NowośćRecenzjaTemat dnia

M.A.S.A.G.R.O.W.A.N.I.E. w goblińskim stylu. Styx: Shards of Darkness – recenzja [PC]

Meliska – jest. Cappuccino – jest. Dobra, odpalam Styksa. Co było w tej misji? A, muszę dotrzeć do statku. Cień, piasek w pochodnię, skrytobójstwo, chowam zwłoki. Do cienia. Na latarnię. Przecież powtarzałem tę misję już siedem razy. Wspinam się na latarnię. Zabijam kolejnego strażnika. Cholera, zauważyli mnie. Uciekam. Jestem odcięty od dwóch stron. Widzę przesmyk. Skok, jeden, drugi, trze… KUR… CZACZKI.

Znowu upadłem i sobie głupi ryj rozwaliłem. Powrót do checkpointu. Gdzie moja melisa?

Świat

Jaki to był skrót klawiszowy? Aaa… (wciskam ctrl + v). W skrócie mówiąc – Styx: Shards of Darkness to Assassin’s Creed w panierce dark fantasy; tylko że w jeszcze grubszej niż poprzednia część – zapraszam do przeczytania mojego tekstu odnośnie pierwszej odsłony. Koniec reklamy. Po upadku wieży Akenash, źródła bezcennego bursztynu, Styx musiał się ewakuować stamtąd w co najmniej szybkim tempie. Nasz bohater w nowej lokacji – mieście Thorben – zajmuje się kradzieżami, zabójstwami na zlecenie, dodatkowo musząc uważać na oddziały M.A.S.A.G.R.Y. – ludzi, których przeznaczeniem jest eliminacja wszystkich zagrożeń ze strony goblinów i im podobnych. Wtedy dostaje zlecenie od jednej z dowódców M.A.S.A.G.R.Y.: wykraść berło senatora, co goblinowi skomplikuje dość mocno życie.

styx shards of darkness recenzja
Przesiadka na Unreal Engine 4 robi swoje.

O mapach, mimo że są zamknięte jak w poprzedniczce, można powiedzieć, że są bardziej otwarte. Wszystko dzięki temu, że jest więcej mechanik przemieszczania się. Styx na spokojnie już przechodzi między narożnikami ścian, wisząc na parapetach; ba, nawet korzysta z zaimprowizowanej tyrolki, zjeżdżając po linach na swoim nożu. To wszystko sprawia, że mapy są bardziej otwarte, a my mamy więcej opcji na przedostanie się między lokacjami. Można się bawić do woli.

ROZGRYWKA

Co miałbym powiedzieć na temat rozgrywki? Mamy dokładnie to samo, co w Styx: Master of Shadows, tylko że lepiej, a do tego z niemałą dokładką. Znów zrobię kulinarne porównanie: sam schabowy z ziemniaczkami jest w pytę; ale dołożyć do tego mizerię – i jest jeszcze lepiej. I tak samo mamy tutaj. Umiejętności są identyczne, możemy stać się niewidzialni, stworzyć klona. Amber Vision jest trochę inne, bo już nie podświetla nam elementów, po których możemy się wspinać, ale za to podświetla nam elementy, które możemy ukraść, oraz składniki przydatne do craftingu.

styx shards of darkness recenzja
Kropki oznaczają, czego jeszcze nie odblokowaliśmy.

No właśnie, do CRAFTINGU. W grze został zaimplementowany prymitywny system craftingu, dzięki któremu możemy przygotowywać sobie eliksiry życia i żywicy (energii, którą zużywamy przy naszych umiejętnościach) oraz wyposażenie. Kolejne elementy ekwipunku odblokowujemy poprzez drzewko umiejętności, które zostało rozbudowane i o wiele ładniej przedstawione. Dostęp do drzewka mamy w naszej bazie, wystarczy znaleźć stół od tego.

styx shards of darkness recenzja
I takie przedstawienie drzewka to ja rozumiem!

Drzewko umiejętności jest o wiele ładniejsze i bardziej rozbudowane. System zdobywania punktów umiejętności jest identyczny jak w poprzedniej części. Im lepiej nam pójdzie, tym więcej punktów zdobywamy. Osiągnięcia są prezentowane w formie medali. Szybko skończyłeś misję? Dostajesz złoto za czas. Nikogo nie zabiłeś? Złoto za litość. System punktowy to zedytowane „kopiuj-wklej” z „jedynki”.

W porównaniu do poprzedniczki, nasza baza nie jest stała. Przez grę przetoczy się kilka lokacji kryjówki głównego bohatera, takich jak jaskinia czy też statek powietrzny.

styx shards of darkness recenzja
Kryjówka na statku powietrznym. A przed nami prowodyrka całego przedsięwzięcia.

Ulepszeniu uległ też ekran śmierci. O mój Boże, jaki on jest świetny. Za każdym razem gdy zginiemy, we mgle pojawia się Styx i rzuca jakimś szyderczym tekstem. Poznałem chyba już wszystkie jego sentencje. Jedna szczególnie kupiła moje serduszko: goblin rzuca „I’ll be back”, po czym nurkuje we mgle, w stylu T-800 topionego w płynnym żelazie w końcówce Terminatora 2. Tylko na końcu, zamiast pokazać okejkę, pokazuje inny, wymowny gest. Miód dla moich oczu.

styx shards of darkness recenzja
Ja przecież grzecznie trzymam rączki na kołderce…

Grafika i Dźwięk

Grafika jest miód. To zasługa przesiadki na Unreala 4. Dobry ruch ze strony twórców. Bardziej szczegółowe tereny, czy też twarze. Całość otoczenia prezentuje się pięknie. Chwilami jednak trzeba było zaczekać na ładujące się tekstury. Tyle z uwag. Stylistyka grafiki podtrzymuje klimat Styx: Master of Shadows. I chwała za to.

styx shards of darkness recenzja
Jak statki na wietrze… Czy tylko ja wyczuwam tu lekki klimat steam punku, czy to moje urojenia?

Dźwiękowo jest w pytę. Delikatna muzyczka w czasie przekradania się, a gdy zostaniemy zauważeni i inni strażnicy zostaną zaalarmowani, to jest dopiero miód. Muzyka pełna emocji, akcji i nie wiem, co mogę jeszcze powiedzieć. Warto przesłuchać sobie.

Jakość

Jak do poprzedniej części – nie mam wiele do zarzucenia. Jednakowoż napotkałem tu więcej błędów niż w poprzedniczce. Nieładujące się tekstury, czy też błędy NPC-ów. Jeden mnie rozwalił konkretnie: jak dwóch strażników zaglądało pod stół. Nie dość, że jeden wlazł w drugiego, to jedna animacja nałożyła się na drugą, przez co wyglądali jak dwugłowy stwór z mroków podziemi. Do całości jednak mam brak jakichkolwiek zastrzeżeń.

Ocena

Nie owijając w bawełnę, daję tytułowi mocną DZIEWIĄTKĘ. Po prostu dostajemy solidną porcję tego samego, ale lepiej przyprawioną i z dodatkami. Aż mi się zachciało maminego schaboszczaka. Palce lizać. Polecam wam serdecznie, o ile jesteście bardziej cierpliwi ode mnie.

Styx: Shards of Darkness
9.0/10
  • Świat: 10/10
  • Rozgrywka: 9/10
  • Grafika: 9/10
  • Dźwięk: 8/10
  • Jakość: 9/10
Świetna, mroczna skradanka od zespołu Cyanide, kontynuacja także dobrego Styx: Master of Shadows. Jeśli poprzednia część to były pierogi ruskie, to Shards of Darkness jest pierogami ruskimi ze skwarkami z boczku. Polecam serdecznie i życzę dobrej zabawy!

Platforma testowa PC

  • Procesor: Intel Core i5-3470 3.60 GHz
  • Monitor: 22 cali Belinea
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 1050 Ti
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 10 Home
  • Myszka: Tracer Torn
  • Klawiatura: Mechaniczna Tracer
  • +Mroczny klimat (znowu)
  • +Wymaga myślenia (znowu)
  • +Schabowy z ziemniaczkami i mizerią
  • +Dissy od Styksa to miód i orzeszki
  • Czasami tekstury za długo się ładują
  • Dosyć wysoki poziom trudności (ZNOWU)

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

DatMefju

Student Informatyki, fan gier RPG, klasyków i Survivali. Marzy o tym, by było go stać na serwer Minecrafta z modami. Wierzy w powodzenie remake'u Gothica

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *