CS:GO: Virtusów nie zobaczymy w ESL Pro League
Virtus.pro od dłuższego czasu nie gra na swoim poziomie. Trochę szkoda, ale no niestety, nawet najlepsi mają spadek formy i to jest teraz odczuwalne przez reprezentantów Polski.
Na pierwszej mapie (de_Inferno) początkowo można by powiedzieć, że Virtus.pro rozpoczęło całkiem dobrze mecz, bo wygrali rundę pistoletową, co w pewnym sensie pozwoliło na takie „odetchnięcie”, ale już po chwili PENTA Sports, w której gra Paweł „innocent” Mocek zmieniła zupełnie przebieg całego spotkania. Mogłoby się wydawać, że spotkanie na tej mapie należeć będzie do wyrównanych, bo takie było do pewnego momentu, jednak ten moment szybko się skończył dla zespołu którego trenerem jest Jakub „Kuben” Gurczyński. Zespół PENTA najpierw wyprowadził sobie doskonałą, dużą przewagę (to tylko pięć rund, ale jakże ważnych), by później dokończyć swoje „dzieło”. Po zmianie stron nic się nie zmieniło i nic się nie polepszyło, jeśli chodzi o Virtus.pro, przegrali mapę wysoko 7:16.
Na drugiej mapie, było jeszcze gorzej
Druga mapa to już pogrom ze strony ekipy PENTA Sports. Przegrywając 7:0, niestety gra się bardzo trudno, ale cóż, taki jest ten e-sport. Co więcej, od samego początku trwania meczu Neo i jego koledzy grali tragicznie, to była tak zła gra, że trudno cokolwiek mówić o niej. No dobrze, zmieniło się coś w rundzie numer osiem, ale to i tak nie przyniosło rezultatu, bo Polacy przegrywali do pierwszej połowy 10:5. Druga połowa to tylko dokończenie meczu, pokaz znakomitej gry ze strony „PS” i wysoka wygrana, ponownie wynikiem 16:7.
Co się dzieje z drużyną Virtus.pro przez pewien okres?
Wydaje mi się, że w drużynie Virtus.pro nie chodzi o zmiany, tylko bardziej chodzi o rozmowę z psychologiem. Nie będę tutaj wnikał dalej w ich „życie zawodowe”, ale wszyscy kibice naszej drużyny, która reprezentuje Polskę widzi co się dzieje. Przegrywają bardzo ważne mecze, robią błędy, powielają je. To jest widoczne w czasie ich gry. Zobaczmy, jak zmienił się zespół, który kiedyś był na pierwszym miejscu w rankingu HLTV. Być może problem „siedzi” w głowach zawodników. Możemy oczywiście gdybać i wymyślać różne rzeczy, a tak naprawdę powód tego wszystkiego jest nieznany. Szkoda, że to tak wyszło, ale niestety nawet najlepsze zespoły mają czasem kryzys. Bo tak to należy nazwać. I jak to się mówi: nazywajmy rzeczy po imieniu.
Od trzech lat interesuję się tematyką e-sportową, głównie Counter-Strike: Global Offensive. Zajmuję się nagrywaniem i montowaniem filmów, fotografią oraz uczę się grafiki komputerowej. W przyszłości chciałbym napisać książkę na temat CS:GO.