The Persistence – nowa gra studia Firesprite
The Persistence – gra o mobilnym zasięgu
Twórcy The Playroom oraz Run, Sackboy! Run! postanowili uraczyć nas kolejnym dziełem, które przeniesie nas w świat mroczny i pełen wyzwań. Studio Firesprite, będące kiedyś częścią Liverpool Games (zaś wcześniej znanego jako Psygnosis), zamkniętego przez Sony, wracają teraz z pełnym rozmachem. Odpowiadali za markę The Wipeout. Po pięciu latach ponownie dają o sobie znać i trzeba im przyznać, że rozbudzają nadzieję na to, że usiądziemy przed konsolami z wypiekami na twarzy. Nadchodzi the Persistence.
The Persistence (Wytrwałość) jest stosunkowo nowym projektem, który zabierze nas wszystkich na pokład statku kosmicznego, gdzie naszym głównym zadaniem będzie przetrwanie w niesprzyjających warunkach. Z pozoru, The Persistence wygląda jak każda inna gra osadzona w wirtualnej rzeczywistości. W rzeczywistości, kiedy wcielamy się w rolę żołnierza na statku, który miał nieprzyjemny wypadek z mutantami, tytuł ukazuje już większą głębię. Dlaczego? Bowiem jeśli zginiesz, wracasz ponownie – pod innym imieniem, z inną historią. Mroczny klimat da się więc kroić nożem, a ciarki same przechodzą po plecach.
Prawdziwa zabawa zaczyna się, kiedy chcemy pograć z kimś w The Persistence. Za sprawą aplikacji na telefon możemy śledzić ruchy naszego kompana, obserwując go na mapie. Możemy również się z nim komunikować. To trochę jak „Uciekinier” z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej, w którym obserwuje się zmagania bohatera, mogąc z pozycji widza mieć niejaki wpływ na jego losy. To oczywiście opcjonalne udogodnienie, ale rzuca ono pewne światło na to, jak będzie wyglądał ogólny klimat gry.
Wielki wpływ widza
Na wczorajszej konferencji prasowej, w ramach demonstracji, jeden z dyrektorów Firesprite, Graeme Ankers pokazał, jak widz może próbować pomóc postaci. Obserwator ma okazję otworzyć drzwi, powstrzymać mutanta albo całą ich grupę, odciągając uwagę od głównego bohatera. Może też powiedzieć graczowi, co jest w następnym pokoju. Co więcej, dzięki aplikacji można grać w tym samym pomieszczeniu, co osoba przy konsoli, więc obserwacja tego, jak dopomogliśmy koledze również jest możliwa.
W dotychczasowych testach, powiedział Ankers, osiemdziesiąt procent graczy postanowiło pomóc głównemu bohaterowi (opcją jest także przeszkadzanie mu w grze). Widz również dostaje punkty za swoje działanie i osiągnięcia. Dyrektor komentuje to w ten sposób:
Cała filozofia tkwi w hipotetycznej sytuacji, w której siedzisz w jednym pokoju z czterema osobami. Trójka z nich pomaga ci, bo to pozwoli im podbić sobie ilość punktów, jedna z kolei dostanie ich więcej, jeśli zginiesz.
Oczywiście, nie byłoby żadnej przyjemności, gdybyśmy nie mogli odpłacić sabotażyście za jego starania mające na celu uśmiercenie nas. Gracz może, za pomocą terminala, odpalić wirusa, który wykasuje takiemu złośliwemu widzowi część punktów.
To, jak na razie, wszystko co wiemy. Niewiele to informacji, bowiem jak na razie, dowiedzieliśmy się jedynie, że akcja toczy się wokół skradania i walki wręcz z mutantami. Lepsze jednak to, niż nic, bowiem Firesprite może bez wątpienia udowodnić nam, że The Persistence będzie warte naszej kieszeni. Prezentuje nam jednak odmienny od dotychczasowych styl gry, a to oznacza, że ma ono potencjał na prawdziwy hit. Niezależnie jednak od tego, będziemy uważnie śledzić rozwój tego tytułu.
The Persistence ma zadebiutować na VR już w maju tego roku. Czekamy z niecierpliwością.
Polonistka, entuzjastka fantastyki, graczka RPG. W wolnym czasie, którego nie posiadam, pochłaniam dziesiątki książek, gier, filmów i seriali.