Przeklinanie w grach online – czy coś jest z nami nie tak?
Każdy, kto miał przyjemność zagrać w jakąkolwiek grę online spotkał się zapewne z dość osobliwym zjawiskiem – mianowicie, kulturalny język dawno odszedł tam do lamusa. Ludzie wymyślają coraz to kreatywniejsze obelgi na siebie nawzajem. Człowiek przychodzi i pierwsze o czym myśli to to, że wcale taki nie będzie… żeby za chwilę rzeczywistość pokazała mu, jak bardzo się myli.
Napięcie meczu
Kojarzycie zapewne jak wasi rodzice czy wujkowie siadają i oglądają mecz reprezentacji Polski w piłkę nożną, prawda? „No gdzie tam lecisz, jemu podaj, karwasz, co robisz, gdzie biegniesz, no genitalia ci w anusa”. I tym podobne. Mecz sprawia, że ludzie szybko tracą kontrolę nad sobą, bowiem kibicowanie jednej stronie sprawia, że znajdujemy się w samym środku bardzo silnego trybalizmu. Podobnie będzie zresztą z polityką – dużo łatwiej ludziom przychodzi wyzywanie „nieswojego obozu”.
W grach zespołowych bywa jednak tak, że ludzie krzyczą na siebie nawzajem. Tak samo bywa przy wspólnych projektach w szkole i pracy – kiedy w grę wchodzi rywalizacja, wszyscy są znerwicowani i używają pod swoim adresem nie do końca kulturalnych wyrazów. Każdy musi spełniać swoją rolę – ale czasami napięcie jest tak wielkie, że osoba, która owej roli nie spełnia należycie albo zostaje głośno skrytykowana, albo też, by odwrócić uwagę od swoich niepowodzeń, zaczyna wyklinać na pozostałych.
Kreatywność lub jej brak
Najbardziej podstawową formą krytyki gracza jest cenzus wieku. Nieważne, czy gramy z trzydziestolatkiem czy z gimnazjalistą – jeśli tylko zaczyna się denerwować, słyszy „dzieciaku, wyłącz tego kompa”, „Boże, znowu muszę z dziećmi grać”, „do szkoły idź, a nie do gry przychodzisz”. Pomijam wulgarne wstawki, które się tam zdarzają. Są normą nawet wtedy, kiedy emocji nie ma. Klasyczna kobieta lekkich obyczajów to właściwie przecinek, którego używa się głównie po to, by podkreślić ekspresję swojej wypowiedzi.
Drugim cenzusem jest płciowość i orientacja. Wyzywanie kobiet i kazanie im wrócić do kuchni jest normą. Sugerowanie, że przeciwnik ma dość niedługi organ płciowy również należy do ulubionych obelg graczy. Wreszcie: kiedy kończą się argumenty, można rzucić komuś w twarz, że pewnie lubi osoby tej samej płci.
Trzecim cenzusem, najbardziej kreatywnym, jest krytyka umiejętności. Oczywiście, są klasyczne teksty w League of Legends typu „sprzedaj skórkę” (jakby ładniejszy wygląd postaci miał być jedynie dla tych, którzy grają świetnie), „bezużyteczny” (useless), „niańczony” (babysitting) i tym podobne. Nazywanie się zerem również jest czymś normalnym. Do tego dochodzi, rzecz jasna, całe mnóstwo wulgaryzmów.
Funkcja ekspresywna w normie, tak?
Czemu ty tak klniesz?
Konia z rzędem temu, kto nigdy nie usłyszał takiego tekstu od zaglądającego z niepokojem do naszego sanctum rodzica. Na chwilę się uciszamy, a niektórzy z nas zastanawiają się: no właśnie, dlaczego? Nagle okazuje się, że całkowicie swobodnie wyrzucamy z siebie takie wiązki słowotwórcze, na dźwięk których Rada Języka Polskiego musiałaby iść na długi spacer. Robimy to jednak cokolwiek podświadomie – przyzwyczajeni jesteśmy bowiem do panującego napięcia, do ogromnej ilości wulgarnych słów i jak głosi stare porzekadło: kiedy wpadniesz między wrony…
Jak przestać przeklinać? Aaa, to zupełnie inna rozmowa. Widzicie, te wszystkie paskudne słowa, które lecą ciurkiem z naszych ust to nic innego jak wentylacja emocji – także tych negatywnych. Duszenie ich w sobie nie prowadzi do niczego dobrego. Jeśli jednak bardzo chcemy upuścić je w inny sposób, trzeba by było po każdym meczu chodzić pobiegać: naturalnym sposobem rozładowywania napięcia jest wysiłek fizyczny (to tłumaczy wszystkich tych sfrustrowanych graczy z piwnic, nie?).
Tym niemniej, nie za dobrze ma się to dla języka. Byłam świadkiem, że ludzie tak się przyzwyczajali do tego rodzaju ekspresji, że zapominali, iż nie wypada stosować takiej formy w dorosłym życiu. Co mam na myśli? Sytuacje, w których ktoś z nerwów zaklął przy szefie albo nauczycielu nie są niczym niecodziennym. Przyzwyczajamy się.
Czy taka sytuacja oznacza, iż społeczeństwo nie dojrzało do grania ze sobą? Raczej nie. Jeśli popatrzymy na to, co dzieje się na coraz wyższych szczeblach polityki zdamy sobie sprawę, że dzieje się coś całkowicie innego. To świat ruszył w takim kierunku, w którym dyskusję wygrywa ten bardziej agresywny… wskutek czego mamy, co mamy.
Czy to źle? Oceńcie sami.
Polonistka, entuzjastka fantastyki, graczka RPG. W wolnym czasie, którego nie posiadam, pochłaniam dziesiątki książek, gier, filmów i seriali.