Imperator: Rome – czyli wszystko i nic – recenzja [PC]
Imperator: Rome jest najnowszą produkcją studia Paradox Interactive, znanego przede wszystkim z serii Europa Universalis i Crusader Kings. Gra przenosi nas do czasów starożytności, a dokładnie do okresu po śmierci Aleksandra Wielkiego, więc możemy stanąć na czele jednego z walczących ze sobą diadochos, poprowadzić do zwycięstwa Kartaginę czy stanąć na czele tytułowego Rzymu.
Jak wypada nowe dziecko naszego ukochanego studia? Zapraszam do krótkiej recenzji, napisanej dzięki naszej ukochanej platformie, czyli gog.com!
Świat i RozgrywkaDebiutująca produkcja szwedzkiego studia w sposób umiejętny wykorzystuje najlepsze mechaniki wszystkich gier Paradoksu, niestety żadna nie jest rozbudowana całkowicie. Brzmi to prawdopodobnie dosyć chaotycznie, jednakże już tłumaczę, o co chodzi. W Imperatorze każda z postaci (a jest ich od groma) ma swoje indywidualne cechy, afirmacje polityczne czy umiejętności. Brak jednakże przy tym głębi – w Crusader Kings ludzie mają swoje własne ambicje, cele i podejmują indywidualne decyzje. W Imperatorze co najwyżej, jak spadnie im lojalność, to stworzą swoją własną mini-armię. Przez co tak naprawdę liczą się dwie cechy: lojalność i popularność.
Kolejną cechą rozgrywki jest mechanika tak zwanych „power”, znanych z Europa Universalis IV. Pokrótce: są to zdobywane miesięcznie punkty, które możemy wykorzystać do różnych działań w grze. W Europce są to administrative power, diplomatic power i military power. Natomiast w Imperator: Rome są to: civic power – które odpowiada za aspekty biurokratyczne – oratory power (dzięki któremu możemy podejmować akcje dyplomatyczne), religious power – odpowiedzialne za działania związane z religią – oraz military power, odpowiedzialne za aspekty wojskowe.
Mamy więc o jedną więcej moc, jednakże mają one o wiele mniejszy wpływ na grę. Tak naprawdę w ciągu kilku godzin gry wykorzystałem religious power dla jednorazowych, religijnych akcji, zwanych omenami. Zaś civic power do wynajdywania technologii, military power do odblokowania idei militarnych, a oratory do poprawiania relacji z państwami. I to tyle.
W grze praktycznie nie istnieje dyplomacja. Próbowałem podporządkować sobie sąsiednie, małe państwa drogą dyplomatyczną, lecz mimo mojej ogromnej potęgi militarnej, one i tak nie chciały współpracować. Jakiekolwiek sojusze też są bezużyteczne, gdyż sztuczna inteligencja jest po prostu głupia – jedyne wojska, jakie tworzy, to lekka piechota i strzelcy, którzy są rozjeżdżani przez moją ciężką jazdę i ciężką piechotę.
Co do samych jednostek, w Imperator: Rome jest ich kilka rodzajów więcej niż w Europie czy Crusader Kings, co jest bardzo ważne. Jednakże ma miejsce ogromna ilość uproszczeń. Żeby się nie rozpisywać, objaśnię to na pojedynczym przykładzie. Hoplici greccy i macedońscy oraz rzymscy legioniści to ta sama jednostka, czyli heavy infantry.
Generalnie rzecz ujmując – każdy aspekt gry wygląda tak, jakby miał dostać patcha lub DLC. Zważywszy na to, że grę produkuje i wydaje Paradox Interactive, to pozostaje czekać na to drugie.
Grafika i Dźwięk
Gra wygląda ładnie i mogę spokojnie rzec, że jest ona najładniejszą produkcją od naszych ukochanych Szwedów, zaraz po Stellaris. Miasta ze swoimi polami uprawnymi wyglądają ładnie. Modele jednostek są dopracowane i różnią się od siebie zależnie od kultury. Ukształtowanie terenowe wygląda satysfakcjonująco. Interfejs jest bardzo estetyczny i przejrzysty. Nie mam żadnych negatywnych uwag co do aspektów graficznych.
Jeśli chodzi o udźwiękowienie, to stoi ono na przyzwoitym poziomie. Oprawa audialna jest miła dla ucha, utwory pasują do epoki i wreszcie brak jest utworów Sabatonu (tak naprawdę to lubię ten zespół, ale nikomu nie mówcie!). Problemem jest to, że gdybym miał zanucić jakikolwiek motyw muzyczny, to moje starania spełzłyby na niczym. Nic nie jest godnego do zapamiętania, a samych utworów jest niestety niewiele. No cóż, pewnie będzie więcej w DLC-ku.
Jakość
Imperator: Rome jest najbardziej dopracowaną technicznie produkcją Paradox Interactive, jeśli chodzi o wydanie w dniu premiery. Nie doświadczyłem żadnych denerwujących błędów, a gra przez te kilka godzin, kiedy grałem, wydaje się dosyć zbalansowana, jeśli chodzi o same państwa. Największą wadą recenzowanej gry jest definitywnie sztuczna inteligencja, która absolutnie nie umie prowadzić wojen, tracąc armię, stojąc dumnie na fortach, czy spamując najtańszymi jednostkami, ignorując te lepsze jakościowo. Nie radzi sobie też z budowaniem sojuszy przeciwko większym krajom.
Kolejnym problemem jest brak kar za zbytnią ekspansję. W poprzednich grach od Paradoksu wrogowie potrafią tworzyć naprawdę dobre koalicje. W Imperator: Rome ta mechanika chyba nie występuje. W ciągu trzech wojen z rzędu podbiłem ogromną większość Półwyspu Apenińskiego i absolutnie nikogo to nie obchodziło. No i ponownie o tym wspomnę – każdy aspekt gry wygląda, jakby czekało go DLC.
OcenaImperator: Rome jest porządną produkcją, która jest w moim odczuciu satysfakcjonująca dla ludzi, którzy nie mają doświadczenia z grami od Paradoksu. Jest ona niestety niesatysfakcjonująca dla weteranów gatunku. Gra jest niestety dosyć prosta, wszystkie mechaniki czekają na rozbudowanie poprzez darmowe aktualizacje (lub poprzez DLC). Jest to również na pewno najbardziej dopracowana gra szwedzkiego studia, jeśli chodzi o dzień premiery – Stellaris czy Europa Universalis IV w dniu swego wydania były o wiele bardziej ubogie.
Reasumując – za dwa lata, po ośmiu dodatkach, będzie to produkcja idealna!
- Świat: 7/10
- Rozgrywka: 5/10
- Grafika: 8/10
- Dźwięk: 7/10
- Jakość: 6/10
Platforma testowa PC
- Procesor: AMD Ryzen 5 2600
- Grafika: NVIDIA GeForce GTX 1060 6 GB
- Pamięć: 16 GB RAM
- System: Windows 10 Pro
- Monitor: LG, 1920×1080, 60 Hz
- +Ciekawy okres w historii świata
- +Ogromny potencjał
- –W każdym miejscu widać, gdzie będzie DLC
- –Głupie SI
- –Niedopracowane mechaniki (które będą super po patchu lub DLC)
- –Nieścisłości historyczne jeśli chodzi o jednostki czy kultury
Absolwent Bezpieczeństwa Wewnętrznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, specjalizujący się w sprawach terroryzmu oraz konfliktów międzynarodowych i społecznych. Wychowany na strategiach fan RPG-ów. Od lat „złoty” gracz Ligi Legend. Zakochany w „małym trójmieście kaszubskim” i wiecznie tęskniący ku stolicy pierników.