Dwa zwycięstwa Virtus.pro nad Astralis
Astralis wygrał ostatnio turniej Intel Extreme Masters w Katowicach, natomiast w lidze ESL Pro League już tak dobrze sobie nie poradzili.
Podobno zmiennicy również są dobrem dla drużyny, ale chyba nie dla samego Astralis.
Virtus.pro po porażce i ostatecznie słabym wyniku podczas Intel Extreme Masters w Katowicach „podniosło się z kolan”. W ESL Pro League wygrali dwa mecze ze zwycięzcą turnieju w Polsce. Chociaż prawda jest taka, że Astralis grało nie w swoim pełnym składzie, lecz ze zmiennikiem, a był nim Danny „zonic” Sørensen.
Na pierwszej mapie, którą było Inferno, Polacy wygrali wysoko i w sumie po pierwszej połowie równie wysoko prowadzili. Po pierwszej połowie meczu wynik na korzyść Virtus.pro 13:2, a więc była to bardzo duża przewaga rund. Ciekawym elementem był fakt, że dopiero w rundzie numer siedem Duńczycy zdobyli pierwszą rundę w tym meczu. Po przerwie, drugą połowę zaczęliśmy od wygrania rundy pistoletowej i teoretycznie miało dojść do zakończenia meczu, ale wtedy to właśnie koledzy gla1ve’a zaczęli robić „comeback”, choć zdobyli tylko siedem rund, co dało ostateczny wynik na tej mapie 16:8 na korzyść Polaków.
Jak się nie da na Inferno, to może da się na Nuke?
A prawie to powiedzenie moje by się sprawdziło, gdyby nie to, że Duńczycy tę mapę również przegrali. Tutaj już gra była bardzo wyrównana i tak naprawdę to Polacy mogli ją przegrać. Dużą zasługą na mapie Nuke była dobra postawa jednego gracza, zonica. Nawet wyszli na prowadzenie, ale Virtus.pro to drużyna z charakterem, która łatwo się nie poddaje i pokazała to w tym meczu, remisując, a później wygrywając cały mecz 19:15.
Warto przypomnieć, że podczas tego spotkania miała miejsce dogrywka.
Od trzech lat interesuję się tematyką e-sportową, głównie Counter-Strike: Global Offensive. Zajmuję się nagrywaniem i montowaniem filmów, fotografią oraz uczę się grafiki komputerowej. W przyszłości chciałbym napisać książkę na temat CS:GO.