NowośćRecenzjaTemat dnia

Serious Sam 4 – recenzja [PC]

Nareszcie lato. Słońce wysoko na niebie. Świeże, wiejskie powietrze dobrze na ciebie wpływa. Siadasz za kierownicą kombajnu. Okres żniw. Trzeba brać się do roboty.

Maszyna odpalona, wjeżdżasz na pole. Krew tryska naokoło. Chyba powinieneś zainwestować w wycieraczki. Cóż, taki żywot rolnika w czasie wojny z kosmitami.

Spokojnie kosisz sobie zboże, aż tu nagle przebiega obok ciebie umięśniony maczo z minigunem w rękach, strzelając do kosmitów. Chyba trzeba skończyć z alkoholem…

Dziękujemy platformie GOG.com za dostarczenie klucza gry do recenzji.

Świat

Fabularnie Serious Sam 4 POPRZEDZA wydarzenia z części trzeciej, która to z kolei jest prequelem do Pierwszego Starcia. Tak więc, układając chronologicznie pod względem fabuły wszystkie większe odsłony serii, mamy tak:

  1. Serious Sam 4
  2. Serious Sam 3 BFE
  3. Serious Sam: The First Ecounter
  4. Serious Sam: The Second Ecounter
  5. Serious Sam II (który jest kontynuacją XBOX-owego Serious Sama, który zaś był połączeniem Pierwszego i Drugiego Starcia)

Twórcy Poważnego Sama, tak jak Microsoft przy tworzeniu Windowsa, nie umieją liczyć do 10. Ale mniejsza o to, nie czepiajmy się szczegółów.

Wracając do fabuły, tę można określić jako odrobinę dojrzalszą niż w poprzednich odsłonach (za co można podziękować Jonasowi Kyratzesowi, który odpowiadał za fabułę The Talos Principle). Ale na szczęście (takiego jestem zdania), tylko odrobinę dojrzalszą. Bo te poważne momenty były tak zręcznie wprowadzane, że w ogóle nie można się było do nich przyczepiać. Nie niszczyły klimatu, a wręcz go wzbogacały. Trochę tak jak z filmami Marvela. Śmiech poprzeplatany płaczem lub powagą sprawdza się idealnie.

Tytułowy bohater, Sam Stone (przydomku raczej nie muszę podawać), to przykład typowego maczo. Silny, przystojny i umie rzucać świetnymi one-linerami. W miarę postępu fabuły poznajemy coraz bardziej jego towarzyszy, więzi ich łączące oraz wpływ bohatera na obecną sytuację. Krótko mówiąc – Ziemia ma przekichane, po części z jego powodu. Ale nie będę spoilerował.

Serious Sam 4
Nie dość, że mamy tu odniesienie do The Talos Principle to jeszcze do Asterixa i Obelixa

Każdy towarzysz ma też z lekka nakreślone swoje back story, np. ksiądz, fanatyk teorii spiskowych. Niektóre postacie przerysowane są, że aż miło (przynajmniej ja jestem takiego zadania; wiem, powtarzam się). Jeden kompan z naszego oddziału – Kenny – nim wstąpił do wojska, zajmował się studiami o… żabach. Jego nieporadność została tak doskonale przedstawiona, że aż chwilami szkoda mi było chłopaka. Temat samej animacji to już zgoła inny punkt, więc zostawiam go na później.

Powiem szczerze: jak jestem fanem serii o Poważnym Samie, tak ta gra kupiła mnie jeszcze bardziej. Chyba przede wszystkim ze względu na większą otwartość map. To nie jest sandbox z ogromną mapą, gdzie latasz, wykonując poboczne questy i mając gdzieś w głębokim poważaniu główną linię fabularną (chociaż questy poboczne też się pojawiają, o czym później). Z powodu większych map, do niektórych misji zostały wprowadzone pojazdy. Quad, motocykl, kombajn – zdecydowanie pomagają w eksploracji map. Oczywiście nie każdej, jednak tradycją w grach serii Serious Sam musi pozostać jako taka korytarzowość świata, by nie było zbyt łatwo. Widoki w tle też prezentowały się całkiem okazale, ale więcej o tym napiszę w dalszej części recenzji.

Serious Sam 4
ROLNIK SAM W DOLINIE

Rozgrywka

Na początku tego akapitu wspomnę, że tryb multi w Serious Samie 4 wprawdzie istnieje, tylko – nie wiem, czemu – nikt w niego nie gra w przypadku wersji na GOG.com (nie wiem, jak to wygląda na Steamie). Multi polega na przechodzeniu map w co-opie. Przede wszystkim. W „trójce” można było też grać w tryb versus, gdzie mierzyło się z innymi graczami na różnych arenach. Jak to jest w „czwórce”? Nie wiem.

Gdybym był leniwy (heh, sugeruję, że nie jestem, co wcale nie jest prawdą), to bym powiedział tylko, że kampania w Serious Samie 4 jest jak kampania w każdej strzelance – biegasz, strzelasz, ot, cała zabawa. Z tym że za pazuchą masz około 50 kg broni palnej, plus drugie tyle amunicji.

Ale rozłóżmy na czynniki pierwsze całą rozgrywkę. Głównym pionem rozrywki jest oczywiście strzelanie. Nikogo nie zaskoczyłem. Bohater, w celu wykonania powierzonych mu misji, przy pomocy karabinów przedziera się przez dzikie tereny wrogów. Na początkowych poziomach, dopóki nie mamy zdobytych wszystkich pukawek, wrogów jest stosunkowo mało. Jednak w miarę postępów, przy nowych poziomach dostajemy nową broń. Karabin, dubeltówka, wyrzutnia rakiet – wszystko nosimy w staroszkolny sposób. 500 broni za pazuchą, a Samowi nawet nie jest ciężko. I może dodatkowo biegać z nimi w nieskończoność! Ani kropelki potu na czole nie ma. Co za gość!

serious sam 4 recenzja
Jedną z broni dostępnych na jakiś czas jest MECH. Tutaj mamy przykład nowego Papa Mobile v3.0.

Na mapach trudno się zgubić. Miejsce, w które mamy się udać, jest dobrze widoczne, jako kropka na mapie. Pod kropką jest napisana pozostała do przebycia odległość. Mapy są tak prosto skonstruowane, że do miejsca docelowego łatwo dotrzeć. Jednak, mimo prostej konstrukcji, pełno jest dobrze ukrytych sekretów. Jedną z najlepszych znajdziek jest Secret Kamikaze Attack. Wystarczy podnieść apteczkę leczącą 1 HP, by go aktywować, a wnet pojawia się dookoła nas ponad setka bezgłowych kamikadze.

Różnorodność przeciwników jest bardzo duża, ale w trakcie wyrzynania setek wrogów tego nie czujemy. Muszę  przyznać, że twórcy Serious Sama 4 są bardzo pomysłowi. Spotkamy tutaj bezgłowych żołnierzy, wspomnianych przed chwilą bezgłowych kamikadze, skorpiony z karabinami zamiast szczypiec i… mógłbym jeszcze długo wymieniać.

serious sam 4 recenzja
Każdy potwór ma swoją mini back story, co jest warte docenienia.

W trakcie przechodzenia map pojawiają się opcjonalne misje poboczne. Ukończenie ich pozwala zdobyć nową broń, spory zapas amunicji, punkty umiejętności (o czym później) czy power upy. Cele są różne – zniszczenie portalu międzywymiarowego, przez który przechodzą przeciwnicy, czy wzięcie broni jednego z żołnierzy, by złożyć na niej autograf. Uwielbiam takie plot twisty.

serious sam 4 recenzja
Ja bym poprosił o podpis na klacie.

Wspomniałem wcześniej o punktach umiejętności. W trakcie rozgrywki możemy znaleźć kule nazywane Syriańskim Artefaktem Mistrzostwa (S.A.M.). W tle nasz znajomy profesorek opowiada o tym, że użycie takowej może skończyć się trwałym kalectwem i zniszczeniem mózgu, ale Sam ma to gdzieś. Niszczy go po to, by wciągnąć ukryte w nim związki chemiczne. W ten sposób zyskujemy punkty umiejętności. Wśród 15 poziomów jest ukryte 10 takich kul. Szkoda jednak, że tylko tyle, bo mamy 15 dostępnych umiejętności do odblokowania. W sumie to zachęca do rozgrywania gry na nowo, z inną ścieżką umiejętności.

serious sam 4 recenzja
Drzewko umiejętności. W części trzeciej Sam potrafił większość z tych rzeczy robić. Dlatego doszukuję się tu drugiego dna.

Nie wspomniałem jeszcze o jeździe pojazdami. Nie powiem, żeby model jazdy był jakoś wybitnie zrobiony, ale źle nie jest. Można przyczepić się do feelingu. Łatwo jest wpadać w przeszkody typu drzewa i głazy; a te zderzenia wyglądają komicznie, bo Sam siedzi niewzruszony na motorze dalej, jak gdyby nigdy nic.

Zapomniałbym o jednej rzeczy – jeśli coś nam nie idzie, gra proponuje zmianę poziomu trudności. Wstyd się przyznać, ale gra kilka(naście) razy mi to zaproponowała. I to wtedy, gdy grałem na poziomie trudności normalnym (!).

serious sam 4 recenzja

Grafika i DŹWIĘK

Graficznie seria zawsze trzymała się jeden poziom niżej. W 2011 poziom Seriousa Sama (BFE) był w okolicach 2009 roku. Podobnie mamy i tym razem – rok 2020, a wizualnie mogę powiedzieć, że to 2018 r. maks. Oczywiście skok generacyjny pomiędzy tymi dwiema częściami jest, nie da się zaprzeczyć. Chociaż wizualnie twórcy mogli się bardziej postarać. Animacje postaci są drewniane – dlatego szczerze odradzam grę z perspektywy trzeciej osoby.

serious sam 4 recenzja
Bo ja mam tajemnicę swą, domem mym podmorska toń. Sam pływa jak syrenka.

Serious Sam cierpi dodatkowo na powoli ładujące się tekstury. Co bardziej zaskakujące – ta bolączka dotyczy tylko cut-scenek. Często można wychwycić mignięcie towarzyszące ładowaniu się tekstur. Mimika twarzy jest strasznie sztywna. To problem połowy cut-scenek robionych na silniku gry.

serious sam 4 recenzja
Śliczne zbocza wulkanu w okolicach Rzymu. Ach, jak ja mu zazdroszczę. Słońce, góry i posoka wrogów na twarzy.

Ale muzycznie Serious Sam porwał mnie jak zwykle. Żwawa muzyka w czasie strzelanin, spokojna w chwilach ciszy przed burzą. Wspaniałym doświadczeniem była muzyka lecąca w czasie finałowej walki. Krótko mówiąc – jestem zakochany! Należy także wspomnieć o dobrym udźwiękowieniu każdej z broni. Wyrzutnia rakiet brzmi tak, jak sobie wyobrażałem brzmienie wyrzutni rakiet. Armata brzmi jak armata, czyli miodnie.

Na pochwałę zasługują także aktorzy podkładający głos pod postacie. Trzeba zaznaczyć, że w „Serious” Sama Stone’a wciela się ten sam aktor od czasów pierwszej gry z serii. I nadal słucha się go cudnie.

Jakość

Jak wspomniałem, Serious Sam 4 cierpi na swoje bolączki. Niewczytujące się tekstury w trakcie cut-scenek, drewniane animacje. Dodać do tego należy błędy w niektórych miejscach map oraz błędy już i tak prostej sztucznej inteligencji. Jednakowoż twórcy – czyli studio CroTeam – dotrzymali słowa i w grze można napotkać znacznie więcej wrogów niż w części trzeciej. W trakcie finałowej batalii na mapie mamy dziesiątki tysięcy postaci, i komputer, o dziwo, nie łapie zadyszki!

serious sam 4 recenzja
O, wyrwo w terenie, jaka jest twoja mądrość?

Wszystkie te błędy techniczne można zganić na niedopracowanie silnika gry – jednak obietnice Chorwatów zostały spełnione i nie były tylko mrzonką, o której marzył każdy fan. Jednak mimo przesunięcia terminu wydania, to produkt wyszedł z lekkim zakalcem. Niby ciacho smaczne, palce lizać, ale zakalec trochę psuje całokształt. Jeśli tylko ciasto postałoby trochę dłużej w piekarniku, to może byłoby idealne. Chociaż, jeśli doszłoby do przenoszenia terminów tyle razy, ile w przypadku Cyberpunka, to… i tak raczej by się obeszło bez większego echa.

Ocena

Patrząc na Serious Sam 4 od strony wykonania, oceniam go na 6+ / 7−. Gdyby nie niedociągnięcia, miałby pewne 8. Staram się unikać patrzenia na tę grę przez pryzmat wspomnień i sentymentu. Nie pogniewałbym się, gdyby Chorwaci dali sobie jeszcze miesiąc więcej na ukończenie pracy, a nie wydawali grę „niedopieszczoną”. Tytuł występuje w dwóch wersjach: Serious Sam 4 i Serious Sam 4 Deluxe Edition.

Serious Sam 4
7.2/10
  • Świat: 8/10
  • Rozgrywka: 8/10
  • Grafika: 7/10
  • Dźwięk: 8/10
  • Jakość: 5/10
Serious Sam 4 to kontynuacja kultowej serii strzelanek, która istnieje od 2001 r. Czy „czwórka” trzyma poziom? W pewnym sensie tak, ale niestety cierpi na swoje bolączki.

Platforma testowa PC

  • Procesor: Intel Core i5-9400F 2.90 GHz
  • Monitor: 22 cali Belinea
  • Grafika: Radeon RX 580
  • Pamięć: 16 GB RAM
  • System: Windows 10 Pro
  • Myszka: Tracer Torn
  • Klawiatura: Mechaniczna Tracer
  • +Wyborna rzeź
  • +Głębsza fabuła niż w poprzednich częściach
  • +Drzewko umiejętności
  • +Miła dla ucha muzyka
  • Nie ładują się tekstury w przerywnikach
  • Sporo błędów
  • Drewniane animacje
  • Produkt ogólnie niedopieszczony

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

DatMefju

Student Informatyki, fan gier RPG, klasyków i Survivali. Marzy o tym, by było go stać na serwer Minecrafta z modami. Wierzy w powodzenie remake'u Gothica

Jeden komentarz do “Serious Sam 4 – recenzja [PC]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *