Dawn of Man – recenzja przyzwoitej gry ze zmarnowanym potencjałem [PC]
Dawn of Man jest grą, na którą z utęsknieniem czekałem i o której pisałem kilka miesięcy temu. I niestety – zawiodła ona wszelkie moje oczekiwania i prawdopodobnie będzie jednym z moich największych tegorocznych rozczarowań. Dlaczego?
Zapraszam do poniższego krótkiego tekstu. Recenzja mogła powstać tylko dzięki wsparciu nieocenionego serwisu GOG.com.
Świat
Dawn of Man zabiera nas w daleką przeszłość, aż do epoki paleolitu, prowadząc swój lud przez wieki, aż do tak zwanej epoki żelaza. Na początku wybieramy jedną z kilku dostępnych lokacji, które różnią się uwarunkowaniem terenu. Dla początkujących serdecznie polecam rozpoczęcie gry na mapie z dużym jeziorem – dużo płaskiego terenu do rozbudowy, a obecność wody wabi zwierzęta, na które możemy zapolować. W Dawn of Man spotykamy również legendarne mamuty, czyli potężnych, dalekich krewnych słoni.
Oczywiście nie są to jedyne zwierzęta, które napotkamy. Musimy walczyć o swoje miejsce w przyrodzie również z lwami czy wilkami. Te ostatnie są szczególnie irytujące, gdy opanujemy hodowlę zwierząt. Potrafią niepostrzeżenie podkraść się do naszej osady i pozabijać nam świnie.
Na świecie jesteśmy niestety dosyć mocno osamotnieni – nie mamy żadnych kontaktów z innymi plemionami, a sporadycznie „odwiedzają” nas raiderzy – grupy ludzi, którzy chcą złupić naszą osadę.
ROZgrywka
Rozgrywkę mogę śmiało przyrównać do legendarnego Banished. Grę rozpoczynamy z kilkoma osobnikami różnej płci oraz trzema budowlami i odrobiną zasobów. Na początku nasze możliwości są ograniczone, gdyż dysponujemy bardzo prymitywnymi narzędziami stworzonymi z patyków i kamieni oraz brakiem wiedzy na temat budownictwa. Bardzo dobrze wypada system rozwoju technologii – zdobywamy odpowiednie punkty, wykonując codziennie czynności czy stawiając budynki. Wypada to bardzo naturalnie i, co najważniejsze, logicznie.
Niestety drzewko technologiczne jest dosyć ubogie. Jest tylko kilka możliwych odkryć na daną epokę, w tym kluczowe, które najpierw trzeba odblokować, by móc zająć się resztą. Jednym z takich przełomów jest na przykład wynalezienie naczyń ceramicznych, pozwalających nam na przechowywanie wody – zamiast zawsze udawać się do jeziora/rzeki, nasi poddani mogą pić wodę w domu!
Dawn of Man doskonale pokazuje nam, jak ważna jest technologia w życiu człowieka. Wraz z najważniejszym odkryciem w historii ludzkości, czyli uprawą roli, nasza gra się zmienia. Nie jesteśmy już uzależnieni od migrującej zwierzyny czy łowienia ryb, a możemy stworzyć ogromne farmy, pozwalające nam wyżywić nam o wiele większą ilość ludzi i zwierząt.
GRAfika i Dźwięk
Pod względem graficznym Dawn of Man jest bardzo przeciętne. I piszę to tylko dlatego, że jest to dopiero druga gra tego małego studia. Gdyby grę stworzył bardziej rozwinięty deweloper, to otwarcie powiedziałbym, że jest brzydka. W porównaniu do na przykład screenshotów z Ancient Cities, czyli gry bliźniaczej do Dawn of Man, recenzowana gra prezentuje sobą bardzo niski poziom graficzny. No, ale nie jest to najważniejsza cecha gier typu city builder, prawda?
Udźwiękowienie również jest bardzo przeciętne. Utworów muzycznych jest bardzo mało, a same dźwięki gry są momentami bardzo ciche i niewyraźne. Na początku myślałem, że może napotkałem błąd, gdyż gra była niemalże niema, niczym Artem w Metro Exodus. Niezadbanie o udźwiękowienie jest w moim odczuciu ogromnym błędem ze strony twórców, gdyż to muzyka daje najwięcej charakteru i klimatu grom.
Jakość
Pod względem błędów czy samej jakości wykonania, nie mam twórcom nic do zarzucenia. Nie spotkałem się w ciągu kilku godzin rozgrywki z żadnym poważnym błędem. Jedynie, co mnie bardzo denerwuje, to postacie i zwierzęta, które przez siebie przenikają. Nie zaobserwowałem również żadnych spadków fps, a gra wczytuje się nader szybko. Mogę śmiało powiedzieć, że pod względem samego wykonania gra reprezentuje solidny, wysoki poziom.
OCena
Dawn of Man to gra solidna, jednakże ze zmarnowanym potencjałem. W społeczeństwach pierwotnych rola rodziny czy rozwój pradawnych wierzeń odgrywały nadrzędną rolę. Pierwsze, matriarchalne kulty wszelakich bogiń-matek odkrywały niebagatelną rolę w rozwoju ludzkości. Dawn of Man w ogóle nie dotyka tego tematu. Nie mamy żadnych ról społecznych czy płciowych, które, jak wiemy, występowały. Dawn of Man nie pokazuje również stosunków rodzinnych i klanowych – ludzie po prostu tam są.
Nie mamy również kontaktu z innymi plemionami czy cywilizacjami. Czasem naszą osadę odwiedzają kupcy, jednakże poza wymianą barterową nie mają żadnego wpływu na nasz rozwój. Czasem atakują nas jakieś pojedyncze grupy ludzi. Dlaczego? Gra tego nie wyjaśnia, nie prowadzi żadnej narracji, a sam system walki jest po prostu słaby. Wróg, rzucając dzidą w naszą wieżę, potrafi ją powalić.
Niemniej powyższe sprawy nie powodują, że gra jest słaba. Dawn of Man jest produkcją solidną i przyjemną, lecz z ogromnym zmarnowanym potencjałem. Pozostaje czekać nam teraz na Ancient Cities.
- Świat: 5/10
- Rozgrywka: 7/10
- Grafika: 5/10
- Dźwięk: 5/10
- Jakość: 8/10
Platforma testowa PC
- Procesor: AMD Ryzen 5 2600
- Grafika: NVIDIA GeForce GTX 1060 6 GB
- Pamięć: 16 GB RAM
- System: Windows 10 Pro
- Monitor: LG, 1920×1080, 60 Hz
- +Dobrze ukazany wpływ technologii na rozwój [ludzkości]
- +Duża różnorodność zbóż
- +Możliwość śmierci na wiele różnych sposobów
- –Brak instytucji rodziny lub klanu
- –Brak jakiejkolwiek religii
- –Mała ilość technologii
- –Brak innych osad lub plemion
- –Słaby system walki
Absolwent Bezpieczeństwa Wewnętrznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, specjalizujący się w sprawach terroryzmu oraz konfliktów międzynarodowych i społecznych. Wychowany na strategiach fan RPG-ów. Od lat „złoty” gracz Ligi Legend. Zakochany w „małym trójmieście kaszubskim” i wiecznie tęskniący ku stolicy pierników.