NowośćRecenzjaTemat dnia

SYBERIA 3 – RECENZJA

Witam was, moi drodzy! Z tej strony wasz ukochany Don Mateo. W swojej publicystyce na stronie staram się być blisko tematów Retro i skupiam się głównie wobec nich, jednak w momencie, w którym ktoś niszczy mi grę dzieciństwa, jak też jedną z ulubionych marek nie mogę zostać tym cichym. Czas, aby ktoś wziął sprawiedliwość w swoje ręce i oddał cesarzowi co cesarskie. Innymi słowy, pomówimy dzisiaj o grze, która jest zniszczeniem jednego z piękniejszych dorobków w historii gier, zapraszam na recenzję Syberii 3.

NIE PŁACZ KAŚKA BO TU MIEJSCA BRAK, NA TWE BABSKIE ŁZY

Kate Walker, swoista legenda gier przygodowych powróciła na ekrany po trzynastu długich latach oczekiwania. Sam pamiętam przygodę po malowniczej Syberii z antagonistką, jako jedno z bardziej intymnych/poważnych i wpływających na moje postrzeganie estetyki wydarzeń w moim doświadczeniu gracza. Same poprzedniczki pozostawiły w moim sercu wyłącznie ciepłe wspomnienia i na pewno będę tutaj o nich pisał. Niemniej, są to jedne z lepszych fabularnie rzeczy, jakie widziałem w swojej karierze. Tutaj wydawcy starali się zagrać na uczuciach i wspomnieniach starych wyjadaczy, ale wyszło to tak, jak kampania Grzegorza Brauna na prezydenta – śmiech politowania i żal będzie ciągnął się w mojej głowie jeszcze dość długo, ale po kolei.

Bohaterka przygodówek na miarę naszych możliwości

KAŚKA, KAŚKA, PAMIĘTASZ ZIMĘ ZE SNÓW?

Zanim zaczniemy, przypomnijmy sobie, za co kochaliśmy dwie poprzednie gry cyklu: grafika, klimat, lokacje i inteligenta bohaterka, oraz dobrze wykreowana i wciągająca opowieść i jedynie to ostatnie ma się jakkolwiek z legendą, z którą się mierzy. Przeniesienie grafiki na pełne 3D autentycznie serii nie służy. Owszem, bohaterka jest zrobiona ładnie, ale jej mimika jest jak mimika twarzy Sylwestra Stallone – zasadniczo nie istnieje. Już w ogóle nie mówiąc o tym, że sama oprawa wizualna zatrzymała się w okolicach 2010 roku: mamy niby przebłyski tych słynnych wodotrysków, które miały zalać wspaniałością nasze monitory, ale żeby je uzyskać, trzeba być połączeniem McGyvera, Adama Słodowego i Billa Gatesa – gra bardzo brzydko optymalizuje. Ustawienie optymalnych i dobrych opcji rozgrywki pochłania dużo czasu, gra tnie, kamera gubi postać, grafika jest zbugowana, występują glitche, postacie w ogóle nie synchronizują mowy, mają problemy z mimiką, cały czas coś jest źle, cały czas czujemy dyskomfort, jakbyśmy byli na czymś skrajnie nie dokończonym, gdyby to była wersja próbna gry, albo wczesny dostęp rozumiałbym- jeden patch i moglibyśmy bez pamięci o złym grać dalej. Tutaj jednak rozgrzeszenie się nie należy, widać w wykończeniu dużą nieskładność i pośpiech. Co do słynnych zagadek, które były popisową stroną produkcji, możemy się rozczarować. Niby znaleźć można zagadki, które wymagają od nas większego zaangażowania intelektualnego, ale nie są tak duże i tak dobre, jak poprzednio. Sprawę pokpiono w najgorszy, możliwy sposób – pamiętacie jak pisałem w tekście o tajemniczych zniknięciach gieo przygodówkach, w których znalezienie odpowiedzi na mało logiczne zagadki polegało na klikaniu po całym obszarze ekranu? Tutaj jest dokładnie tak samo w kilku przypadkach. To jest właśnie to niszczenie dziedzictwa – stara Syberia NIGDY nie pozwoliłaby sobie na takie rozwiązanie. Tutaj jak widać, nie mogło się bez tego obyć.

A szkoda.

Ładna sceneria w brzydkim świecie

THANK YOU FOR THE MUSIC

Na pochwałę zasługuje za to ścieżka dźwiękowa, która jest dobra. Inon Zur, jako jeden ze starej gwardii pracujący przy poprzednich gier sygnowanych marką, jako jeden z niewielu nie narobił wstydu. Znowu zrobił jeden z lepszych soundtracków w historii gier, ale czego się spodziewać po kompozytorze, którego nuty posłużyły np. serii Fallout? Motywy syberyjskiej muzyki ludowej zaaranżowane w historii są bardzo dyskretnie i dobrze dobrane. Na pochwałę wyjątkowo zasługuje też polska lokacja gry. Anna Dereszowska nadaje naszej Kate indywidualny i dobry wyraz. O ile niezbyt lubię filmowe dokonania Pani Dereszowskiej, to muszę powiedzieć, że radzi sobie o wiele lepiej niż angielski odpowiednik, który brzmi jakby się mu skrajnie nie chciało. Owszem, nie wszystko się udało w polskiej obsadzie (dziecko grane przez dorosłego mężczyznę, starzec grany przez nastolatka), ale w porównaniu do wersji oryginalnej z bólem stwierdzam, że udało się trochę uratować to wszystko, pomimo tego, że dialogi często nie pokrywają się z ruchem ust postaci, ale to już błąd, który popełnili graficy.

Już dobrze pulchny grubasku i tak brzmisz jak 30 letni facet

ŻEGNAM WAS, JUŻ WIEM, NIE ZAŁATWIĘ WSZYSTKICH INNYCH SPRAW

Nie mogę uwierzyć, że to się stało. Benoit Sokal, który jest ojcem przygód Kate Walker, zrobił powrót, który tylko zaszkodził jego dokonaniom. Nie jestem w stanie uwierzyć, że ten legendarny twórca europejskiego komiksu, wielki esteta, oraz wybitny grafik dopuścił, by w jego specjalności dopuszczono do tak karygodnych błędów i że on pod tym wszystkim postawił swój podpis. Autentycznie widać tutaj zmarnowany potencjał. Historia nie jest zła. To nadal opowieść o sentymencie i pożądaniem za tym, co było, która umie sprawić, że człowiek uroni łzę. Mam wrażenie, że było bardzo duże ciśnienie na tytuł, przez co tylko stracił. Czuć tutaj ducha starych czasów, ale nie można być z tego zadowolonym, pomimo wielkiego sentymentu, czas pożegnać Syberię, gdyż z dużych oczekiwań zostało tylko jedno wielkie, smutne nieporozumienie. Sama gra też nie jest tania, więc jeśli chcecie poznać uniwersum gry, zagrajcie w poprzedniczki. Ostatnio na Originie część druga była za darmo, a podejrzewam, że na stronach typu allegro można znaleźć ją za symboliczne kwoty. A co Wy sądzicie? Graliście w jakąś grę sygnowaną nazwiskiem Sokala? Dajcie znać w komentarzu, teraz dziękuje, zapraszam do czytania tekstów moich redakcyjnych przyjaciół, do like’owania, komentowania i udostępniania tego materiału. Już teraz zapraszam na nowego Retromaniaka, który już niebawem. Całuję i pozdrawiam, do zobaczenia!

 


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Mateusz "Don Mateo" Wysokiński

A imię moje 40 i 4.... witam w mojej kuchni, nazywam się Don Mateo i będę waszym podróżnikiem w czasie, który z mroków historii przypomni najlepsze/najbardziej pamiętne/najgorsze gry w historii, w moim małym kąciku o nazwie ,,Retromaniak".Na ekranach waszych monitorów, będę też widniał jako felietonista, więc nie regulujcie odbiorników. Prywatnie, jestem wielkim fanem rocka i metalu, studiuję dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *