Czego się spodziewać po Bastard’s Wound, czyli ponowne przejście Tyranny
Tyranny to moim zdaniem jedna z bardziej udanych gier RPG. Fakt, że jest trochę krótka wynika nieco z tego, że można ją przechodzić na różne sposoby. Zaczynamy grę Stanowicielem (Fatebinderem), którego zadaniem jest nieść prawo i sprawiedliwość na ziemiach rządzonych przez tyrana Kyrosa. Jak się szybko okazuje, nie taki tyran straszny jak go malują, a my szybko możemy stać się jeszcze gorszym. Ot, cała filozofia. Tyranny jest świetne pod wieloma względami.
UWAGA! Poniżej znajdują się spoilery!
Niejasna droga despoty
Pierwszy raz przeszłam grę Stanowicielką po stronie Wzgardzonych (Dishonored), ale za drugim razem postanowiłam wybrać nieco „szlachetniejszą” opcję – toteż stanęłam po stronie ruchu oporu, który miał za zadanie obalić rządy tyrana na swoich ziemiach, Terasach. Ponieważ ruch oporu był w strzępach, moim zdaniem stało się stopniowo zjednoczyć ich pod swoją egidą. Sądziłam, że będzie to dużo bardziej skomplikowane – okazało się jednak, że tę samą grę przeszłam zupełnie na nowo, w inny sposób.
Obecnie znajduję się tuż po osądzie Tunona (tym ostatecznym, oczywiście, mój ulubiony Archont Sądu o wrażliwości pumeksu postanowił mi się pokłonić). Bleden Mark do piachu, jest chyba tylko jedna droga, w której staje on po naszej stronie, a tej nie bardzo chce mi się obierać.
Niechciana Rana
Zapowiadany ciąg dalszy (w formie DLC, a jakże, dziękujemy, Paradox) nosi nazwę Bastard’s Wound, czyli zapewne Niechciana Rana (zakładam, że przetłumaczą to na podobnej zasadzie co Bastard’s City, siedzibę Tunona). Co nas czeka? Zarówno uchodźcy, którzy uciekają przed wojną pomiędzy Kyrosem a nami, a także ciąg dalszy trzeciego aktu, w którym na końcu przyłożyliśmy tyranowi Edyktem.
W Bastard’s Wound dowiemy się między innymi więcej o Bariku, Zwrotce czy Lantrym (hej, to moja stała drużynka). Odkryjemy, co nasz zakuty towarzysz skrywa pod zbroją, znowu zdecydujemy o losie wielu i… cóż, wygląda na to, że czeka nas jakieś starcie z siłami Kyrosa. A może siłami Kyros? Nie wiemy, może nigdy się nie dowiemy. Wiemy natomiast, że nawet, jeśli to DLC nie zakończy naszej przygody z Tyranny, to zdecydowanie przybliży nas do owego rozwikłania sprawy. Bardzo dobrze.
Niech co wielki Hegemon?
To właśnie rozwiązanie sprawy z Kyros interesuje mnie najbardziej. Hegemon był mi całą neutralną rozgrywkę solą w oku, musiałam gęsto tłumaczyć się Tunonowi, a w dodatku wypowiedziałam mu posłuszeństwo naprawdę szybko. Tyranny uczy nas jednak, że nie ma litościwych i miłościwych rozwiązań dla nikogo, zaś Kyros nie jest naszą przyjaciółką i nigdy nią nie była. Mam jednak roboczą teorię.
Przez większość czasu zastanawiamy się, dlaczego Kyros w ogóle pozwala na to wszystko. Stanowiciel zabiera Ciche Archiwum (zbrodnia), wchodzi do Starych Murów (zbrodnia), bawi się Edyktami (no, miłe to nie było), a w dodatku sieje niezgodę gdzie popadnie. Kyros była świadoma, że jeden z jej sług nieźle sobie poczyna, ale armię wysłał dopiero dużo później. Armię zatrzymaną Edyktem zresztą. Potem nastaje cisza i wszędzie rozkwitają kwiaty. Hegemon milczy.
Wola Kyros jest niezrozumiała dla wszystkich, bowiem jest to byt tak stary, że ciężko go nazwać człowiekiem. Ma jednak ludzkie potrzeby i ludzki umysł – tylko trudno go nazwać czymś więcej.
Teoria? Kyros pochłania niektórych utalentowanych Archontów (zwłaszcza tych, co wytrzymali więcej niż jeden Edykt) zupełnie tak, jak robił to Głosy Nerata (albo – do pewnego stopnia – Zwrotka). Najwyraźniej nie może się w żaden sposób odradzać, toteż przyjmuje kolejne twarze. Trochę jak Valkorion w Star Wars: The Old Republic – kiedy jedno naczynie mu się znudziło, przejmował następne. To oznacza, że Hegemon tuczy Stanowiciela na rzeź. I to dlatego nie można go nazwać ani mężczyzną, ani kobietą.
Wielka wojna nadchodzi
Czy będziemy prowadzić wojnę z perspektywy walnych bitew, czy też zostaniemy zmuszeni do uciekania się do podstępu i potężnej magii? Tyranny sugeruje nam w zasadzie i jedno, i drugie. Z samego opisu dodatku można wywnioskować „jaki los czeka tych, którzy prawdziwie zostali lojalni Kyrosowi”. Odnoszę więc jeszcze jedno, drobne wrażenie…
Tunon. Podczas procesu nie skazuje nas na śmierć (lub tak, jeśli fatalnie poprowadzimy rozmowę). Od wielu lat najwierniejszy pies Kyrosa, nagle pada na kolana przed nami. Czy to oznacza, że Archont Sądu prowadzi podwójną grę, w której, jakby nie było, stawką jest nasze życie? To wydaje się niemal nieprawdopodobne, jako, że Tunon ma opinię bardzo szczerego. Zapominamy jednak o tym, że jest znany z noszenia masek, przynajmniej dwóch – a to oznacza, że jego tożsamość się zmienia w zależności od sytuacji, której potrzebuje.
I ten tytuł. Bastard’s Wound… czyżby oznaczało to ranę, którą Tunon zadał Kyrosowi? A może to rana wymierzona prosto w nas, zdrada jednego z dwóch (lub trzech) wiernych Archontów? Niejasna to sytuacja, niejasna.
Już wkrótce
Dodatek został zapowiedziany na ten rok, co oznacza, że zapewne wkrótce będziemy mogli się go spodziewać. Tymczasem już teraz możemy przyjrzeć się, co mają nam do zaoferowania Tales of the Tiers. Ależ owszem, mam zamiar to sprawdzić!
Polonistka, entuzjastka fantastyki, graczka RPG. W wolnym czasie, którego nie posiadam, pochłaniam dziesiątki książek, gier, filmów i seriali.