Ancestors: The Humankind Odyssey – najlepszy survival od 10 mln lat! – recenzja [PC] [wideo]
Kiedy wszyscy już myśleli, że gry survivalowe umarły i nie da się wycisnąć z tej formuły niczego więcej, światło dzienne ujrzało studio Panache Digital Games ze swoim Ancestors: The Humankind Odyssey. I udowodniło, że przetrwanie nadal ma coś do powiedzenia.
Ancestors oferuje całkowicie nowe podejście do gier survivalowych, w każdym aspekcie wprowadzając jakąś nowość. Wygląda na to, że aby ożywić ten gatunek, wystarczyło poruszyć zupełnie inną tematykę, która jakby sama z siebie wyprodukuje nowe mechaniki.
Kopia recenzencka dostarczona przez wydawcę.
Świat
W grze kierujemy zwykłym człowiekiem, który nie wyróżnia się niczym szczególnym. No, oprócz tego, że żyjącym 10 mln lat temu. Swoim wyglądem przypomina zwyczajnego szympansa (tyle, że bez ogona), jest włochaty i zgarbiony; ale tak, to w dalszym ciągu człowiek.
Twórcy tworząc świat gry wspierali się najnowszymi odkryciami naukowymi dotyczącymi naszych praprzodków. Dlatego właśnie jej akcja ulokowana jest w afrykańskich lasach deszczowych, obfitujących nie tylko w dzikie dżungle i bagna, ale również tereny górzyste i sawanny. Dostępny teren jest naprawdę duży, a jeśli wziąć pod uwagę piesze wędrówki naszych podopiecznych, okazuje się, że przemierzenie go w całości to wyzwanie trwające kilka dobrych godzin.
Prócz naszego stada, świat zamieszkany jest przez rozmaite drapieżniki, których celem istnienia jest rzucanie się na hominidy (takim mianem nazywani są nasi przodkowie) i pożeranie ich.
ROZGRYWKA
Głównym celem gracza jest przeprowadzenie naszej linii pokoleniowej przez miliony lat istnienia tak, by w końcu dotarła do stadium homo sapiens. W tym celu musimy odkrywać nowe obszary świata, badać znalezione przedmioty, takie jak kamienie, gałęzie czy żywność, rozwijać swoje umiejętności poznawcze i motoryczne oraz, oczywiście, zapewnić ciągłość gatunkową.
Tytuł oferuje całkowicie świeże podejście do survivalu. Aby zdobyć pożywienie, musimy wspinać się na najwyższe szczyty drzew, aby napić się wody, musimy znaleźć strumień i modlić się do Wielkiego Orła (kto wie, w co wtedy wierzono…), aby w pobliżu nie czaił się głodny lew. Walka z drapieżnikami to naprawdę twardy orzech do zgryzienia. Nawet z zaostrzoną dzidą często nie jesteśmy w stanie pokonać przeciwnika (który jedną szarżą potrafi pozbawić nas życia), a najlepszym wyjściem z niebezpiecznych sytuacji jest ucieczka na drzewo. A we wspinaczce nasi bohaterowie są najlepsi!
Jednak największą innowacyjność ze wszystkich mechanik wykazują dwie z nich: crafting oraz eksploracja. Ten pierwszy opiera się na metodzie chybił-trafił. Gra, prócz nauki sterowania, nie podpowiada graczowi, w jaki sposób powinien się zachowywać i co powinien zrobić. Samodzielnie musi domyślić się, w jaki sposób stworzyć zaostrzony patyk, albo jak otworzyć zdobyty z drzewa orzech kokosowy. Uderzanie kamieniem w kamień nie zawsze da pozytywny skutek, ale łączenie ze sobą pozornie odrębnych przedmiotów potrafi dać bardzo korzystny efekt.
Eksploracja to element, którym stoi cała gra. Przemierzanie świata gry nie tylko pomaga przyspieszyć ewolucję naszego gatunku, ale również zwiększa ilość naszych punktów neuronowych. Są one o tyle istotne, że tylko dzięki nim mamy możliwość wdrożenia nowo odkrytych umiejętności do dnia codziennego. Gra tłumaczy to w bardzo logiczny sposób – aby zdobyć punkty neuronowe, należy wykonywać codzienne czynności razem z nowo narodzonymi hominidami. Aby umiejętności na stałe zakorzeniły się w naszej linii pokoleniowej, należy przekazać je potomstwu.
Wracając do eksploracji – najważniejszą mechaniką podczas zwiedzania świata są nasze zmysły: słuch i węch oraz inteligencja. To dzięki nim możemy zorientować się w terenie i określić, w którym kierunku się udajemy. Interfejs nie zawiera żadnej minimapy, do której moglibyśmy się odnieść. Taki zabieg nie tylko potęguje klimat produkcji, ale również pozornie wyolbrzymia ogrom świata.
GRAFIKA
Wizualnie tytuł nie wyznacza nowych standardów, ale mimo pewnych niedoróbek, jest całkiem przyjemny. Jako pozytyw można wskazać żywo wyglądającą przyrodę. Dzikie tereny dżunglowe rzeczywiście takie są, co niesamowicie potęguje klimat produkcji i skutecznie ogranicza nasze pole widzenia. Takie podejście twórców do świata sprawia, że jeszcze bardziej należy polegać na swoich ludzko-małpich zmysłach.
DŹWIĘk
Warstwa audio pełni w grze dosyć standardową funkcję: określa stan, w jakim się znajdujemy. Kiedy spokojnie przechadzamy się po lesie, muzyka jest spokojna i przyjemna, a gdy walczymy ze wściekłą skolopendrą, jest agresywna i pobudzająca.
Warto zwrócić uwagę na świetną jakość wykonania przygrywających utworów. Większość z nich została zagrana na bębnach, co przywodzi na myśl prasłowiańskie klimaty. Dźwięki otoczenia pełnią bardzo ważną funkcję. Pomagają graczowi w lokalizowaniu zagrożenia oraz samotnych praprzodków, których możemy przyłączyć do własnego stada.
JAKOŚĆ
Wszystkie funkcje zawarte w grze zostały wykonane z dbałością o detale. Nie dostrzeżemy tutaj poważnych wad systemów kolizji, czy błędów, które utrudniałyby rozgrywkę. Jedynym poważniejszym błędem, jaki dostrzegłem, była zapętlona muzyka, która uniemożliwiała nasłuchiwanie terenu. To wszystko.
OCENA
Ancestors: The Humankind Odyssey zakrawa o produkcję genialną, która nie tylko rzuca nowe światło na podgatunek gier survivalowych, ale również zapewnia rozrywkę na dziesiątki godzin. Często schematyczna rozgrywka jest tak obfita i obszerna, że ciężko zauważyć powtarzające się elementy.
Bardzo przyjemnie wykonano mechanizm wspinania się i skakania po drzewach. Gra pozwala nam odczuć, że rzeczywiście wcieliliśmy się w małpiego praprzodka, na co wskazują tak mechaniki, jak i animacje postaci.
Przeskoki ewolucyjne wyznaczają nam jasno określony cel, do którego musimy dążyć. Dbałość o szczegóły, zgodne z najnowszymi odkryciami nauki, jest nie tylko miłym smaczkiem, ale również skłania nas do samodzielnego dokształcania się w tym kierunku (np. czytania artykułów czy nowinek na temat naszych praprzodków).
Schematyczność produkcji sama w sobie nie jest zbyt irytująca, zaś denerwujące są dłużące się, nudne cut-scenki, które pojawiają się w trakcie czynności, które wykonujemy bardzo często. W późniejszych etapach rozgrywki, kiedy musimy spłodzić i urodzić 10 dzieci pod rząd, dziesięciokrotne oglądanie tej samej, minutowej scenki jest niesamowicie nużące.
- Świat: 9/10
- Rozgrywka: 9/10
- Grafika: 7/10
- Dźwięk: 8/10
- Jakość: 9/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i5-6400 2.70 GHz
- Grafika: NVIDIA GeForce GTX 960
- Pamięć: 8 GB RAM
- System: Windows 10 Home
-
- +Świeże podejście do survivalu
- +Eksploracja polegająca na zmysłach bohatera
- +Droga przez ewolucję oparta na najnowszych badaniach
- +Brak podpowiedzi od twórców; gracz sam musi odkryć grę
- +Klimatyczna oprawa graficzna…
- –…która nie wprowadza niczego innowacyjnego
- –Dłużące się cut-scenki przy często wykonywanych czynnościach
Weteran gier wideo, mający styczność z każdym gatunkiem. RPG’owy ekspert, scenariuszowy wyjadacz, growy znawca. Wszędzie dostrzega alegorie, nawiązania do ogólnopojętej kultury i głebokie przesłania egzystencjalne. Twórca wideo, zarówno tego dotyczącego gier, jak i tego bardziej ambitnego!