Symulator rozbitka: RimWorld – recenzja [PC]
— Szeregowy. Szeregowy, imbecylu! Gdzie jesteś!? Jak cię złapię, to rodzona matka cię nie pozna! Zrobię ci jesień średniowiecza z…! Pokaż się!
Dziękujemy platformie GOG.com za dostarczenie klucza do gry.
— Jestem, panie kapitanie…
— Idioto, mówiłem ci, nie baw się przy silniku fuzyjnym, bo to się źle skończy! Popatrz tylko, gdzie nas wyrzuciło. Jesteśmy na jakimś wygwizdowiu pośrodku niczego, na obcej planecie. Ciesz się, że mieliśmy kapsuły ratunkowe sprawne!
— W tym gracie tylko to było jako tako „sprawne”.
— Oż ty mały… JA CI DAM GRATA, STATEK KOSMICZNY PO KONSERWACJI, DOSKONALE ZADBANY, A TY GO GRATEM NAZYWASZ. JAK ŚMIESZ??
Tak w skrócie można ująć początek rozgrywki w RimWorld. A to tylko jeden z możliwych scenariuszy.
Świat
Nie ukrywam: pisanie tego artykułu to dla mnie wyzwanie. Nie ze względu na niechęć do tytułu. Wręcz przeciwnie, szalenie mi się spodobał. Wyzwanie polega na tym, by wszystko opisać dobrze, ale w taki sposób, by nie rozwlekać opisu wszystkiego, tylko streścić krótko, ale i porządnie. By całość trzymała się kupy, a ja, po przeczytaniu recenzji, pomyślałbym sobie „Kurczę, chłopie, kawał porządnej roboty”. Tyle jest tu rzeczy, że głowa mała.
Więc zaczynam. Pierwsze, od czego zacznę, to świat. Pomijam fabułę, bo jej tutaj nie uświadczymy. Co prawda są questy, ale to od gracza zależy, czy je przyjmiemy i jak rozgrywka się potoczy. Tych questów nie łączy żadna linia fabularna. Tylko surowy, dziki świat. I garstka kolonistów pod naszą opieką.
Dobra, bo trochę odbiłem od tematu. Świat. W generatorze mapy możemy ustalić wielkość wygenerowanego nam terenu. I tak rozmiary wahają się od 200 × 200 (40 000 tys. bloków) do 400 × 400 (160 000 bloków). Wiadomo, im większy teren, tym więcej czasu mapa się generuje. Mapa całościowo jest generowana komputerowo. Można natknąć się na lasy, zioła, góry z kamienia, jeziorka itp. A to wszystko w dwóch wymiarach. Skoro w dwóch, to raczej ciężko się wspinać, stąd wygenerowane góry będą służyć jako źródło surowców, albo i po wydrążeniu w nich otworów – jako kwatery dla naszych współplemieńców. Po wylądowaniu (scenariusz rozbitków) mamy do zebrania surowce na start, m.in. broń, zestawy medyczne i tym podobne.
Klimat, jak to wśród typowych gier typu survival, jakby to ująć, „surowy”. Nieprzyjazne tereny, pełne dzikiej zwierzyny. Na szczęście, na początku mało co nas chce zabić. Ale mimo wszystko warto zbudować sobie jakieś okopy, by się schować i ostrzeliwać przeciwników. To tyle z moich porad.
Rozgrywka
Zacznę od multiplayera. Nie ma go. Tyle w temacie. Idę zrobić sobie cappuccino.
Łyk cappuccino Ahhhh… singleplayer. Tutaj mogę poruszyć to, co mnie najbardziej ujęło w tym tytule. Mnogość rzeczy; ogólnie cud, miód, orzeszki.
Na początku zaczynamy od wyboru scenariusza spośród gotowych, bądź stworzenia nowego, na własną rękę. W predefiniowanych startujemy z określoną wcześniej liczbą surowców i członków załogi. Na własną rękę możemy jednak stworzyć swój scenariusz, gdzie wybieramy liczbę naszych kolonistów, startowe surowce i ich ilość oraz efekty towarzyszące naszym wybrańcom, takie jak kac czy może choroba lokomocyjna.
Zależnie od wybranego w czasie tworzenia nowej gry Pisarza AI, rozgrywka może potoczyć się różnie. Pierwszym pisarzem AI jest Classic Cassandra (Klasyczna Kasandra). Tworzy ona historie, których poziom trudności rośnie stopniowo. Chwile spokoju są pomieszane z chwilami niebezpieczeństw, by nie było monotonii.
Druga jest Peaceful Phoebe. Wydarzenia zagrażające twojej kolonii są u niej rzadsze, ale przy wyższych poziomach trudności może dokopać jak nikt.
Numer 3 to Random Randy (Losowy Randy). Tworzy wydarzenia kompletnie losowo, nie obchodzi go, czy pod rząd trzy razy napadną cię inne plemiona, czy pięć razy odwiedzą cię kupcy. Rzuca wydarzeniami na prawo i lewo tak łatwo, jak Mike Tyson pieniędzmi.
Przy wyborze Pisarza, mamy do wyboru kilka innych rzeczy. Pierwsze pięć pozycji do zaznaczenia to poziomy trudności. Dwie kolejne to wybór prowadzenia zapisów. Przy wczytywaniu sejwów, gra zapisuje się przy każdym nowym dniu rozgrywki lub poprzez menu w grze. Tryb zobowiązania to zapis tylko podczas wychodzenia z gry. Opis tego trybu rozgrywki szczególnie chwycił mnie za serduszko, zdaniem brzmiącym: „Istnieje jakiś powód, dla którego Luke Skywalker nie zrezygnował i nie wczytał zapisu, gdy jego rodzina zginęła”. Złoto pozłacane złotem.
Ostatni przycisk to „Tryb bezlitosny”. W tym trybie każde wyzwanie jest podbite do ekstremalnych poziomów. Włącza się on zaraz po osiągnięciu poszczególnych kamieni milowych. Więc prędzej czy później każdy go uświadczy. W tym trybie śmierć jest ostateczna: jeśli każdy członek naszego plemienia zginie, to koniec gry.
Po wybraniu pisarza, poziomu trudności i miejsca lądowania mamy do wyboru członków naszej kolonii. Postaci są kompletnie losowo tworzone, więc nie mamy możliwości stworzenia własnej OP załogi, co dla mnie jest na plus. Możemy tylko przetasować statystyki. Bazowo w trybie rozbitków mamy do wybrania trzech kolonistów, jednak przy opcji edycji scenariusza możemy wybrać tylu, ilu tylko zechcemy.
Nasi rozbitkowie są już na planecie. Rozglądamy się wokół, zbieramy początkowe surowce. Ale, ale… Nie mamy przecież gdzie ich składować. Tutaj na pomoc przychodzi zakładka „architekt”, znajdująca się u dołu ekranu (aktywowana również przy pomocy prawego przycisku myszy). Tam, w obszarach do wyboru, mamy „składowisko”. Pozostaje tylko zaznaczyć teren – i gotowe. Nasz magazyn na świeżym powietrzu stoi i czeka na towary. Poszczególnych części Architekta nie będę omawiać, bo to nie poradnik, a recenzja. Powiem tylko, że dużo jest do budowy. Od mebli, po generatory prądu i różnego rodzaju ściany. A to jeszcze nie wszystko. Ponieważ mamy możliwość prowadzenia badań!
Stąd przechodzimy do reszty zakładek. Kolejną, wartą omówienia jest zakładka „Badania”. Pierwsze co, musimy zbudować stół do badań. Tam w wolnych chwilach nasi koloniści będą pracować nad wybranym przez nas odkryciem. Bardzo potrzebne do rozwoju kolonii.
W zakładce „praca” przypisujemy kolonistom, czym mają się zajmować. Jeśli jednak są do czegoś niewyszkoleni, np. do wycinki drzew, nie można ich przypisać do danej czynności. Można także określać priorytet wykonywania prac. Więc dzięki temu można skupić się na jednej czynności, która jest dla nas w danej chwili najważniejsza. W zakładce „Ograniczenia” wyznaczamy kolonistom czas na sen, pracę i rozrywkę.
Nie będę opisywać wszystkich zakładek, bo jak już powiedziałem, to nie poradnik. Zainteresowany czytelnik nie będzie miał radości z odkrywania tajemnic gry. A jest tego naprawdę dużo. Uchylę jednak rąbka tajemnicy i wspomnę, że mamy możliwość wysyłania karawan handlowych do innych plemion. Odkrycie, co i jak, zostawiam wam, drodzy czytelnicy.
Warto wspomnieć o tym, by pilnować samopoczucia kolonistów. Jeśli ich samopoczucie spadnie do minimum, popadają na jakiś czas w depresję, przez co błąkają się po mapie bez celu. Wtedy są narażeni na potencjalne ataki z różnych stron.
Grafika & Dźwięk
Grafika w tej grze jest bardzo prosta. Proste kształty, figury postaci i zwierząt. Jednak przy ogromie dostępnych możliwości, to jest doskonale zrozumiałe. Przecież nikt od Minecrafta nie oczekuje zaskakujących efektów wizualnych.
Dźwięk skupia się na efektach otoczenia. Od szumu padającego deszczu, poprzez wystrzały z broni, po szum wiatru. W tle okazyjnie przemyka delikatna muzyczka, czasami nastrojem podchodząca pod mistycyzm albo space operę.
Jakość
Jakościowo nie mam zastrzeżeń, oprócz jednego. Polskie napisy. Nie chodzi o jakość tłumaczeń, tylko o niedokończone tłumaczenie. Polskie frazy mieszają się z tymi angielskimi. Na obronę wysuwa się fakt, że tłumaczeniami zajmują się fani, więc to jest tylko lekki punkt zaczepienia. Na siłę nie mam zamiaru bugować gry, więc na nic innego się nie natknąłem. Wszystko jest ładną, spójną całością.
ocena
Bardzo dobrze bawiłem się przy tym tytule, stąd oceniam go bardzo wysoko. Ogólnie jestem fanem gier survivalowych, dlatego złożoność tej gry kupiła moje serduszko w całości.
- Świat: 9/10
- Rozgrywka: 10/10
- Grafika: 8/10
- Dźwięk: 10/10
- Jakość: 9/10
Bardzo dobrze bawiłem się przy tym tytule. Złożoność tej gry zdobyła moje serce, jako że jestem fanem produkcji survivalowych.
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i5-3470 3.60GHz
- Monitor: 22 cali Belinea
- Grafika: NVIDIA GeForce GTX 1050
- Pamięć: 8 GB RAM
- System: Windows 10 Home
- Myszka: Tracer Torn
- Klawiatura: Mechaniczna Tracer
- +Świat
- +Mechaniki plemienia
- +Możliwości eksploracji
- +Mechaniki ekonomiczne oraz kontakty z innymi plemionami
- –Nie mam się do czego przyczepić, nawet na siłę
Student Informatyki, fan gier RPG, klasyków i Survivali. Marzy o tym, by było go stać na serwer Minecrafta z modami. Wierzy w powodzenie remake’u Gothica