The Flower Collectors – recenzja [PC]
The Flower Collectors to dość prosta gra przygodowa, której głównym założeniem jest opowiedzenie ciekawej historii w specyficznym klimacie noir.
Czy warto sięgnąć po ten tytuł? Dowiecie się z tej recenzji.
Dziękujemy platformie gog.com za dostarczenie klucza do gry.
ŚWIAT
Wcielamy się w postać niepełnosprawnego policjanta po przejściach, który jest świadkiem morderstwa i łączy siły z młodą dziennikarką, by rozwiązać tajemnicę. Jest to typowa historia kryminalna o strukturze whodunnit – na początku ma miejsce morderstwo, a przez resztę czasu próbujemy dowiedzieć się, kto, co, jak i po co to zrobił.
Od razu dochodzimy do pierwszego atutu The Flower Collectors. Podoba mi się zarówno historia opowiedziana w grze, jak i fakt, że bohaterowie są antropomorficzni (poruszają się na dwóch nogach i ubierają się jak ludzie, choć mają ciała zwierząt). To wszystko ma swój przedziwny, nietypowy klimacik i bardzo duży urok. Sęk jednak w tym, że zanim historia wciągnie nas na dobre, okazuje się, że dotarliśmy do końca – skończenie tytułu, który oferuje na dodatek nieskomplikowane zadania, zajmuje około pięciu godzin (maksymalnie). To niestety zdecydowanie za mało!
ROZGRYWKA
Fakt, że główny bohater jest niepełnosprawny, wpływa na charakter rozgrywki: większość czasu spędzamy na robieniu zdjęć z balkonu i ich analizowaniu, natomiast gdy niezbędne jest zrobienie czegoś poza domem, załatwia to dla naszego detektywa jego rudawa asystentka. Jeśli chodzi o mechanikę, to nie ma tutaj niczego wyszukanego czy skomplikowanego – ot, podnosimy przedmioty, układamy zdjęcia w odpowiedniej kolejności itp. Można powiedzieć, że mamy tu bardziej do czynienia z interaktywnym filmem noir niż pełnoprawną grą komputerową.
GRAFIKA I DŹWIĘK
Oprawa wideo The Flower Collectors nie powala. Niestety trochę widać to, że mamy do czynienia z tytułem niskobudżetowym: wnętrze mieszkania wygląda jak w grach sprzed dekady. Szczególnie nieładnie wygląda dywan w dużym pokoju – moim zdaniem, można już było zostawić gołą podłogę. A jeśli uważacie, że dywan to detal, to pragnę zauważyć, że cała akcja gry toczy się w mieszkaniu, a dywan w dużym pokoju jest tak duży, że zasłania większość podłogi. Czy teraz dostrzegacie skalę problemu?
Trochę lepiej jest na zewnątrz – widok z balkonu jest całkiem znośny; wszystko wygląda różnie, w zależności od tego, czy musimy wykonywać zadania za dnia, czy w nocy – czy w czasie deszczu, czy przy słonecznej pogodzie (fajnie wspominam ten moment, gdy była burzowa noc – a my właśnie wtedy usłyszeliśmy strzały. Ten klimat!). Doceniam też muzykę w grze; natomiast co do lektorów, to mogli włożyć trochę więcej serca w swoje role, ale można powiedzieć, że ujdą w tłoku.
JAKOŚĆ
Tak jak nadmieniłam powyżej, oprawa wizualna produkcji nie jest jej atutem – do słabej jakości tekstur wewnątrz mieszkania dorzucę jeszcze to, czego doświadczyłam dosłownie w pierwszych sekundach obcowania z The Flower Collectors: kawałek stopy bohatera potrafi sobie przenikać przez ściany i drzwi. Tego typu niedociągnięć graficznych jest niestety więcej.
Trochę wkurzało mnie też to, że gry nie można zapisać w dowolnym momencie – albo raczej że: zapisuje się sama, lecz nieczęsto. Dlatego aby wrócić do rozgrywki, którą przerwaliśmy przed checkpointem, trzeba przebrnąć przez wszystko od momentu ostatniego autozapisu.
OCENA
Podsumowując, The Flower Collectors jest produkcją niskobudżetową, co niestety daje się we znaki na każdym kroku — szczególnie jeśli chodzi o oprawę wideo czy chociażby uproszczoną mechanikę: po prostu robimy zdjęcia, coś tam podnosimy lub przenosimy, coś tam układamy – i to byłoby na tyle. Oprócz tego, gra jest dość krótka (jej ukończenie zajmie nam zaledwie kilka godzin). Natomiast największą zaletą produkcji jest historia i bohaterowie: i to właśnie te dwa elementy sprawiają, że The Flower Collectors pozostaje z nami na dłużej.
Jeśli zastanawiacie się, czy sięgnąć po ten tytuł, to wszystko zależy od tego, czego szukacie w grach. Jeśli świetnej historii opowiedzianej w oryginalny sposób oraz wyrazistych bohaterów, to może to być gra dla was – mimo wszystko można dać jej szansę, zwłaszcza że kosztuje niewiele (w dniu premiery jest to 70 złotych, a niedługo pewnie jeszcze taniej). Natomiast koneserom bezbłędnych i skomplikowanych produkcji z rozbudowanym gameplayem delikatnie odradzam.
- Świat: 8/10
- Rozgrywka: 4/10
- Grafika: 5/10
- Dźwięk: 8/10
- Jakość: 4/10
Platforma testowa PC
-
- Procesor: Intel Core i5-4460 3.20 GHz
- Grafika: NVIDIA GeForce GTX 660
- Pamięć: 8 GB RAM
- System: Windows 8.1
- +Historia
- +Bohaterowie
- +Klimat
- –Niedopracowana oprawa wizualna
- –Długość gry
- –Brak możliwości zapisania rozgrywki w dowolnym momencie
- .
- .
- .
- .
Absolwentka i pasjonatka dziennikarstwa i filologii angielskiej. Fanka strategii i pomysłowych indyków – czyli tytułów, w których bardziej niż refleks liczy się logiczne myślenie. Oprócz grania, uwielbia czytać książki i słuchać muzyki rockowej i alternatywnej.