Call of Duty: Black Ops 3 – recenzja [PC]
Black Ops z 2015 roku miał być zwieńczeniem trylogii (czy właściwie tetralogii, bo World at War też powinno się wliczać) Treyarchu. I tak faktycznie po części jest, nawet pomimo nadchodzącego Black Ops IIII…
…gdyż najnowszy CoD, który ujrzy światło dzienne już jutro, będzie pozbawiony klasycznego trybu fabularnego dla jednego gracza. I choć fabuła w serii Activisionu nigdy nie była najważniejsza, to jednak panowie z Treyarch pokazali, że ciekawa historia nie musi się kłócić z dynamiczną, filmową rozgrywką. O tym, czy udało im się to także w trzecim Black Opsie, do przeczytania w niniejszej recenzji. Zapraszam!
ŚwiatAkcja gry przenosi nas do roku 2065. Jest to przyszłość, w której mechaniczne i cybernetyczne modyfikacje ciała są już właściwie na porządku dziennym, zwłaszcza na polu militarnym. Jedną z osób, której dane jest zostać nowoczesnym cyborgiem, jest bezimienna postać gracza. Powodem tak drastycznych zmian u protagonisty jest… no cóż, nieszczęśliwy „wypadek” na polu walki, w wyniku którego traci kończyny. Jest to więc niemal dokładnie takie same wprowadzenie do fabuły jak w poprzednim Call of Duty, czyli Advanced Warfare. Muszę jednak przyznać, że wizja dalszej przyszłości bardziej przypadła mi do gustu z dzieła Sledgehammer Games, o czym mówię w poniższej wideorecenzji:
W szerszej perspektywie akcja BO3 skupia się na jednostkach specjalnych CIA, które muszą zażegnać światowy kryzys, którego epicentrum jest w Egipcie i Singapurze. Z pozoru schematyczna walka pomiędzy tymi dobrymi a złymi przeradza się w ponadnarodową intrygę, której korzenie sięgają stu lat wcześniej. Pewnej pikanterii dodaje fakt, że realny przeciwnik naszych żołnierzy jest tak naprawdę, w pewnym sensie, niewidzialny. (Żeby nie spoilerować za bardzo, mogę zdradzić tyle, że część bohaterów doświadcza niepokojących snów i tajemniczych wizji, jakby byli pod wpływem środków halucynogennych). Cała historia jest więc mroczna i brutalna i blisko jej do fabuły pierwszego Black Opsa.
Niestety tyle mogę dobrego powiedzieć o świecie gry. Niby wizja przyszłości z Black Ops III jest bardziej wiarygodna i fajniejsza niż z „dwójki”, jednak nadal mamy do czynienia z paroma głupotkami. Gracz staje do walki oprócz z ludźmi, również z kobie… To znaczy, chciałem powiedzieć, że oprócz mężczyzn, pod jego lufę wchodzą nie tylko kobiety, ale i roboty. Ten żart z mojej strony ma jednak za zadanie podkreślić to, że twórcy poszli chyba o krok za daleko. Eksterminowanie robotów nie sprawia tyle „frajdy” ile w przypadku „żywych” ludzi, a one same nie są tak przerażające jak humanoidalne maszyny do zabijania ze świata Terminatora. Ponadto w tej części nie spotkamy już żadnej osoby z rodu Masonów, a nawiązań do poprzednich odsłon Black Ops jest jak na lekarstwo. Najgorsze jest jednak to, że recenzowana gra mało wyjaśnia na temat otoczki fabularnej, przez co historia, zwłaszcza na samym początku, wydaje się nie tyle chaotyczna, ile prostu nudna i oklepana. Pod tym względem jest już lepiej w drugiej połowie kampanii, kiedy historia staje się mroczniejsza, a losy bohaterów bardziej wciągające. Moim zdaniem jednak następuje to zdecydowanie za późno, przez co ci gracze, którzy szukają dobrej fabuły, mogą szybko się zniechęcić.
ROZgrywkaNa pierwszy rzut oka mamy tutaj stary, sprawdzony model rozgrywki z poprzednich CoD-ów. Strzelanie jest przyjemne i intuicyjne, a liczba gadżetów i innych dodatków nie różni się specjalnie od tych z drugiego Black Opsa. Jednak już menu główne zdradza pewne zmiany: przed rozpoczęciem kampanii wybieramy płeć i aparycję głównego bohatera, a przed każdą misją mamy do dyspozycji pokój odpraw, po którym można swobodnie się przechadzać, podejrzeć statystyki i dotychczasowe osiągnięcia, obejrzeć przedmioty kolekcjonerskie, rozwinąć cybernetyczne umiejętności protagonisty (tak, w czasie gry zdobywa się punkty doświadczenia), a nawet zmodyfikować oręż. Ponadto, w głównym menu gra co jakiś czas atakuje komunikatami o możliwości zakupu różnych dodatków do uzbrojenia, skórek itd. I choć nie ma tutaj pełnoprawnych lootboksów, to jednak gracze mający awersję do zbędnych DLC-ków nie będą się czuć w tej grze komfortowo.
Mechaniki gameplayu przeszły więc lekki lifting i mają swoje zalety, dzięki czemu rozgrywka jest dynamiczna (można robić nawet wślizgi!). Kooperacja w kampanii fabularnej też daje radę; ale w trybie Zombies już niekoniecznie. Owszem, eksterminacja żywych trupów nadal sprawia frajdę, ale stylistyka i pseudofabularna otoczka psuje immersję, stawiając bardziej na przygodę awanturników wyjętych żywcem z kina detektywistycznego i przygodowego lat 40. (a przynajmniej tak jest na standardowej i jedynej dostępnej u podstaw mapie). Mam także żal do ludzi z Treyarchu o to, że nie zaimplementowali tak oryginalnego elementu z Black Ops II, jakim była częściowa nieliniowość fabularna. (Co do pełnoprawnego multiplayera, to się nie wypowiem, bo nie miałem okazji grać w sieci z innym graczami).
grafikaW recenzji poprzedniej części pisałem, że grafika w CoD: Black Ops II, choć nie najgorsza, nadal korzystała ze starych rozwiązań. Na szczęście Ghosts pokazał już next-genowe możliwości silnika IW Engine, które wraz z każdą kolejną odsłoną są rozwijane. W recenzowanej tu grze nie jest inaczej – modele są szczegółowe, oświetlenie ładne (ba, można nawet zobaczyć swój własny cień!), a efekty cząsteczkowe realistyczne. I, ponownie, mógłbym przyczepić się do niektórych rozmazanych tekstur, ale niestety moja karta graficzna ma za mało pamięci VRAM, żebym mógł ustawić rozdzielczość tekstur na najwyższą.
dźwiękPoziom audio stoi na dość wysokim poziomie, ale tylko tyle. Ścieżka dźwiękowa jest lepsza niż w drugim Black Opsie, ale nadal gorsza niż w pierwszym [BO] czy World at War. Efekty dźwiękowe nie są już za ciche oraz spełniają swoje zadanie, podobnie voice-acting – głosy, jak i ogółem gra aktorów nie są złe; ale muszę przyznać szczerze, że w serii Call of Duty jak dotąd nic nie przebiło talentu Gary’ego Oldmana (Viktor Reznov) i Kevina Spaceyego (Jonathan Irons).
jakośćGeneralnie nigdy nie narzekałem na jakość techniczną flagowej marki Activisionu – no, może za wyjątkiem odsłony z 2014 roku, czyli Advanced Warfare, gdzie grzebanie w ustawieniach często kończyło się wyłączaniem gry, a w czasie większej rozpierduchy na ekranie liczba klatek spadała poniżej przyjemnej dla oka i rąk wartości. Jeżeli chodzi o Call of Duty: Black Ops III, to tutaj – mimo że konfiguracja mojego komputera plasuje się pomiędzy minimalnymi a zalecanymi wymaganiami – gra chodziła szybko, osiągając mniej więcej 60 klatek (niekiedy nawet blisko 75), nawet na wysokich ustawieniach graficznych, z włączonym wygładzaniem krawędzi. Nie mogę jednak powiedzieć, że te 50-75 FPS było stabilne – wręcz przeciwnie, co jakiś czas spadało do około 40, a niekiedy nawet 30 klatek na sekundę. Koniec końców nie utrudniało to znacząco gry, jednak wierzcie mi, nie było do końca komfortowe. Nawet w CoD Advanced Warfare nie było aż tak dużych wahań fps-ów…
ocenaBędę szczery: z początku – nie tylko na starcie przygody, ale jeszcze długo przed zagraniem – byłem mocno sceptyczny co do tej odsłony Call of Duty. Gra jednak nie okazała się taka zła: fabuła po jakimś czasie wciąga, historia jest mroczna i intrygująca, a do tych pseudoterminatorów nawet się przyzwyczaiłem. Nie mogę jednak powiedzieć, że to godne zwieńczenie [historii] podserii Black Ops. Winę widziałbym tutaj przede wszystkim w dwóch rzeczach: słabym początku kampanii oraz braku potomków starego Masona, Woodsa czy Hudsona. W przyjemnym obiorze gry nie pomaga także nastawienie wydawcy na dojenie gracza z zarobionych XP-ków i pieniędzy. Dlatego polecam sięgnąć po oryginalnego Black Opsa z 2010 roku, a tę część traktować jako coś opcjonalnego. Nie sugerujcie się więc oceną końcową w mojej recenzji, którą śmiało obniżyłbym o pół oczka, jeśli nie nawet jedno całe.
A jak wam się podobał trzeci Black Ops, jak i cała mini-seria od Treyarch? No i czy czekacie na battle-royale w CoD-owskim wydaniu? Dajcie znać w komentarzach pod tym wpisem, jak i na naszej grupie fanów na Facebooku.
- Świat: 6/10
- Rozgrywka: 6/10
- Grafika: 9/10
- Dźwięk: 7/10
- Jakość: 8/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i5-4460 3.2 GHz
- Monitor: 17″ LCD NEC LCD170V
- Grafika: nVidia GeForce GTX 950, 2 GB VRAM
- Pamięć: 8192 MB RAM Goodram
- System: MS Windows 7 Home Premium SP1
- Myszka: A4Tech XGame Laser Oscar X750 EF
- Klawiatura: Art
- +Tak ogółem, to wciąż stary, dobry CoD
- +Fajne pukawki, kilka drobnych innowacji, satysfakcjonujący model strzelania
- +Grafika na wysokim poziomie
- +Historia momentami jest mroczna i tajemnicza oraz potrafi wciągnąć…
- –…niestety za późno się rozwija; z początku może przynudzić
- –Fabularnie mało wspólnych elementów z poprzednimi Black Opsami
- –Wizja przyszłości ciut lepsza niż w BO2, ale nadal wzbudza mieszane uczucia
- –(Częściowy) regres względem poprzedników pod kątem urozmaicenia rozgrywki w serii
- –Optymalizacja mogłaby być lepsza
- –Nie dla uczulonych na mikrotransakcje
Z wykształcenia politolog i dziennikarz, z zamiłowania bloger. Oprócz grami, interesuje się także kinem i astronomią. Propagator krytycznego myślenia i poprawnej polszczyzny – czy też, pisząc z duchem języka internetowego: gramatyczny nazista – tak dobry, że może sprawdzić Twoją pracę dyplomową lub inny tekst, a także udzielić korepetycji z WOS-u. Swoje felietony na temat historii, problemów społecznych i memów internetowych publikuje na blogu bednarskiprzemyslaw.pl – tam też można znaleźć szczegóły oferty usług korektorskich i korepetytorskich.