ArtykułNowośćTemat dnia

FILMOGRANIE #7 – TOP 7 filmów na podstawie gier, które powinny powstać

Witajcie, drodzy Gracze-kinomani! Od początku prowadzenia tego cyklu, widziałem już bardzo dużo złych, przerysowanych produkcji, a także trochę chlubnych wyjątków. Dzisiaj, zamiast recenzji jednego z takich dzieł, wolałbym się skupić na tym, czym jeszcze nie zajęła się branża filmowa, a z czego można by było zrobić naprawdę, przyzwoite filmy.

Zapraszam więc na specjalne, świąteczne TOP 7 filmów, które powinny powstać na bazie gier komputerowych.

7. CALL OF DUTY

Tej serii kultowych FPS-ów nie trzeba nikomu przedstawiać. Dzieła Activision, osadzone w realiach II wojny światowej albo dalszej przyszłości, dają twórcom filmowym wielki materiał na porządne kino akcji: pełne strzelanin, uników, a także różnorodności lokacji i uzbrojenia. W przypadku konfliktu z lat 1939-1945 sprawa mogłaby być trochę bardziej skomplikowana, gdyż na rynku filmowym istnieje już dużo tytułów zahaczających o taką tematykę. Mierzenie się z legendami takich produkcji jak Szeregowiec Ryan czy Wróg u Bram mogłoby stanowić dla twórców duże wyzwanie, które wymagałoby dużego budżetu i odpowiedniego patosu. Niemniej, patrząc na realizacje niektórych misji rodem z serii, jestem przekonany, że mogłyby zapewnić odpowiednio dużą ilość emocji wizualnych, sprawnie odwzorowałyby realia walki, a także zapewniły emocje, które pozwoliłyby zestawiać dzieło wzorowane na grze z klasykami kina wojennego.

6. KNIGHTS OF THE OLD REPUBLIC

Gwiezdne Wojny każdy kocha i uwielbia. No a jak nawet nie, to ich istnienie jest bardzo istotne dla popkultury i każdy na całym świecie, chociażby w stopniu minimalnym, spotkał się z tworem i marką George’a Lucasa. Jak widać po wynikach sprzedażowych biletów ostatniego epizodu, czyli Star Wars: The Last Jedi, temat kosmicznej baśni jest wciąż żywy i cieszy się popularnością. Czy po zakończeniu Sequel Trylogii, Disney zechce zacząć nową i opowiedzieć, jak wyglądała Odległa Galaktyka przed „Mrocznym Widmem”? Ciężko stwierdzić, ale jako materiał źródłowy mogłaby spokojnie wziąć kultową produkcję RPG – Knights of The Old Republic, w której jest wszystko, czego fani owego uniwersum mogliby szukać. Mocną stronę stanowią ciekawie napisane charaktery – Kreya, Nihilus, Malak, Bane, Revan – które są dla fandomu kultowe i wprowadzenie ich do oficjalnego kanonu SW zbiegłoby się z aprobatą, szczególnie starszych fanów. Kolejnym argumentem jest duża ilość lokacji, widowiskowe pojedynki na miecze świetlne i użycie Mocy, a także fabuła, która po dziś jest wspominana bardzo dobrze, nie tylko przez fanów Gwiezdnych Wojen, ale także przez wymagających graczy RPG. Całość stoi jednak pod bardzo dużym znakiem zapytania i wątpliwe jest, że Disney będzie chciał się wzorować na niekanonicznych tworach, skoro nie wprowadził do obiegu takich postaci jak Kyle Katarn czy Mara Jade; ale z drugiej strony wielki Admirał Thrawn znalazł swoje miejsce we właściwym przebiegu historii, także na dwoje babka wróżyła. Niemniej, gdyby twórcy filmowi mieli takie ambicje, to materiału w KoTORze znajdzie się bardzo, bardzo dużo.

5. GOD OF WAR

„Bóg Wojny” to niewątpliwie jeden z większych ewenementów, jeśli chodzi o Sony, które słynie wręcz z bycia wyczulonym na politykę family-friendly. Niemniej, przez kilka lat tworzyli oni najbardziej brutalną grę w historii, która, czerpiąc z elementów mitologii greckiej, a ostatnio również nordyckiej, urosła do miary legendy. Kratos to jedna z tych postaci w dziejach kultury, które zapisalibyśmy jako bohaterowie tragiczni. Jest to opowieść o upadłym bogu, który, zdradzony i zniszczony przez własną rodzinę, traci moralność i swoje życiowe siły czerpie z woli zemsty. Produkcja jest bardzo brutalna i pełna dantejskich scen, gdzie wyrywanie głowy z karku czy wpychanie gałek ocznych do oczodołu stanowią chleb powszedni. Stanowczo byłaby to ekranizacja przeznaczona tylko dla dorosłych widzów i to tylko o mocnych nerwach, przez co ewentualna rekonstrukcja materiału źródłowego mogłaby być dosyć problematyczna dla włodarzy wytwórni filmowych, którzy najchętniej trafialiby do każdego targetu. Jednakże, God of War miałby rację bytu, gdyż istnieje duża nisza, jeśli chodzi o filmy związane z mitologią, a panteon greckich bóstw ukazany w grze jest zarysowany bardzo dobrze. Produkcja zapewne kategoryzowana by była jako film akcji z elementami horroru, ale przy użyciu odpowiedniej obsady aktorów powstałby bardzo oryginalny produkt, który na warunki dzisiejszego rynku byłby bezkonkurencyjny i jedyny w swoim rodzaju.

4. LARRY

Ach, ten słynny Larry Laffer… Niepoprawny erotoman po czterdziestce branży growej towarzyszy już od lat 80., gdzie swego czasu był bohaterem najbardziej kontrowersyjnego tytułu, który łamał obyczajowe tabu. Niepoprawna politycznie produkcja jest niewątpliwe kultowa i byłby z niej dobry materiał na komedie pokroju American Pie czy 40-letniego Prawiczka. Nie ma co spodziewać się tutaj intelektualnych żartów, a prędzej czystej rozrywki opartej na żartach zahaczających o tematykę seksu i erotyzmu. Problemem przy dzisiejszej, ewentualnej realizacji filmowej mógłby się okazać brak zainteresowania growym odpowiednikiem, który pomimo remake’u z 2013 roku nie został przyjęty ciepło, a także inne trendy w kinematografii, która jest ostatnimi czasy bardzo poprawna, a kloaczne żarty, znane z przygodówkowych tytułów, mogłyby się okazać ością w gardłach recenzentów. Niemniej, widzę w tym potencjał na klasyczne, lekkie komedie rodem z lat 90. Szkoda, że sam bohater jest taki zapomniany, ale może warto by go było ożywić na wielkim ekranie? Ciężko stwierdzić.

3. GRAND THEFT AUTO

Seria gier Rockstara to jedna z bardziej rozpoznawalnych marek w historii growego przemysłu. Każdą część sprzedają się w milionowych nakładach, a miejskie legendy o samej produkcji przenikają do popkultury. Tytuł kontrowersyjny, poróżniający opinie odbiorców na całym świecie, nigdy nie doczekał się swojej filmowej adaptacji, co dla mnie jest całkowicie niezrozumiałe. Każdy tytuł sygnowany tym logiem jest przecież całkowicie inną historią, którą można by było zaadaptować! Przecież można by było zrobić film akcji z elementami komedii (GTA San Andreas, GTA V), kino gangsterskie w stylistyce noir (GTA IV) czy nawet produkt konkurencyjny dla Scarface’a: Człowieka z Blizną (GTA Vice City). Oprócz tego, ma sprawnie napisanych, charakterystycznych bohaterów, z którymi czujemy więź, a także świetną oprawę wizualną i muzyczną. Branżo filmowa, gdzie jesteś w tej sytuacji? Owszem, magia takich tytułów jak Grand Theft Auto polega na otwartym świecie, ale na samych wątkach fabularnych każdej z produkcji Rockstara dałoby się zbudować świetne kino.

2. THE ELDER SCROLLS

Seria gier, która zrewolucjonizowała RPG i po dziś jest uważana za jednego z lepszych przedstawicieli gatunku. Historii, które zostały opisane w Morrowindzie, Oblivionie czy Skyrimie, nie pomieściłaby jedna książka. Rozbudowane uniwersum, stworzenia, bohaterowie i lokacje dają dobry powód do zrobienia z tego nawet nie jednego filmu, a całej serii. Wymagałoby to dużo pracy i zaangażowania, a także wielkiej ilości efektów specjalnych, ale patrząc na to, że ludzie uwielbiają chodzić na takie filmy jak Władca Pierścieni, to efekt mógłby być piorunujący i dać świetne, widowiskowe dzieło pełne magii, tajemnicy, a także dobrych wątków fabularnych. Stanowczo brakuje na rynku fantasy filmów tego pokroju, a ludzie są ich złaknieni.

1. WOLFENSTEIN

William Joseph Blazkowicz to jedno z tych fikcyjnych nazwisk, które fan gier rozpozna na całym świecie. Słynny amerykański żołnierz, pogromca III Rzeszy o aparycji bohatera filmów lat 90., to materiał na udział w produkcjach filmowych pokroju Rambo czy Szklanej Pułapki – tyle że, o wiele lepszej. Seria Wolfenstein, szczególnie w ostatnich latach, prezentuje wielką zwyżkę formy i ze zwykłego FPS-a przekształciła się w wielowymiarową grę, która zawiera poczucie humoru, przerysowuje schematy, a także zachwyca swoją formą i fabułą. A jeśli dodamy do tego jeszcze okultyzm, science-fiction, nazistów, alternatywną wersję historii oraz elementy horroru, to mamy materiał na film, o którym nikt by nie miał prawa zapomnieć. Wystarczy spojrzeć, jak dobrze został przyjęty na całym świecie Iron Sky, który jest w podobnym klimacie, a zaczynał z zerowego pułapu, w dodatku z małym budżetem i jako produkcja niemiecka. Skoro z tamtego obrazu udało się wycisnąć wszystko, a nawet planowana jego kontynuacja, to rozpoznawalny Wolfenstein wygrałby z tą produkcją na każdej długości. Jest to stanowczo najlepszy materiał na umieszczenie w ramach kinematografii i mam żywą nadzieję, że pojawi się na ekranach kin.

Podsumowanie

Sumując, patrząc na całą historię gamingu, znajdzie się bardzo dużo tytułów, które zasługują na przyjęcie przez branżę filmową. Powodów, czemu niektóre gry są przenoszone na ekrany kin, a czemu inne nie, jest dużo i mowa nie tylko o ewentualnych zyskach z produkcji, ale także o walorach estetycznych i realizacyjnych tytułów. W swojej topce starałem się wybrać gry, które moim zdaniem najbardziej znajdują się w zasięgu wytwórni filmowych i reżyserów.

A jakie są wasze propozycje ekranizacji gier? Koniecznie podzielcie się z nami naszej portalowej grupie, jak też w komentarzach pod tym wpisem. I to tyle na dzisiaj, trzymajcie się ciepło, ja zapraszam na naszego Facebooka i YouTube’a. Do zobaczenia w 2018!


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Mateusz "Don Mateo" Wysokiński

A imię moje 40 i 4.... witam w mojej kuchni, nazywam się Don Mateo i będę waszym podróżnikiem w czasie, który z mroków historii przypomni najlepsze/najbardziej pamiętne/najgorsze gry w historii, w moim małym kąciku o nazwie ,,Retromaniak".Na ekranach waszych monitorów, będę też widniał jako felietonista, więc nie regulujcie odbiorników. Prywatnie, jestem wielkim fanem rocka i metalu, studiuję dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *