ArtykułNowość

Yakuza Kiwami 2 – przemyślenia z powrotu do Kamurocho

W historii gier komputerowych przewinęło się mnóstwo postaci, które pomimo swojego wieku są nie tylko sprawne fizycznie (wręcz nie do zdarcia!), ale i również niosące ze sobą bagaż doświadczeń oraz mądrości. Mamy Kratosa z nowego God of Wara, tam jako mrukliwego ojca starającego się samotnie wychować swojego syna. Mamy Joela z The Last of Us, który stara się ochronić Ellie.

No ale, jak w wyżej wymienionych przykładach, każdy chce dobrze – a wychodzi jak zawsze. Nie da się niestety uniknąć nieporozumień, zwłaszcza gdy występuje różnica wieku. Młodsza generacja jednak całkiem inaczej postrzega świat niż osoby starsze, a dzisiaj możemy to zauważyć chociażby na przykładzie memu z „Ok, boomer”.

Memu, który w dużym skrócie służy do ucięcia rozmowy z osobą straszą w momencie, gdy obie strony mają odmienne zdanie na podobny temat. I tutaj chciałbym opowiedzieć o najlepszym i najtwardszym boomerze (nie mylić z zombie z Lef4Dead!) z gier, jakim jest Kazuma Kiryu z serii Yakuza.

Yakuza Kiwami 2

Oczywiście głównego bohatera nazywam tutaj boomerem tylko prześmiewczo; ma to uzasadnienie w samej grze, gdzie każdy młody uliczny rzezimieszek zwraca się do naszego bohatera słowami „dziadku” czy też „stary pryku”. Jednak, pomimo tego, nie można mu odmówić ogromnego doświadczenia oraz uczuć, które ukształtowały z niego taką, a nie inną osobę. Ale od początku.

Yakuza Kiwami 2 jest niczym innym jak kolejnym rimejkiem kultowej już serii Yakuza z czasów PlayStation 2. Jest to oczko w głowie firmy SEGA i w Kraju Kwitnącej Wiśni jest jedną z najlepiej sprzedających się gier, gdzie tam nosi dumny tytuł Ryū ga Gotoku.

Duża popularność serii wynika z tego, że każda część jest niezapomnianym przeżyciem – gangsterska historia, a do tego piękne i urokliwe ulice dzielnicy Kamurocho zachwycają paletą kolorów. Lecz to miejsce ma też swoje mroczne sekrety, które nieraz sprawią, że Kazuma będzie musiał wziąć sprawy w swoje ręce i oczyścić swoje imię czy też obronić bliską osobę.

Fabuła Kiwami 2 toczy się rok po wydarzeniach znanych nam z pierwszej części. Kiryu chcąc w dalszym ciągu pozbyć się swoich korzeni z japońską mafią, stara się prowadzić spokojne życie. Jednakże nie jest mu to dane, gdyż zostaje wplątany w mafijną intrygę i jego zadaniem zostaje odnalezienie nowego przywódcy rodziny Dojima, i dodatkowo musi powstrzymać zbliżającą się wojnę pomiędzy klanami.

Fabuła niczym z dobrego gangsterskiego filmu, nieprawdaż? Dokładnie tego można się spodziewać po niesamowitym umyśle twórcy serii. Toshihiro Nagoshi jest związany z tworzeniem sagi od samego początku, a sama SEGA dba o to, by Yakuza zyskiwała dalej na swojej popularności.

Zapadające w pamięć postacie, ciesząca oko oprawa oraz niesamowity klimat sprawiają, że każdy, kto da szansę tej sadze, zostanie od razu wciągnięty w ten dosyć brutalny oraz nieco przerysowany świat.

Właśnie, „przerysowany”. Jak na twór z Kraju Kwitnącej Wiśni, można się domyślić, jakie podkoloryzowane sytuacje mogą nas spotkać. Zwłaszcza że Yakuza stara się jak najwierniej odwzorować tokijską dzielnicę z całym jej inwentarzem.

Yakuza Kiwami 2

Mamy tutaj tonę aktywności pobocznych, możemy obżerać się w cudach kuchni azjatyckiej, odwiedzać prawdziwe salony z automatami SEGI i zagrać, chociażby, w Virtua Fightera czy też innego OutRuna. Można też po prostu ponieść się mani śpiewania w barach z karaoke.

To są właśnie te aspekty, które sprawiły, że Yakuza stała się jedną z moich ulubionych serii. Tylko w tej grze możemy z dramatycznej gangsterskiej historii przejść od razu do groteskowego śpiewania ballad czy też odwiedzania wypożyczalni z dziwnymi filmami. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Co do walki, jest tutaj naprawdę ciekawie i widowiskowo, jak przystało na Japonię. Ilość ciosów, którymi możemy uraczyć naszych przeciwników, jest naprawdę imponująca. Tak samo jak przedmioty, które mogą stanowić nasz oręż w walce z nimi. Tylko tutaj możesz chwycić sofę czy też inny rower w ręce i spuścić nimi manto innym gangusom.

Wspominałem już, że Kiryu jest twardy jak żelki z Biedronki? Tak? No cóż, taka jest prawda, koleś jest nie do powstrzymania. Nie ima się żadnemu przeciwnikowi, a sam gołymi rękoma jest w stanie powalić całą armię przeciwników. W każdym możliwym miejscu. A uwierzcie mi, ilość „aren”, w których przyjdzie nam stoczyć bójkę, również jest duża. Od zwykłych ulic, po pędzące ciężarówki. Ba, Kazuma jest nawet w stanie powalić dwa tygrysy naraz; tak było, nie zmyślam.

Yakuza Kiwami 2
Jest nawet w stanie pobić swojego sobowtóra!

Jednak jest kilka rzeczy, które dla wielu osób mogą być odpychające. Pierwsze to brak polskiej lokalizacji, nawet w wersji kinowej, więc trzeba się nastawić na dużo czytania języka angielskiego w akompaniamencie japońskiego żargonu.

Właśnie, czytanie: niestety gry Ryū ga Gotoku dzielą ten sam problem co Pokemony. A mianowicie brak przekładu głosowego, oprócz wyreżyserowanych wstawek nie uświadczymy głosów postaci. Każda kwestia, która nie jest związana z głównym wątkiem fabularnym, nie jest niestety w żaden sposób udźwiękowiona mową aktorów. Trzeba się liczyć z dużą ilością tekstu do przeczytania, co jak na grę wydaną w 2017 roku jest dość słabe.

Yakuza Kiwami 2

Również pewna „sztywność” animacji postaci może nie wszystkim przypaść do gustu. To już jednak jest kwestia tego, jak bardzo wtopimy się w ten świat. Gdy wejdziemy na dobre, to nie będzie nam to zbytnio przeszkadzać. Myślę również, że jest to pewna pozostałość po tym, że gra była robiona na podstawie pierwowzoru z PlayStation 2; być może odwzorowanie tego było zabiegiem w budowie nostalgii?

Kolejną rzeczą jest duża powtarzalność: spokojne przechadzki nie raz i nie dwa będą zakłócone przez grupę rzezimieszków czy innych członków Yakuzy – którzy będą nas wybijać z rytmu, kiedy będziemy chcieli szybko dostać się do naszego ulubionego baru z karaoke. O ile na początku jest to fajne, to z czasem bardziej denerwuje niż bawi.

Ja jednak, pomimo tych wszystkich minusów, zakochałem się w Ryū ga Gotoku. Ilość spędzonych godzin oraz pełna kolekcja gier z serii na półce tylko mnie w tym uczuciu utwierdza. Mam nadzieje, że Kazuma Kiryu również w Europie z czasem zyska tak dużą popularność jak w ojczystym kraju. Jako fan kultury japońskiej, wszelakich mang, anime, a co najważniejsze, i gier z tego kraju, serdecznie zachęcam do zagrania w Yakuzę. Jeżeli tylko nie odstrasza cię specyficzny humor i groteska, to ta seria da ci pełen wachlarz uczuć, od radości po głęboki smutek oraz żal. I to jest piękne.

Yakuza Kiwami 2


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Łukasz Szczepański

Niespełniony artysta. Fan RPG-ów wszelakich. Wielbiciel sushi i „chińskich" bajek. Chciałby mieć siwe włosy jak Dante lub Geralt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *