ArtykułNowośćTemat dnia

RETROMANIAK #7 HISTORIA GIER Z HARRYM POTTEREM (2/2)

Oto druga część urodzinowego podsumowania historii Pana Pottera, a także branży growej, która mniej lub bardziej udanie starała się wczuć w świat magii i czarodziejstwa. Nie przedłużając więc, zapraszam drugiej odsłony naszego podsumowania.

LEGO HARRY POTTER

Każdemu fanowi przygód Chłopca, który przeżył mogłoby się wydawać, że pierwszą próbą podejścia pod temat były starania studia Traveller’s Tales, które zawsze starały się odtwarzać historie z popularnych filmów (m.in. Star Wars, Park Jurajski, Piraci z Karaibów) na modłę duńskich klocków. Mało kto jednak wie, że już w 2002 roku Lego chciało uczknąć z tortu wszechobecnej Potteromanii, wiec za pomocą własnego studia (odpowiedzialnego m.in. za kultowe Lego Racer) spróbowało wdrożyć własną linię klocków w świat wirtualny i stworzyło LEGO: HARRY POTTER CREATOR, które okazało się koszmarkiem.

O ile teraz, dla nas graczy i odbiorców popkultury naturalne jest to, że jeśli jakiś blockbuster zdobędzie kinową popularność, to prędzej czy później pojawi się w świecie klocków, a zaraz później w formie gry komputerowej. W roku 2002 nie było to tak oczywiste. Owszem, koncern kupował za grube pieniądze licencje do znanych marek i zarabiał na nich wielkie kwoty (po dziś dzień pamiętam swój zestaw Lego Pociąg do Hogwartu, który wtedy był równoważnikiem dla miesięcznej średniej pensji), ale świat gier był wyzwaniem. Niestety okazało się to potworkiem, ze słabą grafiką skierowaną do mało wybrednego gracza dziecięcego. W grze mogliśmy stworzyć własną postać i z klocków Lego budować własne obiekty na terenie Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Gra była dosyć infantylna, brzydka, krótka, jak też była typowym skokiem na kasę, który się nie udał, co sprawiło, że LEGO na trzy lata porzuciło pomysł robienia gier na podstawie filmów.

Brzydota to mało powiedziane, jak na możliwości graficzne AD.2002

Dopiero po sukcesie komercyjnym i growym powstałego w roku 2005 Lego Star Wars, które wzbudziło szacunek poprzez humorystyczne oddanie realiów uniwersum George’a Lucasa zarówno wśród młodszych, jak i starszych graczy, Duńczycy poczuli, że złapali kaczkę, która znosi złote jaja i po dziś dzień trzymają się wypracowanego schematu, ulepszając go i poszerzając. Takie rozwiązanie dotknęło też przygód Harry’ego, który dostał drugą szansę i w pełni ją wykorzystał. W 2010 roku powstało Lego Harry Potter lata 1-4, a w 2011 druga część o podtytule lata 5-7. Podział jest bardzo logiczny – części od Kamienia Filozoficznego, po Czarę Ognia są bardziej cukierkowe, bajkowe i bezpieczne w odbiorze młodszego widza, zaś filmowe adaptacje książek mrocznego tempa zaczynają przybierać od końcówki Czary Ognia, kończąc na Insygniach Śmierci. Co śmieszne, w samych grach też dało się to odczuć. Wersja z roku 2011 była o wiele mroczniejsza od poprzedniczki, zawierała mniej charakterystycznych dla gier z klockami żartów, ale w mechanice była niezwykle podobna. To nadal była dosyć grywalna platformówka z rozwiniętym modułem kooperacji, dzięki któremu mogliśmy umilić sobie czas z młodszym rodzeństwem. Na wyróżnienie w tych grach zasługuje bardzo kolorowa grafika, dużo śmiesznych momentów, imponująca ilość postaci znanych z filmu i z książki, jak też ilość czarów większa, niż w niejednej grze od Electronic Arts, o których pisałem w części poprzedniej.

Duża i obszerna w eksploracji ulica Pokątna zapraszała nas do zwiedzania, jak też nabywania nowych zdolności, czarów i rekrutowania dodatkowych postaci

HARRY POTTER FOR KINECT

Teraz przejdziemy do gry, która była wyłącznie dla graczy konsoli XBOX 360. Jeśli przez ostatnie kilka lat nie spaliście albo nie byliście w śpiączce, na pewno spotkaliście się z terminem Kinect. Jeśli nie, to już tłumacze- było to swoiste ulepszenie konsoli XBOX o sensor, który sprawiał, że w grach imitowaliśmy ruch. To rozwiązanie było stosowane w wielu grach tanecznych, sportowych oraz takich, o jakich pomówimy teraz, zestawach minigier, wymagających od nas ruszenia się z kanapy, podskakiwania pod ekranem i wypacania zdobytych kilogramów. Ta gra, wzorowana na Star Wars Kinect, pozwalała nam na indywidualne przeżycie najważniejszych i najciekawszych wydarzeń z filmów za pomocą naszego ruchu. Mieliśmy wiec pojedynki, w tym z samym Voldemortem, lekcje eliksirów, siłowanie się z mandragorami, czy naprawdę udany Quidditch, który powodował duże ataki zmęczenia. Gra w bardzo fajnej grafice, która wykorzystała wszelkie możliwości konsoli, jak też idealna pod imprezy, czy też rodzinne granie. Niestety, takie minigierki dosyć szybko się nudziły, ale nie nazwałbym tej gry złą. Warner Bros poszło po rozum do głowy i wolało samemu stworzyć grę, niż znów posiłkować się EA, które nie pociągnęło zagadnienia Kinecta, czego przykrą pamiątką są dwie części Insygniów Śmierci, co wyszło marce tylko na zdrowie.

Draco Malfoy, na nastepnych zawodach cię pokonam

HARRY POTTER WONDERBOOK- KSIĘGA CZARÓW I KSIĘGA ELIKSIRÓW

Bardzo ciekawe dwie produkcje, które powstały wskutek współpracy Sony i samej J.K. Rowling. Otóż o ile Microsoft miał XBOXa, a do niego Kinecta, to konkurencja, czyli PlayStation miało Move’a, który do rozgrywki używał kamerki oraz kontrolera przypominającego mikrofon. Autorka przygód Pottera odtworzyła na potrzebę gier dwa podręczniki szkolne Hogwartu, które są obecne w książce – jedna z nich to podręcznik do czarów, drugi to książka do eliksirów. Na potrzebę tego projektu, Sony sprezentowało system Wonderbook – książkę, zapisaną symbolami graficznymi, która po włączeniu gry i systemu Move zamieniała się w interaktywną zabawę rodem ze świata magii. Na ekranie podziwiać mogliśmy samych siebie, wykonujących zadania z owej książki, a było tego bez liku. Musieliśmy rzucać czary, warzyć eliksiry, brać udział w minigierkach, a na naszych ekranach pojawiały się magiczne stworzenia, jak też ilustracje opowieści zawartych w podręcznikach. Co do opowieści, były one naprawdę bajkowe i zróżnicowane, opowiadały historie czarodziejów, różne mity, bajki. Wszystko to było bardzo dobrze zdubbingowane. Idealna gra dla młodszego rodzeństwa, które na jej widok robiło oczy jak 5 złotych.

Animacje i inscenizowane scenki potrafiły przykuć oko nawet starszego gracza

 

PODSUMOWANIE

Gry z Harrym Potterem to nieskończona karuzela jakości. Od platformówek, poprzez shootery, a także gry stworzone na kontrolery ruchowe nigdy tak naprawdę nie doczekaliśmy się hitu, który mógłby zmienić nasze patrzenie na gry. Niestety, pomimo dużej ilości materiału źródłowego, jak też dużej popularności marki, gry z sympatycznym posiadaczem blizny-błyskawicy nie zbliżyły się chociażby do Knights Of The Old Republic z uniwersum Gwiezdnych Wojen.

Mam wrażenie, że brak spójności w rysowaniu komputerowej odsłony przygód Harry’ego polegał na tym, że te gry powstawały idealnie na premiery filmu, było ich dużo, a twórcy bali się naruszyć schemat. Owszem, trafiały się gry bardzo grywalne i świetne, ale żadne nie są wielkim hitem. Jeśli chodzi o target, z tym też było różnie, Electronic Arts robiło dobrą robotę, gdy tworzyło gry dla dzieci, ale w momencie dorastania fanbazy nie umiało dostosować tempa do starzejącej się widowni. Można żałować, że nigdy nie powstała dobra gra dla starszych odbiorców w klimacie serii, gdyż ja widzę wielki potencjał na grę RPG, przygodówkę albo grę akcji. W związku z tym, że rynek wycofał się z robienia e-granizacji filmów, nie doczekaliśmy się ostatnio żadnej gry powiązanej z twórczością pani Rowling, pomimo że prawie rok temu swoją premierę miały „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”. W sumie sam nie wiem, czy nie wyszło to na dobre.

W imieniu swoim, jak też całej redakcji życzę wszystkim Potteromaniakom udanego świętowania 20-lecia ulubionej serii, jak też zapraszam do zagrania w niektóre z tych produkcji w celu wyrobienia sobie własnej opinii. Zapraszam także do innych części mojego cyklu oraz innych tekstów na stronie. Do zobaczenia niebawem!


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Mateusz "Don Mateo" Wysokiński

A imię moje 40 i 4.... witam w mojej kuchni, nazywam się Don Mateo i będę waszym podróżnikiem w czasie, który z mroków historii przypomni najlepsze/najbardziej pamiętne/najgorsze gry w historii, w moim małym kąciku o nazwie ,,Retromaniak".Na ekranach waszych monitorów, będę też widniał jako felietonista, więc nie regulujcie odbiorników. Prywatnie, jestem wielkim fanem rocka i metalu, studiuję dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *