Rok 2024 w grach, IT i popkulturze. Co nas czeka? [OKIEM REDAKCJI TesterGierPL]
Zeszły rok, jak zresztą każdy, był obfity w gry, filmy, smartfony, telewizory oraz nowe usługi i rozwiązania technologiczne. Ale czy był przełomowy?
Tu już można mieć wątpliwości. Jednak nie zgromadziliśmy się tutaj, by rozliczyć ostatnie 12 miesięcy, lecz spojrzeć w przyszłość i – na podstawie własnych doświadczeń, prognoz innych ekspertów oraz po prostu subiektywnych odczuć i indywidualnych preferencji – ocenić, jak będzie się zapowiadał najbliższy, tj. 2024 rok. Czy doczekamy się ulubionych tytułów? Jak postąpią światowi producenci sprzętów? Czy czeka nas progres, a może regres rynku? Postanowiliśmy się skupić przede wszystkim na branży gier wideo, ale nie zamierzaliśmy się też ograniczać, dlatego część z nas swoje predykcje i marzenia zacumowała w takich segmentach jak kino, sprzęt elektroniczny (nie tylko dla graczy) czy trendy internetowe.
Nie uprzedzajmy jednak faktów – i oddajmy głos poszczególnym redaktorom i współpracownikom portalu TesterGier.pl. Zaczynajmy!
Natalia (Redaktor prowadząca)
Witajcie w roku 2024! Nowy rok to zawsze czas nadziei i oczekiwań. Skoro opadł już fajerwerkowy kurz, pora zastanowić się nad tym, co tym razem czeka graczy komputerowych, konsolowych, planszowych oraz wszystkich miłośników popkultury.
Premiery gier, duże gry, hity
Senua’s Saga: Hellblade II to kontynuacja wielokrotnie nagrodzonej gry Hellblade: Senua’s Sacrifice, która miała swoją premierę w 2017 roku. Gracz ponownie wcieli się w Senuę, podróżującą przez brutalny, pełny mitów i udręki, świat islandzkich wikingów. Gra będzie dostępna na konsolach Xbox oraz PC.
Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2: gra RPG, w której gracz wciela się w wampira w Seattle, próbującego przetrwać w świecie pełnym intryg i niebezpieczeństw. Gra będzie dostępna na konsolach PlayStation, Xbox oraz PC.
Little Nightmares III – kontynuacja serii Little Nightmares. Pokierujemy tym razem aż dwoma postaciami, Low i Alone, starając się pomóc im uciec ZNIKĄD. Po drodze para przyjaciół będzie musiała pokonać wiele niebezpieczeństw, które staną im na drodze. Gra będzie dostępna na konsolach PlayStation, Xbox oraz PC.
Moi faworyci – małe gry
Open Roads to przygodowa gra opowiadająca o podróży matki i córki, które odkrywają rodzinne sekrety i poszukują zaginionego skarbu. Gra zaskoczyła mnie stylem graficznym, łączącym trójwymiarowe otoczenie z dwuwymiarowymi, wyjętymi niczym z komiksu postaciami. Gra będzie dostępna na konsolach Nintendo Switch, PlayStation, Xbox oraz PC.
On Your Tail – połączenie gry symulacyjnej i detektywistycznej. Gracz wciela się w Dianę, której zadaniem jest rozwiązywanie zagadek i tropienie złodzieja terroryzującego urokliwą włoską nadmorską miejscowość Borgo Marina. Gra pozwala na swobodną eksplorację miasteczka, poznawanie mieszkańców i pomaganie im. Tytuł będzie dostępny na konsolach Nintendo Switch oraz PC.
Little Kitty, Big City: gra przygodowa, w której wcielimy się w rolę uroczego kociaka przemierzającego wielkie miasto. Naszym celem będzie znaleźć drogę do domu, ale po drodze dzielny kotek odkryje wiele ciekawych miejsc, nawiąże nowe przyjaźnie z innymi zwierzętami oraz zasieje trochę chaosu. Nie brzmi podobnie do Untitled Goose Game? Miłośnicy kostiumów – w tym ja! – będą mogli spersonalizować kotka, zakładając mu różne czapki i kapelusze. Gra będzie dostępna na konsolach Nintendo Switch oraz PC.
Świat technologii
Sztuczna inteligencja, SI szturmem wtargnęła pod strzechy w 2023 roku dzięki swojemu szerokiemu wachlarzowi możliwości. SI może pomagać w generowaniu treści, optymalizowaniu kodu gier, tworzeniu grafiki, personalizowaniu rozgrywki i wiele więcej. W 2024 roku prawdopodobnie będziemy mogli obserwować dalszy dynamiczny rozwój narzędzi wykorzystujących sztuczną inteligencję, nie tylko przy tworzeniu gier.
Jednak sztuczna inteligencja nie jest doskonała. Powszechnie dostępna SI na razie słabo radzi sobie z wymyślaniem zupełnie nowych gier, które byłyby oryginalne, spójne i angażujące. Ma również trudności w przestrzeganiu praw autorskich. SI jest przydatnym, łatwym w obsłudze narzędziem do szukania inspiracji, ale nie zastąpi ludzkiej kreatywności czy umiejętności logicznego myślenia. Twórcy gier nadal muszą polegać na swoim doświadczeniu, wiedzy i talencie, aby tworzyć gry, zachwycające graczy na całym świecie.
Rembus (Z-ca redaktora prowadzącego)
Rok 2023 był w growej branży wyśmienity. Baldur’s Gate III, Hi-Fi RUSH czy The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom to sukcesy na szeroką skalę, mające na koncie tyle nagród i dziesiątek [w recenzjach], że jestem pewien, że w przyszłym roku tyle nie ujrzymy. No właśnie, patrząc na rozpiskę 2024 mamy co prawda parę ciekawych tytułów, ale raczej nikt nie zbliży się poziomem do ww. gier. Więc co tam mamy: jako fan Assassin’s Creed nie mogę się doczekać konkurenta Ghost of Tsushima. I tutaj zaskoczenie, AC Red będzie w tym roku walczyć z Rise of the Ronin od studia Team NINJA. Niefortunna to bitwa i ciężko przewidzieć, kto wróci na tarczy. Dla fanów RPG, tych bardziej klasycznych, szykuje się dobry rok – być może w końcu ujrzymy Gothic Remake (jaki by nie był, każdy fan się ponownie zakocha w tym uniwersum), a także GreedFall II: The Dying World, sequel trochę topornej, ale bardzo dobrej „jedynki”. Wschodnia odmiana tego gatunku oczywiście ma swoją Yakuzę, czy też Like a Dragon: Infinite Wealth – podobno zapowiada się na najlepszą odsłonę od dawna. „Od dawna” jest zapowiadany też S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl. Każdy już o tej grze napisał nie raz, więc trzymam kciuki, aby wreszcie zagościła na naszych dyskach. Koniecznie sprawdzę również jakieś mody, z przeogromnym Fallout London na czele.
Najbardziej czekam na dwa tytuły: STAR WARS Outlaws, które wyglądają niesamowicie, a także na największe (subiektywnie) zaskoczenie The Game Awards – czyli World of Goo 2. „Jedynka” pochodzi z zamierzchłego 2008, z czasów, gdy gry niezależne dopiero raczkowały. Dużo się w branży pozmieniało przez te lata, jednak taka prosta, ale niesamowicie przyjemna rozgrywka nadal będzie [mnie] bawić. Na liście życzeń znalazły się także aż cztery polskie tytuły. Tymi najbardziej znanymi są Witchfire i Frostpunk 2. Choć wiemy, czego się po tym drugim spodziewać, to Witchfire tworzony jest od 2015 roku, kawał czasu. Ekipa Adriana Chmielarza już przy okazji Bulletstorma (i dawniej Painkillera) pokazała, że FPS-y to robią świetne. Po early accesie mogę tylko to potwierdzić. Warto zwrócić uwagę także na survival horror Holstin oraz tworzone przez jedną osobę Manor Lords.
Michał Jankowski (Opiekun serii Retromaniak)
Kolejny rok zleciał, obfitując przy tym w wiele świetnych tytułów. Było ich całkiem sporo i ciężko znaleźć czas na te wszystkie gry, a tu zaraz trzeba będzie oszczędzać na następne perełki do kolekcji!
Nadchodzący rok 2024 będzie z pewnością istotny dla rynku konsolowego, w szczególności ze względu na Nintendo. W marcu Switchowi pykną siódme urodziny, więc to już kwestia czasu, kiedy japoński producent ujawni światu swoje plany na następną konsolę. Czego można spodziewać się po Nintendo? W zasadzie wszystkiego – Japończycy z Big N znani są z nieco odmiennego podejścia do elektronicznej rozrywki. Nie zdziwię się, jeśli i tym razem wyskoczą z czymś innowacyjnym, przełomowym lub zwyczajnie innym. Osobiście po cichu liczę, że będzie to kolejna konsola hybrydowa, bo na stacjonarną maszynę nie mamy raczej co liczyć. Nintendo w zasadzie nigdy nie polegało na mocarnych podzespołach, efekciarskiej grafice i przekonaniu, że „więcej” to większy sukces. Ich filozofią zawsze były tytuły na wyłączność i sprzęt oferujący coś innego, nawet gdy jego osiągi wprowadzały gracza w zażenowanie. Myślę też, że Nintendo pójdzie jednak drogą SONY i Microsoftu, tj. zaoferuje wsteczną kompatybilność ze Switchem. Pytanie tylko, czy będzie to natywne wsparcie, czy coś w rodzaju usługi takiej jak Virtual Console. Pożyjemy, zobaczymy.
Bandai Namco szykuje dla nas aż dwie dobre bijatyki. W nowym roku z pewnością warto będzie sprawdzić nadchodzącego wielkimi krokami Tekkena 8. Kolejna odsłona kultowego mordobicia zapowiada się na murowany hit przyszłego sezonu, chociaż osobiście mam pewne obawy. Nie umiem wyobrazić sobie, że może zabraknąć w nim Heihachiego… ale i wielu innych postaci, Bandai Namco postanowiło bowiem znacząco ograniczyć listę zawodników. Wyrzucają z obiegu aż dwadzieścia osób, czyli ponad ⅓ dotychczasowego składu! Czyżbyśmy mieli dostać istny wysyp płatnych DLC? Zapewne…
Całkiem sporo nadziei pokładam w tej drugiej produkcji, czyli nowej bijatyce z uniwersum Smoczych Kul. Dragon Ball: Sparking! ZERO jest od dawna wyczekiwaną kontynuacją podserii Budokai Tenkaichi (zwanej w Japonii właśnie jako Sparking!). W końcu dostaniemy także możliwość pogrania na komputerze! Co bardziej zorientowani gracze wiedzą, że ostatnie trójwymiarowe serie, tj. Raging Blast i Xenoverse, ssały względem kultowej trylogii jeszcze z czasów PlayStation 2. Tytuł zapowiada się bogato: tak wizualnie, jak i pod względem zawartości. Zastanawiam się natomiast, jak twórcy chcą solidnie zrealizować tak gigantyczną liczbę postaci, bo tak na moje oko powinniśmy dostać coś koło 150 różnych wojowników!
A teraz coś dla moich retromaniakowych czytelników. Z bólem serca muszę się doczepić do remasterów, które gościły w minionym roku (lub dopiero zagoszczą) na naszych konsolach. Z roku na rok ich jakość boleśnie spada. O ile dobrze zrealizowany remake jest zawsze w cenie, o tyle lekko odkurzone gry nie bawią mnie w ogóle. Mam wrażenie, że remastery stały się dodatkowym, acz stałym źródłem dochodu twórców. Szkoda tylko, że spora część z nich tylko żeruje na konsumentach, oferując jakość zbliżoną do oryginału… na sprzęcie nowszym o kilka generacji! W tej kwestii rok 2023 przyniósł nam kilka rozczarowań. Jednym z nich był Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1, któremu brakło chociażby poprawnego odświeżenia tekstur… Ubogie detale, mdłe kolory czy brak przyzwoitego filtrowania to tylko wierzchołek góry lodowej! Na szczególną uwagę zasługuje tutaj pierwszy Metal Gear Solid, który jest tak dokładnie odwzorowany, że aż woła o pomstę do nieba… Kto chce oglądać poszarpane krawędzie i wylewającą się pikselozę na PS5?! Nawet wydanie MGS-a na PC (jeszcze z 1998 roku!) wypadło przy tym jak prawdziwy remaster! Nie wspomnę nawet o porównaniu tego pakietu do HD Collection na PS3…
Na początku roku premierę będzie miał remaster całkiem niezłego The Last of Us. Part II… Ale czy aby tytuł nie ukazał się ledwo trzy lata temu?! Sprawdzam zaciekawiony i rzeczywiście, premierę miał w czerwcu 2020 roku, na kilka miesięcy przed wydaniem PlayStation 5… No trudno, ale przecież mamy wsteczną kompatybilność! Wydanie z poprzedniej generacji działa, i to jak złoto! Po cholerę Naughty Dog wydaje lekko odświeżoną grę?! Oczywiście powód jest jeden – a jest nim kasa. Nowe wydanie wyjdzie za 219 PLN… a wersję na PS4 można było w tym roku wyrwać za nieco ponad 40 PLN (80 w wersji Deluxe). Co za perfidia… A Uncharted: Złota Otchłań dalej do ogrania tylko na PS Vicie…
Jednak największym rozczarowaniem okazał się Red Dead Redemption, który w mojej ocenie jest ponurym żartem. Przede wszystkim tytuł pojawił się stanowczo za późno – jeszcze kilka lat temu wydanie kiepskiego remastera uchodziło za „uzupełnianie oferty gier na konsoli”. Dzisiaj, pod koniec cyklów wydawniczych PS4 oraz Switcha, jest to nic innego jak bezczelny skok na kasę. Nie zrozumcie mnie źle – pierwszy RDR to dobra gra, którą warto mieć w swojej kolekcji. Szkoda tylko, że jest to naprędce sklejany remaster, który nie dość, że wygląda mizernie, to jeszcze nie chce działać w 60 klatkach na sekundę (to taki niepisany standard na PS4)! Rockstar życzy sobie za ten akt łaski ponad dwie stówki! A na Grand Theft Auto VI każą nam czekać do 2025 roku…
Większość z tych remasterów nawet nie próbuje udawać czegoś więcej, a sami twórcy tylko utwierdzają w przekonaniu, że warto trzymać w domu starą konsolę i odkurzać ją regularnie. W 2024 roku życzę nam wszystkim coraz lepszych gier. I coraz mniej ściemy.
Łukasz „Szepsky” Szczepański (Recenzent i główny autor na YouTubie)
Uff, ten 2023 już się skończył. Osobiście dla mnie pod względem prywatnym był pełen zmian i przewrotów. A czy tak samo było w Giereczkowie?
Cóż, biorąc pod uwagę to, co pisałem rok temu – można stwierdzić, że tak. Przy ostatnim podsumowaniu nie pomyliłem się za bardzo. Gdyż, tak jak przewidywałem, to Baldur’s Gate III okazał się kilerem wśród gier roku 2023, zgarniając większość nagród, na spółę z dziełem Remedy Entertainment. Nie ma co się dziwić, gdyż już w early accesie można było stwierdzić, że ta gra – Baldur – to złoto. Larianie dostarczyli nam grę po brzegi wypełnioną cudownym światem, ciekawymi historiami, humorem oraz postaciami w fenomenalnej oprawie. Daj Boże Shar jakieś DLC, a jeżeli nie, to szybko kolejną odsłonę Divinity. Miło będę również wspominał wyczekiwane przeze mnie Hogwarts Legacy i wiem, że będę do tego tytułu wracał. Klimat i nostalgia. Nic na to nie poradzę, że fenomen Harry’ego Pottera jest tak mocno ugruntowany w moim sercu. Hogwarts Legacy to świetna gra, osiągnęła bardzo dobry wynik sprzedażowy i mam nadzieję na rychłą kontynuację.
Ech, Diablo IV, pomimo problemów oraz kontrowersji, również zapewniło mi sporo frajdy. Nostalgiczne powroty do znanych lokacji z poprzednich części sprawiły, że jednak człowiek dalej siedział przed ekranem i bił te wszystkie maszkary. Szkoda tylko, że Blizzard tak skrupulatnie nie potrafi dobrze napędzić tej gry. Drogie dodatki i problemy z serwerami? Oj, nie tędy droga.
Muszę tutaj wspomnieć o drugiej najgłośniejszej grze 2023 i jest to Alan Wake II. Przecudowny i piękny ukłon w stronę survival horroru z domieszką kina Davida Lyncha (Twin Peaks itd.). Sam Lake wraz z Remedy Entertainment cudownie bawił się konwencją dziwnego horroru. Podali nam na talerzu przecudowny powrót znanego pisarza, którego twórczość potrafi się urzeczywistnić. Jest humor, jest super rozgrywka, klimat, i jest oczywiście strach. Must-play 2023/2024.
Co z kolei szykuje nam 2024?
Na pewno trzeba będzie obserwować rimejk ukochanego przez Polaków Gothica. Sam też czekam na ten tytuł, gdyż wydanie switchowe Goticzka sprawiło, że moja miłość do przygód Bezimiennego została o wiele mocniej rozpalona. Nie mogę się doczekać, by dołączyć do świrów z Sekty. (Choć Risen still number one).
Cheeki breeki i v damké! Myślę, że nie tylko ja, ale i również wy czekacie na wielkiego nieobecnego, jakim jest S.T.A.L.K.E.R. 2, który to miał pojawić się już jakiś czas temu. Jednak przez zaistniałą sytuację na Ukrainie nie dziwię się, że projekt został ponownie opóźniony. Obrona swojego kraju przed wrogiem jest najważniejsza. Jednak wiemy już dzisiaj, że sam S.T.A.L.K.E.R. ma pojawić się w 2024 roku. I mam dużą nadzieję, że będzie to gra, która godnie poprowadzi dalej przygody w Zonie w jeszcze lepszym stylu. Anomalie, mutanci oraz terkotanie licznika Geigera. Tak, trzeba wrócić do Zony.
Dodatkowo myślę, że warto przyglądać się polskiemu The Thaumaturge od 11 bit studios, gdyż przy ogrywaniu dema można już teraz stwierdzić, że będzie to naprawdę ciekawy tytuł, który przeniesie nas do 1905 roku oraz obdarzy nas mocami panowania nad ezoteryką. Dodajmy do tego jeszcze spotkanie postaci historycznych oraz nieliniową fabułę. Jest na co czekać. Tak samo nie mogę się doczekać Avowed, czyli soczystego RPG-a umiejscowionego w uniwersum znanej i lubianej serii gier Pillars of Eternity. Uważam, że zwiedzanie Eory z perspektywy pierwszej osoby będzie warte tego czekania. Mam też cichą nadzieję, że za muzykę odpowiedzialny będzie ponownie pan Justin Bell. OST z pierwszych Filarów do tej pory mi towarzyszy.
Przyglądam się również grze The Inquisitor, jednak po ograniu dema mam dość mieszane uczucia. Mam tylko nadzieję, że przygody Mordimera Madderdina naprawdę doczekają się godnej interpretacji w formie gry. Panie Kalypso Media – proszę, niech to się uda. Niech z tego wyjdzie naprawdę dobra gra.
A czego życzyłbym sobie, jak i Wam, w nadchodzącym 2024 roku? Cóż, myślę, że tego samego wszystkim. Więcej czasu na ogrywanie gier, do tego świetnych premier oraz jak najmniej bugów technicznych.
Przemysław Bednarski (Korektor)
Jak [ja] zapamiętałem rok 2023 w growym przemyśle? W sumie nijako… Na początku roku żyłem trochę premierą Dziedzictwa Hogwartu oraz rimejków Dead Space i Resident Evil 4, wiosną/latem oczekiwanym od dawien dawna System Shockiem i Diablo IV, a jesienią debiutem nowego Spider-Mana oraz Widma Wolności, czyli dużego dodatku do Cyberpunku 2077. (Za to kompletnie przegapiłem premierę Alana Wake’a II – który zebrał nie tylko przyzwoite, ale i niestety też średnie noty od recenzentów i graczy. Co mnie trochę odstrasza od sequelu, bo część pierwszą bardzo cenię). Za to z branży szeroko pojętego IT w pamięci mi utkwiła moda na bot ChatGPT, zapoczątkowana jeszcze w listopadzie 2022, oraz disneyowskie plakaty tworzone przez sztuczną inteligencję w ramach jednej z usług wyszukiwarki Bing Microsoftu. Słowem – z poprzedniego roku zapamiętałem niewiele. I jakoś specjalnie się nie ekscytowałem; choć, muszę przyznać, że końcówka roku mnie naprawdę dobiła: śmierć Jamesa McCaffreya, czyli głosu Maksa Payne’a, była dla mnie smutna, raniąc dziecięce i młodzieżowe wspomnienia z serią fińskiego studia gier.
A 2024? Nie będę kłamać: mam za mało czasu, by nadrobić większość zaległości, a także za stary system i sprzęt, by ograć na (mniej więcej) premierę nowości (nadal siedzę na „siódemce”!!). Jednak jest parę tytułów, którym się przyjrzę chociaż z daleka. Wśród nich są m.in. Rise of the Ronin, Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2, Mario vs. Donkey Kong (remake z okazji 20-lecia oryginału), The Outlast Trials czy Prince of Persia: Zaginiona Korona. O istnieniu tej ostatniej gry dowiedziałem się dopiero miesiąc temu!!!
Za to produkcjami, które chętnie – z zamiarem przyszłego zakupu – dodam do listy życzeń na GOG-u czy Epic Games Store, są głównie rimejki oraz remastery ponadczasowych klasyków. Jedne tytuły – jak STAR WARS Dark Forces, Alone in the Dark i Gothic – darzę ogromną sympatią i z chęcią wrócę do tych światów w nowym, odświeżonym wydaniu; innych zaś – czyli Silent Hilla 2 oraz trzech pierwszych Tomb Raiderów – w zasadzie nie miałem okazji nigdy doświadczyć na własnej gamingowej skórze. Więc… może to doskonała okazja, by poznać te klasyki, ale w starej-nowej wersji, zamiast babrać się w staroszkolnym doświadczaniu? Kto wie. Co jednak mnie strasznie irytuje (i boli), to że Konami zdecydowało się na „zrimejkowanie” od razu części drugiej swojego survival horroru, z pominięciem oryginału z 1999 roku! Ja wiem, że sequel cieszył się znacznie większym uznaniem i to on jest do dziś przedmiotem kultu wśród fanów horroru; jednak pierwszy Silent Hill – w przeciwieństwie do późniejszych dużych odsłon – ukazał się tylko na jednej platformie (a konkretnie na PlayStation) oraz jest najbardziej przestarzały technologicznie (więc najbardziej zasługuje na gruntowną przebudowę). No i od niego zaczęła się cała seria. 😉
Ale nie samymi grami Bednarski żyje. Powiedziałbym wręcz, że to kinu i telewizji/VOD gry ustąpiły miejsca. Nie licząc nowej Akademii Pana Kleksa, która już jest na ekranach kin (i która, mówiąc delikatnie, nie kupiła krytyków swoją bajką), na pewno zerknę w stronę drugiego aktu Diuny, jak i takich filmów jak Sami Swoi. Początek, Pogromcy Duchów: Imperium Lodu, Anatomia Upadku, Deadpool 3, Setki Bobrów czy Kulej (ten ostatni o bokserze z mojej rodzinnej Częstochowy). Polskie kino historyczne i wojenne roku 2024 na pewno będzie na ustach wielu, nie tylko w naszym kraju, czego dowodzi jeszcze świeży i mocno satyryczny serial 1670. O ile Czerwone Maki nie będą próbowały się bawić etosem i patosem [bitwy o Monte Cassino], jak to robiło Miasto 44 z powstaniem warszawskim, o tyle Kos będzie już stanowić reinterpretację Kościuszki i jego insurekcji. Nietuzinkową reinterpretację, dodajmy.
Teraz czas na połowiczną dygresję: omówię animacje, nie filmy aktorskie. Kreskówka Pies i Robot podobno już zbiera pochwały, w naszych kinach pojawi się już pod koniec stycznia – i jeśli nie odwiedzę nickelodeonu osobiście, to na pewno będę oczekiwał premiery na Netfliksie, HBO Max czy innym serwisie tej pięknej historii o przyjaźni, odpowiedzialności i przemijaniu. Natomiast Chłopiec i Czapla ma stanowić powrót Hayao Miyazakiego do branży anime – bo faktycznie, od dłuższego czasu nie wykonywał on żadnego większego projektu (co wcale nie przeszkadzało jego Studiu Ghibli nadal działać). I teraz to, co powiem, może zszokować wielu, ale: takie klasyki jak Księżniczka Mononoke czy Mój Sąsiad Totoro – choć naprawdę udane – moim zdaniem ustępują innym produkcjom Studia Ghibli. To właśnie Laputa – Podniebny Zamek, Podniebna Poczta Kiki oraz Szept Serca kupiły moje serce. Czy tak samo będzie w przypadku Chłopca i Czapli? Nie wiem; ale mimo wszystko trzymam kciuki – legenda Miyazakiego/Ghibli ostatnio trochę przygasła, częściowo na życzenie samych twórców (już rzadziej produkując animacje), więc mam nadzieję, że powrót ten nastąpi w chwale i blasku, jednocześnie przypominając fanom anime ich dawne klasyki.
Ostatni naprawdę już segment poświęcę na powrót filmom aktorskim – filmom, które stanowią TOP 5 tytułów, które muszę konieczne zobaczyć (nie sugerujcie się kolejnością). Cóż, staram się nie oceniać książki po okładce, a filmu po seksownej aparycji aktora/aktorki, ale Mads Mikkelsen ma w sobie to coś, co sprawia, że nie mogę się oprzeć – jemu, a więc i najnowszemu filmowi z jego udziałem, czyli surowemu dramatowi Bękart. Beetlejuice 2 to sequel kultowego filmu Tima Burtona. Czy Sok z Żuka faktycznie potrzebuje kontynuacji? Trochę jestem sceptyczny, widząc niektóre wskrzeszenia dawnych marek filmowych, ale z drugiej – do dziś kocham dzieła Burtona (pamiętny Edward Nożycoręki), że jestem w stanie odrzucić przedwczesne wątpliwości; tym bardziej że o nadchodzącej produkcji wiemy niewiele (jeśli nie w zasadzie nic). Również niewiele wiemy o innym gościu o równie upiornej aparycji co tytułowy Beetlejuice. Joker: Folie à deux ma mieć premierę pięć lat po oryginale i wierzę, że będzie o nim głośno tak samo jak przy pierwszym Jokerze (tak, kupuję wizję Todda Phillipsa i kreację Joaquina Phoeniksa – i nie przeszkadza mi, że druga część będzie musicalem).
Dwie ostatnie pozycje na mojej liście również stanowią nawiązania do klasyków: Road House z Jakiem Gyllenhaalem to remake Wykidajły ze śp. Patrickiem Swayze, który na przełomie lat 80. i 90. w pewnych kręgach był kultowym filmem z pogranicza dramatu i akcji. I owszem, nie była to wybitna produkcja, ale niedawno miałem okazję obejrzeć to skromne dzieło – i muszę przyznać, że ma swój urok – więc jestem ciekaw, jak teraz Gyllenhaal będzie pilnował porządku w tytułowym klubie przy szosie. Natomiast George Miller powraca do swojego epickiego uniwersum, czyli Mad Maksa. The Wasteland nadal nie powstał (i chyba nie mamy co liczyć na rychłą premierę), za to dostaniemy spin-off o nazwie Furiosa: Saga Mad Max. Zarówno kreacja świata i styl wizualny, jak też postaci będą żywcem wyjęte z Fury Road – które, swoją drogą, recenzowałem dla Testera pięć lat temu. Jak sugeruje tytuł, Maksa Rockatansky’ego tu w ogóle nie będzie (było go też mało w części czwartej serii), za to na pierwszy plan wysuwa się Furiosa. Jeszcze nie cesarzowa – tak, film ma być prequelem (nie tylko w stosunku do Fury Road), więc zamiast Charlize Theron w roli przyszłej przywódczyni-niewolnicy ujrzymy Anyę Taylor-Joy, doskonale znaną z serialu Netfliksa Gambit Królowej. Mówiło się, że rok 2015 w kinematografii był zdominowany przez m.in. Mad Maksa właśnie. Czy tak samo będzie z rokiem 2024? Zobaczymy.
I to na tyle z mojej strony. Życzę moim Koleżankom i Kolegom z [dawnej] redakcji, by dzięki nim TesterGier.pl rósł jak na drożdżach (czy tam grzyby po deszczu); czytelnikom Testera samych sukcesów i pomyślności (nie tylko w popkulturowym światku) przez najbliższe 12 miesięcy; a sobie… Sobie życzę przede wszystkim dużo zdrowia, sił, cierpliwości i czasu. Czasu na rzeczy ważne, jak i czasu na przyjemności – w tym na gry, filmy, rozwój bloga i inne aktywności. No i życzę sobie, by S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl w końcu się ukazał. (A tymczasem wracam do Cienia Czarnobyla, którego nadal nie ukończyłem!!).
DatMefju (Autor)
Co do 2024 roku nadzieje mam duże. Dostać się na studia magisterskie, dalej rozwijać swoje pasje oraz… Ccc-co? To nie chodzi o moje marzenia?? Aaaa… Tak, tak, rynek gier… To zacznę jeszcze raz.
Co do 2024 moim największym oczekiwaniem jest wyjście „Switcha 2” od Nintendo. I mam nadzieję, że nie będę musiał sprzedawać swoich narządów, by móc go kupić. Bo choćby skały srały, ja go zdobędę!
Będę z niecierpliwością wyglądał kolejnych informacji odnośnie Gothic Remake, bo obietnice są duże, ruchy studia zajmującego się produkcją są świetne, a apetyt z każdą informacją od nich wciąż rośnie. A jest to jeden z projektów, na które czekam najbardziej. Mam nadzieję także, że w końcu zostanie coś powiedziane odnośnie do remake’u Piasków Czasu, bo produkcja utknęła w limbo twórczym i nie wiadomo, czy to zostanie anulowane, czy wyjdzie. A fani (w tym ja) czekają i się niecierpliwią.
A ostatnią rzeczą jest nadzieja na to, że będę miał więcej czasu do spędzania go w towarzystwie świetnych gier.
Magdalena Białek (Korektorka)
2023 zdecydowanie był dobrym rokiem. Nie zrealizowałam wprawdzie zbyt wielu celów, które na miniony rok zaplanowałam, ale okazało się, że życie samo z siebie przyniosło mi wiele dobrego.
Dlatego też z wielką nadzieją patrzę również w rok 2024. Dotyczy to zarówno planów zawodowych, jak i tych czysto prywatnych, w tym również rozrywkowych. Z niecierpliwością czekam na premierę nowej odsłony Prince of Persia. To będzie dla mnie, mam nadzieję, udany powrót do przeszłości, bo w Piaski Czasu grywałam namiętnie.
Jednak, jako że jestem przede wszystkim fanką gier analogowych (tu: planszówek), to ze szczególną ciekawością patrzę na kolejne informacje wydawców na temat tegorocznych premier. Chociaż najchętniej ograłabym wszystkie, szczególnie niecierpliwie czekam na dwa tytuły. Uwielbiam wszelkie blefy i intrygi podczas rozgrywki, one zawsze dostarczają wielu emocji, więc z zaciekawieniem czekam na Krakena od Lucrum Games. Zapowiada się nieźle. Coś czuję, że po rozgrywce mogą nas w rodzinie czekać ciche dni, ale one zawsze są niezwykle produktywne. Wszyscy niby obrażeni, a każdy rozkminia tylko, jak to zemści się na współgraczach w kolejnej rozgrywce. Bardzo jestem również ciekawa kolejnej gry z serii Catan od wydawnictwa Kosmos. Catan to planszówkowy klasyk, czekam na tę premierę trochę z ciekawością, a trochę z niepokojem, bo jak coś jest dobre, trudno jest sprawić, by nowa wersja przynajmniej utrzymała ten sam poziom. Pożyjemy, zobaczymy.
A w 2024 życzę z całego serducha wszystkim fanom Testera Gier mnóstwa radochy z ogrywania kolejnych nowych tytułów, bo dobra rozrywka w tych stresujących czasach to podstawa! 🙂
Raciatek (Social Media Manager)
Rok 2023 był bardzo dobry i z tej okazji postanowiłem w 2024 nie mieć zbyt wygórowanych wymagań – tak, by się nie zawieść.
Liczę na większy rozwój MARVEL SNAP, w który się tak wciągnąłem, że nawet zrobiłem sobie przerwę od Baldura na dwa dni, bo zaczynał się nowy sezon. Najlepiej, jakby to był jakiś nowy tryb gry, ale nie pogardzę ulepszeniami już istniejących.
Stardew Valley ma też otrzymać patch 1.6 i bynajmniej nie będzie on drobny, a co za tym idzie: czeka mnie kolejne podejście do stworzenia farmy idealnej. Tylko czy to, że ConcernedApe dalej dopieszcza SV, to dobra informacja? Dla fanów SV to plus, dla osób czekających na Haunted Chocolatier raczej wprost przeciwnie.
Po tym, jak się zawiodłem Rustlerem, jest to dla mnie zaskakujące, że całkiem niecierpliwie czekam na The Precinct. Nie mam wielkich oczekiwań, po prostu niech to nie będzie krindżowe. W końcu zasługujemy na jakiegoś dobrego klona GTA z ery 2D. Liczę też – choć me nadzieje pewnie są płonne – na DLC do Baldur’s Gate III i Dave the Diver jeszcze w tym roku. Jeśli pominiemy MARVEL SNAP, spędziłem z tymi produkcjami najwięcej czasu w ubiegłym roku, więc czemu by nie kontynuować dobrej passy w 2024?
A jako wisienkę na torcie chciałbym znaleźć czas, by przejść sobie na spokojnie Pokemony w wersji kryształowej, spolszczone przez Archona. Ja wiem, że to krótka gra, ale ja pewnie dołożę sobie jeszcze liczenie EV i Endgame w Battle Tower. Po co? Chyba z czystego masochizmu.
A może tak jeszcze Ghost of Tsushima na PC? To już chyba zbyt wiele…
Teraz już znacie nasze oczekiwania, marzenia, rozterki, wątpliwości i prognozy dotyczące nowego roku. A Wy czego się spodziewacie po 2024 w grach wideo i analogowych, kinie oraz sprzęcie elektronicznym? Koniecznie podzielcie się z nami swoimi przemyśleniami – tu, pod niniejszym wpisem, albo na łamach naszej fejsbukowej grupy. I przy okazji: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W ROKU 2024!! 😉