ArtykułNowośćTemat dnia

O pożyteczności cheaterów i bug hunterów

Ostatnio, kiedy w Fallout 4 przekonfigurowałem najsłynniejszego robota kuchennego w Diamond City, zaobserwowałem ciekawą rzecz. Mimo obrywania od około dziesięciu osób, Protektron tylko się zatrzymywał i wstawał po chwili. Co ciekawsze, kiedy zaczynała się animacja zatrzymywania, w momencie, gdy ktoś trafił go pociskiem, cała sekwencja ulegała przerwaniu i piekło rozpętywało się na nowo. W wyniku tego błędu, posiadam teraz dodatkowego towarzysza, który zamiast walczyć, oferuje kluski. Już słyszę Was pytających, „Ale po kiego mnie ten opis?” i odpowiadam od razu: uwielbiam psuć gry i szukać dziur dla jaj. Nie tylko ja mam taką naturę, wiele osób ma w sobie coś z destruktora światów, pana życia i śmierci… i innych miłych fraz.

W tym artykule przedstawię mój punkt widzenia na kwestię oszustw i bughuntingu, oraz spróbuję skonfrontować ją z innym punktem widzenia. Zapraszam do czytania, skoro już Was tutaj mam.

Kim jest cheater albo bughunter?

Cheater to określenie na oszusta, który korzystając z przekrętów pozyskuje jakieś korzyści. Przykładowo, korzystając ze wspomagania celowania w CS-ie zdobywa kille i gwiazdki MVP (nadal się o to walczy, c’nie?), z kolei bughunter to łowca błędów gier, które powstały jako niedociągnięcia ludzkie, jak choćby to, że można było ciągle mordować krowy w Białym Sadzie w Wiedźminie 3. Stało się to źródłem znakomitego zarobku. Innym znanym przypadkiem buga, który urósł do rangi ważnego elementu bijatyk, to system combo, który powstał jako błąd w Street Fighter II, pozwalając na wyprzedzenie oka z użyciem ręki. Gdyby nie ten błąd, gry tego typu nie byłyby tak dynamiczne.

Materiał wideo powyżej przedstawia inny sposób wyprzedzania oka ręką, oraz wyprzedzania gry ręką używając Janusza Klatki w Śmiertelnej Potyczce.

Znam definicję, ale co to ma z tobą wspólnego?

Tak jak wspominałem na początku, opowiem o tym zjawisku z mojej perspektywy. Jestem człowiekiem, który uwielbia analizować rzeczy, poznawać jak najwięcej faktów. Muszę czasami coś popsuć, żeby wiedzieć, jak to działa. Gry komputerowe ze względu na swoją budowę pozwalają mi na eksploatowanie ich aż do rdzenia. Potrafię czterdzieści razy zrobić daną rzecz tylko po to, żeby śmiać się z błędów gry. Przykładowo, wspomniany wcześniej kluskowy towarzysz to spoko broń, którą można spokojnie uruchomić i pojawia się przy nas w najmniej spodziewanych momentach.

Innym razem, specjalnie popsułem sobie spotkanie z pierwszym złym Fallouta 4 poprzez szybszą konfrontację w wyniku przeglitchowania się przez drzwi, czym ominąłem skrypt związany z rozmową, ale nie mogłem wyjść z bazy a po ponownej próbie przebicia się przez wrota, wszyscy zadawali normalne pytania, jakby Kellog się nie wydarzył. Przynajmniej Bractwo Stali nie pojawiło się we Wspólnocie.

Takie „skakanie w ścianę” to przykład bughuntingu, który u mnie występuje zawsze. Dodatkowo, przyznać muszę, że czasami grywam w gierki single-player na cheatach typu kody/trainery. Sprawia mi to radość po pierwszym przejściu gry. Przykładowo, dzięki korzystaniu z noclip w Half-Life 2 odkryłem, jak skonstruowane są telebimy Administratora Miasta 17, czego nie spodziewałem się przy początkowej fazie rozgrywki. Korzystając z trainerów do Vice City, odkryłem istnienie Ghost Tower, będącego pozostałością z wersji beta najlepszej części GTA. Kilka razy jetpackiem w San Andreas wyleciałem z siłowni w Ganton, żeby dotrzeć do „świata przestrzeni”, co jest określeniem na pomieszczenia w grze ukryte wysoko w powietrzu i występuje w całej tej marce, w ramach Uniwersum 3D, czyli od GTA III do Vice City Stories.

cheat

Zdjęcie powyżej przedstawia Ghost Tower, o którym wspominam powyżej (zdjęcie jest linkiem do artykułu na wikii serii GTA)

Cheat to zło, niszczy grę!

Jeżeli mogę zamówić brak zgody z tym stwierdzeniem, to poproszę połowę. Mogą zniszczyć, jeżeli używane są nieodpowiednio, o czym często informują same mechanizmy gry. Ale wykorzystane w dobry sposób, mogą nawet polepszyć grę i zapewnić więcej frajdy z rozgrywki. Od razu odpowiem na podobną formę argumentu wobec bugów i bughuntingu. Jeżeli błędu używam w czasie gry samodzielnej, to będę z niego korzystał, dopóki gra nie padnie. Jeżeli mogę dzięki temu bawić się lepiej, zrobię to z rozkoszą.

Grać należy tak, jak Pan Twórca zaprogramował!

Niestety, nie jestem w stanie zgodzić się z takim stwierdzeniem i jest ono dla mnie bardzo smutne w kontekście jakichkolwiek gier. Czemu mam się ograniczać i w Return to Castle Wolfenstein biegać jedynie z bronią dozwoloną na danym poziomie, skoro niebawem pojawia się Tesla gun i mogę łaskotać wrogów, a potem podpalać. Dlaczego w Postal 2 mam używać tylko pistoletu i pałki, skoro mogę strzelać kotem i podpalać wszystko wyrzutnią z odbijającymi ładunkami zapalającymi już dnia pierwszego? Ta gra to rozwałka, skoro ktoś chce – to niech to robi.

Kto zabroni mi podchodzić do pierwszego wolnego wyścigu w Need For Speed ProStreet samochodem Króla Prostej bez pokonania go?  W końcu i tak napotkam trudności. W swoim czasie.

Dlaczego w Command & Conquer Red Alert 2 nie wolno mi bawić się w „Full scale Navy SEAL, Sniper and Rocketeer storm on everything” połączony z uszkodzoną inteligencją gry, która jedynie stawia i sprzedaje elektrownie (myk na darmowe jednostki), skoro tryb sieciowy tej gry jest prawie martwy?

Film w języku rosyjskim, ale całkowicie trafny w kwestii Return to Castle Wolfenstein.

Jeżeli grasz w ten sposób, to już jesteś buntownikiem!

Tak, to ja, typ niepokorny świata gier. Wolę popsuć rozgrywkę i wiedzieć, jak działa każda mechanika oraz oglądać materiały o tym, jak ktoś inny popsuł mechanikę. Robię to także jako osoba oglądająca glitched speedruny wielu, wielu rozgrywek.

Granie oszustwami oraz w celu odkrycia błędów jest pewnym sposobem grania, nie jest czymś, czym musi się każdy zajmować. To jak z wieloma dziedzinami życia, nie można nikomu nakazać sposobu w danej ani mu mówić przykładowo „nie wolno Tobie gotować ryżu w torebkach, bo to skraca czas gotowania i oszukujesz dostawcę gazu/prądu/na czym gotujesz”. Oraz należy pamiętać, że nasz świat jest światem rzeczywistym, więc ma pewne reguły oraz ograniczenia, które dla świata gier mogą nie istnieć.


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Adrian Kozicz

Fan gier strategicznych, symulatorów wojennych oraz gier wyścigowych. Z zamiłowania fan początków przemysłu growego i pseudo znawca historii technologii i gier. Gracz konsolowy pecetowy. Do niedawna sprzedawca gier konsolowych. Prywatnie fan seriali i książek z rosyjskiego nurtu Post-Apo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *