Rok 2020 na rynku gier – w co wierzymy, a czego się boimy?
Rok 2020 dopiero się rozpoczął, a my już trzęsiemy się, nie mogąc się doczekać nowości na rynku gier. A będzie ich dużo.
W tym artykule, wraz z Łukaszem i Mikołajem, poruszymy temat nadchodzących hitów, jednocześnie zastanawiając się nad pozytywnymi i negatywnymi aspektami interesujących nas produkcji.
Minecraft Dungeons
Okiem Mikołaja:
Bardzo zaciekawił mnie koncept połączenia Minecrafta z gatunkiem dungeon crawler. Przyjazna dla oka pikselowa stylistyka i zwiedzanie lochów ze znajomymi online (albo na podzielonym ekranie) brzmi dla mnie jak świetna rozrywka po ciężkim dniu pracy lub podczas domówki. Spodziewam się, że gra będzie miała niski próg wejścia dla nowicjuszy. Budzi to we mnie więc pewne obawy: czy gracze szukający wyzwania będą mogli zaspokoić swoje żądze grania na hardzie w tej produkcji. Mam nadzieję, że z tego pomysłu powstanie pełnoprawna gra, która trafi zarówno do niedzielnych, jak i codziennych graczy, a nie tylko prosta, mała gierka na znanej licencji.
Okiem Mateusza:
Odkąd tylko usłyszałem o Minecraft Dungeons, byłem niezmiernie podjarany. To jak mieć własny Mob Grinder w postaci innej gry (minecraftowi wyjadacze zrozumieją). Przebijanie się przez zastępy wrogów w minecraftowym uniwersum może się bardzo dobrze przyjąć. Jest tylko jedno „Ale” – może to się też nie spodobać, bo rozgrywka będzie zbyt „dziecinna” i nie przyciągnie graczy do ekranów na zbyt długo. A ja nie przestaję liczyć na to, że dostaniemy tryb hardcore.
Ready or Not
Okiem Mikołaja:
Od premiery SWAT 4 minęło już parę lat, a żadna gra nie zaoferowała nam rozgrywki na podobnym poziomie (wykluczam R6: Siege, bo to gra nastawiona na PvP). Możliwość pokierowania oddziałem SWAT lub bycia jego członkiem wraz z innymi graczami w trybie kooperacji bardzo do mnie przemawia. Obawiam się jednak o żywotność Ready or Not. Jeśli w grze mielibyśmy do czynienia ze słabym AI naszych kompanów, gra mogłaby stać się frustrująca – wtedy lepiej grałoby się online. Tutaj z kolei, jeśli gra byłaby zbyt skomplikowana lub trudna, wielu graczy mogłoby się od niej odbić – tym samym pozostawić pustki na serwerach.
Dragon Ball Z: Kakarot
Okiem Mateusza:
O, wypraszam sobie. Powinno być Kakarotto! To nie godzi się z sajańską dumą! W każdym razie gra zapowiada się naprawdę dobrze. Fabuła ma się koncentrować na historii Goku, którą znamy z anime Dragon Ball Z, jak i mangi. Od walki z Raditzem, poprzez sagę Namek, na konfrontancji z Baby Buu kończąc. Póki co recenzje są pochlebne. Jednak jest jeden zgrzyt. Lokacje wydają się być puste; chociaż prawdziwi wyjadacze Dragon Balla wiedzą, że to nie problem, bo tak było też w mandze. W końcu Goku musiał mieć gdzie walczyć bez potrzeby hamowania się. A teraz wspólnie:
KAAAAAMEEEEEHAAAAMEEEEE….. HAAAAAAAA!!!!
Okiem Łukasza:
Fanem Dragon Balla jestem od dzieciaka, i jeżeli ten tytuł ma nam zaserwować nostalgiczną przejażdżkę po „zetce”, to jestem jak najbardziej na tak. Zwłaszcza że ostatnie tytuły spod szyldu Toriyamy są naprawdę udane. Dałem się ukłuć tuszem za Goku i Vegetę, to i z przyjemnością wydam ciężko zarobione pieniądze na nową grę z uniwersum Dragon Balla.
Już teraz usłyszeć można oceny, które twierdzą, że mamy do czynienia z grą bardzo dobrą, oddającą ducha anime. Która to jest przystępna również dla osób niezaznajomionych z materiałem źródłowym, a głosy mówiące o grafice rodem z czasów PS2 w żaden sposób mnie nie odstraszają, gdyż taki styl graficzny, jaki widzimy na zapowiedziach, jest zupełnie wystarczający dla tego typu gier.
Cyberpunk 2077
Okiem Łukasza:
To jest chyba najbardziej wyczekiwany tytuł przez wszystkich fanów gier komputerowych na świecie. Twórcy najlepszej gry RPG ostatnich lat zabierają się za odtworzenie nowej marki osadzonej w przyszłości w otoczce science fiction. Cybernetyczne wszczepy, otwarty świat rodem z takich produkcji jak Blade Runner czy też inny Ghost in the Shell. Wszystko inspirowane garściami na papierowym rpg-u znanym i lubianym przez graczy. Jeżeli dodamy jeszcze do tego zespół odpowiedzialny za stworzenie Wiedźmina, to mamy przepis na grę idealną. Która to być może skradnie serca fanów na całym świecie, podobnie jak to zrobiły poprzednie tytuły ze stajni CD Projekt Red. Hype jest ogromny, i również ja ze zniecierpliwieniem czekam na premierę.
Okiem Mikołaja:
Zapowiada się świetny RPG akcji, osadzony w bardzo ciekawym i zróżnicowanym mieście. Jestem ciekawy, jak bardzo otwarty będzie dla nas świat gry, i jak dużą swobodę prowadzenia historii i rozwijania poszczególnych wątków otrzymamy. Nie wiem tylko, jak CD Projekt Red poradzi sobie z zaprojektowaniem dobrej kamery pierwszoosobowej i dostosowania do niej animacji oraz jak wyjdzie producentom mechanika strzelania. Seria o Geralcie była przecież pod tymi względami zupełnie inna.
Okiem Mateusza:
Według teorii, fani Wiedźmina nie będą zawiedzeni, bo wierzą, że spotkają Ciri. W Dzikim Gonie zawarto scenę, w której Ciri opowiada o futurystycznym świecie – mieszkańcy „mają metal w głowach”, a każdy lata „statkiem powietrznym”. Dobra, nawiązanie do Wiedźmina można skreślić już z listy. Cyberpunk 2077 zapowiada się na grę o 180 stopni inną. Hype jest tworzony od 2013 roku, przez co nawet najmniejszy błąd, najmniejsza wpadka może spowodować lawinę niezadowolonych głosów. Musimy wierzyć, że nic takiego się nie wydarzy, a gra wyjdzie naprawdę dobrze, a póki co – się na to zapowiada.
Doom Eternal
Okiem Łukasza:
Doomguy powraca! I to nie w byle jakim stylu. Będzie szybciej, dynamiczniej, krwawiej i brutalniej! To jest to, czego można oczekiwać od Eternala. Kolejna szansa na przerzedzenie coraz to nowszych i większych hord z piekła rodem. Doom z 2016 byłem świetnym oldschoolowym, arcade’owym shooterem, który to zyskał sobie rzeszę fanów, pomimo kompletnie spartolonego trybu multiplayer. W nadchodzącym [sequelu] nie omieszkam znowu wskoczyć w buty Doomguya i spróbować swoich sił w pacyfikacji demonów.
Okiem Mateusza:
O tak, kolejna okazja do wyładowania całej nagromadzonej agresji, zgromadzonej podczas gry w LoL-a. To znaczy… Ech, nieważne. Oczekiwań jakichś wygórowanych nie mam, byleby było tylko więcej wszystkiego, co było dobre w poprzedniej części. A grając w Dooma byłem niezwykle usatysfakcjonowany. Poproszę więc tylko o jedno – więcej flaczków.
Final Fantasy VII Remake
Okiem Łukasza:
Taaak. Wstyd się przyznać, lecz nigdy nie sięgnąłem po najbardziej kultową odsłonę Finala. Ograłem XV i jak dla mnie była naprawdę solidnym tytułem. Jednak kiedy rimejk jest na horyzoncie, trzeba się zabrać za nadrabianie. Dlatego też po zakupieniu PS Classic, od razu zabrałem się do ogrywania tej legendy. Jestem też mega zaskoczony sposobem narracji oraz zabawą z perspektywą poziomów. Nie dziwię się, że ta gra jest jedną z najlepszych. Umiejscowienie fabuły w cyberpunkowym świecie w latach dziewięćdziesiątych musiała być powiewem świeżości. Tym bardziej, kiedy dodamy do tego wyraziste postacie oraz historię, to już mamy solidny kawał kodu. Bolączką może być w sumie aspekt walki turowej. Która to, niestety, jak w każdym jRPG, na początku bawi, lecz z biegiem czasu mocno irytuje swoją losowością w potyczkach. Dobrze wiedzieć, że Remake będzie się skupiał bardziej na rozwiązaniach znanych właśnie z XV, gdyż tam walka jest zrobiona w sposób dynamiczny, który nie tylko cieszy oko, ale również wymaga od gracza dobrej zręczności i planowania. Bardzo mnie to cieszy, dlatego też zacieram ręce; kończę oryginał i czekam na premierę nowej odsłony kultowej VII.
Serious Sam 4: Planet Badass
Okiem Mateusza:
O MÓJ BOŻE. JAK JA CZEKAŁEM NA TEN TYTUŁ. Dobra, Mateusz, oddychaj. Uspokój się. Jeśli ktoś nie słyszał o serii Serious Sam, to już tłumaczę. Fabuła kręci się wokół Poważnego Sama Stone’a. Jest on typowym badassem, który może sprintować w nieskończoność, a w tylnej kieszeni trzymać berretki, M16, karabin laserowy, wyrzutnię rakiet, miniguna i działko plazmowe. Cała seria opiera się na schemacie gier typu Bullet Hell – miliony przeciwników, miliardy amunicji, kilkanaście śmiercionośnych broni i jeden protagonista, stawiający im czoła. W wypadku tej produkcji, pójdzie ona torem swojej poprzedniczki, czyli fabuła gry będzie prequelem do części trzeciej (trzecia część była prequelem do debiutanckiej odsłony, tj. Pierwszego Starcia), a za fabułę odpowiada Jonas Kyratzes, który współpracował ze studiem Croteam przy okazji The Talos Principle. Więc o fabułę nie ma się co martwić. Większym problemem może być optymalizacja. Gdy w trójce liczba przeciwników sięgała 700, aż do 1000 na poziom, w czwórce – wg zapowiedzi Croteam – tysiąc to będzie mało. Zwłaszcza że jednym z narzędzi służących do niszczenia wrogów ma być kombajn.
NioH 2
Okiem Łukasza:
Wobec tego tytułu mam naprawdę duże wymagania. Jak jedynka w świeży sposób podawała nam losy Gera… ekhem … Edwarda Kelly’ego, w “soulsowym” sosie, tak po ograniu demka [dwójki] jestem naprawdę pozytywnie nastawiony. Możliwość nabierania umiejętności yokai wydaje się być trafionym pomysłem. No i oczywiście różnorodność broni, stylów i postaw stawiają przed nami mnóstwo możliwości. Z tego zasłynęła pierwsza część i mam nadzieję, że dwójka będzie jeszcze bardziej dopieszczona pod tym względem.
I to już wszystko w naszym zestawieniu. A jakie są wasze obawy i nadzieje dotyczące raczkującego nowego roku 2020? Dajcie znać w komentarzach.
Student Informatyki, fan gier RPG, klasyków i Survivali. Marzy o tym, by było go stać na serwer Minecrafta z modami. Wierzy w powodzenie remake’u Gothica