RETROMANIAK #61 – Etyczna masakra, czyli Saints Row: The Third po latach – recenzja [PC]
Jakiś czas temu opisywałem Saints Row 2. Porządna gra, którą na PC zniszczył słabiutki port. Teraz czas na opisanie kolejnego rozdziału historii Świętych z Trzeciej Ulicy. Tym razem twórcy poszli w więcej dziwactw i więcej różnorodności, poprawiając silnikm by zachować równe porty gry, i by ukończyć oryginalną trylogię godnie.
Czy było warto? Czy ta gra jest nowym królem? Zapraszam do mojej recenzji Saints Row: The Third.
Świat
Święci po zajęciu całego Stilwater i udowodnieniu wielu machlojek korporacji Ultor, zaczynają stawać się gwiazdami popkultury. Są kompletnie nietykalni, są twarzami sieci sklepów odzieżowych, grają w filmach i robią wiele innych rzeczy. Nie przeszkadza im to w robieniu napadów i mordowaniu wrogów.
Jeden z tych napadów kończy się słabo, kiedy Święci nieświadomie napadają na bank należący do Syndykatu – potężnej organizacji rządzącej całym Steelport, co kończy się złapaniem rabusiów. Wypuszczeni z więzienia przez członków Jutrzenki, jednego z gangów w składzie Syndykatu, nagle pojawiają się w samolocie głowy organizacji, która oferuje im bardzo słabą ofertę podziału zysków ze Świętych. Dochodzi do strzelaniny, w której ginie Johnny Gat, najlepszy przyjaciel Szefa 3rd Street Saints. To wywołuje chęć zemsty na Syndykacie. Po dokonaniu zemsty okazuje się, że jednak trzeba będzie zostać w mieście i wykończyć wszystkie trzy gangi miasta – Luchadores, Deckersów i Jutrzenkę. W międzyczasie do walki dołącza STAG, czyli specjalny oddział do walki z przestępczością zorganizowaną. Kończy się to wielką jatką, atakiem zombie i zniszczeniem gigantycznego okrętu. A to tylko kawałek fabuły.
Rozgrywka
Saints Row: The Third idzie w większą dynamikę walki niż poprzednik. Mamy dostęp do delikatnie mniejszego asortymentu broni niż wcześniej, ale za to możliwość korzystania z bardziej odjechanych giwer podnosi poprzeczkę uzbrojenia. Oczywiście nie możemy zapominać o możliwości ulepszania broni i pojazdów (śmigłowce i pojazdy specjalne też można tuningować, ale tylko wizualnie z użyciem glitcha).
Z tokiem fabuły (i, jeżeli mamy, to również DLC) otrzymujemy dostęp do bardziej odjechanych broni i pojazdów. Wielki pionowzlot w malowaniu Świętych połączony z zabójczym laserem i gradem rakiet w jednym wystrzale? Proszę bardzo, udaj się na lądowisko i lataj. Potrzebujesz śmigłowca z działkiem? Nie ma problemu, ziomek podrzuci ci taki i jeszcze sobie wróci na lądowisko. Chcesz postrzelać z drona niczym w Call of Duty: Modern Warfare 2? Spoko, spoko, czemu nie, tylko kup pociski.
Aby mieć kontrolę nad miastem, podejmiemy się wielu aktywności, które dadzą nam kasę i punkty doświadczenia. Kasą zapłacimy za ulepszenia, a punkty doświadczenia podnoszą nasz poziom doświadczenia. Im wyższy, tym lepsze rzeczy możemy. Początkowo z drobnym dodatkiem amunicji albo czegoś innego, na samym końcu z nielimitowaną amunicją i prawie całkowicie nieśmiertelni.
Misje fabularne również pokazują, że Saints Row: The Third przebija poprzednika kilka razy w kwestii humoru i odejścia od rzeczywistości. Tym razem weźmiemy udział w starciach z oddziałami specjalnymi z eksperymentalnym wyposażeniem, uratujemy wielkiego brutala z Rosji oraz weźmiemy udział w starciach w cyberprzestrzeni. A to i tak te nie najmocniej odjechane misje. Fabuła jest w sumie szczątkowa, ma tylko tłumaczyć czemu i co się dzieje w tle.
Grafika
Saints Row: The Third wygląda bardzo ładnie w czasie nocy, za dnia nieco gorzej, ale to kwestia stylistyki. Widać dużą szczegółowość modeli uzbrojenia i postaci, auta wyglądają bardzo fajnie, maszyny STAG to cudeńka w pięknym malowaniu. Projekt poziomów i miasta również jest bardzo dobry, lokacje są logicznie ułożone i dojazd do nich jest instynktowny.
Dźwięk
Ścieżka dźwiękowa, jak zawsze w tej serii, jest bardzo przyjemna i zróżnicowana. Od muzyki klasycznej po muzykę elektroniczną – tutaj to wszystko jest. Dodatkowo trzeba pamiętać o cudownych piosenkach towarzyszących poziomom Profesora Genkiego. Okraszone dodatkowym komentarzem komentatorów, dodają tego smaczku przy zabijaniu.
Jakość
I tutaj Saints Row: The Third nie zawodzi. Twórcy po porażce poprzedniczki na PC wiedzieli, że muszą zrobić to dobrze. Co prawda można zauważyć nieco błędów, ale są to usterki wynikające z konwencji wszystkiego na jednej mapie, dodatkowo są nawet śmieszne. Czasami uświadczyłem problem z postaciami, które blokowały się w obiektach. Za to nie dostrzegłem spowolnień i nie miałem problemu z rozgrywką. Chyba tylko raz, przez przypadek, stałem się kierowcą-pasażerem w aucie, ale nie jest to coś rażącego.
Ocena
Saints Row: The Third to dowód na to, że wyciągając wnioski z porażek możemy zrobić coś lepszego. Widać to na każdym polu. Więcej, mocniej, brutalniej i śmieszniej. Gra warta przejścia kilka razy, na kodach jest jeszcze zabawniejsza, serio. Sianie chaosu od dawna nie było tak dobre. Jeżeli nie mieliście okazji poczytać o Saints Row IV, pisałem o nim jakiś czas temu i zapraszam do poczytania. Zapraszam was również, jak zawsze, na naszą grupę na Facebooku oraz kanał na YouTube’ie.
- Świat: 9/10
- Rozgrywka: 10/10
- Grafika: 8/10
- Dźwięk: 10/10
- Jakość: 9/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i3-2120
- Monitor: 19 cali BenQ G925HDA
- Grafika: Sapphire Radeon HD7850
- Pamięć: 8 GB RAM
- System: Windows 10 Pro
- +Wybór broni
- +Rozwałka jest radosna
- +Dopracowana pod kątem jakości
- +Cudowna oprawa audiowizualna
- –Drobne problemy techniczne
- –Bez DLC gra wydaje się delikatnie uboższa
Fan gier strategicznych, symulatorów wojennych oraz gier wyścigowych. Z zamiłowania fan początków przemysłu growego i pseudo znawca historii technologii i gier. Gracz konsolowy pecetowy. Do niedawna sprzedawca gier konsolowych. Prywatnie fan seriali i książek z rosyjskiego nurtu Post-Apo.
Pingback: Saints Row The Third Remastered i inne gry za darmo! [Darmowe gry SIERPIEŃ 2021 #4] - TesterGier.pl