ArtykułNowośćRecenzjaTemat dnia

The Making of Karateka – historia sprzed czterdziestu lat na wyciągnięcie ręki!

Dzisiaj cofniemy się o wiele, wiele lat, daleko w przeszłość. Do czasów sprzed brutalnych Fatality w Mortal Kombat, potężnych combosów w Tekkenie i przed pierwszym w historii Hadoukenem w Street Fighterze. Bohaterem naszych dzisiejszych przemyśleń będzie Karateka – bijatyka, która w tym roku kończy równe czterdzieści lat!

Karateka zadebiutowała pod koniec 1984 roku na komputerach Apple II, skąd w ciągu kilku lat rozprzestrzeniła się licznie na inne platformy, począwszy od Commodore, przez Atari, Amigę, Amstrada, ZX Spectrum, skończywszy na chociażby komputerach z MS-DOSem. Co by nie mówić, te kilka luźnych kilobajtów przez długi czas wprawiało wielu graczy w zachwyt. Dziś możemy ponownie zagrać w tą grę za sprawą The Making of Karateka!

Dziękujemy platformie Digital Eclipse za dostarczenie klucza do gry.

The Making of Karateka jest czymś więcej, niż tylko prostym emulatorkiem z ładną oprawą graficzną, kilkoma ramkami i jakąś tam galerią grafik. Pod tym względem produkt całkiem nieźle wyróżnia się na tle konkurencji – zwłaszcza tej, której zwykliśmy zarzucać zbytnie lenistwo i pogoń za kasą. To pełnoprawny produkt z bogatą zawartością, której obszerność dosłownie przytłacza. The Making of Karateka tak właściwie nie jest grą – to prawdziwy bilet do wirtualnego muzeum elektronicznej rozrywki, w którym poznamy całkiem interesujący kawałek historii gier wideo. Z jedną zasadniczą różnicą: tutaj wolno bawić się eksponatami! Przyznam szczerze, że nie pogniewałbym się, gdybyśmy dostawali więcej takich produkcji – kultowych staroci z tak rozbudowanymi materiałami zakulisowymi. To prawdziwa gratka nie tylko dla wąskiej grupy graczy (czytaj: retromaniaków), ale dla wszystkich fanów historii.

Nie oszukujmy się: od strony gameplayowej trudno mówić, że The Making of Karateka ma dzisiaj cokolwiek do zaoferowania – czterdziestoletnia produkcja nie powala oprawą graficzną, udźwiękowieniem czy wciągającą rozgrywką. Pierwszy rzut okiem rozwiewa wszelkie nasze wątpliwości: ślimacze tempo gry, kilka ruchów na krzyż i masakrycznie niska ilość klatek na sekundę… W czasach swojej świetności tytuł robił ogromne wrażenie, ale dzisiaj większość graczy popukałaby się w głowę, zastanawiając się, „Jak nasi rodzice mogli zachwycać się tak archaicznym produktem!?”. Właśnie na to pytanie odpowiada omawiane tu The Making of Karateka. Oprócz kilku antycznych gierek, otrzymamy szereg materiałów – filmów, nagrań, grafik czy notatek, które świetnie przedstawiają, jak Jordan Mechner powoli tworzył swoją Karatekę. Tak naprawdę to gry są tutaj tylko małą częścią większej całości; są dodatkiem, którego postrzeganie może szybko się zmienić!

Aż trudno uwierzyć, że za tak prehistoryczną produkcją stoi całkiem złożony, przemyślany i dopracowany koncept, działający dzięki rotoskopowej animacji, którego wykonanie zawstydzało wielu topowych producentów gier tamtego okresu. Zapoznając się z całą historią, szybko okaże się, że te kilka pikseli na ekranie dosyć dobrze odwzorowuje prawdziwego karatekę, a samej grze bliżej jest do sportowej rywalizacji, niż do typowego mordobicia. The Making of Karateka w interesujący sposób oddziałuje na gracza, wyjaśniając mu, co tak naprawdę legendarny twórca widział w swoim dziele.

The Making of Karateka

Kulisy powstawania Karateki poznamy przeglądając dziesiątki przeróżnych materiałów zawartych w omawianej reedycji. Oczywiście będziemy mogli również zapoznać się z prototypami oraz pograć w wersje gry z różnych platform, aby na własne oczy zobaczyć, jak dobrze zrealizowano całą koncepcję. Warto nadmienić, że doświadczenie zdobyte przy tworzeniu tej gry posłużyło Jordanowi Mechnerowi do stworzenia jeszcze jednej, znacznie popularniejszej produkcji. Mowa oczywiście o kultowym Prince of Persia!

Zmierzając do końca; z pewnością zastanawiacie się, czy warto kupić The Making of Karateka… Tytuł zdecydowanie nie jest dla każdego – to fajna gierka (a bardziej zestaw gierek) dla fanów wszelakiego retro, zaś dla bardziej dzisiejszych graczy może to być krótka odskocznia między bardziej angażującymi produkcjami. Koniec końców warto ją polecić każdemu, kto pasjonuje się grami wideo – nie tylko grając w nie, ale zgłębiając także cały proces ich powstawania.


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Michał Jankowski

Kiedyś nałogowo grał w Tony Hawka, dziś miłośnik gier roleplay i rpg - grind to dla niego podstawa. Mimo słabości do ubiegłych generacji nie pogardzi czymś świeżym. Z wykształcenia andragog, prywatnie gracz z dwudziestoletnim stażem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *