NowośćPolecaneRecenzjaTemat dnia

Krwawa rozprawa z przestępczością, czyli JYDGE – recenzja [PC]

Jak myślisz – co powstanie, kiedy połączymy dynamikę i klimat Hotline Miami oraz rozbudowany arsenał broni i ulepszeń? Coś naprawdę fajnego z tego będzie.

A jak dodamy jeszcze lekko absurdalny humor, otrzymamy grę JYDGE. Czy „Syndzia” zawsze ma łatwo? Zapraszam do recenzji gry.

ŚWIAT

Witamy w przyszłości. Samochody latają, są komputery i fajne rzeczy. Edenbyrg, czyli miasto, gdzie przyszło nam walczyć o prawo, jest przesiąknięte przestępczością. Niczym Gotham albo Los Santos. W celu zmniejszenia odsetka osób łamiących prawo, uruchomiono program JYDGE. No i przyjdzie nam założyć pancerz, hełm przypominający klasyczne peruki sędziowskie oraz przeładować karabin, który można nazwać młotem sądowej sprawiedliwości.

Niemal jak Robocop, „Tomi Li Dżons”, Sędzia Dredd, Rambo i Commando w jednym, na własną rękę pójdziemy walczyć ze złą organizacją Kobra, odwiedzimy bank, gdzie wzięto zakładników, oraz zniszczymy prototypowe boty bojowe. A to tylko kawałek gry.

ROZGRYWKA

Rozgrywkę zaczynamy, jak można się domyśleć, w najbardziej podstawowej konfiguracji, czyli bez ulepszeń. Po pierwszej operacji otrzymamy jednak zestaw ulepszeń, które pomogą nam wejść do kolejnych zadań. JYDGE za każdą wykonaną misję dostaje medale oraz pieniądze. Za pieniądze kupujemy ulepszenia, a medalami odblokowujemy możliwość ich zakupu.

JYDGE recenzja
Opcji dodatkowego wyposażenia jest bardzo, bardzo dużo.

Ulepszenia dotyczą naszych umiejętności (przykładowo możemy pójść w mocno utwardzoną budowę składającą się z samych dodatków podnoszących zdrowie i pancerz) i naszej broni (możemy dodać sobie tryb wyrzutni rakiet i strzelać jak ze strzelby). Dodatkowo, naszą postać polepszają znajdowane po drodze znajdźki, przykładowo takie, które dodają krwistości naszej krucjacie. Do ich odszukania niezbędne jest czytanie sprytnie podanych zagadek oraz podchodzenie z odpowiednimi talentami.

Za każdym razem jesteśmy zapoznawani z mapą planszy, ze wskazaniem, gdzie są cele do przechwycenia. Dodatkowo, wypisywane są też nasze zadania specjalne, typu „nie daj się trafić” czy „wyeliminuj wszystkie cele”. Nie ma się co nastawiać na zrobienie wszystkich medali naraz, w końcu i tak to byłoby nudne. A czasami wręcz niemożliwe do wykonania, ale o tym później. Po wykonaniu zadania, wracamy do pojazdu, niczym w Hotline Miami.

JYDGE recenzja
Ekran podsumowania misji. Proste, czytelne i ładne.

Po ukończeniu wszystkich zadań w ramach rozdziału, dostajemy dostęp do tego rozdziału w wersji Hardcore. Wówczas dostajemy nową, bardziej podkręconą listę zadań oraz o wiele cięższych wrogów. Dodaje to radości oraz podnosi poprzeczkę w podkręcony sposób. Dodatkowo, po ukończeniu wszystkich rozdziałów, oraz znalezieniu odpowiedniej znajdźki, możemy rozpocząć grę od nowa, zachowując odkryte umiejętności. Więc to super sposób na przedłużenie rozgrywki w ograniczonej ilości poziomów. A tych dostajemy w JYDGE 18 + wersje Hardcore.

Porozmawialiśmy o celach, o programie JYDGE, o misji, ale nie pogadaliśmy o przeciwnikach, a przecież do czegoś trzeba strzelać. Ich jest kilka typów. Od zwykłych Sebków na kilka strzałów, po gąbki na pociski, do których trzeba strzelać i strzelać, a jeszcze im się odnowi pancerz. Przyjemne jest to, że zabici specjalni wrogowie nie pojawiają się ponownie przy kolejnych podejściach. Ale nie zmienia to faktu, że na wyższych poziomach trudności przyjdzie nam walczyć z falami wrogów, w stylu podobnym do Smash T.V. albo innych starych arena shooterów.

Dodatkowo, możemy niszczyć nasze otoczenie. Przykładowo rozwalać stoły i krzesła czy przebijać się przez ściany. Niektóre ulepszenia broni pozwolą nam strzelać przez ściany do wrogów, jednocześnie unikając trafiania zakładników. Tworzy to nowe drogi rozgrywki oraz pozwala nam na ucieczkę od wrogów w widowiskowym stylu.

JYDGE recenzja
Wyrok wykonano. Nie liczy się jak, ważne że zrobiono.

GRAFIKA

JYDGE wygląda przyjemnie. Oprawa graficzna nastawiona jest na typowo neonową oprawę, z przydymionymi barwami ścian, które przebijane są przez jaskrawe kolory licznych billboardów oraz światła broni.
DŹWIĘKJYDGE brzmi bardzo przyjemnie. Zwłaszcza broń oraz okrzyki wrogów brzmią bardzo fajnie, zdecydowanie soczyście. Dźwięk ostatnich nabojów w magazynku naszego młota sprawiedliwości to powód, dla którego czasami specjalnie strzelałem nadmiernie. Od dawna takich ładnych dźwięków nie słyszałem. W grze pojawiają się również głosy: nasz JYDGE mówi w stylu Robocopa, prawie robotycznie. Dodatkowo, co jakiś czas pojawiają się przerywniki filmowe, które również są dobrze nagrane i brzmią realistycznie. No i soundtrack jest bardzo miły dla ucha i nakręca do zabawy.
JAKOŚĆ

Tutaj się lekko zawiodłem. Pathfinding w JYDGE jest lekko irytujący. Wielokrotnie traciłem zakładników, ponieważ postanowili pobiec dziwną drogą – akurat tam, gdzie był przeciwnik. A czasami wrogowie utykają gdzieś i nie chcą się ruszyć. Innym problemem jest sztuczna inteligencja przeciwników. Co jakiś czas próbują nas zaskoczyć jakąś lekką taktyką. A to podejdą do nas od tyłu, a to wezmą od boku. Ale zdarza się, że nie reagują na nas ani chwilę i nie chcą podjąć walki, tylko stoją jak te kołki. A czasami mają absolutnie wyostrzone zmysły i wykrywają nas ledwo po naszym pojawieniu się na planszy.

JYDGE recenzja
Akcja. Dużo akcji, strzelania i dynamiki.

Dodatkowo, zdarzają się drobne błędy techniczne. Przykładowo nie mogłem odblokować jednej znajdźki kilka podejść pod rząd. No i trzeba zauważyć, że polska wersja językowa jest połowiczna, bo niektóre cele misji oraz opisy zadań są po angielsku. Mimo tego, JYDGE działa wyśmienicie i nie udało mi się go zdestabilizować swoimi działaniami. Niestety, nie miałem okazji spróbować rozgrywki z użyciem kontrolera, ale w konfiguracji klawiatura + mysz gra się wyśmienicie.
OCENA JYDGE to bardzo fajna produkcja, która mimo swoich drobnych problemów oraz małej liczby plansz, nadrabia resztą zawartości i klimatem. Bogactwo dostępnych dróg, oferowana destrukcja plansz, klimat godny filmów akcji na VHS i oprawa audiowizualna powoduje że – mimo wielu niedoróbek – polecam JYDGE jako dobrą grę na odstresowanie. I pamiętajcie – jak zabijecie zakładników, to nie przejmujcie się, czasami tak bywa.

Jak zwykle, zapraszam was do wyrażenia waszej opinii na temat gry. Czy według was za dużo w tym powtarzalności? A może tytuł jest doskonały i gra się w to cudownie? Piszcie w komentarzach. Zapraszam jak zwykle na nasz kanał na YouTube’ie oraz na naszą grupę na Facebooku.

Za przekazanie klucza do recenzji dziękujemy firmie GOG.

JYDGE
9.8/10
  • Świat: 10/10
  • Rozgrywka: 10/10
  • Grafika: 10/10
  • Dźwięk: 10/10
  • Jakość: 9/10
JYDGE to przyjemna strzelanina, której klimat wylewa się z ekranu i to w dużej ilości. Mnogość ulepszeń znacząco pomaga w pozytywnym odbiorze gry.

Platforma testowa PC

  • Procesor: Intel Core i5-3470 3.20 GHz
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 1050Ti
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 10 Pro
  • Monitor: 32 cale Samsung Full HD
  • Myszka: Taka śmieszna chińska Gaming
  • Klawiatura: Logitech Classic 200
  • +Klimat
  • +Rozwałka
  • +Mnogość ulepszeń
  • +Soundtrack
  • Inteligencja wrogów
  • Drobne błędy

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Adrian Kozicz

Fan gier strategicznych, symulatorów wojennych oraz gier wyścigowych. Z zamiłowania fan początków przemysłu growego i pseudo znawca historii technologii i gier. Gracz konsolowy pecetowy. Do niedawna sprzedawca gier konsolowych. Prywatnie fan seriali i książek z rosyjskiego nurtu Post-Apo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *