Moonlighter – recenzja [PC]
Moonlighter to jedna z bardziej wyczekiwanych gier niezależnych tego roku i pierwsza gra hiszpańskiego studia Digital Sun w całości ufundowana dzięki platformie Kickstarter. Czy fani otrzymali to, co zostało im obiecane?
Pierwsze informacje o grze pojawiły się wraz z zbiórką funduszy na sfinansowanie jej developmentu na Kickstarterze. Z zakładanych 40 000 $ projekt uzbierał 135 000 $ odblokowując wszystkie kamienie milowe wyznaczone przez producentów. Został on również doceniony i objęty patronatem inicjatywy Square Enix Collective. Swoją aprobatę dla gry wyraziła także społeczność na Steam poprzez uzyskanie nominacji Steam Greenlight. Wydawcą Moonlighter zostało polskie 11 Bit Studio. Grę można będzie zakupić od 29.05.2018 na PC, PS4 i Xbox One, planowana jest również dystrybucja na Nintendo Switch. Gra została przetłumaczona na język polski. Poniższa recenzja odnosi się do wersji 1.2.4.0.
Świat
W grze wcielamy się w postać Willa, mieszkańca małej handlowej wioski Ryoka, która została założona po odkryciu w jej okolicy zbioru lochów prowadzących do innych wymiarów. Lochów pełnych bogactw oczekujących na odważnych bohaterów i… kupców. Will jest właśnie kupcem i właścicielem tytułowego Moonlightera – sklepu z materiałami i przedmiotami z lochów. To od nas zależeć będzie, czy Will przywróci rodzinny biznes do dawnej świetności i spełni swoje marzenia o zostaniu bohaterem, który rozwikła zagadkę zagadkowych lochów.
Rozgrywka
Gra podzielona jest na dwie fazy – dzień i noc. Za dnia (w teorii…) zajmujemy się obsługą naszego sklepu, gdzie sprzedajemy zdobycze z naszych wypraw do lochów. W nocy natomiast plądrujemy lochy i staramy się odkryć sekret ich pochodzenia.
Eksploracja
Przy eksploracji lochów przyjdzie nam zwiedzić ich 5 różnych od siebie ekosystemów. W każdym z nich napotkamy unikatowe potwory, każdy z nich cechuje się osobnym wachlarzem umiejętności ofensywnych. W razie problemów zawsze możemy uciec korzystając z naszyjnika teleportującego nas z powrotem do miasta.
Do stawiania oporu potworom używać będziemy 5 dostępnych typów broni oraz 3 rodzajów pancerza z rożnymi bonusami. Niestety to jedyna (i dość skromna…) różnorodność jakiej doświadczymy w walce. System walki jest toporny i pozbawiony finezji. W tej kwestii nie wykorzystano potencjału, bowiem z czasem walka staje się monotonna, gdyż nasze możliwości ofensywne nie ewoluują wraz z postępem w grze. Na tle ostatnio recenzowanego Wizards of Legends Moonlighter wygląda bardzo słabo – jest ona bardzo linowa i mało dynamiczna. Mała różnorodność w kwestii ekwipunku nie powoduje, iż jego dobór ma taktyczne przełożenie na rozgrywkę. Całą grę przeszedłem używając jednej broni, próby jej zmiany w marginalny sposób wpływały na rozgrywkę. Ciekawie natomiast rozwiązano system zarządzania przedmiotami – w napotkanych skrzyniach przedmioty opatrzone są różnymi klątwami, które wymuszają u nas zarządzanie zawartością naszego plecaka. Niejednokrotnie wiąże się to z decyzjami co musimy poświęcić, a co możemy zabrać ze sobą.
Zarządzanie sklepem
To, co splądrujemy podczas eksploracji, możemy sprzedać w naszym sklepie. Musimy określić cenę i po reakcjach klientów odpowiednio ją dostosować tak, by zadowolić obie strony. Nie wszyscy klienci mają takie same potrzeby i tylko umiejętne balansowanie asortymentem pozwoli ich zadowolić. Co więcej, nie każdy z odwiedzających nasz sklep ma w zamiarach zakupy, musimy uważać na czających się złodziei wynoszących nasz towar. Wraz z postępem uzyskujemy pomocnika, który pozwala nam sprzedawać towary bez naszej ingerencji za odpowiedni udział w zyskach. Od czasu do czasu pojawiają się również mini misje, w których mamy zebrać określone typy przedmiotów w zamian za hojne nagrody. Sam sklep również możemy ozdabiać rożnymi nabytymi akcesoriami, które wpływają np. na maksymalną ilość klientów w naszym sklepie lub poprawiają napiwki od klientów.
Grafika
Grafika jest bez wątpienia najlepszym elementem Moonlighter’a. Scenografia i animacje są na najwyższym poziomie, stylem nawiązują do popularnego retro pixel artu. Gra prezentuje się wyśmienicie i zasługuje na pochwały. Jedynym elementem, który w małym stopniu psuje ogólny wizerunek, to rzadkie wstawki graficzne pojawiające się na początku gry. Wyraźnie odstają jakościowo od reszty, stąd nie rozumiem po co zostały użyte. Mogły śmiało zostać zastąpione animacjami wykonanymi na silniku gry, jak np. w trailerze.
Dźwięk
Muzyce i dźwiękom nie można nic zarzucić, dobrze komponują się z grafiką i nadaję grze specyficzny klimat. Autorem muzyki jest Alec Holowka, który tworzył muzykę dla takich niezależnych gier jak TowerFall, Aquaria, Night in the Woods i Offspring Fling. Niestety nie można powiedzieć, iż ścieżka dźwiękowa w Moonlighter jest wybitna. Nie spowodowała ona we mnie żadnych głębszych refleksji lub bym zatrzymał się i starał się mocniej skupić na grającej w danej chwili muzyce.
Jakość
Przez sporą część gry byłem wręcz zaskoczony jakością tytułu i brakiem jakichkolwiek problemów technicznych, jednak Moonlighter nie ustrzegł się błędów. Niestety podczas eksploracji 3-go lochu drobne niedociągnięcia znacząco zaczęły zaburzać rozgrywkę. Jeden z potworów, będący kulą toczącą się po linii prostej w losowo wybranym kierunku, dość często kończył swoją egzystencję wbity w ściany i nie potrafiąc się z nich wydostać. Moja konfrontacja z bossem 3-go lochu również została zaburzona przez bugi. Boss, zainspirowany prawdopodobnie taktycznym geniuszem potwora kuli, postanowił pójść o krok dalej i nieprzerwanie atakował bezbronną ścianę… Osoba odpowiedzialna za testy lochu numer 3 powinna za karę postać w kącie… Paradoksalnie były to ostatnie bugi jakie doświadczyłem grając w Moonlightera, gdyż nie napotkałem podobnych sytuacji w kolejnych lochach. Na minus zaliczam również sterowanie na klawiaturze. Gra od początku zaleca użycie pada. Próba zmiany sposobu sterowania na klawiaturę szybo uzmysłowiła mi, że ten typ sterowania został zaimplementowany bez większych refleksji i był praktycznie niegrywalny.
OcenaPrzejście Moonlightera na najwyższym poziomie trudności zajęło mi około 14 godzin spędzonych w grze. Po jej przejściu miałem mieszane uczucia. Z jednej strony zauroczony byłem światem gry, grafiką, zarządzaniem sklepem i niektórymi nowatorskimi rozwiązaniami. Z drugiej zaś byłem zawiedziony nużącym systemem walki, który w kontekście całej gry zmienia się najmniej i nie ewoluując od początku aż do końca pozostaje on dokładnie taki sam. Finalną ocenę obniżyłbym o jeden, gdyż funkcjonalności sfinansowane w kickstarterowej kampanii nie zostały w całości zaimplementowane.
- Świat: 8/10
- Rozgrywka: 3/10
- Grafika: 10/10
- Dźwięk: 8/10
- Jakość: 7/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i7
- Grafika: NVIDIA GeForce GTX780M
- Pamięć: 8 GB RAM
- System: Windows 10 Home
- Dysk: SSD
- Kontroler: Xbox One Wireless
- +Grafika
- +Muzyka
- +System sklepu
- –System walki
- –Typ ekwipunku w małym stopniu zmienia rozgrywkę
- –Błędy
Dziękujemy firmie GOG.com za udostępnienie klucza do recenzji. Więcej informacji na temat gry znajdziecie tutaj.
Autor recenzji: gościnnie, Pan Piotr