RETROMANIAK #63: Sudden Strike – recenzja [PC]
Są takie gry, które towarzyszą nam przez długi czas, w które zagrywamy się od dziecka i mimo swoich wad, archaizmów i braków, są naszymi ukochanymi. Na pewno jedną z takich gier dla mnie jest Sudden Strike, tak samo Operation Flashpoint (dzisiejsza ArmA: Cold War Assault).
Przy okazji pisania o Sudden Strike 4 uznałem, że warto odświeżyć pierwszą część i przypomnieć sobie, czym oczarowała wielu graczy na całym świecie. Zapraszam do wspominkowej recenzji w ramach mojego zastępstwa.
Świat
Gra umiejscowiona jest w Europie okresu II wojny światowej. Podejmiemy się ofensywy Niemiec we Francji, Alianckiego desantu we Francji oraz obrony jako Sowieci i później przeniesiemy walkę na teren Rzeszy. Możemy również wziąć udział w akcji dywersyjnej organizowanej przez Francuski Ruch Oporu. Weźmiemy również udział w dość uproszczonej wersji lądowania w Normandii oraz w operacjach przed samym lądowaniem. Dodatek Forever dodaje nam jeszcze bitwy w Afryce, ale skupmy się na głównej kampanii i podstawowej wersji gry.
Rozgrywka
Sudden Strike jak na grę strategiczną oferuje nam dość standardowe podejście do rozgrywki. Na planszy dostajemy określoną ilość jednostek swoich i wroga (są oczywiście uzupełnienia po obu stronach). Naszym zadaniem jest wypełnić określoną misję narzuconą na odprawie. Zazwyczaj misje są powtarzalne i jest to coś w rodzaju „zajmij fabrykę”, „wyeliminuj wroga w sektorze” czy „napraw / zniszcz most”. Poziom trudności potrafi rekompensować powtarzalność. Wróg reaguje dość dynamicznie (jak na skalę bitew) na zmiany i potrafi posyłać jednostki tak, by nas oflankować albo wziąć w okrążeniu.
W razie problemów, mamy dostęp do lotnictwa zwiadowczego, zrzutów zaopatrzenia / jednostek oraz bombardowania obszarowego. Możemy nawet wybrać liczbę samolotów, ponieważ często ich ilość w scenariuszu jest ograniczona. W przypadku nalotów, nie mamy wpływu na kierunek, z którego polecą samoloty, dlatego początkowe bombardowania są tymi próbnymi. Wielokrotnie traciłem dobrą pozycję do bombardowania wroga, ponieważ samoloty zaczęły zrzucać ładunki z innego kierunku niż zakładałem, przez co ostrzelana została ziemia, a wróg postanowił uciec.
Jednostki w Sudden Strike są oddane dość poprawnie jak na warunki gry. Niszczyciele zmuszone są do obracania się w stronę wroga całym ciałem, piechota ma różne rodzaje uzbrojenia, pojazdy rozpoznawcze delikatnie strzelają, a czołgi się różnie biją, w zależności od klasy i ilości. Czasami wrogowie opuszczają pojazdy w ferworze walki albo zostawiają po prostu opuszczone pojazdy i działa. Możemy je przejąć na rzecz działań wojennych. Nie ma jednej określonej ścieżki na rozwiązanie sprawy. Możemy w razie potrzeby zbudować most gdzieś daleko i powoli wprowadzać wojska na drugą stronę z dala od artylerii wroga. W razie potrzeby, działa można przyczepić do transportera albo pojazdu inżynieryjnego, by przewieźć je na inną pozycję. Załoga czołgu w razie możliwości opuszcza zniszczony czołg i dołącza do walki jako zwykły oddział piechoty.
Fajnym dodatkiem jest zróżnicowanie warunków bitew. Czasami walczymy na otwartych przestrzeniach, gdzie czołgi i artyleria grają główną rolę i niszczą siebie nawzajem. Czasami walczymy w mieście, gdzie lotnictwo jest szybkim rozwiązaniem, a piechota może się spokojnie schować w budynku i osłaniać czołgi w uliczkach. W razie potrzeby, możemy również pobawić się jednostkami dalekiego zasięgu. Katiusze albo jednostki przeciwlotnicze mogą powstrzymać wroga i pokierować go w inną stronę. Piechotę można również pakować do ciężarówek medycznych, by uzupełnić zdrowie i przetransportować na dalsze obszary, choć tego typu maszyn nie uświadczymy za wiele. Oczywiście, możemy też grupować jednostki i jest to przyjemna sprawa. Pomaga w walce z kilkoma problemami gry oraz pozwala na ciekawe zagrania.
Grafika
Sudden Strike wygląda solidnie jak na swoje czasy. Jednostki są rozpoznawalne i można zauważyć, kiedy jednostki w oczekiwaniu na rozkazy palą papierosy albo rozmawiają. Budynki są dopracowane i pasują estetyką do lokalizacji. Mapa jest niestety mało czytelna. Choć stosowany jest system „czerwoni – wrogowie”, to czasami i tak trudno jest wypatrzeć jednostki, ponieważ zlewają się z otoczeniem mapy. Ewidentnie zestarzały się przerywniki filmowe, które uruchamiane są w rozdzielczości 640×480 i są widocznie stare. Ale nadal cieszą.
Dźwięk
Od pierwszego uruchomienia śmiałem się zawsze z polskich głosów podkładanych podczas wprowadzenia do misji. Z jakiegoś powodu, kampania radziecka zawsze ma pełny podkład, pozostałe kampanie mają tylko głosy w pierwszej misji. Dźwięki jednostek są wyraźne i da się rozróżnić, czy biegnie piechota czy jedzie czołg, co pozwala na ewentualne dostosowanie kierunków walki. Dodatkowo fajne są głosy samych żołnierzy, którzy mówią różne frazy przy rozkazach i rozmawiają między sobą. Niektóre z tych powiedzonek wbiły mi się do tego stopnia do głowy, że do dzisiaj jak gdzieś słyszę frazy zbliżone, to przed oczami stoi mi Sudden Strike i sytuacja towarzysząca tej frazie.
Jakość
Tutaj jest lekki problem, wynikający z wieku gry. Tytuł ma 18 lat, tworzony była z myślą o Win98, a nie o Win10. Powoduje to, że pojawiają się problemy z zapisem stanu rozgrywki. Wtedy wystarczy w katalogu gry utworzyć folder „savegames” i w środku stworzyć katalog z nazwą użytkownika, ale i wtedy czasami usuwa zapisy, tak straciłem zapis kampanii Aliantów . Innym problemem jest brak dźwięku przy kolejnych uruchomieniach (tutaj trzeba zabaw z rejestrem). Gra potrafi bez powodu wywalić do pulpitu albo rzucić powiadomieniem o wygranej / przegranej zaraz po rozpoczęciu misji.
Wygląda to raczej na zwykłe błędy w kodzie, których nie spatchowali i dotyczą nowych systemów. Czasami mimo zmiany prędkości rozgrywki nie było widocznych zmian. Inną rzeczą, której nie uda się tak prosto naprawić, jest AI jednostek. Czasami potrafią po prostu stać jak kołki albo skupiać się w jednym miejscu. Powoduje to także, że pathfinding też nie jest idealny. Jednostki potrafią jechać gęsiego na stracenie, puszczając najpierw ciężarówki oraz pojazdy inżynieryjne.
Ocena
Sudden Strike to cudowna gra, która mimo wieku i archaicznych rozwiązań nadal jest dobrze wspominana i gracze do niej wracają. Warto się z nią zapoznać i spróbować jej z dodatkiem Forever. Wielu przyciągnie na dłużej swoim wciągającym jak ruchome piaski gameplayem i klimatem. Zróżnicowane kampanie, jednostki ze swoimi przewagami i fajne udźwiękowienie są w stanie przeważyć nad drobnymi błędami technicznymi i dość starą oprawą graficzną. Zapraszam was na naszą grupę na Facebooku oraz do oglądania materiałów na naszym kanale na YouTube.
- Świat: 10/10
- Rozgrywka: 10/10
- Grafika: 8/10
- Dźwięk: 8/10
- Jakość: 9/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i3-2120
- Monitor: 19 cali BenQ G925HDA
- Grafika: Sapphire Radeon HD7850
- Pamięć: 8 GB RAM
- System: Windows 10 Pro
- Myszka: Posiadam
- Klawiatura: Posiadam
- +Bardzo grywalna
- +Wciągające kampanie
- +Poziom trudności powoli rośnie
- +Głosy jednostek
- –Problemy techniczne
- –Niektóre misje są prawie niemożliwie trudne
Fan gier strategicznych, symulatorów wojennych oraz gier wyścigowych. Z zamiłowania fan początków przemysłu growego i pseudo znawca historii technologii i gier. Gracz konsolowy pecetowy. Do niedawna sprzedawca gier konsolowych. Prywatnie fan seriali i książek z rosyjskiego nurtu Post-Apo.