Gry śliczne, gry straszne
O Pokemonach już było. Sympatyczne kieszonkowe potwory okazały się nie dość sympatyczne per se. Nagle wyszło na jaw, że całe nasze dzieciństwo było kłamstwem (i co teraz?), a my podziwialiśmy okropne stworzenia, które miały nas za obiekt do zjedzenia. Albo postać przedewolucyjną.
Majora’s Mask
Ok, znamy już słynną creepypastę o uszkodzonym sejwie, który opętał komputer chłopaka. Majora’s Mask jest jednak sama w sobie materiałem na osobną opowieść. Umówmy się: Skull Kid jest sam w sobie dość przerażający. Sprzedawca masek również.
Najgorszy jednak jest księżyc. Jak można grać pod takim księżycem? Jak w ogóle można zrobić grę dla dzieci z czymś takim?
Jest STRASZNY.
Slender: The Eight Pages
Nie jest to może gra z najwyższej półki, jeśli o horrory chodzi, trzeba jednak przyznać, że Slender ma swoje momenty. Jasne, chodzi głównie o bieganie nocą i zbieranie kartek, zanim dopadnie cię Król Olch, Slenderman znaczy.
Nie w tym jednak rzecz. Slender buduje specyficzne napięcie, którego nie sposób pomylić z niczym innym. Najstraszniejsze w tej grze nie jest przegranie ze Slendermanem, ale oczekiwanie na to, że wkrótce przyjdzie.
I cię zje.
Catherine
Catherine nie jest horrorem. W zasadzie. Większość gry spędzamy jednak w nocnym koszmarze. W śnie tym znajdujemy się w rozpadającej wieży. Ścigają nas nieopisane lęki – napuchnięte niemowlęta i dziwne owcopodobne stwory. Naszym zadaniem jest rozwiązywać kolejne zagadki, zanim wieża runie. W przeciwnym razie czeka nas dość brutalny koniec.
P.T.
P.T. nigdy nie wyszło poza fazę demonstracyjną. Wielka szkoda. Zapowiadał się tytuł, który potrafiłby przerazić niejednego fana horrorów. Klimat był niesamowity.
Sami powiedzcie – to po prostu WYGLĄDA dobrze.
Silent Hill
Ok, tego tytułu nie trzeba raczej nikomu przedstawiać. Pokręcony świat, który otoczony jest przed paskudne monstra po prostu robi wrażenie. Jest świetnie napisana i sprawia, że czujemy solidną dozę niepokoju. Do tego mgła, halucynacje, opowieść… Silent Hilla nie można się nie bać.
Myślę, że zgodzi się ze mną każdy fan gatunku. Historia Alessy, potraktowana nieco po macoszemu w kinie, w samej grze jest po prostu fantastyczna.
Rzeczonych tytułów jest, oczywiście, więcej. F.E.A.R, Resident Evil i inne są jednak tytułami na tyle dobrymi, że warto byłoby im poświęcić w zasadzie osobny tekst. Tym niemniej, podane wyżej gry są warte zagrania, jeśli chcemy poczuć ten rodzaj strachu, który na dobre miesza się z niepokojem.
Polonistka, entuzjastka fantastyki, graczka RPG. W wolnym czasie, którego nie posiadam, pochłaniam dziesiątki książek, gier, filmów i seriali.