Wychodzi patch 1.08 do Mass Effect: Andromeda!
Doczekaliśmy się wreszcie jakiejś sensownej zapowiedzi w związku z najnowszym patchem. Wygląda na to, że Bioware nie postawiło na swoim najnowszym dziele jeszcze krzyżyka. My, jako gracze, będziemy więc mogli skorzystać z paru nowych udogodnień oraz poprawek, chociaż muszę przyznać, że dla gry Mass Effect: Andromeda patch 1.08 jest czymś w rodzaju bardzo, bardzo spóźnionego słowika. I jeśli tytuł ten nie zostanie rozszerzony o DLC, raczej nie ma się co cieszyć na większe zmiany.
Ulepszony kreator postaci
Jednym z najbardziej niedomagających elementów Mass Effect: Andromeda było oczywiście tworzenie postaci. Mieliśmy wybór tak osłabiony, że momentami zwyczajnie obraźliwy. Jasne, Ryder to określony protagonista, którego wygląd łączy się ściśle z wyglądem ojca, to jednak nie zmienia faktu, że w innych tytułach problem ten nie występował. Żeby daleko nie szukać – pierwszy i drugi Dragon Age dawał nam rodzeństwo, do którego mogliśmy, wedle woli, być podobni. Dostawaliśmy też rodziców, czasem dwoje, czasem tylko jedno. I nikt nikogo nie zmuszał do presetowych twarzyczek. Bioware nieco nas teraz ratuje – twarz Aleca Rydera również będziemy mogli sobie dostosować.
Bioware dodaje nam dwie nowe twarze oraz większą możliwość zmieniania wyglądu Rydera. Oprócz tego, wjeżdża szwedzki stół wypełniony nowymi fryzurami, a także możliwość zmiany koloru skóry. Dzięki, akurat wtedy, kiedy przeszłam grę. Ci, którzy nadal grają, mogą w środku rozgrywki zmienić twarz protagonisty na pokładzie Tempesta. Hurra.
Większe możliwości romansowe dla Scotta
Tak, Bioware odpowiedziało na prośby fanów. Dostaną oni Jaala jako opcję romansową dla Scotta Rydera. Dotychczas bardzo się buntowali, że jednopłciowe związki w grze są potraktowane po macoszemu i nastawione głównie na relację kobieta-kobieta. Teraz twórcy postanowili odpowiedzieć na ich żądania – angaranin stanie się więc potencjalnym kochankiem nie tylko Sary, ale także jej brata.
Rzeczywiście, Scott nie posiadał żadnego towarzysza z drużyny, z którym mógłby się związać, a który nie byłby kobietą (asari się, niejako, nie liczą). Brakowało tego części graczy, bowiem rozszerza to możliwości – zarówno o opcje dialogowe, interakcję, jak i samą obecność. Skonsultowali się oni ze społecznością LGBT, która udzieliła im odpowiednich rad oraz informacji, tak, by związek ten był równie naturalny, jak ten z Sarą. O ile można mówić o naturalności w związku pomiędzy człowiekiem, a obcym. Jaal wydawał się do tego postacią idealną, jako, że płeć jest przez angaran rozumiana dość płynnie.
Inne zmiany
Ponadto, Bioware zmieniło jeszcze kilka rzeczy. Dialog z Hainly Abrams uległ poprawie – dotychczas jej w oczach graczy była bardzo sztuczna, jako, że dość szybko wyspowiadała się Ryderowi ze swojego poprzedniego życia (w którym, warto dodać, była mężczyzną).
Tyle na temat zmian w samej fabule. Oprócz tego uświadczymy sporo poprawek innego rodzaju – sklepikarze będą mieli w ofercie nowe, lepsze bronie, łatwiej będzie nam też korzystać z dobrodziejstw kriogeniki (a raczej odmrażania kolejnych kapsuł) – mianowicie, dają one teraz wsteczne profity. Przeredagowano też niektóre mylące opisy ulepszeń. A dla fanów nowych technologii – musicie wiedzieć, że wprowadzono eksperymentalną kompatybilność z Dolby Vision.
W trybie multiplayer również poprawiono sporo błędów, głównie tych związanych z dźwiękiem. Ułatwiono nam też teleportację, która dotychczas sprawiała nieco problemów. Skorygowano również ataki Biesa – do tej pory można było bowiem oberwać mocno od tego stwora, mimo, iż zamachiwał się w innym kierunku.
Pełną listę zmian możecie uświadczyć tutaj.
Rychło w czas…
Nie można powiedzieć, żeby Bioware nie słuchało graczy. Kiedy community zawyło pod niebiosa po feralnym zakończeniu Mass Effect 3, faktycznie dość prędko oddano im do rąk swoistą modyfikację finału przygód Sheparda. Mimo to, nie spotkało się to już z ciepłym odzewem – i prawdę mówiąc, nie było się co dziwić. Wygląda jednak na to, że tym razem firma ta próbuje przeprosić się z fanami swoich produkcji i grzecznie, bez sarkania, wprowadzać zmiany, o które apelują. Szkoda tylko, że dzieje się to tak późno.
Większość graczy ma już Mass Effect: Andromeda za sobą. Patch 1.08 pojawia się więc w momencie, w którym raczej nie będą chcieli na nowo powrócić do rozgrywki. Jasne, gdyby za tym wszystkim szło obiecane DLC – to ma sens. Jednakże póki co, są to zmiany, które mogły ujrzeć światło dzienne dużo wcześniej. To jasne, że nikt nie przesunąłby premiery gry dla tych paru poprawek, ale nawet opóźnienie o kilka tygodni zapobiegłoby pewnej katastrofie. O którą i tak było nietrudno, biorąc pod uwagę reakcje fandomu.
A wy? Co sądzicie? Czy patch 1.08 do Andromedy pojawia się w momencie, kiedy jeszcze można uratować markę? A może dzieje się to już za późno? Podobają się wam te zmiany? Dajcie znać!
Polonistka, entuzjastka fantastyki, graczka RPG. W wolnym czasie, którego nie posiadam, pochłaniam dziesiątki książek, gier, filmów i seriali.