Sacred Fire – jakże nietypowe RPG!
Większość z nas przyzwyczaiła się już do tego, że kiedy obiecuje się nam tytuł z branży RPG, to możemy spodziewać się rozbudowanego systemu walki i ekwipunku, potężnych potworów oraz bossów, a także coraz większych wyzwań i AI, z którego ostatecznie i tak się śmialiśmy. Chyba, że w Dark Souls – nikt się nie śmieje z wyzwań w Dark Souls.
Tymczasem na Kickstarterze pojawia się tytuł, w którym pojawia się przed nami szczególny rodzaj rozgrywki. Wyobraźcie sobie bowiem grę z kuźni RPG, która nie tylko nie polega de facto na walce, ale czyni ją częścią opowieści przez narrację dialogową. Zgadza się – to psychologia postaci, ich relacje oraz emocje będą prowadzić do rozwiązania danych sporów, zdecydują o losach bitwy czy innej potyczki. Co więcej, wspierać to będzie, rzecz jasna, rozwiązania niebojowe. Sacred Fire ma być więc grą, która porzuca mechanizm walki per se, zakładając jakby, że człowiek człowiekowi sam jest największym przeciwnikiem, bowiem tylko starcie umysłów ma znaczenie.
Ciekawa koncepcja.
Ależ głupi ci Rzymianie!
Fabuła toczy się wokół inwazji cesarstwa rzymskiego, które ostrzy sobie zęby na Caledonię, przykrym zbiegiem okoliczności (przegrywają) muszą schować się oni za Murem Hadriana. Tym niemniej, ciągle planują oni natarcie, bowiem są rzeczy, których Rzymianie nie mogą sobie darować. Chyba zapomnieli, że Trajan już nie żyje, tak się zapędzili. Jedno jest pewne, nie odpuszczą. Tymczasem główni bohaterowie, czyli ruch oporu znajdujący się w Dunadd mają nie lada problem. Do władzy pnie się mściwa i złośliwa królowa Morrigan, tymczasem my już nie chcemy wojny. Naszym zadaniem jest więc zjednoczyć klany i pogonić Rzymian z powrotem tam, gdzie przyszli. Niestety, wszystko wskazuje na to, że nie mamy do tego żadnego magicznego eliksiru, chociaż druidzi z pewnością się trafią.
Tak, nie wydaje się wam – to głos Douga Cockle, Wiedźmina z angielskiej lokalizacji odzywa się w Sacred Fire.
Gra dzieli się na dwie fazy – pierwsza to historia, w której podejmujemy decyzje, zawiązujemy sojusze, toczymy spory oraz pniemy się coraz wyżej w drabinie społecznej. Z kolei faza fortu będzie momentem, w którym będziemy niejako zbierać owoce tego, cośmy zasiali. Naszym zadaniem będzie opracować odpowiednią taktykę, zbierać sojusze, zarządzać szeroko rozumianymi zasobami oraz starać się walczyć z takimi wadami, jak Zazdrość, Nienawiść czy Uprzedzenie. Brzmi ciekawie.
Umysł to siła, którego nie wolno lekceważyć
Jak już wspominałam wcześniej, walczymy za pomocą emocji. Musimy się więc kłócić, zwalczać własne wady, a naszym mieczem (obosiecznym, warto dodać) jest nasza własna psychika. Musimy więc, za sprawą siły charakteru przeważyć nad oponentami, a także zyskiwać przyjaciół i sojuszników. Wszystko w okienku dialogowym – cóż, za dawnych czasów to nazywało się po prostu „wybory”, tu zaś przybiera zupełnie inną, interesującą cokolwiek formę.
„Bossami” w całej rozgrywce są osoby, które musimy pokonać za sprawą naszej własnej, psychologicznej gry. Co za tym idzie? Naszym zadaniem jest między innymi wyjść z cienia własnego brata i zwalczyć zazdrość, którą odczuwamy względem niego. Będziemy musieli zdobyć zaufanie tajemniczej damy. Zmusimy się do przezwyciężenia uprzedzeń wobec Rzymianina, który chce być po naszej stronie. Nie będziemy mogli ulec manipulacji królowej Morrigan, nie możemy też dać się sparaliżować wahaniu w przypadku pewnego zwiadowcy, nawrócić przyjaciółkę ze złej drogi, przeciwstawić się ambitnemu następcy tronu, a także nadać cel działaniom pewnej kobiety. Z kolei, jeśli o naszych głównych wrogów chodzi, zmuszeni będziemy do przechytrzenia głównego rywala do tronu, a także nie będziemy mogli ulec arogancji, kiedy staniemy przeciwko samemu Markowi Flawiuszowi Akwili (tak, temu właśnie).
Możemy się jednak nie doczekać
Trzeba przyznać, że mimo nieco topornej grafiki, gra zapowiada się dość interesująco. Zbiórka dla Sacred Fire na Kickstarterze rozpoczęła się jakiś czas temu, zostało im siedem dni, zaś osiągnęli oni 40,000 dolarów w zbiórce na planowane 50,000. Może się więc okazać, że w najgorszym razie nie ujrzymy jej nawet na naszych komputerach. Szkoda by była – interesujący to pomysł, mimo wszystko.
Co o tym wszystkim sądzicie?
Polonistka, entuzjastka fantastyki, graczka RPG. W wolnym czasie, którego nie posiadam, pochłaniam dziesiątki książek, gier, filmów i seriali.