RETROMANIAK #54 – Sensible World of Soccer 96/97 [recenzja]
Witajcie, Retromaniacy! Witam was po tygodniowej przerwie w prawdopodobnie najlepszym cyklu o grach retro w polskim internecie! Przez ostatni tydzień świat wręcz żyje mundialowymi emocjami. Piłka nożna przejęła nasze domowe telewizory, emocje i zrewidowała nasze plany na najbliższy miesiąc.
Dzisiaj, z okazji meczu Polska-Senegal, chciałbym przyjrzeć się grze, która nie tylko pokazała graczom, jak może wyglądać interaktywna wersja zmagań na boiskach piłkarskich, ale również była mentalnym ojcem serii FIFA i PES. Przed wami Sensible Soccer, a dokładniej, jego wersja z sezonu 96/97 – zapraszam.
ŚWIAT
ENTLICZEK PENTLICZEK, CO ZROBI PIECHNICZEK, TEGO NIE WIE NIKT, NIE WIE NIKT
Dawno, dawno temu na przełomie lat 80. i 90., kiedy ówcześni amatorzy elektronicznej rozgrywki nie wierzyli w możliwość akceleracji grafiki 3D, to nie istniało dużo tytułów stricte piłkarskich. Powodem tego stanu rzeczy była ponura rzeczywistość, w której najwięcej gier wideo powstawało w Stanach Zjednoczonych albo Japonii, w których ta dyscyplina sportu nie należała do najpopularniejszych, Tendencje zaczęły się zmieniać, kiedy komitet wykonawczy FIFA przyznał USA organizacje światowego czempionatu w 1994 roku, Wtedy to wielka maszyna marketingowa, jaką była gra FIFA International Soccer (nieoficjalnie FIFA 94), ruszyła – i, jak się miało okazać, jej żywotność zaraz przekroczy ćwierćwiecze. Co było jednak przedtem?
W 1986 w Anglii powstała pewna firma – Sensible Software. John Hare i Chris Yates, dwóch fanów elektronicznej formy rozrywki, wpadli na genialny pomysł założenia własnej firmy, która miałaby produkować gry komputerowe na Amigę, Commodore i ZX Spectrum. Jako że mieszkali w miejscu, w którym tak naprawdę piłka nożna się narodziła, nie zwlekali mocno i w dwuosobowym teamie stworzyli produkcję, która miała już na zawsze odmienić spojrzenie na piłkę nożną. Tą grą było Sensible Soccer: European Champions z 1992 roku.
Panowie, którzy nie włożyli w produkt nie wiadomo jak dużych nakładów finansowych, odnieśli niebywały sukces swoją wizją bardzo prostego wizualnie kopania piłki. A licencjonowane drużyny i ich duża liczba sprawiły, że gra zaczęła viralowo pokazywać się na całym świecie.
Z racji swojej obszerności, możliwości modyfikowania drużyn, składów, a nawet tworzenia własnych teamów zaowocowała w sukces. Niemniej prawdziwym opus magnum firmy był omawiany dzisiaj tytuł.
ROZGRYWKA
KTO SIĘ ZMARTWI? KTO ROZERWIE? CZY PRZED PRZERWĄ, CZY PO PRZERWIE? TEGO WŁAŚNIE NIE WIE NIKT, NIE WIE NIKT
Sensible World of Soccer 96/97 nie jest niczym innym jak starą poczciwą grą w rzucie izometrycznym, w pełnym 2D. Tak, jeszcze 23 lata temu takie rozwiązanie było absolutnie normalne, a próby 3-D okazywały się bardzo kosztowane jak na kieszeń przeciętnego gracza. Tytuł, który w zamyśle powstał na komputery osobiste (DOS) i Amigę, nie wyróżniał się negatywnie na tle konkurencji, a wręcz przeganiał ją na pełnej długości.
Pierwszą zaletą produktu jest niebywale szybkie tempo rozgrywki. Piłka nożna nigdy wcześniej na ekranach komputerów nie wyglądała tak dynamicznie i nie była aż tak wciągająca. Serio, podania i strzały wcale nie są tutaj aż tak prostą sprawą, chociaż gra zasadniczo sprowadza się do używania tylko sześciu przycisków, z czego cztery to klawisze poruszania piłkarzem.
Na wielką pochwałę zasługuje tutaj dbałość Sensible Soccer o detale. Tak jak wspominałem, drużyn jest niesamowicie dużo. Kto by pomyślał, że jakakolwiek firma produkująca grę trudziłaby sobie głowę o licencje ligi łotewskiej, sanmaryńskiej czy innej, równie potężnej, izraelskiej. Tutaj jednak jest wszystko, z aktualnymi jak na tamte czasy składami, trenerami, taktykami. A wszystko mieści się na zaledwie 200 MB powierzchni dysku. Ponadto mogliśmy tymi drużynami mierzyć się w rozgrywkach ligowych/pucharowych, a reprezentacją toczyć boje o mistrzostwo świata bądź też samemu stworzyć puchar i rozgrywki.
Dzisiaj, grając po wielu latach w tę interpretację piłki nożnej, zauważałabym kulejącą technikę i fizykę piłkarzy, która skutecznie utrudnia rozgrywkę. Niemniej, nie użyję tego argumentu przeciw tytułowi, bo patrząc na to, że to nie miała być produkcja dla niedzielnych graczy, to jest ona po prostu trudna – każde podanie musi być dobrze wymierzone, tak samo jak strzały. W innym wypadku to komputer uwielbia nas karać i wyprowadzać szybkie i bardzo skuteczne kontrataki. Szczególnie jak gramy jakąś słabszą drużyną, taką jak San Marino i chcemy skonfrontować się z Brazylią. Moja wczorajsza porażka 11-1 nadal boli.
Jednak rzeczą, która sprawiła, że Sensible Soccer wygrywał z konkurencją, w tym FIFĄ, jest edytor drużyn. Przecież każdy chce się poczuć jak gwiazda piłki i zaistnieć w wirtualnym świecie. Ta gra pozwalała na to w bardzo prostej i banalnej formie.
GRAFIKA
UŚMIECHÓW, RADOŚCI, KŁOPOTÓW I ŻALU, CZEGO BĘDZIE WIĘCEJ? TO TAJEMNICA MUNDIALU, MUNDIALU TO TAJEMNICA
Tak jak wspominałem, panowie z Sensible Software postawili na bardzo prostą grafikę 2D w rzucie z lotu ptaka. Jest to bardzo dobre jak na tamte dzieje rozwiązanie, które pozwalało na swobodny podgląd całego boiska. Co więcej, z racji prostoty i braku akceleracji 3D, to tytuł spokojnie wchodził na praktycznie każdy ówczesny sprzęt. Prostota, śmieszne i małe ludziki na boisku zupełnie wystarczały, a nawet dzisiaj z perspektywy lat to nie przeszkadza. Słowem, fani prawdziwego retro będą bardzo zauroczeni tą pikselozą.
DŹWIĘK
JA JEDNAK WIERZĘ, ŻE NIE BĘDZIE ŹLE
Co do jakości audio w komputerach i konsolach sprzed minionej epoki, to najlepiej spuścić kurtynę milczenia. Niemniej, Sensible World of Soccer 96/97 wypada na tym tle wręcz wybitnie. Mamy pewien motyw muzyczny w bardzo zabawnym i celnym intro produkcji; sam też komentarz jest moim zdaniem bardzo ponad stan jak na tamte dni. Z jednej strony, komentatorzy ekscytują się interwencjami i strzałami, a z drugiej publiczność także skanduje, na przykład „BIAŁO CZERWONI”, kiedy gramy reprezentacją Polski. Jest to o tyle ważne i ciekawe, że jedna z większych marek od Electronic Arts nie miała wówczas takich rozwiązań.
jakość
VIVA LA ESPANA, OLé!
Zawsze trochę boję się recenzować aż tak stare gry. Powód tego jest dosyć prozaiczny – one już po prostu nie istnieją. Nie ma ich na półkach sklepowych, nie ma w innych niż nielegalnych środkach dystrybucji; ale tutaj się bardzo pozytywnie zaskoczyłem. GOG ma ten produkt w swojej ofercie i żąda za niego 4 złote. Absolutnie są to pieniądze, które warto wydać, bo w cenie paczki czipsów mamy rozrywkę na pełne godziny, która działa płynnie, nie tnie się i wygląda bardzo przyzwoicie. Jedyne, czego trzeba, to przestawić się na dosyć archaiczne sterowanie. Więcej uwag nie mam.
ocena
PODSUMOWANIE
Sensible World of Soccer 96/97 jest niewątpliwie po dziś bardzo udaną grą – nie tyle ile piłkarską, co zręcznościową. Ta dynamika, tempo i wielkie wymagania względem naszego refleksu i możliwości jak najszybszego reagowania na wydarzenia na ekranie niejednego wprawią w czyste osłupienie. Ponadto gra nadal cieszy się wielkim zainteresowaniem: do dziś można spotkać fora, gdzie poprzez edytor składów ludzie dodają i edytują drużyny, jak też organizowane są nadal zawody w ów tytuł – sam nawet byłem świadkiem na tegorocznym Pixel Heaven. Bardzo polecam.
- Świat: 10/10
- Rozgrywka: 8/10
- Grafika: 8/10
- Dźwięk: 6/10
- Jakość: 10/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i5-6400 2.70 GHz
- Grafika: NVIDIA GeForce GTX 960
- Pamięć: 8 GB RAM
- System: Windows 10 Home
- +Klasyka wirtualnej piłki nożnej
- +Wielki edytor i imponująca liczba drużyn
- +Bardzo dobra, stara grafika
- +Jakość
- +Wielka dynamika i wysoki poziom trudności produkcji…
- –…czasem aż za wysoki
- –Brak możliwości rozegrania spotkania naszej stworzonej drużyny z drużyną z innej ligi w meczu towarzyskim
- –Uboga muzyka, a raczej jej całkowity brak, prócz intro
I to tyle na dziś! Do zobaczenia za tydzień, trzymajcie się ciepło; ja zapraszam na naszego Facebooka, YouTube’a, a także do udziału w dyskusji na naszej portalowej grupie. Na razie!
A imię moje 40 i 4…. witam w mojej kuchni, nazywam się Don Mateo i będę waszym podróżnikiem w czasie, który z mroków historii przypomni najlepsze/najbardziej pamiętne/najgorsze gry w historii, w moim małym kąciku o nazwie ,,Retromaniak”.Na ekranach waszych monitorów, będę też widniał jako felietonista, więc nie regulujcie odbiorników. Prywatnie, jestem wielkim fanem rocka i metalu, studiuję dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim.