Kobiety-gracze kontra internetowi trolle
Nie wiem sama czemu, ale wielu ludzi wychodzi chyba z założenia, że kobiety grają jedynie w Simsy albo gierki o ubieraniu księżniczek. Pojawienie się takowej w grach online skutkuje czasem niemożliwym do opisania fermentem.
Idź do kuchni!
Jedna z graczek Overwatcha wrzuciła następujący filmik do sieci.
Przez większość rozgrywki musi wysłuchiwać niewybrednych komentarzy na swój temat. Oczywiście, tylko takich, których wysłuchiwać może i będzie kobieta. Takich o tym, że jej miejsce nie znajduje się przy komputerze, ale w kuchni. Dodać do tego sporo kiepskich dowcipów o gwałtach i problem gotowy.
Wiem, iż ogólnie się przyjęło, że e-sport to głównie męska rozrywka. Na największych potyczkach ścierają się przecież głównie gracze, nie graczki. Absolutnie nic do tego nie mam – dobrze, że tak fajnie im idzie, pokazali światu, że gry nie są tylko czczą zabawą, na której młodzi ludzie jedynie marnują czas. Tym niemniej, dziewcząt też jest sporo.
Nie mówię tu o tym, żeby były traktowane specjalnie ulgowo. Kiedy emocje biorą górę, ludzie strasznie się wyzywają, trollują siebie nawzajem, rzucają mecz. Dochodzi do tego zwykle kilkanaście różnych obelg, czasami bardzo kreatywnych.
Wyzwiska, chociaż nieprzyjemne, są jakąś częścią fandomu e-sportowego. Każdemu z nas chyba zdarzyło się po nieudanym meczu, choćby w myślach, wściekać się na współgraczy. Problem polega na tym, że kiedy od początku gry zaczynamy uderzać w kogoś, a potem dziwimy się, że przegrywamy, to… jest bardzo słabo. Dziewczynom zdarza się być atakowanymi częściej. Niewiele z nas przyznaje się do swojej płci w trakcie grania – bo za łatwo usłyszeć, że powinno się wracać do kuchni. I to zanim jeszcze gra się zacznie.
Gamer guuuurl!
Chociaż nie jest moim zadaniem usprawiedliwiać graczy, którzy traktują swoje koleżanki-graczki jak worki treningowe, to nie mogę wykluczyć wpływu bardzo złego stereotypu, jaki panuje o dziewczynach grających w gry. Mianowicie, tak zwane „gamer gurl” istnieją i są prawdziwą plagą. Zazwyczaj nie przejawiają wielkich umiejętności gamerskich, przychodzą głównie po to, żeby dostać nieco uwagi, bez przerwy podkreślają, że są kobietami i grają w gry. Próbują przy tym kokietować wszystkich wokół. Nie znoszą ich jednak zarówno gracze, jak i inne graczki.
Nie trzeba mówić, że takie kokietki narobiły trochę smrodu dziewczynom, które grywają w gry. Ponownie, nie jest to żadne usprawiedliwienie, ale jest swoistym problemem dla całego środowiska.
Przyzwyczaj się, będzie gorzej
Pod filmikiem dziewczyny, która została werbalnie zaatakowana w Overwatch pojawiło się całe mnóstwo komentarzy. Współgracze doradzają jej najczęściej, żeby wyciszyła takich ludzi, wyszła z gry, albo po prostu odpowiedziała im pięknym za nadobne. Jest to, oczywiście, jakieś wyjście.
Wyobraźmy sobie jednak sytuację, że w roli takiej poniżonej graczki znajduje się wasza siostra albo dziewczyna. Albo mama, mamy też grają w gry, świat poszedł przecież do przodu. Czy chcielibyśmy, żeby usłyszała coś podobnego? Większość z nas odpowie zapewne „doradziłbym, żeby zignorowała gnojków”. No, właśnie, ale czy nie można po prostu nagłośnić problemu? Czy każda dziewczyna, która przyjdzie grać, będzie musiała znosić złośliwe, seksistowskie teksty pod swoim adresem?
Też je słyszałam. W różnych grach. Nie było to przyjemne. Założę się, że nikt z nas nie lubi bycia poniżonym. Dlaczego mamy się do tego przyzwyczaić?
Mężczyzn też to dotyczy
„Grasz jak ciota”, „pewnie masz małego”, „tata wchodził ci do wanny?” – to tylko z nielicznych komentarzy, które pamiętam pod adresem innych graczy. Zawsze dostawałam białej gorączki na ten widok – nie ma naprawdę innego sposobu na skrytykowanie osoby, której się nie lubi? Jasne, ktoś odpowie, że takie ostre teksty sprawiają, że nasi przeciwnicy bardziej się zdenerwują i będą grali gorzej. Co jednak, kiedy słyszymy to od ludzi, którzy są teoretycznie po tej samej stronie?
Internet zapewnia nam anonimowość. Tę frazę znamy zapewne wszyscy. Dopingowani przez pozostałych, poszukując nieco poklasku i uwagi, internetowi chuligani tworzą swoisty element ogólnego wystroju. Nie tylko są przecież częścią naszej społeczności, oni ubierają ją w bardzo jaskrawe barwy. Dziwić się potem, że w środowisku medialnym gracz uchodzi za niewychowanego chama, który z upodobaniem rozdaje kuksańce innym? To przecież szkodzi nam wszystkim!
O nie, znowu seksizm
Wielu graczy tkwi w przekonaniu, że jeśli dziewczyna skarży się na złe traktowanie w grze to oznacza, że oczekuje specjalnego traktowania. Że sama być może chce być nieprzyjemna wobec innych, ale jej samej nie będzie można powiedzieć ani słowa. To tak nie działa. Kiepski gracz zawsze zbierze paskudną recenzję swoich działań. Jeśli ktoś próbuje zasłaniać się płcią po to, żeby uniknąć krytyki, najprawdopodobniej właśnie na nią zasłużył. Utarło się jednak takie dziwne przekonanie, że jak nie pozwoli się na objeżdżanie gracza tylko ze względu na jego płeć, to zaraz trzeba będzie samemu grać kobietą.
To, co jest nie w porządku, to dokuczanie współgraczowi w sposób, w jaki nie będzie w stanie się obronić. Zrypałeś akcję i cała drużyna zginęła? Jest wystarczająco dużo rzeczy, do których można się przyczepić i które można skrytykować. Ale jaki sens ma powiedzenie komukolwiek, żeby wracał do kuchni, albo, że ma małego? Taki gracz ani do kuchni nie pójdzie, ani zdjęcia na dowód nie przyśle. Jedyną osobą, która będzie zadowolona z tej sytuacji jest osoba, która napisała taki tekst.
Nie trzeba być dobrym graczem, ale zawsze warto być graczem przyzwoitym.
Napiszcie co nieco o swoich doświadczeniach związanych z internetową chuliganką. Może istnieje jakiś magiczny sposób na przerwanie tego ciągu? A może ludzie pozostaną ludźmi i wszystko będzie takie, jak zwykle?
Polonistka, entuzjastka fantastyki, graczka RPG. W wolnym czasie, którego nie posiadam, pochłaniam dziesiątki książek, gier, filmów i seriali.