Kill It With Fire – recenzja [PC]
Osoby cierpiące na arachnofobię informuje się o dużej ilości wspomnień na temat stworzeń z ośmioma włochatymi nogami!!!
Pająki to bardzo fascynujące stworzenia. Oto kilka ciekawostek na ich temat:
- Jad czarnej wdowy jest 15 razy silniejszy niż jad grzechotnika, aczkolwiek jej ukąszenie dla człowieka bardzo rzadko kończy się śmiercią, ponieważ pająk ten wstrzykuje bardzo niewielką ilość trucizny. Występują jednak bolesne skurcze mięśni, które mogą trwać nawet do 48 godzin.
- Włókno pajęczej sieci o długości 40 075 kilometrów (obwód kuli ziemskiej) ważyłoby niecały kilogram.
- Istnieje przekonanie, że człowiek w ciągu roku połyka średnio cztery (niektórzy mówią, że siedem, albo jakąkolwiek inną liczbę) pająków przez sen, ponieważ wchodzą one do nosa albo otwartej jamy ustnej. Specjaliści jednak uspokajają – to tylko mit! Pająki bowiem traktują ludzi jako zagrożenie. Nie mają potrzeby włażenia nam do buzi.
- Większość pająków, które żyją u ciebie w mieszkaniu, nigdy nie była na zewnątrz. Co więcej, owady te są przyzwyczajone do warunków domowych, więc jeśli wypuszczasz je na dwór, by ich nie zabijać – tak czy siak mają niewielkie szanse na przeżycie.
- PAJĄKI NAJLEPIEJ ZABIJAĆ PRZY POMOCY MIOTACZA OGNIA ZROBIONEGO Z DEZODORANTU I ZAPALNICZKI.
Dziękujemy wydawcy tinyBuild za dostarczenie klucza do gry.
Świat
Zacznijmy od początku – nasz bohater, którym dane jest nam sterować, to pracownik firmy dezynsekcyjnej. Dostajemy zlecenie, zjawiamy się w mieszkaniu, w którym znajdują się szkodniki, i bierzemy się do roboty. Tyle o fabule, bo w sumie tylko tyle wiemy. A, no i że naszym ulubionym zajęciem jest eksterminacja pająków. Nic więcej nie jest powiedziane. Mapki są małe, z dużą ilością elementów, którymi możemy rzucać, oraz zagadkami, których rozwiązanie jest proste, ale nie banalne. Wyjście z mapy jest jednocześnie wejściem do innej, przez co świat wydaje się składny. A my, podążając śladem pajęczej zarazy, rozumiemy coraz więcej elementów fabuły. A w sumie tylko jeden, ale za to jakże konkretny – nienawiść bohatera do pająków.
Rozgrywka
Zabij to nim złoży jaja!!
Rozgrywka w Kill It with Fire do najtrudniejszych nie należy. Pod E mamy podnoszenie przedmiotów, klawisze 1, 2, 3 itd. to wybór broni. Pod Q mamy możliwość dobierania zestawu aktualnie wykorzystywanego arsenału; Ctrl to kucanie, Shift to bieganie. Lewy przycisk myszy to strzelanie, prawy – radar, informujący nas o obecności pająków w okolicy. W skrócie – banał.
Przejdźmy do kwintesencji tego tytułu – czyli pająków. Rodzajów przeciwników jest tu od groma, co jest na plus wg mnie. Spotkamy tu pająki zwykłe, młode, królowe, skaczące, niewidzialne (…) czy też radioaktywne, które zamieniają martwe pająki w zombiaki!! Każdy rodzaj ma swój unikalny wygląd, mechanikę czy odporności i ilość HP, co sprawia, że polowanie robi się ciekawsze.
Na planszach mamy poukrywane dyski, które dają dostęp do ulepszeń łowcy i radaru, oraz baterie, które dają nam punkty do wykorzystania na aktywację tych ulepszeń. Początkowo nasz czujnik pająków daje tylko informację, że coś w pobliżu się czai, jednak po kilku ulepszeniach zostaje wyposażony on w radar czy też wskaźnik laserowy, którym można podpalać rzeczy. Podobnie z naszą postacią – dopiero po znalezieniu maści na ból pleców, nasz bohater może biegać.
Puść całą chałupę z dymem
Model zniszczeń pozwala nam na zwęglenie większości rzeczy. Niestety, tylko zwęglenie. Wybuchać mogą tylko określone przedmioty – beczki z paliwem i jedna, jedyna OGROMNA butla z gazem. Rag doll w tej grze to też zabawna rzecz, bo jeszcze w życiu nie widziałem pająka, który byłby w stanie przepchnąć o własnych siłach trzech książek formatu A5 o grubości na oko 80 stron każda. W każdym razie wróćmy do początku tego akapitu – zwęglanie. Co kieruje nas ku kolejnemu aspektowi, czyli narzędzia do eksterminacji ośmionogich kreatur.
Początkowo do zabijania służy nam podkładka, na której mamy wpisane cele danej mapy ( o czym więcej będzie później) oraz wszystko, co możemy podnieść i rzucić. Jednak nasz arsenał rozrasta się stopniowo. Pierwszą znalezioną bronią jest dezodorant, który w połączeniu z zapalniczką głównego bohatera daje poręczny miotacz płomieni. Później znajdujemy rewolwer, strzelbę, M4, podkaszarkę, koktajle Mołotowa. A to nie wszystkie bronie, które mogą trafić w nasze ręce. Nie będę spoilerować, bawcie się dobrze przy szukaniu ich. (Sam nie znalazłem większości xD).
Na mapach mamy kilka celów – zabić wyznaczoną liczbę pająków, co pozwala odblokowywać nowe pomieszczenia/skrytki oraz misje, których ukończenie daje nam dostęp do wyzwania mapy. Wyzwanie mapy aktywuje się poprzez uruchomienie miniwieży, którą można rozpoznać po rockowym bicie lecącym z niej. Cele są najróżniejsze, od zabijania pająków poprzez demolkę. Nie ma powtarzających się celów.
Grafika i dźwięk
Grafika Kill It with Fire jest kreskówkowa. Ciepłe kolory i proste tekstury są świetne przy tym typie gry. Ze względu na prostotę wykonania, mało tu niedociągnięć. Tekstury ładują się szybko, wszystko jest wyraźne. Kolory kontrastują ze sobą, dzięki czemu wszystko wygląda żywo i aż chce się grać. Nawet pająki nie straszą! Ogólnie nie jest to tytuł wymagający pod względem karty graficznej czy procesora, nawet na sprzęcie z niskiej półki wszystko powinno dobrze działać.
Ścieżka dźwiękowa jest delikatna, ująłbym ją określeniem „psotna”, czyli lekka, rytmiczna. Coś w stylu Sneaky Snitch Kevina MacLeoda. A przynajmniej tak mi się kojarzy. W czasie wyzwań poziomu muzyka jest rockiem w mocnym stylu. I to się chwali.
Jakość
Do jakości nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie doświadczyłem żadnych spadków fps-ów, niewczytujących się tekstur. Gra jest prosta w założeniach i o błędy tu ciężko. Można z całą pewnością stwierdzić, że dostaliśmy dopieczone ciasto.
Ocena
Kill It with Fire nie mogę polecić z całą pewnością wszystkim. Cierpisz na arachnofobię? Odpadasz. Nie lubisz prostej, niezobowiązującej roz(g)rywki? Też się dyskwalifikujesz. To jest prosta gierka o mordowaniu pająków. I to jest w niej piękne. Moim okiem zasługuje na solidne 8/10. A teraz wracam do maksowania plansz, by dowiedzieć się, co naprawdę stało się na koniec.
- Świat: 8/10
- Rozgrywka: 9/10
- Grafika: 9/10
- Dźwięk: 8/10
- Jakość: 8/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i5-1470 3.20 GHz
- Monitor: 22 cali Belinea
- Grafika: NVIDIA GeForce GTX 1050 Ti
- Pamięć: 8 GB RAM
- System: Windows 10 Home
- Myszka: Tracer Torn
- Klawiatura: Mechaniczna Tracer
- +Prosta rozgrywka
- +Ładna i prosta grafika
- +Mordujemy pająki
- +Przyjemna ścieżka dźwiękowa
- –Nie umiem znaleźć minusów
Student Informatyki, fan gier RPG, klasyków i Survivali. Marzy o tym, by było go stać na serwer Minecrafta z modami. Wierzy w powodzenie remake’u Gothica
Pingback: Premiery gier - MARZEC 2021 - TesterGier.pl
Pingback: SMALLAND: Survive the Wilds – recenzja [PS5] | Co w trawie piszczy?? - TesterGier.pl