Torment: Tides of Numenera – czego możemy się spodziewać?
Czego się spodziewać po Torment: Tides of Numenera?
Torment: Tides of Numenera jest jednym z tych tytułów, z którymi fani gatunku wiążą wielkie oczekiwania. Jako duchowy następca Planescape: Torment przenosi nas do futurystycznego (Ziemi za około miliard lat) świata, gdzie fantastyka naukowa łączy się z elementami magii i miecza. Całość osadzona jest w świecie współtwórcy trzeciej edycji Dungeons and Dragons – Monte Cooka, któremu fani RPG zawdzięczają takie tytuły jak, między innymi, Księga Plugawego Mroku. Tajemnicze uniwersum, do którego zostaniemy przeniesieni, nosi nazwę Numenera.
Proponowany nam model rozgrywki w rzucie izometrycznym przypomina nieco ten, który poznaliśmy już w takich tytułach jak Baldur’s Gate, Icewind Dale czy Planescape: Torment. W grze wcielamy się w postać Ostatniego Wygnańca, który jest cierpiącą na zanik pamięci dziwną, niezniszczalną istotą. Brzmi znajomo? Na pewno. Chociaż tym razem nie będziemy szukać swojej tożsamości po krętych uliczkach Sigil, z całą pewnością odkryjemy świat godny uwagi.
Typowy dla Dungeons and Dragons system charakterów został zastąpiony poprzez spektrum Nurtów, bardzo płynny rodzaj polemiki z ludzką naturą. Wyróżnia się pięć z nich, każdy będący odbiciem abstrakcyjnych koncepcji takich jak sprawiedliwość, współczucie, potęga, pasja i rozsądek.
Po tytule można z całą pewnością spodziewać się tego, czym uwiódł nas Planescape: Torment. Mnogość wyborów i decyzji, odbijających się później echem w naszych podróżach, a czasem manifestującym się wręcz w czymś z rodzaju gry paragrafowej, czysto narracyjnej, to coś, czego graczom wyraźnie brakowało w, na przykład, Pillars of Eternity. Co więcej, bardzo optymistycznie nastraja fakt, że podejmowane przez nas wybory mogą sprowadzić rozmowę na takie tory, że niejednokrotnie walka nie będzie koniecznością. Twórcy zapewniają, że można przejść grę w taki sposób, że nie będziemy zmuszeni do zabicia nikogo.
Niestety, stosunkowo niedawno dowiedzieliśmy się, że towarzyszy będzie sześciu, nie dziewięciu, jak obiecywano na Kickstarterze. W zamian za to, ci, którzy pozostali, będą mieli bogatszą historię i dłuższe linie dialogowe. To złe wieści dla tych, którzy oczekiwali dużych możliwości doboru drużyny.
Z tego, co dobre, wiemy natomiast, że narratorem gry w polskiej lokalizacji będzie człowiek-legenda cRPG – Piotr Fronczewski. Możliwość odwiedzenia Numenery i wsłuchania się w jej opowieść za sprawą jego głosu przypomni nam magię starego, dobrego Baldur’s Gate. Oprócz niego, wśród aktorów dubbingowych pojawi się jego serialowa córka, Aleksandra Szwed oraz Andrzej Blumenfeld, użyczający głosu Dijkstrze w Dzikim Gonie.
Za muzykę odpowiedzialny będzie Mark Morgan, twórca ścieżki dźwiękowej do trzech tytułów z serii Fallout, a także do takich tytułów jak Planescape: Torment, Descent: II czy Allods Online.
Premiera gry zapowiedziana jest na 28 lutego 2017. Beneficjenci wczesnego dostępu mogli cieszyć się częścią rozgrywki w styczniu poprzedniego roku.
A wy? Jakie macie oczekiwania od tego tytułu?
Polonistka, entuzjastka fantastyki, graczka RPG. W wolnym czasie, którego nie posiadam, pochłaniam dziesiątki książek, gier, filmów i seriali.