Dobre gry, o których nie słyszałeś #1 – Ori and the Blind Forest
Każdy z nas prawdopodobnie grał chociaż w jedną taką grę, o której dowiedział się przypadkiem, od znajomych, wyszukał w koszu z promocjami w sklepie, zauważył w sugestiach przy cyfrowej półce, albo zobaczył na targach gier w sekcji indie. Tak zrodził się pomysł na nową serię recenzji. Z ogromną przyjemnością pokażemy Wam kilka naprawdę dobrych gier, o których prawdopodobnie nie słyszeliście.
Nie oceniaj gry po pudełku?
Przeglądałam kosz promocyjny, czyli ostatnią deskę ratunku mało popularnych produkcji, nim zostaną odesłane do magazynu, by zrobić miejsce dla innych tytułów. Moją uwagę przykuło przepiękne wielobarwne pudełko przedstawiające fantastyczne stworzenia pod ogromnym drzewem. Jedyne 37 zł! Poczułam się w obowiązku uratować tę grę przed zapakowaniem w szary karton i powrotem do magazynu. Z uśmiechem na ustach zaadoptowałam oba urocze stworzonka z okładki i zabrałam do domu. Tak odkryłam Ori and the Blind Forest.
Brak słów
Stworzona przez Moon Studios oraz wspierana przez Microsoft gra Ori and the Blind Forest opowiada przepiękną, chwytającą za serce historię o zagubionym duszku o imieniu Ori, który przemierza las Nibel, by odnaleźć i przywrócić na swoje miejsce 3 żywioły, które utrzymywały równowagę w lesie do czasu wielkiego kataklizmu. Ta platformowa przygoda z gatunku Indie zachwyciła mnie jak nic innego do tej pory i sprawiła, że po dwóch minutach od rozpoczęcia rozgrywki miałam łzy w oczach. Czegoś tak uroczego, delikatnego i pięknego nie widziałam od bardzo, bardzo dawna.
A gameplay?
Ori and the Blind Forest zachwyca przepiękną muzyką oraz ręcznie malowaną oprawą graficzną. Jednak by gra była dobra potrzeba rozgrywki, której na szczęście nie brakuje. Nasz duszek, przemierzając las, zdobywa różne umiejętności, dzięki którym jest w stanie stawić czoła nowym wymagającym przeciwnikom. System rozwoju postaci oparty jest o znajdowane w lesie odłamki światła, które z czasem umożliwiają nam wykupienie kolejnych umiejętności. Zbieranie takich odłamków znacznie przyspiesza nasz rozwój, dlatego warto zaglądać w różne zakamarki lasu i sprawdzać, czy nie znajdziemy czegoś ciekawego. Dodatkowe punkty życia dają nam znajdowane w lesie komórki życia, a system zapisu wykorzystuje zbierane podczas gry komórki energii.
Autosave?
Owszem, gra zapisuje się w pewnych kluczowych momentach, jednak aby zapisać grę w wybranym przez nas miejscu np. po trudnej sekwencji zręcznościowej, musimy poświęcić pewien zasób energii, który posiadamy. Nie wpływa to na sprawność postaci, ale gdy mamy takich komórek mało, bywa, że dotarcie do automatycznego zapisu jest bardzo wymagające. Zmniejszenie poziomu trudności nic wtedy nie da, bo o ile przeciwnicy będą zadawać nam mniejsze obrażenia lub będą mniej agresywni, o tyle elementy platformowe nie znikną w magiczny sposób. Nie przeszkodziło mi to jednak w tym, aby bardzo dobrze się bawić.
To jest trudna, czy nie?
Tak, Ori and the Blind Forest jest grą wymagającą, ale to właśnie sprawia, że jest tak dobra. Z drugiej strony, skoro od dobrych 10 lat nie grałam w platformówki, a ukończyłam Oriego, to co – Ty nie dasz rady? 🙂 Kolejne porażki jeszcze bardziej motywowały mnie, aby iść dalej. Zachwycona historią, ciekawa wydarzeń i przygód – nie odpuszczałam. Było warto. Poznawanie wzruszającej historii lasu Nibel było czystą przyjemnością. Spróbuj – nie pożałujesz. Tym bardziej że zapowiedziano już Ori and the Will of the Wisps.
Pingback: Yoku's Island Express i inne gry za darmo! [Darmowe gry WRZESIEŃ 2021 #1] - TesterGier.pl
Pingback: CONVERGENCE: A League of Legends Story – recenzja [PC] Chłopiec, który ujarzmił czas - TesterGier.pl