Legend of Keepers: Career of a Dungeon Master – pierwsze wrażenia [PC]
Nie oszukujmy się – niewiele jest gier, w których wcielamy się w tych teoretycznie „złych” i stawiamy czoła tym dobrym. Głównie wcielamy się w protagonistę, którego odgórnym przeznaczeniem jest ocalić świat, właśnie od tych „złych” monstrów. Takie gry, jak chociażby Dungeon Keeper, zostały w pamięci nie tylko przez ciekawą rozgrywkę, ale również przez to, że pokazywały nam historię z tej drugiej perspektywy.
Z podobnego założenia wyszła ekipa Goblinz Studio, która postanowiła stworzyć grę, która łączy w sobie elementy zarządzania lochem oraz roguelite. Moi drodzy, przed wami Legend of Keepers: Career of a Dungeon Master.
Gra jest jeszcze w produkcji. Dziękujemy platformie GOG.com za dostarczenie klucza do gry.
Lepsze, niż memy
Trzeba przyznać, że twórcy podjęli się bardzo ambitnego zadania, ponieważ stworzyli świat, który z jednej strony ma być okrutny (w końcu lochy), a z drugiej: pełen humoru i rozbawiających dialogów. Czemu o tym piszę? Pierwsze 10 minut rozgrywki (z czego 5 minut spędziłem w ustawieniach) i już co najmniej 3-4 razy pojawił mi się ogromny banan na twarzy.
W grze wcielamy się w… kierownika lochu, którego głównym zadaniem jest zarządzanie zespołem (czytaj: różnymi stworkami), które mają za zadanie bronić lochu przed poszukiwaczami przygód, którzy chcą położyć swoje łapska na skarbach znajdujących się w naszym lochu. Dobra, bez owijania w bawełnę powiem, że dla mnie jest to absolutnie najlepszy aspekt tej gry; co nie oznacza, że rozgrywka czy grafika znacząco odstaje poziomem. Po prostu widać, że wszystkie teksty zostały przygotowane starannie, a ich cel jest jeden – rozbawienie użytkownika.
Czy będzie tak łatwo?
Jak to w każdej pracy bywa – po wstępnej rozmowie kwalifikacyjnej zostajemy zatrudnieni na okres próbny (odpowiednik samouczka), gdzie poznajemy wszystkie niezbędne mechanizmy, które pomogą nam w zarządzaniu pracownikami i obroną naszego lochu.
Jak na pracowitego kierownika przystało, od razu bierzemy się do pracy. Naszym zadaniem jest odpowiednie zarządzanie zespołem i, jak już wcześniej wspomniałem, obrona lochów przed najazdem poszukiwaczy przygód. Zadanie, z pozoru łatwe, wcale takie nie jest. Każdego tygodnia stajemy przed wyborami, od których zależy nasza praca. Czy wyślesz swojego pracownika na delegację, tydzień przed atakiem, w celu zarobienia większej ilości złota? Zaryzykujesz zdarzenie losowe, które może przynieść zarówno sporo korzyści, jak i strat? Komu podniesiesz kwalifikację? Jaką pułapkę ulepszysz?
Na takie i inne pytania jako przykładny kierownik musisz znaleźć odpowiedź każdego tygodnia. Sama obrona lochów opiera się na schemacie podobnym do tego z Darkest Dungeon. W momencie, gdy decydujemy się na walkę z poszukiwaczami przygód, gra przeniesie nas na ekran planowania. Tu dopiero zaczyna się prawdziwe myślenie. Na początku musimy zwrócić uwagę na ułożenie w szeregu oraz mocne i słabe strony naszych przeciwników, ponieważ tak – jak w Darkest Dungeon – nasze jednostki mogą atakować np. tylko z dystansu.
Żeby znowu nie było tak trudno, do dyspozycji mamy szereg pułapek oraz zaklęć, które wywołują określone efekty na kilka tur (np. zatrucie) lub zadają jednorazowe obrażenia. Odpowiednie łączenie pułapek i jednostek to klucz do przetrwania. Na przykład trująca roślina, która zatruwa wszystkie jednostki na cztery tury, świetnie sprawdzi się z goblinem, który zadaje większe obrażenia zatrutym postaciom.
Trochę zarządzania
Możliwości jest multum i tylko od was zależy, jak zaplanujecie obronę. Za pokonanie przeciwników otrzymujemy złoto i w zależności od tego, czy ich zabiliśmy, czy wystraszyli krople krwi lub łzy.
Za złoto możemy zatrudniać nowych pracowników, kupować artefakty czy pułapki. Wykorzystując krew i łzy możemy ulepszyć naszego bohatera oraz od czasu do czasu dać je np. Alchemikowi, który w zamian podniesie np. poziom naszego pracownika.
Gdyby nie to, że teksty w grze zostały tak świetnie napisane, to rozgrywka zdecydowanie stanowiłaby najlepszy aspekt Legend of Keepers. Jest to coś, co sprawia przyjemność, nie nudzi się i wymaga od nas umiejętności planowania; jak na kierownika przystało.
Jest dobrze, ale…
Dochodzimy pomału do końca, więc należałoby coś ponarzekać. O ile sama piksel-artowa grafika została wykonana świetnie i jeszcze lepiej pasuje do tego tytułu, o tyle brakuje mi tutaj równie dobrej muzyki. Coś z taką nutką humoru świetnie wpasowałoby się w ten tytuł i jeszcze lepiej podbudowałoby klimat rozgrywki.
Jakościowo, powiem krótko, zwięźle i na temat – żadnych błędów, nic dodać, nic ująć. Jedynie, do czego trochę na siłę można się przyczepić, to fakt, że gdy zmienimy język na polski, to część tekstów dalej jest po angielsku.
Podsumowując: Legend of Keepers: Career of a Dungeon Master to dopracowana gra, z jasnym pomysłem i z ciekawą mechaniką. Połączenie kilku gatunków wyszło całkiem nieźle, a do tego dobrze wykonana grafika jeszcze bardziej budują klimat. Czy warto kupić? Zdecydowanie TAK!
Pasjonat gier komputerowych. Od dziecka ogrywa różne tytuły: od prostych symulatorów, po skomplikowane RPG i RTS. Z wykształcenia tłumacz j. angielskiego, który liczy, że kiedyś uda mu się zostać profesjonalnym tłumaczem gier komputerowych.