racji tego, że pierwsza część serii była freewarem, to rozlała się lawinowo po całym świecie, zdobywając uznanie za swoją różnorodność, awangardowość, oryginalność i świeżość pomysłu. Sam pamiętam, że w owym czasie pojawiała się także jako „pełniak” w polskich magazynach gamingowych ( sam swoją kopię miałem bodajże z Cybermychy).
Wydany 2 lata później, a omawiany dzisiaj tytuł stanowił całkowity remaster pierwszej TrackManii. Zostały dodane do niego nowe trasy wyścigowe, położono wielki nacisk na multi oraz swobodny kreator tras, dzięki czemu nasza kreatywność mogła znaleźć ujście. Wspominam te radosne godziny przed komputerem z moimi kolegami z gimnazjum w celu utworzenia najbardziej niedorzecznej, przeczącej prawom fizyki trasy. W samej grze jednak wyścigów i ich zróżnicowanych form jest tyle, że nawet na single player możemy nastawić się na godziny pełne rozgrywki i szlifowanie kolejnych rekordów tras.
rozgrywka
TA DZIWNA FORMUŁA 1
No dobrze, ale co z tymi wyścigami? Od razu powiem, że ich poziom jest wymagający i zdobycie złotego medalu na poszczególnych etapach bywa bardzo problematyczne. Nasz trud jest jednak jak najbardziej opłacalny. Za zdobycie wszystkich odznaczeń i po wyśrubowaniu wszystkich rekordów odblokowujemy najbardziej zaawansowane i zwariowane trasy, których i tak już nie brakuje. Mianowicie, gdyby te wyścigi, które odbywają się w TrackManii miały miejsce w prawdziwym życiu, to odsetek wypadków śmiertelnych i osób okaleczonych w sportach motoryzacyjnych drastycznie by podskoczył. Niemniej w tej, wirtualnej rzeczywistości ta nieprzewidywalność działań i buduje coraz większe napięcie, jak też dziką żądzę coraz to mocniejszych doznań. Od tego są dwa tryby – kreacji własnych torów i multiplayer. Ten pierwszy, wspomniany przeze mnie w akapicie wyżej pozwala nam ulżyć własnej wyobraźni i kreatywności, a ten drugi bazuje na pomysłach milionów graczy z całego świata.
Na wyróżnienie zasługuje także bardzo proste sterowanie, opierające się w 90% na „strzałkach” i bardzo udana fizyka w grze, która dodaje realizmu do tego zwariowanego świata wyścigów.
GRAFIKA
IM STARZEJ, TYM LEPIEJ
No to doszliśmy do bardzo ważnego podpunktu na liście, którym moim zdaniem, jest grafika tytułu. Mianowicie wygląda ona po prostu fenomenalnie. Jednakowo przyroda, cienie, design modeli nie postarzał się tak bardzo – a mówimy przecież o grze sprzed 10 lat! Możliwe, że brak modeli ludzi powoduje, że same auta, oraz architektura torów pozostają w stanie co najmniej dobrym. Owszem, otoczenie zewsząd może po głębszym zastanowieniu wzbudzać lekki uśmiech na twarzy, ale jak na swój wiek nadal wygląda. Warto tutaj też zwrócić uwagę na jeden, ale mocno zabawny z dzisiejszej perspektywy, dodatek do rozgrywki, jakim była możliwość ustawienia opcji okularów 3D, ale w tej starej technologii – z dwoma szkiełkami innych kolorów. Więc jeśli ma ktoś na wyposażeniu taki mocno retro gadżet, to może cieszyć się Trackmanią w tej trójwymiarowej odsłonie.
DŹWIEK
POTRZEBNY MINIMALIZM?
Niektóre gry wyścigowe narzucają nam naprawdę fenomenalne soundtracki, które często są na licencjach znanych i lubianych wykonawców. Wystarczy wspomnieć tutaj, chociażby Need For Speed: Underground II, który już na zawsze przejdzie do historii. Tutaj nie ma o niczym takim mowy i też nie ma co się temu zbytnio dziwić- gra jest darmowa, toteż nie było ani środków, ani możliwości. Mamy zapętlony utwór muzyki elektronicznej i dźwięki aut, i jak dla mnie to całkowicie wystarcza. Owszem byłoby miło usłyszeć jakiś nośny przebój, ale bądźmy realistami. Jak na freeware nie można narzekać.
JAKOŚĆ
10 LAT JAK JEDEN DZIEŃ
Dystrybucja TrackManii Nations Forever praktycznie nie zmieniła się przez tą dekadę, nadal jest to darmowa gierka, do ściągnięcia z ich strony, bądź ze sklepu Steama. Nadal ma małe wymagania sprzętowe, wiec jak posiadacie trochę gorszy sprzęt, to nadal będziecie mieli możliwość zasiadania za kierownicą szalonych bolidów, na jeszcze bardziej niezwykłych trasach. Ponadto tryb multiplayer nadal jest pełny ludzi, także zabawa gwarantowana.
OCENA
PODSUMOWANIE
Uważam TrackManie Nations Forever za pewien fenomen wśród gier wyścigowych. Pomimo mniejszej marki od Need For Speeda, to ten tytuł nadal żyje, nadal ma modyfikowane trasy i nadal znajdują się ludzie, którzy chcą w ten sposób spędzać swój czas. Nadeo dzięki swojemu sukcesowi potężnie odkuło się finansowo i zostało wykupione przez Ubisoft, ale Nations Forever nadal pozostaje moim jednym z lepszych wspomnień z dzieciństwa i po dziś lubie ją odpalić i dawać się porwać szalonej prędkości.
- Świat: 8/10
- Rozgrywka: 10/10
- Grafika: 10/10
- Dźwięk: 5/10
- Jakość: 10/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i5-6400 2.70 GHz
- Grafika: NVIDIA GeForce GTX 960
- Pamięć: 8 GB RAM
- System: Windows 10 Home
- +Szalone wyścigi po jeszcze bardziej szalonych trasach
- +Grafika, wspaniałe wykonanie aut i modeli tras
- +Oryginalny pomysł i jeszcze lepsze wykonanie go w praktyce
- +Nadal aktywne multi
- +Darmowa
- +Pójdzie nawet na dziurawym czajniku z wtyczką USB
- –Brak bardziej rozbudowanej muzyki
I to tyle na dziś! Do zobaczenia za tydzień, trzymajcie się ciepło; ja zapraszam na naszego Facebooka, YouTube’a, a także do udziału w dyskusji na naszej portalowej grupie. Na razie!
A imię moje 40 i 4…. witam w mojej kuchni, nazywam się Don Mateo i będę waszym podróżnikiem w czasie, który z mroków historii przypomni najlepsze/najbardziej pamiętne/najgorsze gry w historii, w moim małym kąciku o nazwie ,,Retromaniak”.Na ekranach waszych monitorów, będę też widniał jako felietonista, więc nie regulujcie odbiorników. Prywatnie, jestem wielkim fanem rocka i metalu, studiuję dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim.