W Battlefront 2 zagrasz tylko z polskim dubbingiem
Stało się. W Battlefront 2 zagramy tylko po polsku. Nie, żeby można było sobie zmienić na angielski. Jesteś Polakiem, więc masz obowiązki kaleczenia sobie uszu.
Nigdy nie byłam przesadnym hejterem polskiego dubbingu. Zawsze lubiłam pracę, jaką nasi aktorzy wykonali przy Wiedźminie 3 czy Baldur’s Gate. Z początku wiadomość ta nie zelektryzowała mnie aż tak: ot, Niemcy robią to na co dzień, za Odrą każdy film po prostu musi być zniemczony, choćby i to wcale do niego nie pasowało.
Darth Vader był Polakiem
Wszystko byłoby może dobrze (akurat), gdyby nie dobór obsady. Mirosław Zbrojewicz jest całkiem fajnym Letho, ale w większości kojarzy nam się z Gruchą… a nie z Darthem Vaderem. Zresztą, prawdę mówiąc, to nawet nie brzmi właściwie.
Zmuszenie ludzi do grania w wyłącznie polską wersję językową jest zabiegiem, który stosowało się w grach importowanych na wschód… tyle tylko, że były w tym czasie one zwyczajnie tańsze! Tym razem płacimy tyle samo, co nasi koledzy na Zachodzie, a nie mamy żadnej możliwości wyboru. Jesteśmy zmuszeni słuchać polskich głosów, czy je lubimy, czy nie.
Dla porównania:
- Wersja oryginalna, którą dostaną nasi sąsiedzi na Zachodzie, z wieloma językami do wyboru, kosztować będzie (w przeliczeniu) 256 złotych
- Wersja polska kosztuje 239 złotych
Co to oznacza? W skrócie tyle, iż te niecałe dwadzieścia złotych pozbawia nas możliwości pogrania w innym języku, niż polski, mimo, że do wyboru w całej rozgrywce jest ich aż pięć. Wielkie dzięki.
To nigdy nie brzmi dobrze
Dubbingowanie Gwiezdnych Wojen jest zawsze złym pomysłem. Tutaj słynni „Sithowie” i Obi-Wan Kenobi z głosem Inspektora Gadgeta.
Pomijając jednak nawet to, forsowanie polskiego dubbingu jest decyzją głupią i zwyczajnie nieprzemyślaną.
Drogie Electronic Arts: dodawajcie tyle DLC, ile chcecie, choćby miały zawierać nowy kolor miecza świetlnego za jedyne 15,99 euro. Wypuszczajcie niedoróbki i kiepskie gry, które kosztować będą na dzień dobry 50 euro. Dodawajcie koszty, ale nie dubbingujcie. Rżnijcie graczy na kasę, ale nie nagrywajcie. Dawajcie produkty, które nie nadają się nawet jako wersja beta, ale na litość, nie podkładajcie polskich głosów. Tego wam życzy i tę ostatnią przyjacielską radę posyła wam arbiter grywalności.
Oczywiście, problem dotyczy gier na PC – na konsole wszystko będzie działało, jak należy.
[Aktualizacja 21:00 12.10.2017] Dla porównania, zrzut ekranu z niemieckiego Origin:
Dwa lata minęły, a nic się nie zmieniło:
Polonistka, entuzjastka fantastyki, graczka RPG. W wolnym czasie, którego nie posiadam, pochłaniam dziesiątki książek, gier, filmów i seriali.