Graliśmy w Bee Simulator! Arcade’owa zręcznościówka dla całej rodziny
Największym problemem dzisiejszych symulatorów jest ich naturalna skłonność do stosowania bardzo wybrakowanych, pełnych błędów i niedociągnięć mechanik.
Bee Simulator od warszawskiego Varsav Game Studios stara się łamać tę koncepcję, oferując graczom symulację wiernie odzwierciedlającą rzeczywistość, która jednocześnie posiada walory edukacyjne.
Gra o pszczołach
Bee Simulator pozwala graczowi wcielić się w rolę nowo narodzonej pszczoły, której głównym celem życiowym jest zbieranie pyłku, a następnie dostarczenie go do ula. Pszczela sielanka kończy się w momencie, gdy ludzie postanawiają usunąć drzewo, w którym mieści się pszczeli dom. Zadaniem gracza będzie zatem niedopuszczenie do tak drastycznego przebiegu zdarzeń.
Dodatkowym celem pszczelego bohatera jest obrona ula przed agresywnymi szerszeniami. Sama walka prowadzona jest w systemie turowym, opierającym się o odpowiednie wyczucie czasu przez gracza (o czym później), a pokonanie przeciwnika wiąże się z łagodnym, przyjaznym dla dziecka zniknięciem w „kłębie dymu”.
Tylko komu to potrzebne?
Początkowo główną grupą docelową produkcji miały być dzieci, przez co sama rozgrywka opiera się o proste, arcade’owe rozwiązania. Zbieranie pyłku to nic innego, jak latanie z jednego kwiatka (punktu nad kwiatkiem) na drugi, a różne minigry wykorzystują bardzo proste mechaniki, sprawdzające umiejętność zapamiętywania i wyczucie czasu gracza. Mimo to twórcy doświadczyli bardzo pozytywnego odbioru ze strony starszych graczy, co skłania (a wręcz przymusza) ich do stworzenia trybu „dla dorosłych”, w którym wszystkie działania przez nich wykonywane będą trudniejsze.
Symulator pozwala graczom na rozgrywkę wieloosobową (na podzielonym ekranie), jednak tryb ten jest jedynie odskocznią od fabularnego trybu single-player. Grający konkurują ze sobą w trakcie wykonywania wcześniej wspomnianych minigier i, na ten moment, tryb multiplayer nie oferuje niczego absorbującego.
Jak wspomniałem wcześniej, Bee Simulator to również gra edukacyjna. Twórcy stale konsultują się z zawodowym pszczelarzem, którego doświadczenie pozwala na bardzo realistyczne oddanie realiów pszczelej społeczności. Efekty można dostrzec gołym okiem; pszczółki porozumiewają się za pomocą „tańca”, czy zbierają pyłek tylko z jednego rodzaju rośliny.
Pszczoły ingerują w środowisko
Dobrą koncepcję zwiastują realistyczne możliwości interakcji protagonisty z otoczeniem. Przechodnie, odwiedzający park, w którym dzieje się akcja gry, bardzo naturalnie reagują na obecność owada w ich otoczeniu – czyli paniką i chaotycznym opędzaniem się ręką. Ludzie będą mogli zostać użądleni przez małego bohatera, ale aktualnie mechanika nie została jeszcze w pełni zaimplementowana do gry.
Środowisko ludzkie to nie wszystko, a obecność innych zwierząt ma swoje znaczenie. Aktualnie gracz może natknąć się na „podobne rozmiarowo” zwierzątka, takie jak koniki polne, czy ważki. Niestety, na ten moment, pełnią one funkcję statycznego obiektu w świecie gry, który nie podlega żadnej interakcji. Deweloperzy planują rozszerzyć ten aspekt zabawy, jednak system proceduralnie generowanych żyjątek zostanie wdrożony dopiero w odległej przyszłości (najprawdopodobniej już po premierze gry).
Nie spać, zwiedzać, zbierać pyłek
Pszczoła zbiera pyłek, wykorzystując swoją naturalną przewagę, czyli skrzydełka. Warto zwrócić uwagę na realistyczną mechanikę lotu owada – główny bohater stopniowo się rozpędza, a szybki lot „na wprost” ogranicza możliwości manewrowania na boki. Oczywiście gracz może dać kierowanej pszczole czas na odpoczynek, jednak, jak wspomniałem wcześniej – przemieszczanie się wśród traw na ten moment nie należy do najbardziej ekscytujących przeżyć.
Podsumowując…
Bee Simulator od Varsav Game Studios jest obiecującą produkcją, która stara się zmienić ogólny obraz dzisiejszych, „niepoważnych” symulatorów. Przez realistyczne oddanie życia pszczelej społeczności, gra niesie ze sobą wartości edukacyjne; odpowiednie dla początkowo obranej grupy docelowej – czyli dzieci.
Tytuł może okazać się strzałem w dziesiątkę, jednak wszystko zależy od wielkości i zaawansowania trybu „dla dorosłych”, który jeszcze nie został zaimplementowany w grze. Dobry marketing oraz odzew ze strony potencjalnych odbiorców już teraz pozwala myśleć, że sprzedażowo gra przyniesie twórcom niemałe zyski.
Produkcja ukaże się wiosną przyszłego roku i będzie dostępna na komputery osobiste oraz konsolę (XBOX lub PlayStation). Twórcy rozważają przeportowanie tytułu na konsolę Nintendo Switch, ale wszystko zależy od wyników finansowych oraz opinii odbiorców.
Weteran gier wideo, mający styczność z każdym gatunkiem. RPG’owy ekspert, scenariuszowy wyjadacz, growy znawca. Wszędzie dostrzega alegorie, nawiązania do ogólnopojętej kultury i głebokie przesłania egzystencjalne. Twórca wideo, zarówno tego dotyczącego gier, jak i tego bardziej ambitnego!