Guts and Glory na PC [recenzja]
Jestem wielkim fanem absurdu i nadmiernej brutalności. Filmy Tarantino, komiksy z Lobo i Deadpoolem są jednymi z moich ulubionych. Mój zastępca w Retromaniaku zmierzył się z legendą Postala 2, więc ja przeznaczyłem ten czas na odkrywanie i poznawanie nowych produkcji, których jeszcze nie miałem przyjemności ograć.
Jedną z takich produkcji jest omawiane dzisiaj Guts and Glory, które idealnie wpisało się w moją sadystyczną stronę duszy i sprawiło, że już nigdy nie będę patrzył tym samym wzrokiem na jazdę rowerem i relacje ojciec — syn. Zapraszam do lektury!
Świat
Nieznany horror amerykańskiego przedmieścia
Nie ma to jak wiosna. Poważnie, prócz lata jest to najlepsza pora roku. Ciepło, dużo słońca i masa aktywności na świeżym powietrzu. No właśnie, tutaj właściwie dotykamy całej istoty rzeczy. Produkcja studia HakJak rzuca nas w wir wydarzeń na typowym, amerykańskim przedmieściu, gdzie ojciec i jego syn Jimmy mają odbyć przejażdżkę rowerową. Czynność i aktywność, jaka byłaby odebrana jako dosyć normalne spędzanie czasu z latoroślą, przybiera tutaj nieprawdopodobnego wręcz wymiaru. Wyobraźcie sobie przejażdżkę, w trakcie której praktycznie każdy chce was zabić. Brzmi surrealistycznie? To czytajcie dalej.
Przeszkodami, które czyhają na nasze życie, są kółka łowieckie, które robią sobie w okolicy polowania na zwierzaki , porozrzucane są miny samobieżne, mechanizmy uzbrojone w piły mechaniczne, gwoździe, oraz armaty strzelające piłkami plażowymi. Dodajcie do tego kreskę, która przypomina animację Pixara, a do tego wybuchy, krzyki i rozczłonkowywanie ciał. Jeśli Goat Simulator, czy Surgeon Simulator wydawały Ci się brutalną rozgrywką, to mam dla Ciebie ciekawą wiadomość.
Rozgrywka
Taki duży, taki mały może sadystą być
Guts and Glory jest niczym innym jak grą zręcznościową, która pełni także role symulatora jazdy. Sterowanie w grze jest uproszczone do banału i opiera się jedynie na strzałkach. Oprócz przedstawionych bohaterów, do wyboru mamy m.in. takie charaktery jak: brata i siostrę, azjatycką rodzinę poruszającą się autem, motocyklistkę, czy weterana z Afganistanu na quadzie. Jak zapewniają twórcy w ekranach ładowania „każdy pojazd gwarantuje dodatkowe wrażenia z rozgrywki”. Zaiste tak jest.
Celem gry jest dotarcie na metę każdej z plansz żywym. Mogłoby się wydawać, że cała sprawa jest trywialnie prosta i nie powinno to sprawiać żadnego problemu. Nie bądźmy jednak pochopni w tym stwierdzeniu, bo to, co potrafi nam gra zaoferować, jest dalekie od jakichkolwiek założeń fizyki, logiki i dobrego smaku, co robi produkcji dobrze.
Tak jak wspominałem, Guts And Glory jest produkcją usłaną pułapkami. Jednak kiedy dodatkowo fizyka nie jest w stanie nam pomagać i staje się dodatkowym wrogiem, to wiedz, że masz do czynienia z tworem, który jest mokrym snem każdego masochisty. Soulsy? Nic nie jest w stanie podrobić wybuchających jak petardy ciał. Ginie się tutaj często i gęsto, a ilość śmiechu, która temu towarzyszy powinna być zastanawiająca dla lokalnego lekarza, bądź farmaceuty.
Co najbardziej zabawne, pomimo powtarzalności misji, tras i przeszkód to gra nie nudzi, gdyż jest najzwyczajniej trudna w późniejszych poziomach i respawnowanie jest naturalną sprawą, a etapy, które naturalnie trwałyby minute, mogą rozciągnąć się na wiele długich minut. Poprzez wybór postaci przed każdym poziomem, możemy testować poziomy z perspektywy innych pojazdów, a także bić własne i globalne rekordy pokonywania przeszkód. Oprócz tego możemy tworzyć własne trasy, które będą bardziej oryginalne od tych zaimplementowanych w produkcji oraz ogrywać drogi tworzone przez społeczności fanowskie.
Grafika
Najbardziej krwawa bajka Pixara
Oprócz bezsensownej przemocy, ilości śmierci i zabawnych okoliczności zgonu Jimmy’ego i Taty wielkie pozytywne wrażenie zrobiła na mnie warstwa wizualna. Niby gra wieje taniością, paździerzem i krwią, ale jest to, mimo wszystko, ładnie wykonane. Dekapitacje i wszelkie inne rozczłonkowywanie jest wykonane efektownie i dosyć plastycznie. Same krajobrazy, przeszkody mają bardzo ładną kreskę. Obiekty, oraz NPC są różnorodni i nie są klejeni na zasadzie „robienia bliźniaków”, a nawet pokusiłbym się o to, że wszystko jest detaliczne, co jest moim zdaniem, bardzo sympatyczne i zaskakujące, jak na tytuł, który nie miał dużego budżetu.
Dźwięk
Pieski małe dwa, chciały przejść przez rzeź
Tak jak możecie się domyślać, dzieło studia HakJak usłane jest z pozoru miłą i przyjazną muzyczką, jakiej nie powstydziłyby się tutoriale malarskie Boba Rossa, czy programów takich jak świętej pamięci „Jedyneczka„. Tworzy to swojego rodzaju kontrast między brutalnością, a tą familijną otoczką, co nadaje jeszcze większego uczucie otaczającego nas surrealizmu. Dodatkowo są dosyć przerysowane odgłosy cierpienia. Niby nic specjalnego, ale wpisuje się idealnie w całą oprawę gry.
JAKOŚĆ
Koniec żartów
Tak jak każda prosta gierka, która tworzona jest przez małe studio i w zasadzie ma być „śmieszna”, produkcja cierpi na wiele problemów jakościowych. Jednym z nich jest losowa fizyka i detekcja kolizji oraz przenikanie przez obiekty. Ja to jednak kupuje, bo mam wrażenie, że taki urok tego typu produkcji. Nie mogę jednak Guts And Glory wybaczyć jednego, bardzo irytującego błędu, jakim było łączenie z internetem w trakcie rozgrywki. Po każdym z etapów włączała się tablica wyników, która przedstawiała globalne rekordy na trasie. Nie ma w tym nic złego, gdyby produkcja nie zacinała się w tym momencie. Wtedy trzeba było wyłączać program poprzez menadżera zadań Windowsa i restartować. Denerwujące i uciążliwe, na szczęście produkcja łatwo się restartuje i nie ładuje długo, bo inaczej byłbym bardzo zirytowany, pisząc tę recenzję… Kolejnym zarzutem, jest momentami idiotyczne zachowanie się pojazdów. Według produkcji można cofać się skuterem, nie zsiadając z niego (czyżby nawiązanie do GTA: Vice City?!) Jeśli chodzi jednak o płynność, to nie mam żadnych zarzutów.
OCENA
PODSUMOWANIE
Guts And Glory jest produkcją, która na pewno nie zachwyci każdego gracza i podejdzie pod każde poczucie humoru. Niemniej uważam, że jako propozycja na spotkania towarzyskie/wspólne granie na komputerze z kolegami, spisuje się nad wymiar dobrze. Jedną z ostatnich rzeczy, o jakiej powiem, jest cena. Obecnie wynosi ona 10 dolarów na Steam, więc nie jest duża, jak na tyle godzin sadystycznej zabawy. Polecam serdecznie!
- Świat: 7/10
- Rozgrywka: 9/10
- Grafika: 8/10
- Dźwięk: 5/10
- Jakość: 4/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i5-5200U 2.2 GHz (3 MB Cache)
- Monitor: 15.6 cali Full HD
- Grafika: NVIDIA GeForce 940M z 2GB VRAM
- Pamięć: 8 GB DDR3L SDRAM
- Dysk: HDD 1 TB 5400 RPM
- System: Windows 10
- +Nieprzewidywalność rozgrywki
- +KREW, KREW, KREW
- +Proste sterowanie
- +Idealna na odstresowanie
- +Ładna grafika
- +Poczucie humoru
- +Edytor tras
- +Cena
- +Rozbudowana online
- –Liniowość
- –Powtarzalna
- –Jakość
- –Nie przystosowana dla każdego
- –Fizyka, detekcja kolizji, itp. itd.
I to tyle na dzisiaj, trzymajcie się ciepło, ja zapraszam na naszego Facebooka, YouTube, i do uczestnictwa w dyskusji na naszej portalowej grupie. Do zobaczenia!
A imię moje 40 i 4…. witam w mojej kuchni, nazywam się Don Mateo i będę waszym podróżnikiem w czasie, który z mroków historii przypomni najlepsze/najbardziej pamiętne/najgorsze gry w historii, w moim małym kąciku o nazwie ,,Retromaniak”.Na ekranach waszych monitorów, będę też widniał jako felietonista, więc nie regulujcie odbiorników. Prywatnie, jestem wielkim fanem rocka i metalu, studiuję dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim.