RETROMANIAK #80: Gran Turismo 4 – recenzja [PS2]
„The Real Driving Simulator”, czyli cztery dumne słowa, tworzące jedno szlachetnie brzmiące zdanie. Sugerujące, że wszystkie pozostałe symulatory są niczym innym, niż gorszej jakości podróbką, które nie mogą równać się z oryginałem. Czy Polyphony Digital zdołało rzetelnie dobrać chwytliwy podtytuł; czy był on niczym więcej, niż pustym sloganem?
Jak to już jest zazwyczaj w prawdziwym świecie – często nie ma jednoznacznych odpowiedzi na zadane pytania. Drodzy Retromaniacy, przed wami recenzja Gran Turismo 4!
Naprawdę mało jest tytułów, którym udało się wbić na podium gier wideo i na stałe wpisać się w popkulturę; a do tego skutecznie wypromować system, na który powstały – tak, by sprawiedliwie pokazać jego możliwości technologiczne. To wszystko powyższe stało się osiągnięciem Gran Turismo 4, będącego flagową produkcją przeznaczoną na PlayStation 2. Mówiąc Xbox, pierwsze myśli idą w kierunku kosmicznych przygód Master Chiefa z serii Halo. Wspominając o konsoli ze stajni SONY, w głowie pojawia się widok białego Forda GT40, któremu towarzyszy podniosła muzyka „Moon Over The Castle”, skomponowana przez Masahirego Andoha.
Sztuką jest wywrzeć takie wrażenie na odbiorcach, tak dominujące i aż tak bezkompromisowe. Widząc podtytuł, drogą skojarzeniową przypomina się slogan niemieckiego koncernu samochodowego: „Volkswagen. Das Auto”. Jego zadaniem było wytworzenie w odczuciu konsumenta prostego przekonania: „Oczywiście, możesz myśleć o zakupie audi, BMW, czy opla – ale jeżeli chcesz PRAWDZIWE AUTO, to odpowiedź jest jedna: Volkswagen”. Analogicznie, na przełomie 2004/2005 roku wybierając grę traktującą o wyścigach samochodowych – jeżeli chciałeś mieć pewność, że podejmujesz decyzję, której nie będziesz żałować – wybór Gran Turismo 4 był jedynym słusznym wyborem.
ŚWIAT
Pierwsza połowa lat dwutysięcznych nie miała łatwo. Rynek zaczynał stawać się przesycony produkcjami czerpiącymi garściami ze świata nielegalnych wyścigów samochodowych. Seria NFS (zaznaczyć warto również obecność NFS: Porsche Unleashed, jednakże był to dopiero zaledwie przebiśnieg zwiastujący zmianę), Midnight Club, czy nawet Juiced – tytułów arcade’owych biorących się za temat jazdy samochodowej z przymrużeniem oka było coraz więcej, a rynek konsumencki zdawał się chłonąć je jak gąbka. Tylko co z osobami, dla których jazda była czymś więcej? Tych pragnących satysfakcji płynących z samych odczuć prowadzenia pojazdu? Dla nich Kazunori Yamauchi szykował coś niezwykłego. Niezwykłego i magicznego.
A szykował od ponad trzech lat produkcję, która miała zmienić sposób postrzegania gier samochodowych już na dobre. Jego wizja zakładała produkt kompletny – doszlifowany i nieskazitelny, w którym nie będzie miejsca na niedoróbki i błędy. Uwzględniając również w tym wszystkim to, że diabeł tkwi w szczegółach. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że Yamauchi osiągnął swój cel. Najgodniejsze uznania jest to, że było o tym wiadomo już tuż po premierze gry. Na docenienie nie trzeba było czekać, prawie że w ogóle. To właśnie już w 2005 roku grało się ze świadomością, że tytuł ten stanie się certyfikowanym klasykiem gier komputerowych.
Ponad 700 aut (dokładna liczba nie jest stała – występują pewne rejonowe różnice), 51 torów i setki godzin, które można było spędzić za kierownicą wirtualnych samochodów marzeń. Trafiono w gust entuzjastów JDM, fanatyków samochodów pochodzenia amerykańskiego, zajęto się niszą samochodów, a nawet wyciągnięto rękę w kierunku rajdowców. W Gran Turismo 4 każdy mógł znaleźć coś dla siebie i zacząć poszerzać granice swojej motoryzacyjnej pasji. Znalazł się nawet kącik licencyjny, w którym amatorzy nieobeznani z technikami szybkiej jazdy mogli nauczyć się, jak prawidłowo pokonywać zawiłe zakręty. Podejrzewam, że wtedy to właśnie tak wyglądało spełnienie marzeń – rozbudowana gra przystępna dla każdego.
ROZGRYWKA
Gra posiada dwa główne tryby rozrywki: Arcade Mode i Gran Turismo Mode. O pierwszym nie trzeba mówić wiele – funkcjonuje zupełnie tak, jak podpowiada nazwa. Szybka rozgrywka, która przypomina zabawę wprost z salonu z automatami. Za to drugi… Ujmę to tak, nazwanie go rozbudowanym trybem kariery jest niedopowiedzeniem. To właśnie w nim, jeżeli tylko ktoś znalazł chęci i przede wszystkim czas (duuużo czasu), można było znaleźć najważniejsze części składowe tego, co uczyniło GT4 mistrzem w swojej dziedzinie. Wyścigi amatorskie, profesjonalne, rejonowe, wytrzymałościowe, rajdowe, wyścigi konkretnego modelu samochodu… Dosłownie WSZYSTKO! A, i zapomniałem wspomnieć, że większość można rozegrać na dwa sposoby. A-spec i B-spec, czyli jako kierowca oraz jako szef zespołu, kontrolujący wyścig z boksu.
Ilość możliwości na rozgrywkę wywołała u mnie niesamowite wrażenie nawet w 2022, kiedy byłem w trakcie maratonu starszych gier. Wspomniane wyścigi to nie jedyna rzecz, która powoduje, że nie jesteśmy w stanie odpuścić sobie dalszej zabawy. Na mapie, która służy za Hub World, odnajdziemy dilerów samochodowych, podzielonych na kontynenty. Również serwis samochodowy i tor testowy, na którym zmierzymy czas na 1000 m. Znajdziemy szkołę jazdy, której testy egzaminacyjne wywołają u nas chęć wyrwania sobie wszystkich włosów z czubka głowy, ale – nie będzie to koniec końców takie złe, bo zdobędziemy w niej upragnione licencje na kolejne to, nowe, sposoby zarobku kredytów.
Te z kolei przeznaczymy na samochody i ulepszenia. Jazda technologicznym cudem w postaci auta LM ma swój urok, ale chyba każdy przyzna mi rację, że zbudowanie swojego projektu, do którego włożymy gigantyczne turbo, ma go jeszcze więcej. Przyznam szczerze, największą frajdę sprawiał mi wczesny fragment gry, w którym do swojego żółtego LanEvo 3 zamontowałem turbodoładowanie. I znowu siałem postrach na ulicach autostrady, zgrabnie przerobionej na tor wyścigowy. Sens progresji jest tutaj zrealizowany z dużym wyczuciem – GT4 chce, żebyśmy mieli okazję przejechać się każdym rodzajem wozów.
Grafika I dŹWIĘK
Moje piękne, zgrabne i – niestety – wirtualne Mitsubishi… Swój niesamowity, zwłaszcza na dzisiejsze standardy motoryzacyjne, wygląd zawdzięcza nie tylko projektantom japońskiego koncernu samochodowego. Przynajmniej nie w tym konkretnym przypadku: ma szansę wyglądać tak dobrze, bo grafika GT4 była o krok od fotorealizmu. Ba, ona nawet obecnie, zwłaszcza po odpowiedniej obróbce i podciągnięciu do HD, potrafi wgnieść w fotel.
Do tego stopnia, że Yamauchi postanowił uraczyć nas trybem fotograficznym. Jeżeli kiedykolwiek w życiu zdarzyło się wam być na zlocie samochodowym, to doskonale wiecie, jak istotną częścią kultury motoryzacyjnej jest fotografia. Dla tych, którzy nie byli – zaufajcie mi na słowo. Budowanie i jeżdżenie to cel sam w sobie, ale podziwianie efektów swojej pracy potrafi zabrać sporą część godzin z doby każdego porządnego car freaka. Nawet jeżeli to tylko samochód z gry komputerowej. Tym bardziej, że to nie byle jaki tryb fotograficzny – jest zrealizowany profesjonalnie, więc tak, można „bawić się suwaczkami”.
Przy okazji, słuchając wciągającej muzyki. Nie tylko „Moon Over The Castle” stało się utworem ikonicznym – „Oh yeah” ostatnio przeżywało drugą młodość jako internetowy mem. Jest mi tylko przykro, że pomimo wszystkich superlatywów, którymi nafaszerowana jest ta recenzja Gran Turismo 4, nie mogę wypowiedzieć się w podobny sposób o dźwięku silników. Nie rozumiem, czemu przy takim podejściu twórców gry, stwierdzono, że jest to element, który można potraktować pobocznie. Gdyby nie to, byłoby prawie że idealnie.
JAKOŚĆ
…Bo pozostałe elementy stoją na najwyższym poziomie. Jeżeli chodzi o samą jazdę – tak, to prawda – w 2022 roku mamy już symulatory (i nie mam tutaj na myśli GT7 czy też FM7), które robią to zdecydowanie lepiej. Tylko że GT4 nie wyszło w 2022 roku; wyszło 17 lat wcześniej. Ze świecą szukać tak zaawansowanego silnika fizycznego powstałego w tamtym okresie. Był to rzeczywiście prawdziwy symulator jazdy, który ograć można było za pomocą kierownicy i czuć się jak profesjonalny kierowca. Ja owej niestety nie posiadam; ale żałuję, bo widziałem, że granie za jej pomocą w GT4 sprawia frajdę nawet obecnie.
Po tej grze wyścigowej zupełnie nie widać wieku, a można zaryzykować stwierdzeniem, że w jej sytuacji jest zupełnie jak z winem, czyli im starsza, tym lepsza. To właśnie z perspektywy czasu idzie docenić wizjonerstwo i ogrom pracy, który włożono w jej powstanie. Co prawda, elementy rajdowe mogłyby zostać dopracowane bardziej, ale nie można zapominać o tym, że jazda po nierównej powierzchni wymaga zdecydowanie większej mocy obliczeniowej sprzętu, na który przeznaczony jest tytuł. Niemniej rajdy są tu tak samo przyjemne, jak w produkcji Codemasters, czyli Colin McRae Rally 2.0.
Tym bardziej, że dzięki nim odblokować można było Suzuki Escudo, które pozwalało naciągnąć zasady działania silnika fizycznego do granic możliwości. Tak, rozpędzenie samochodu do 3000 km/h nie da się nazwać realizmem, ale przy tak ogromnym projekcie nie mogło obyć się bez drobniejszych potknięć. Które nadal nie zaprzeczały temu, że mieliśmy okazję obcować z diamentem i technologicznym kamieniem milowym.
OCENA
GT4 odświeżyłem sobie przy okazji premiery Gran Turismo 7. Nie mam PS5, a widząc początkowo nad wyraz pozytywne opinie recenzentów, stwierdziłem, że pocieszę się kultowym poprzednikiem. Nie zawiodłem się, byłem oczarowany tym, jak dane było zestarzeć się tej produkcji. Jest to jedna z lepszych gier wydanych KIEDYKOLWIEK, więc stanowczo radzę nadrobić braki, jeżeli przespaliście ten moment w historii gier wideo. Lub najzwyczajniej na świecie urodziliście się później, z dostępem do nowszych części serii.
Gran Turismo 4 BYŁ prawdziwym symulatorem jazdy. Patrząc na względy czysto symulacyjne, mamy już tytuły, które są zdecydowanie lepiej (d)opracowane. Tego nie da się ukryć. Jednak jeżeli chcecie zobaczyć grę, która robiła to naprawdę dobrze jako jedna z pierwszych – to na koniec mam dla was dwa zdania. Parafrazując: „Gran Turismo 4. Wyścigowa wideogra”.
- Świat: 10/10
- Rozgrywka: 10/10
- Grafika: 9/10
- Dźwięk: 9/10
- Jakość: 9/10
Platforma testowa PS2
- Procesor: Intel Core i5-4460 3.20GHz
- Monitor: 22 cali BenQ G2220HDL
- Grafika: NVIDIA GeForce GTX 970
- Pamięć: 8 GB RAM
- System: Windows 10 Home
- Monitor: 22 cali BenQ G2220HDL
- Myszka: Logitech G502
- Klawiatura: Mechaniczna Tesoro
- +Ilość aut
- +Poważne traktowanie kultury samochodowej
- +Dziesiątki godzin rozgrywki
- –Dźwięk silników