Najlepsze gry na 3DS (które nie są Pokemonami oraz serią Mario)
Każdy nowy model kieszonsolek Nintendo na przestrzeni lat pozostawił po sobie ślad. Od kultowego już Game Boya po dzisiejszy hit sprzedaży, jakim jest Switch. Przez tę drogę przewinęła się jeszcze jedna konsolka, której to tytuły są naprawdę fenomenalne i dają dużo radości. Dlatego dziś chciałbym przybliżyć wam kilka cenionych i naprawdę dobrych gier, które to wyszły na Nintendo 3DS/New Nintendo 3DS.
Pod uwagę nie biorę tutaj gier spod szyldu Pokémon oraz Mario, gdyż one na każdą generację są super wykonane; a także, by dać szansę tym mniej znanym tytułom. 😉
Sam system został wydany w 2011 roku i na przestrzeni lat doczekał się kilku przeróbek, w których to dodano takie usprawnienia jak druga gałka analogowa, lepszy procesor, większy ekran z ulepszonym efektem 3D. Co ciekawe, to w najnowszej wersji systemu Nintendo jednak podjęło decyzję o pozbyciu się efektu 3D (2017 rok). Dwa ekrany, z czego jeden dotykowy, do dziś są świetnym rozwiązaniem w czasie gry. Twórcy nie raz to wykorzystywali przy produkcji gier – można było dzięki temu podzielić ekran na odrębny interfejs oraz sam gameplay. Jeżeli dodamy do tego zabawy z perspektywą (oraz wbudowanym żyroskopem) to otrzymujemy naprawdę ciekawą zabawkę. A co do samych tytułów na tę konsolę, to chciałbym wam przybliżyć kilka, które są naprawdę warte polecenia.
The Legend of Zelda: Ocarina of Time 3D
Ach, pamiętam to jak dziś, gdy jako mały chłopiec mogłem podejrzeć u kolegi z klasy oryginalną Ocarinę na Nintendo 64. Już wtedy gra robiła ogromne wrażenie. Teraz, po latach, gdy zaistniała możliwość ogrania tego klasyka na małym ekranie w nowej, odświeżonej wersji, to nie mogłem wobec tego przejść obojętnie. Po zakupieniu 3DS-a od razu upolowałem Okarynę Czasu i było to jedno z lepszych przeżyć związanych z system dwuekranowego Nintendo. Ulepszone sterowanie: gdzie w oryginale samo celowanie było oparte na analogu, tak tutaj wbudowany żyroskop pozwalał nam korzystać z łuku za pomocą ruchu całej kieszonsolki. Zestrzeliwanie przeciwników, zabawy perspektywą oraz rozwiązywanie zagadek, nieraz w bardzo nietuzinkowy sposób, powodowało, że gra do dziś jest bardzo oryginalna. Co ważniejsze, to do dzisiaj jest jedną z lepszych i najlepiej ocenianych gier na systemy 3DS.
Oczywiście warto tutaj wspomnieć o sequelu o podtytule Majora’s Mask, który również jest fenomenalny, a na jego kanwie powstała jedna z ciekawszych creepypast ever. You have met with a terrible fate, haven’t you?
Bravely Default (2012)
Jeżeli ktoś powie mi, że system losowych i turowych walk w jRPG-ach jest już przestarzałym pomysłem, to… przyznam mu rację. Oczywiście sama seria Final Fantasy, która zapoczątkowała cały ten trend, jest oczywiście dziełem kultowym. Jednak dzisiejsze czasy potrzebują dzisiejszych rozwiązań. Dlatego tutaj pojawia się Bravely Default, które reprezentuje świeże oraz stosunkowo nowatorskie podejście do turowej rozgrywki – gdzie sam system walki opiera się na tytułowym Brave (atak) i Default (obrona). W najprostszych słowach, definiuje to nam, jak możemy przeznaczyć nasze tury w walce. Przykładowo, można przeznaczyć nasze punkty akcji do kilkukrotnego ataku, który może nas wyprowadzić na prowadzenie, kosztem tego, że za zwiększoną ilość ataków przez najbliższe tury zostaniemy odsłonięci na atak przeciwnika. Podobnie wygląda sytuacja jeżeli chodzi o obronę, którą też możemy „stackować”. Technik oraz strategi jest tutaj mnóstwo.
Dodatkowo, gdy dodamy do tego wszystkiego ciekawie przedstawione postacie i fabułę oraz system rozwoju (który pozwala każdemu bohaterowi rozwijać się w danym fachu, zaczynając od wojownika, na czarnym magu kończąc), to otrzymujemy naprawdę ciekawe połączenie klasyki spod znaku Final Fantasy oraz nowatorskiego spojrzenia na gry jRPG. Cieszą również ślicznie namalowane lokacje oraz typowo japoński humor, który nawet w najbardziej poważnym momencie może nas rozbawić.
Tytuł również doczekał się drugiej części o tytule Bravely Second: End Layer i jest równie dobry co pierwowzór.
Seria Fire Emblem
Skoro mowa o turowości i klasykach; seria Fire Emblem jest graczom bardzo dobrze znana, gdyż początki cyklu sięgają lat panowania NES-a, czy jak inaczej zwał: Famiconu. Od tamtego czasu po dziś dzień otrzymujemy coraz to nowsze i ulepszone części, które to nieraz mogą być połączone ze sobą pewnymi detalami czy też postaciami. Nintendo z reguły mocno przywiązuje się do swoich marek. Dlatego też Fire Emblem może poszczycić się naprawdę sporym zainteresowaniem wśród fanów, zwłaszcza w Ameryce czy Japonii. Nie ma co się temu dziwić; nowsze odsłony, które zawitały na ekranach 3DS-a, są naprawdę ciekawe. Pierwsze skrzypce gra tu historia, która z reguły opiewa przygody królewskiego rodu w walce z przeciwnościami losu czy też wrogą nacją. Rozgrywka mocno trzyma się formatu, który doskonale znamy z lat dziewięćdziesiątych.
Taktyczny, turowy system walk, które to odbywają się na dużych mapach. Armie reprezentowane są przez pionki, którymi to możemy poruszać się po mapie. By doprowadzić do potyczki, musimy postawić nasz pionek w miejsce przeciwnika: wtedy pojawia się animacja walki postaci oraz porównania statystyk. Piękna oprawa, która może przypominać anime, również cieszy oko. Dodatkowo, nowe części Fire Emblem mają rozbudowany system romansowania, gdzie mamy możliwość nawet doczekania się potomków, którzy razem z nami będą mogli stanąć w szeregach przeciwko wrogom królestwa.
Samych Fire Emblemów na system 3DS wyszło naprawdę dużo, więc jest w czym wybierać. Mamy Fire Emblem Awakening, która to była swoistym restartem serii na podwójny ekran. Dalej: Fire Emblem Echoes: Shadows of Valentia, będące remakiem tytułu Fire Emblem Gaiden na NES-a z 1992 roku. Ponadto: spin-offy w postaci Fire Emblem Fates, na które nakładają się dwa tytuły: Birthright oraz Conquest; przedstawiają one historię dwóch zwaśnionych rodów, których losy okazują się bardziej przybliżać, niż dzielić. Co ciekawe, historie obu części tych gier dopełniają się, dlatego warto dla pełnego obrazu przejść obie części.
Monster Hunter 4 Ultimate
Jestem ogromnym fanem Monster Hunter i teraz do mnie dotarło, że wszystkie gry, za którymi przepadam, pochodzą od Capcomu. Ale nieważne! Istotne jest to, jak dobre są łowy na potwory w kieszonkowej wersji! Mamy tutaj wszystko, do czego zdążyła nas przyzwyczaić seria. Rozwinięty system craftingu, rozbudowany system walki OGROMNYM orężem, kotki jako nasi towarzysze. Oraz, crème de la crème w postaci stawiania czoła P O T Ę Ż N Y M potworom. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że walki z ogromnymi bossami w takich grach jak Dark Souls czy NiOh możemy zawdzięczać właśnie dzięki Monster Hunterowi (oraz Shadow of the Colossus).
Graficznie gry na ten system są naprawdę dopracowane, jednak trzeba się liczyć z tym, że pod kątem parametrów 3DS nie był kombajnem, który przemieli wszystko. Lecz pomimo tego Capcom dał radę, a sam MH wygląda naprawdę dobrze na dwóch ekranach. Gdy dodamy do tego również humor, ciekawą historię oraz duży świat do eksploracji, to można się zatracić na kilka dobrych godzin.
Nintendo 3DS doczekał się też kilku części Monster Huntera, nie licząc wymienionej wcześniej czwórki. Mamy do wyboru Monster Hunter 3 Ultimate, Monster Hunter Generations oraz spin-off w postaci Monster Hunter Stories.
Radiant Historia: Perfect Chronology 3DS
Czas najwyższy na zaskoczenie. Gra, która swoim pomysłem oraz wykonaniem zachwyca na tym systemie. Radiant Historia: Perfect Chronology, świetny tytuł oferujący nietuzinkową historię, gdzie mamy do czynienia ze zdradą oraz utratą. Jednakże mamy do swojej dyspozycji najpotężniejszą broń na całym świecie – a mianowicie: manipulowanie czasem. Tak, tutaj fabuła opiera się na podróżach w czasie, gdzie możemy manipulować wydarzeniami, by poprowadzić dalej swoją historię na odpowiednie tory, i nie doprowadzić do wydarzeń, które zniszczą nasze królestwo oraz towarzyszy.
Tytuł jest swoistym remakiem gry Radiant Historia, którą to można było ograć na poprzedniej generacji kieszonsolki, czyli Nintendo DS. Ta odnowiona i usprawniona wersja z dopiskiem Perfect Chronology jest prawdziwym MUST-HAVE dla fanów wszelakich jRPG-ów oraz gier ze stajni Atlusa. Świetny protagonista, stylizowana grafika, podróże w czasie oraz cudna muzyka; czego chcieć więcej?
Innych tytułów niezaprzeczalnie dobrych na ten system jest naprawdę bardzo dużo. Dziś przybliżyłem te, które są u mnie osobiście bardzo wysoko cenione. Ale z czasem postaram się przybliżyć wam kolejne.
Mieliście lub dalej posiadacie 3DS-a? Jakie są wasze ulubione tytuły? Dajcie znać w komentarzu!
Niespełniony artysta. Fan RPG-ów wszelakich. Wielbiciel sushi i „chińskich” bajek. Chciałby mieć siwe włosy jak Dante lub Geralt.