Counter-Strike w klimacie hero shooterów. Valorant – recenzja [PC]
Dwa miesiące bety strzelanki Riot Games w zasadzie nakreśliły jej ogólny obraz. Valorant, który zadebiutował 2 czerwca, nie zmienił się znacząco od swojej wcześniejszej wersji. Kampania twórców League of Legends w inne gatunki gier trwa, ale sukcesu bym jej nie przypisał.
Miesiąc temu Riot Games dostarczył nam karciankę o nazwie Legends of Runettera, która była w dużym stopniu klonem Hearthstone. Valorant natomiast na pierwszy rzut oka wydawał się kopią Counter-Strike: Global Offensive. I owszem, jest w tym bardzo dużo prawdy, ale Valorant to raczej połączenie CS:GO i hero shooterów.
ŚWiat
W grze wcielamy się w jednego z kilkunastu bohaterów, którzy rywalizują ze sobą w dwóch pięcioosobowych drużynach. Ekipy toczą pojedynek do trzynastu wygranych rund, z tym że połowa tych rund odbywa się po stronie atakującej, a druga połowa po stronie broniącej. Aby zdobyć punkt do zwycięstwa, należy wyeliminować przeciwną drużynę lub podłożyć urządzenie zwane „spike” w dwóch lub trzech możliwych miejscach na mapie, a następnie skutecznie przeprowadzić jego obronę aż do detonacji. Spike ma identyczne działanie jak bomba w CS:GO.
Do dyspozycji gracza oddanych zostaje 11 agentów, z tym że pięciu otrzymujemy na start, a szóstka jest do odblokowania za kolejne mecze. Bohaterowie są przypisanie do czterech ról, takich jak: Inicjator, Strażnik, Szturmowiec i Kontroler. Inicjatora w dużym stopniu możemy przyrównać do zwiadowcy, Strażnika do healera, Szturmowca do klasycznego damage’a, a Kontrolera do takiego gościa od zadań specjalnych. Na niższym poziomie role w drużynie są zupełnie bez znaczenia, gdyż w dużej mierze o sukcesie decyduje skill strzelania.
Budowa map w Valorant nie odstaje za bardzo od tego, co znamy z Counter-Strike’a Global Offensive. Mamy wyraźny podział na rejon A, rejon B, respawn atakujących, respawn broniących oraz mid. (Na niektórych mapach jest też rejon C). W grze od Riot Games są różnego rodzaju miejscówki do podsadzania, na które gracz bez pomocy partnera się nie dostanie. Ten element został również przeniesiony ze strzelanki Valve.
ROZGRYWKA
Rozgrywka w Valorant odbywa się wyłącznie w trybie multiplayer, z uwzględnieniem tego, że występują początkowo prolog oraz trening poprawiający nasze zdolności. Mecze mogą być rozgrywane pojedynczo bądź w drużynie. Jeżeli gramy sami, to według zasad matchmakingu gra dobierze nam rywali i kompanów na podobnym poziomie do naszego. Rozgrywki mogą przybierać charakter rankingowy, jak też nie.
Bohaterowie mają do dyspozycji cztery umiejętności. Jedna z nich jest darmowa i odradza się co rundę; dwa inne skille kupujemy w sklepie za niskie stawki waluty z rozgrywki. Ostatnia umiejętność to oczywiście „ulta”, które ładujemy poprzez rozgrywanie rund lub zdobywanie specjalnych kul na mapie. Każdy bohater potrzebuje odmiennej liczby punktów, aby móc aktywować swoje ulta.
Pierwsza faza rundy pozwala na zrobienie zakupów, polegających na wyborze broni, pancerza czy umiejętności. Działa to podobnie jak w Counter-Strike’u Global Offensive, z tym że w Valorant nie ma granatów, a są skille. Na duże wyróżnienie zasługuje fakt, iż zakupy można robić podczas całej pierwszej fazy w dowolnym miejscu na mapie, a nie tylko na spawnie. Ekonomia gry jest bardzo podobna do tej ze strzelanki od Valve.
Wszystkie taktyki, jakie przez lata nauczył mnie Counter-Strike: Global Offensive, idealnie wpisują się w Valoranta. Widać, że wielu graczy przeszło z League of Legends, bo starają się grać jak w klasycznego shootera w trybie deathmatch, a to nie tędy droga.
Oczywiście strzelanka Riot Games posiada sklep, w którym możemy wydać realne pieniądze na pakiety kosmetyczne do broni czy nowe graffiti.
Grafika i Dźwięk
Jeżeli chodzi o kwestie graficzne, to szału nie ma. Gra posiada średniej jakości tekstury, które swym wykonaniem nie wpisują się w rok 2020. Cały system wizualny został dość obniżony, ale nie ma co się dziwić, bo gra ma być przystępna dla dużej liczby graczy, stąd niskie wymagania sprzętowe. Budowa map oraz czytelność tekstur pozwalają odpowiednio wczuć się w rozgrywkę i skupić się na zwycięstwie drużyny. Myślę, że aspekt wizualny Valorant nadaje się bardzo dobrze do rozgrywek multiplayer, jak i e-sportu.
Dźwięk w grze jest poprawny. Podobał mi się odgłos strzelania (naciskanie spustu, wypluwanie pocisków, wypadanie łusek). Polska wersja językowa była naprawdę znośna i mimo, że początkowo nie zrezygnowałem z wielu komend głosowych w grze, to nie przeszkadzała ona w rozgrywce. Odgłosy innych postaci nie utrudniały skupiania się podczas strzelania. Dźwięk biegania w strzelance Riot Games jest o wiele wyraźniejszy, niż ma to miejsce choćby w CS:GO. O wiele łatwiej nasłuchiwało mi się kroki innych graczy, aby poznać ich pozycję na mapie.
Jakość
Już od samego początku, jak tylko zainstalowałem grę, coś się nie zgadzało. Słyszałem wcześniejsze pogłoski o Valorant anti cheat, który wywoływał błędy w oprogramowaniu komputera. Po zainstalowaniu gry, system antyhakerski kazał mi zresetować komputer, aby mógł poprawnie działać. No i przez długi czas nic się nie działo. Jednak drugiego dnia od rana po premierze gry komputer mi się zwiesił i nic nie mogłem zrobić. Uruchomiłem ponownie kompa i działał dość powolnie. Jako że musiałem iść do pracy, to odłożyłem tę sprawę na później. Po kilku godzinach problem znowu się pojawił, a mój komputer znowu zaniemógł. Po tym fakcie stwierdziłem, że już nie uruchomię gry, bo skoro moją rakietę (spójrzcie na dole na moje parametry komputera) coś spowalnia, to coś jest nie tak. W moim przypadku Valorant powoduje błąd oprogramowaniu Microsoftu związany z procesem apcent.exe. Po odinstalowaniu Valoranta, komputer działa tak samo sprawnie, jak dotychczas.
Dużym minusem Valorant jest community, która od pierwszego dnia gry daje o sobie znać. Wyzwiska na chacie i komunikatorze głosowym, wymaganie od początkowych graczy super umiejętności… Mam wrażenie, że najgorsza społeczność graczy, czyli ci z LoL-a, przenieśli się do Valorant. Jeżeli gracze od samego startu gry tak się zachowują, to jest to element działający jako bardzo duży minus.
A co do zalet, gra ma bardzo przyjemny system strzelania. Myślę, że odnajdą się w nim wszyscy gracze, bo jest dość łatwy, a bronie mają prostsze do opanowania odrzuty.
W Valorant zacząłem grać w dniu premiery bardzo wcześnie rano i w zasadzie przez cały czas grania utrzymywał się trend wyszukiwania meczu do minuty czasu, co jest dość długie jak na darmową grę w dniu premiery.
OCena
Podsumowując, Valorant jest niezłą strzelanką, z dużym potencjałem na rozgrywki e-sportowe oraz ogólne spędzanie czasu ze znajomymi. W dużej mierze Riot Games skopiował wiele elementów, które w CS:GO spisują się bardzo dobrze, i przeniósł je w kierunku swojego uniwersum. Jednak jeżeli gra powoduje błędy oprogramowaniu u graczy i potrafi zwiesić nawet maszyny za kilka tysięcy złotych, to coś jest nie tak. Riot obiecywał, że antyczitowy system w Valorant naprawiono, i że nie zbiera od nas żadnych informacji; ale jednak niesmak pozostaje.
Moim zdaniem, na razie nie warto sprawdzać tej gry. Uważam, że nie ma co narażać swojego komputera oraz swoich danych na jakiekolwiek zagrożenie. Na razie bym się wstrzymał, bo gra i tak jest darmowa, i za jakiś czas poczytałbym, jak wygląda sytuacja obecnie, czy coś nam grozi i czy mogę bezpiecznie grać w tę grę.
- Świat: 8/10
- Rozgrywka: 8/10
- Grafika: 7/10
- Dźwięk:7/10
- Jakość:3/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i9-9900KF
- Monitor: 24 cali MSI Optix MAG 241CR
- Grafika: NVIDIA GeForce RTX 2070 Super Gaming
- Pamięć: 16 GB RAM
- System: Windows 10 Home
- Myszka: Genesis G55
- Klawiatura: Genesis R33
-
- +Rozgrywka/strzelanie
- +Darmowa
- +Niskie wymagania sprzętowe
- –Valorant anti cheat
- –Społeczność
- –Kopia CS:GO
Pasjonat gier wideo od najmłodszych lat. Lubi wszystkie gatunki gier, ale serię Resident Evil wielbi ponad inne. Poza graniem uwielbia koszykówkę i gry planszowe.