CrossCode – recenzja [PS4]
Zawsze ubolewałem nad tym, że za czasów szczeniackich ominęło mnie dużo tytułów RPG w technologii 16- i 32-bitowej. Dopiero po latach udało mi się nadrobić zaległości i zabawić się w takie tytuły jak Chrono Trigger czy The Legend of Zelda: A Link to the Past.
Dziękujemy PR Hound i Deck13 za dostarczenie klucza do gry.
Dlatego cieszy mnie fakt, że niezależne studio Radical Fish Games lubuje się w klimacie oldschoolowych RPG. Studio, które zaserwowało nam CrossCode, świetne połączenie gry akcji oraz „rol-pleja”, w 16-bitowej otoczce graficznej. Jak się sprawdziło takie połączenie? Zaraz się przekonamy.
Świat
W CrossCode wcielamy się w postać kobiety avatara o imieniu Lea. Naszym zadaniem jest w sumie granie… w grę. W grze. W CrossCode granie avatarem w skrócie opiera się na przenikaniu dwóch wymiarów – w recenzowanym tytule wirtualna gra oraz rzeczywistość przenikają się i żyją w symbiozie. Fachowo nazywa się to CrossWorlds. Może to brzmieć troszkę pogmatwanie, jednak by uniknąć spoilerów, pozostawiam kwestię fabuły do rozwikłania samemu. Tak czy inaczej, świat jest wypełniony mnóstwem zagadek oraz lochów, które musimy pokonać, by poznać dalszą historię świata CrossWorlds oraz samej bohaterki. CrossCode nie pozwala się nudzić, to jest pewne.
rozgrywka
CrossCode jest tytułem bardzo dynamicznym, gdzie gracz nieraz będzie musiał podjąć się rozwiązania zręcznościowych zagadek logicznych. Na plus jest również to, jak bardzo responsywna jest gra. Pomimo otoczki graficznej rodem z 16-bitowych systemów, rozgrywka jest bardzo płynna, co owocuje fajną ucztą dla oczu, kiedy walczymy z ogromną liczbą przeciwników. Do dyspozycji naszego avatara oddano również kilka możliwości samoobrony przed adwersarzami. Możemy walczyć wręcz z możliwością rozbudowywania i ulepszania swoich ataków, lub bardziej skupić się na ataku z odległości. Jednak gra nie raz będzie wymagać od nas łączenia tych dwóch trybów podczas rozgrywki.
Naszym głównym zadaniem jest przeczesywanie różnych lokacji/lochów oraz walka z chmarami przeciwników. Jak w każdym szanującym się dungeon crawlerze, wszystko kończy się efektowną walką z bossem. Tutaj też testowane są umiejętności gracza, takie jak szybkość, oraz łączenie walki wręcz i walki z dystansu. Mamy do dyspozycji również „dash”, więc wykonywanie uników jest rzeczą elementarną podczas gry w CrossCode. System walki jest w tym tytule wykonany solidnie, a ewentualny zgon nie jest mocno uporczywy, gdyż gra w mgnieniu oka przywraca nas do życia, by kontynuować swoją podróż.
Grafika i dźwięk
Bardzo podoba mi się styl, w jakim wykonana jest gra, zwłaszcza ten pixel art. Sposób animacji również cieszy podczas dialogów, gdzie nasza bohaterka, jak i rozmówcy są pieczołowicie narysowani. Bez problemu jesteśmy w stanie odczytać ich emocje, gdyż ich mimika bez problemu obrazuje ich stan emocjonalny. Przypomina to trochę przedstawianie emocji jak w visual novelu, opartym na anime.
Dialogi oczywiście są czytane i jest ich dużo. Jednakże sposób, w jakim zostały napisane, są stosunkowo proste i zrozumiałe. Myślę, że osoby, które znają język angielski tylko na poziomie podstawowym, bez problemu odczytają subtelne żarty, których jest mnóstwo właśnie w dialogach.
Co do muzyki, jest tutaj naprawdę bardzo dobrze, z prostego powodu. Cała ścieżka dźwiękowa inspirowana jest grami z lat 90., co oznacza, że do naszych uszu dojdą dźwięki, które możemy skojarzyć bez problemu z takimi tytułami jak Final Fantasy czy Chrono Trigger. Melancholijne utwory bez problemu zabiorą starszych graczy w odmęty dawnych lat, gdzie bajkowy klimat fantasy pochłaniał ich wolny czas.
Sama otoczka graficzno-dźwiękowa jest dla mnie ogromnym atutem.
Jakość
Co do kwestii jakościowych, sama gra nie ma problemu z optymalizacją, działa płynnie i bez problemu. Brakować może tylko polskiej lokalizacji, co dla wielu może być problemem w zagłębieniu się w fabułę i pełnym zrozumieniu świata gry. Jednak nie oszukujmy się, w latach 80. i 90. nie było gier RPG czy dungeon crawlerów, które można było ograć na SNES-ie w naszym języku. Dlatego myślę, że dla weteranów nie będzie to przeszkoda. 😉
Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to tylko do kwestii pewnego chaosu oraz tego, że sterowanie na padzie może być na początku dosyć mało wygodne. Przynajmniej tak to wyglądało w moim przypadku. Potrzebowałem trochę czasu, by nabrać wprawy.
W tym miejscu muszę uzmysłowić jedną rzecz. Każdy gracz, który będzie łapał się za ten tytuł, musi przyszykować się na to, że jest on o wiele dłuższy, niż by się to mogło wydawać. Szykujcie się na jakieś 30 godzin zabawy.
Ocena
CrossCode jest bardzo ciekawym indykiem, który urzekł mnie swoją oprawą audiowizualną. Mam spory sentyment do pixel artu i lubię, kiedy pojawiają się tytuły na modłę dawnych hitów. Mamy tutaj do czynienia z grą, która miesza ze sobą kilka gatunków. Z tego połączenia powstał ciekawy twór, który scala ze sobą większość dobroci z RPG, slashera oraz gry logicznej. CrossCode oferuje dosyć ciekawą historię oraz mnóstwo humoru (związanego z gatunkiem MMO).
Twórcy ze studia Radical Fish Games przygotowują fizyczne wersje gry, które można zamówić przedpremierowo na stronie CrossCode. Wydanie pudełkowe pojawi się aż w trzech edycjach: podstawowej, Steelbook Edition oraz Collector’s Edition. Jeśli jednak chcesz zagrać już teraz, tytuł jest dostępny na GOG.com, Steam, PlayStation Store, Microsoft Store, a wkrótce również w sklepie Nintendo.
Jeżeli brakuje wam tytułu, który przypomni dawne Zeldy czy inne Finalne Fantazje, to CrossCode jest grą dla was. Warto dać mu szansę, bo system walki i klimat urzekają.
- Świat: 7/10
- Rozgrywka: 8/10
- Grafika: 9/10
- Dźwięk: 10/10
- Jakość: 8/10
Platforma testowa PS4
- +Klimat lat 90.
- +Śliczny pixel-art
- +Humor oraz nawiązania do gier MMO
- –Dosyć długi samouczek
- –Mało wygodne sterowanie na padzie
- –Brak polskiej lokalizacji
- .
- .
- .
- .
- .
Niespełniony artysta. Fan RPG-ów wszelakich. Wielbiciel sushi i „chińskich” bajek. Chciałby mieć siwe włosy jak Dante lub Geralt.
Pingback: Alterium Shift – recenzja [PC] - TesterGier.pl