Before We Leave – musimy odbudować cywilizację! Recenzja [PC]
Pisząc recenzje dla Testera, zetknąłem się już kilkukrotnie z tematem upadku cywilizacji. Najpierw sam stałem się przyczyną katastrofy, która spotkała cywilizację – w końcu w Kill It with Fire zdetonowałem atomówkę, by pozbyć się tych paskudnych pająków. Później wyszedłem z krypty, by osiedlić nową planetę, która jest wolna od zombie – tu mowa o Dysmantle. Na samym końcu rozbiłem się na planecie, która została opuszczona przez jej mieszkańców z powodu dużego zanieczyszczenia powietrza – Scrapnaut, patrzę na ciebie.
Tym razem, w Before We Leave dane było mi się zmierzyć z tematem kataklizmu kosmicznych rozmiarów.
Dziękujemy twórcom Balancing Monkey Games za dostarczenie klucza do gry.
Świat
Fabuła Before We Leave zabiera nas w układ planetarny spustoszony przez kosmiczny kataklizm, z powodu którego mieszkańcy musieli ukryć się pod ziemię (dlaczego zawsze pod ziemię?). Po wyjściu na powierzchnię musimy zacząć odbudowywać stopniowo naszą cywilizację. Świat podzielony jest na heksagony, na których możemy budować nasze budynki. Zaczynamy od drobnych chatek i podstawowych źródeł surowców – drewutni i kamieniołomu, stopniowo rozbudowując się na całą wyspę. Każdy świat podzielony jest na kilka wysepek: różnią się one klimatem oraz posiadanymi surowcami.
Rozgrywka
Rozgrywka opiera się na podobnych zasadach co city buildery, takie jak SimCity czy też Cities Skylines. Głównym pionem rozgrywki jest budowa miasta, dbając przy tym o zadowolenie mieszkańców. Ale zacznijmy od początku.
Jak już wspominałem, świat jest podzielony na wyspy. Każda wyspa posiada różne surowce oraz klimat. Początkowo naszym zadaniem jest budowa chatek dla mieszkańców. Po osiedleniu kilku ludzi oraz zebraniu podstawowych surowców budujemy chatę odkrywców oraz bibliotekę. I teraz zaczyna się prawdziwa zabawa. Wyspy mają ograniczone liczby surowców, a także punktów rozwoju. I właśnie do tego potrzebna jest nam chata odkrywców, po to, by zbierali rozsiane po wyspie materiały do badań. Wszystko to jest o tyle utrudnione, że badania nie opierają się na jednym rodzaju punktów rozwoju. Na jednej wyspie znajdziemy tylko jeden ich rodzaj. Punkty rozwoju także nie sumują się, co oznacza tyle, że jeśli zebraliśmy na pierwszej wyspie 200 zielonych punktów rozwoju, a na drugiej 150 niebieskich, to nie możemy zrobić badań wymagających 40 niebieskich i 60 zielonych punktów rozwoju. Musimy przeprowadzić handel między wyspami, przesyłając punkty badań pomiędzy miastami. Dopiero wtedy, gdy uzbieramy te punkty w jednym miejscu, badanie może zostać przeprowadzone. A do badań potrzebna nam jest właśnie biblioteka. Badania zostają przeprowadzone od ręki, nie ma potrzeby, by czekać na ich wykonanie.
Wspomniałem o motywie handlu. Wygląda on bardzo prosto. Po wykonaniu odpowiednich badań odblokowujemy stocznie i porty. W stoczniach mamy dostęp do kilku rodzai statków. Są to statki zwiadowcze, handlowe oraz kolonialne. Statki kolonijne pozwalają nam na osiedlenie się na nowych wyspach. By poznać ich teren, pomagają nam statki zwiadowcze. Wystarczy wysłać na niepoznaną wyspę taki okręt i cała wyspa zostaje nam odkryta. Ale wróćmy do handlu. Handel w tej grze odgrywa rolę nie tyle zarobkową, ile strategiczną. Jak już wspominałem – zasoby na wyspach są ograniczone, dlatego część gry polega na sprawnym zarządzaniu zasobami. Gdy gdzieś brakuje drewna, a inna wyspa ma go aż za dużo, można wysłać statki z zasobami. To usprawnia między innymi research, ponieważ można także handlować punktami badań. Przydatny jest również fakt, że nie ma przymusu wymiany towarów pomiędzy wyspami. Może być to tylko jednostronny transfer ładunków.
Oczywiście, jeśli chodzi o city buildery, musimy dbać tutaj o szczęście mieszkańców. Budowane przez nas fabryki powodują zanieczyszczenie terenu, przez co spada szczęście osadników. By pozbyć się tych zanieczyszczeń, wystarczy wybudować chatkę woźnego (nie umiem tego inaczej ubrać w słowa). Dodatkowo musimy zadbać o to, by nikt nie chodził głodny albo spragniony, budując studnie i ogrody warzywne/sady. By jeszcze bardziej zwiększyć szczęście mieszkańców, budujemy kuchnie, które warzywa przekształcą w pełnowartościowe posiłki oraz shakery przerabiające owoce na koktajle.
W dalszych etapach gry wylatujemy w kosmos, by osiedlić się na innych planetach i tam móc się rozwijać. Oraz móc pozyskiwać stamtąd surowce. No i tam czeka nas pierwsze i w sumie jedyne zagrożenie, a mianowicie gigantyczne wieloryby żywiące się całymi planetami.
Grafika i dźwięk
Oprawa audiowizualna jest prosta, w tym animacje, ale w przypadku Before We Leave to nie grzech. Całkiem przyjemnie ogląda się modele wieśniaków poruszających się pomiędzy budynkami niczym mrówki w mrowisku. Prostota to również czytelność, niezbędna w przypadku gier strategicznych. A jak wypada dźwięk? Moi Państwo, jest pięknie. Sielankowa muzyka pogrywająca cały czas w tle umila całą rozgrywkę, przez co nie czuć upływu czasu. A Before We Leave potrafi wciągnąć na długo.
Jakość
Przez czas mojej rozgrywki nie natknąłem się na żadne błędy. Nie mogę więc narzekać na jakość w Before We Leave. Prosta rozgrywka z reguły nie wiąże się z dużą ilością błędów i przykro by było, gdyby tak dobra gra borykała się z problemami technicznymi. Na szczęście ja żadnych nie doznałem i tego też życzę osobom, które zdecydują się zagrać w ten tytuł. 😉
Ocena
Jeśli ktoś powie, że proste gry są słabe, to na pewno przedstawię mu Before We Leave. Nieskomplikowana rozgrywka potrafi wciągnąć na długie godziny. Polecam gorąco.
- Świat: 8/10
- Rozgrywka: 9/10
- Grafika: 8/10
- Dźwięk: 8/10
- Jakość: 9/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i5-9400F 2.90 GHz
- Monitor: 24 cale Samsung CF396
- Grafika: AMD Radeon RX 580
- Pamięć: 16 GB RAM
- System: Windows 10 Home
- Myszka: Tracer Torn
- Klawiatura: Genesis Rhod 350
- +Prosta rozgrywka
- +Przyjemna ścieżka dźwiękowa
- +Przyjemna grafika
- –Trochę ciężko zadowolić wieśniaków
Student Informatyki, fan gier RPG, klasyków i Survivali. Marzy o tym, by było go stać na serwer Minecrafta z modami. Wierzy w powodzenie remake’u Gothica