Jak zostać testerem gier?
Możliwość pracy na stanowisku testera gier była fantastyczną przygodą, a także okazała się drzwiami do fascynującego świata IT, w którym pracuję do dziś. Za czasów, kiedy prowadziłem własnego bloga o grach, jedna z czytelniczek zadała mi garść pytań dotyczących mojej kariery jako testera gier, dlatego forma tego artykułu przybrała postać pytań i odpowiedzi. Starałem się w miarę wyczerpująco odpowiedzieć na każde z pytań, oraz uzupełnić je informacjami, których sam szukałem wiele lat temu w Internecie poszukując pracy jako tester. Jeżeli macie jakieś dodatkowe pytania, wątpliwości lub chcielibyście podzielić się swoją historią, piszcie w komentarzach pod artykułem, z radością odpowiem na każde z nich.
Q&A
1. Czy ciężko jest zostać testerem gier?
I tak, i nie. Testerem gier może zostać każdy, ale nie każdemu za to zapłacą. Obecny trend na rynku gier wideo pozwala każdemu poczuć się jak prawdziwy tester gier. Wystarczy kupić najnowszą grę w dniu jej premiery. OK. Żarty na bok.
2. Jak rozpocząć przygodę z testowaniem? Czy testowanie jest dla mnie?
Jeżeli chcielibyście spróbować swoich sił jako tester gier, weźcie na warsztat jakąś najnowszą grę, single lub multiplayer i odwiedźcie stronę producenta, a dokładniej forum i wątek z błędami / bugami. Znajdziecie tam często spis wszystkich znanych błędów, które są w trakcie naprawy, a także będziecie mogli przejrzeć zgłoszenia błędów przez innych użytkowników. Jeżeli jest opis błędu, spróbujcie go zreprodukować (odtworzyć). Może natkniecie się na dodatkowe informacje, które pomogą w zidentyfikowaniu jego przyczyny i rozwiązaniu błędu. Opiszcie w tym samym wątku swoje doświadczenia.
Następnie przy kolejnej rozgrywce spróbujcie znaleźć swój błąd, a następnie opisać go na forum. Jeżeli coś nie będzie jasne, to z pewnością deweloperzy czy moderatorzy poproszą was o dodatkowe informacje. W ten sposób nauczycie się co jest ważne i jak postępować w przyszłości. Jednocześnie prowadźcie swój dziennik błędów albo też stwórzcie własny blog, w którym będziecie zamieszczać dokonania. Zacznijcie powoli tworzyć swoje portfolio. W momencie kiedy będziecie chcieli zostać profesjonalnym testerem, nie będziecie pierwszą lepszą osobą z ulicy, ale graczem z doświadczeniem.
3. Czy ciężko jest wziąć udział w zorganizowanych testach?
Jeżeli chodzi o beta testy gier to nigdy nie było łatwiej. Można powiedzieć, że producenci gier aż się proszą, aby przetestować ich grę, w końcu dla nich to dodatkowa „darmowa” para rąk. Najpopularniejszymi grami, które udostępniają wersje beta dla szerokiego grona odbiorców są gry sieciowe, ponieważ w ten sposób testowane jest obciążenie serwerów, czy też balans, bez względu na to, czy gracze będą coś zgłaszać czy też nie.
4. Jak znaleźć pracę jako tester gier?
Jeżeli chcemy zostać profesjonalistami należałoby najpierw znaleźć firmę, która chciałaby nas zatrudnić na stanowisku testera gier. Polecam śledzenie ofert z portalu Skillshot.pl. Firmy regularnie umieszczające oferty pracy, rozszerzając swoje bazy testerów to Lionbridge, QLOC oraz Testronic.
5. Czego możecie się spodziewać na spotkaniu rekrutacyjnym?
Najczęściej rekrutacja składa się z dwóch elementów. Rozmowy oraz testu. Jeżeli lubicie rozmawiać o grach to będzie to dla Was bułka z masłem, ale nie opuszczajcie gardy, bo następnie do zrobienia będziecie mieli test. Zależnie od tego czy będziecie chcieli pracować jako tester funkcjonalny lub jako tester lokalizacji, zadania na teście mogą się różnić.
Test. Jaki test? Przykładowo pierwszym zadaniem może być znalezienie błędów w przetłumaczonej na język polski instrukcji obsługi do np. Wiedźmina, a drugim zadaniem – na podstawie zrzutu ekranu z tejże gry oraz krótkiego opisu zredagować opis błędu po angielsku. W przypadku pierwszej części, najważniejsze jest to, że ZWRACAMY UWAGĘ NA WSZYSTKO. Dosłownie. Wszystkie literówki, brakujące kropki, ogonki, przecinki, nieodpowiednie wyrazy*, ucięte grafiki, krzywy wydruk, brak wyjustowania, brak punktacji, zła numeracja stron, źle policzone tabelki, treść nie z tej gry, niewyraźne obrazki, błędy w adresie firmy, nazwy gry, autorach, daty wydania, COKOLWIEK. Uwierzcie mi, wszystko jest punktowane. W końcu chcecie pracować w Quality Assurance, prawda?
Drugie zadanie polega na sprawdzeniu czy potraficie jasno i zwięźle opisać błąd w języku angielskim. Tworzymy krótki opis defektu, ponumerowane kroki w jaki sposób odtworzyć dany błąd oraz w ostatniej części, opis tego jak naszym zdaniem w danej sytuacji powinno to działać. Ważne, aby było to opisane, krótko, prostym angielskim i na temat. Nie trzeba być pisarzem, wystarczy jako-taka znajomość angielskiego.
*Podczas jednej z rekrutacji dostałem do sprawdzenia instrukcję Assassin’s Creeda w której w jednym ze zdań użyte było słowo ku**a – tak to był „błąd” 😉
6. Czy trzeba perfekcyjnie umieć angielski?
Perfekcyjnie? Niekoniecznie. Bardzo dobrze? Jak najbardziej! Powinniśmy znać angielski na tyle dobrze, aby bezproblemowo poruszać się po anglojęzycznych produkcjach. Nie dość, że większość gier jest tworzona właśnie w tym języku (a następnie tłumaczona na odpowiednie języki) to zgłaszanie błędów i komunikacja z deweloperami odbywa się najczęściej w języku angielskim.
Jeżeli nie czujecie się zbyt pewnie z językiem angielskim to poza nauką języka w szkole, oglądajcie filmy, czytajcie artykuły, grajcie w gry – PO ANGIELSKU! Praktyka przede wszystkim.
7. Czy na testach można używać słownika j. angielskiego?
Jeżeli pytasz o test podczas rekrutacji… oczywiście, że nie wolno! Najczęściej wymogiem na stanowisko testera gier jest znajomość języka angielskiego. Nie wyglądalibyście zbyt profesjonalnie ze słownikiem języka angielskiego na rozmowie kwalifikacyjnej ;). Aby pracować na stanowisku testera gier powinniśmy posiadać znajomość języka wystarczającą, by umieć przekazać informacje i nasze myśli za pomocą prostych słów.
8. Czy w późniejszym czasie można korzystać z Google Tłumacz? Czy nikt nie patrzy przez ramię 😉
Poszukując pracy na jakiekolwiek stanowisko, założenie przy rozmowie rekrutacyjnej jest takie jak przy egzaminie w szkole.
Żadnych materiałów / książek na ławce (przynajmniej tak powinno być w szkole). Jak już rozpoczniecie pracę na danym stanowisku, możecie korzystać ze wszystkiego co wam się żywnie podoba. W zasadzie jest to jedna z przydatniejszych umiejętności, znajdowanie informacji i rozwiązywania problemów w oparciu o dostępne materiały (teoretycznie powinniśmy nabyć taką umiejętność w trakcie edukacji).
Czy przy pisaniu CV, czy już w trakcie pracy, jeżeli chodzi o poprawność naszego angielskiego, jeżeli nie jesteś czegoś pewny/pewna koniecznie sprawdź w słowniku czy w/w Google Tłumaczu. Lepiej zrobić to samemu ni jeżeli ktoś miał by nam potem wytykać błędy… szczególnie, że to testerzy są od tego, żeby wytykać błędy innym ;).
9. Czy są oferty pracy, które nie wymagają języka angielskiego?
Tak. Tylko czy, aby warto szukać takich ofert? Im częściej mamy styczność z obcym językiem tym łatwiej się nam nim posługiwać. Posiadając znajomość obcych języków, m.in. angielskiego zwiększamy swoje szanse na rynku pracy jak i mamy większe możliwości np. pracy za granicą.
Byłem na rozmowie rekrutacyjnej dotyczącej stanowiska niezwiązanego z grami w Agorze (Gazeta Wyborcza), gdzie ku mojemu zaskoczeniu angielski nie był wymagany. Było to o tyle dziwne, że z przyzwyczajenia podczas rozmowy używałem angielskiego żargonu, mimo że polecono mi mówić po polsku 😉
Kryptoreklama: Agora ma świetne biuro, dużo zieleni, ze swoją siłownią i basenem, robi wrażenie 🙂
10. Często testowanie odbywa się w miejscu firmy czy można od siebie w domu testować?
O tym decyduje w głównej mierze pracodawca. Bądź co bądź branża IT należy do najbardziej elastycznych w tej kwestii i jeżeli zależy nam na pracy zdalnej to tutaj mamy największe szanse (w przypadku pracy nad grami AAA, które objęte są klauzulą poufności – zapomnijcie o testowaniu w domu!). Jeżeli forma współpracy z zespołem nam na to pozwoli nie wpływając negatywnie na komunikacje pomiędzy współpracownikami oraz nie obniżając naszej produktywności to wolna droga. Wystarczą dobre relacje z pracodawcą poparte dobrymi argumentami i sumiennością.
11. Czy da się wyżyć jako tester gier komputerowych?
Jak najbardziej! Praca na stanowisku testera gier komputerowych nie jest gorzej opłacana niż na kasie w biedronce, a przecież ludzie pracujący w sklepach jakoś żyją, prawda? W dodatku granie w gry jest dużo bardziej przyjemne. Inna sprawa, czy będziemy pracować na umowie zlecenie, czy też otrzymamy umowę o pracę. Znalezienie etatu na tym stanowisku nie należy do najłatwiejszych, natomiast praca bez stałej umowy niesie ze sobą ryzyko przerw w dochodzie. Mimo to warto próbować, jeżeli firmy potrzebują pracowników na stałe to najczęściej wybierają ich spośród swoich obecnych najlepszych pracowników tymczasowych. Najlepiej dawać z siebie wszystko, a karma do nas powróci.
Pamiętajcie także, że firmy gamedev istnieją także poza granicami naszego kraju. Jeżeli emigracja nie jest wam straszna i znacie język angielski na poziomie komunikatywnym to cały świat stoi przed wami otworem. Ofert dla testerów gier jest bardzo wiele, jako, że branża rozwija się w ogromnym tempie, dodatkowo zarobki jak na nasze standardy są o wiele większe. Po prostu dostaniemy więcej pieniędzy i więcej odłożymy zachowując podobny poziom życia jak w Polsce.
12. Czy ciężko znaleźć jakiś bug? Czy jest to przeczesywanie mapy pixel po pixelu?
Zależy od fazy projektu. Na początkowym etapie produkcji błędów jest cała masa. Najczęściej z tego powodu też testowane są z góry określone funkcjonalności czy elementy programu. Następnie w miarę postępów testowanie obejmuję całość projektu oraz staje się ukierunkowane na wrażenia użytkownika końcowego.
Priorytetem dla działu QA jest znajdowanie poważnych błędów, które blokują pracę nad projektem lub dramatycznie wpłyną na odbiór produktu. Najczęściej nawet jak zostaną wykryte jakieś drobne błędy, np. piksel nie tam gdzie powinien, a naprawienie go wymagałoby wiele roboczogodzin, ze względu na inne bardziej „istotne” błędy to pozostałoby nietknięte. Ewentualnie poprawione przy nadmiarze wolnego czasu. Najważniejsze jest to jak dany produkt zostanie odebrany przez finalnego konsumenta, więc nawet coś co rzeczywiście jest błędem, zostaje nieruszone, bo gracz nigdy się na ten błąd nie natknie (lub w bardzo niewielu przypadkach).
Na każdym z tych etapów będziemy skupiać się na różnych rodzajach błędów, ale jako że programowanie jest sztuką trudną gdzie sposobów na rozwiązanie jednego problemu jest wiele tak samo jak i okazji, żeby coś poszło nie tak. Dopóki nie mamy klapek na oczach i znamy specyfikacje programu to na pewno znajdziecie swój pierwszy błąd w krótkim czasie bez problemu.
13. Jakie były Twoje początki?
Podświadomie chciałem zostać testerem gier już od dzieciaka, kto nie chciałby dostawać pieniędzy za granie w gry? Niestety, nic nie robiłem w tym kierunku, aż do czasu ukończenia szkoły średniej.
Moja pierwsza rekrutacja na stanowisko testera nie bez powodu zapadła mi w pamięci. Musiałem przedostać się na drugi koniec miasta. W dodatku po wyjściu z tramwaju, w połowie drogi do biura nastała ogromna ulewa. W koszulce i krótkich spodenkach, dobiegłem do drzwi budynku Cenegi cały przemoczony, gdzie zostałem przywitany z lekkim uśmiechem przez jednego z pracowników.
To było moje pierwsze zetknięcie z tego typu środowiskiem, pierwsza konkretna rozmowa rekrutacyjna, o tyle przyjemna, że rozmawialiśmy o grach oraz to, na co kompletnie nie byłem przygotowany (psychicznie) – test.
Polegał na tym o czym pisałem w punkcie piątym, gdzie wielkiego olśnienia dostałem po opuszczeniu budynku, niestety, pomyślałem o tak wielu rzeczach na które nie zwróciłem uwagi, bo sądziłem, że nie trzeba… Mam nadzieję, że wyraźnie podkreśliłem na początku artykułu, aby na teście zwracać uwagę na wszystko. WSZYSTKO!
Przy kolejnej próbie, po roku, bogatszy o nowe doświadczenie tym razem zawitałem do Qloc i przeszedłszy proces rekrutacji pozytywnie, o czym zostałem poinformowany kilka dni później. Pozostało mi jedynie czekać na informacje o rozpoczęciu projektu. Doczekałem się po 4 miesiącach. Na początku października dostałem propozycję pracy przy 2 tygodniowym projekcie. Jako że rozpoczynał się kolejny rok akademicki oraz nadal pozostało lekkie zniesmaczenie czasem oczekiwania na jakikolwiek projekt, odmówiłem.
Nie będę ukrywał, że decyzji o rezygnacji z projektu żałowałem, bo bądź co bądź od 2 tygodniowej nieobecności na studiach nikt jeszcze nie umarł, a w końcu spełniłbym swoje marzenie. Nie ma tego złego. W połowie roku akademickiego „przypadkowo” trafiłem na stronę EA gdzie przykuł moją uwagę baner z postaciami z The Sims z dumnym napisem ~”Apply for EA CAMPUS 2012″. Electronic Arts w współpracy, z uniwersytetem w Hiszpanii zorganizowało „szkolenie” dla osób chcących pracować w branży gier. Uczestnictwo w kampusie polegałoby na płatnym stażu w EA jednocześnie z braniem udziału w zajęciach na jednym z hiszpańskich uniwersytetów. Wszystko to miało na celu poznać branżę od podszewki. Następnie najlepsi z campusu mieli otrzymać propozycje pracy w EA.
Do tej pory lubię rozwiązywać testy podobne do tych spotykanych przy okazji rekrutacji na testera, z tego też powodu bez wielkiego zastanowienia z chęcią przystąpiłem do pierwszego etapu dostania się na campus. Z pierwszego etapu przeszedłem do kolejnego, a potem do kolejnego. Zanim się obejrzałem miałem połączenie na linii z siedziby EA w Hiszpanii, a kilka dni potem z profesorem z madryckiego uniwersytetu. Otrzymałem ofertę wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu. Po zrobieniu kalkulacji oraz przemyśleniu całej sprawy, wyszło na to, że oferowana ilość pieniędzy nijak nie przekładała się na koszty utrzymania + bilet lotniczy. Musiałbym dopłacić większą część do wzięcia udziału w tej zabawie, dlatego z wielkim bólem serca musiałem odmówić.
Po niespełna dwóch miesiącach, los po raz kolejny się do mnie uśmiechnął. Otrzymałem e-mail z zapytaniem czy dalej jestem zainteresowany pracą w Electronic Arts. Ogarnął mnie szok i niedowierzanie. Zostałem poinformowany, że właśnie otworzyli rekrutację na stanowisko testera gier. Wynagrodzenie swobodnie pozwalałoby na podróż oraz zamieszkanie w Madrycie. Po raz kolejny przeszedłem proces rekrutacji. Po obronie pracy licencjackiej, a dokładniej następnego dnia, zadzwonił do mnie pracownik działu HR. Otrzymałem propozycję pracy jako tester gier w słonecznej stolicy Hiszpanii! I tak oto właśnie rozpoczęła się moja kariera testera.
14. Czy nie nuży z czasem taka praca?
Obowiązki testera potrafią być wyjątkowo nudne i żmudne, ale wbrew przekonaniu taka praca potrafi także dostarczyć wielu różnorodnych zadań. W głównej mierze będzie to uzależnione od rodzaju, długości projektu i naszych obowiązków. W sytuacji w której pracujemy nad wieloma małymi projektami i jesteśmy odpowiedzialni nad kontrolą jakości wielu elementów, praca jako tester może być bardzo różnorodna.
Jeśli chcesz uczestniczyć w procesie tworzenia gier bez większego doświadczenia oraz uwielbiasz grać, nie znajdziesz lepszego zajęcia. Szczególnie dla osób w trakcie studiów, chcących dorobić, praca na stanowisku testera gier to jest fajniejsza alternatywa jaką jestem w stanie sobie wyobrazić. Dodatkowo jeżeli w przyszłości chciałbyś pracować w przemyśle gier, praca jako tester pozwoli ci postawić pierwsze kroki w branży.
A czy z czasem nuży taka praca, najlepiej przekonać się na własnej skórze.
Pasjonat gier od komputerowych, po planszowe. Z przyjemnością śledzę nowinki technologiczne. Uwielbiam biegać, jeździć na rolkach oraz uczyć się nowych rzeczy.
Grać w Simsy i żeby jeszcze Ci za to płacili <3
P.S. Tak wiem, że EA to nie tylko Simsy 😉
Oczywiście, że EA to nie tylko Simsy, ale mają zespoły tylko i wyłącznie pracujące nad Simsami. Jeżeli marzysz o zarabianiu grając w Simsy to, to marzenie jest jak najbardziej do spełnienia 😀
Doświadczenie… doświadczenie… doświadczenie… Szukam takiej pracy niestety jest… ciężko znalejść. Jeśli są ogłoszenia to z rezulatatem „przepraszamy szukamy kogoś z doświadczeniem/o innym profilu zawodowym”. O ja pierdole przecież wystarczą chęci do pracy a nie doświadczenie, bo gdybym był testerem w innej firmie to wtedy byłyby pytanie ” a dlaczego tam Pan nie pracuje?”