NowośćRecenzjaTemat dnia

Crapowate Dead by Daylight – recenzja gry A Way to Be Dead [PC]

Każdy ma swoje słabe strony. Niektórzy nie cierpią wynosić śmieci, inni brzydzą się zmienić dziecku pieluchę lub boją się robaków.

Ja na ten przykład walczyłem ze sobą, by przekonać się do A Way to Be Dead. Walkę ową przegrałem. Gong zadzwonił już w trzeciej rundzie.

Dziękujemy developerowi Crania Games za dostarczenie klucza do gry.

Świat

Gra w sumie nie za wiele mówi o fabule. Toć to kopia Dead by Daylight, jakich pełno. Naszym celem jest ucieczka ze szpitala, czyli z rąk psychopatycznego Dr. Rileya, bądź – jak we wcześniej wspominanym DbD – przejąć stery nad owym mordercą i wyrżnąć w pień wszystkie nasze obiekty do eksperymentów. Wszystko pod otoczką mroku, w upiornym szpitalu; w otoczeniu krwiożerczych zombie… Cholera, istny scenariusz horroru kina klasy C, albo i niżej. No ale nie będę się czepiać (tylko tutaj, jest wiele więcej rzeczy do wytknięcia).

Rozgrywka

Yet another multiplayer survival horror…

Mechanika rozgrywki w obu przypadkach – czy gra się jako uciekinier, czy jako doktorek – nie jest niczym wybitnym. Grając jako uciekinierzy, musimy odnajdywać istotne fragmenty zwłok, przeszukując leżące na ziemi ciała. I o dziwo, nie z każdego truchła znajdzie się poszukiwany fragment ciała. Chociaż niby chodzi cały czas o ten sam organ – może nie każda z osób, których ciała przeszukujemy, zginęła w ten sam sposób? Może dostała w okrężnicę, a akurat jej nam potrzeba? No nieważne; w każdym razie, nie w każdych zwłokach znajdziemy tego, co potrzebujemy. Po złożeniu wystarczającej liczby fragmentów martwych ciał, z grobu zdobywamy klucz, który pozwoli nam otworzyć drzwi i uciec na wolność.

a way to be dead recenzja
A gdzie nóżki zgubiłeś?

Ej, dasz coś spisać z pracy domowej?

Tak w sumie można skwitować dalszą część rozgrywki. Gdy goni nas złol, wystarczy go oślepić latarką. Przez chwilę będzie zdezorientowany. W sumie brzmi całkiem podobnie do takiego DbD czy Friday 13th. Jednak tutaj, po czasowym osłabieniu, nasz doktorek otrzymuje chwilową pełną odporność na wszystkie nasze chwyty. Wróćmy jednak do uciekinierów. Uciekinierzy mogą przeszukiwać także wszędzie rozstawione szafki, by móc zdobyć jakiś dodatkowy ekwipunek, np. baterię do latarki. Dodatkowo możemy udawać martwych, by zmylić naszego prześladowcę. Nie można zapomnieć, że doktorek wciąż może sprawdzać zwłoki. Wspominałem na początku o motywie zombie. Otóż, oprócz doktorka, za „utrudniacze” służą nam zombiaki. Jeśli zginiemy z ich rąk, zamieniamy się w takiego zombiaka. Nie możemy wtedy nic robić oprócz atakowania antagonisty. Jednak jedna z klas postaci pozwala cofać zombifikację – jest nią Nurse Gloria. Póki co, dostępne są tylko dwie klasy postaci, włącznie z nią.

Ten dziad mnie goni!

Pomówmy trochę o Dr. Rileyu. Jest on masywnym chłopem ze świecącymi na czerwono oczętami. I w sumie tyle. No, jest jeszcze jeden drobiazg. Po zjedzeniu serca swoich ofiar, mutuje ów doktor. Ale to mały szczególik. Jako doktorek mamy do dyspozycji dwie bronie – maczetę oraz pistolet; jednak pistolet jest ograniczony ilością amunicji. Tutaj kłania się motyw przeszukiwania szafek. Co innego znajdują uciekinierzy, co innego prześladowca. Dr. Riley, oprócz amunicji, może znaleźć lekarstwa. Jednakowoż mimo tego, że doktorka można uszkodzić, to nie da się go zabić. Po prostu każdy upadek sprawia, że Riley potrzebuje więcej czasu, by się podnieść. A, no i tylko zombiaki mogą go porządnie dopaść.

a way to be dead recenzja
Chciałem zrobić screen po przemianie w mutanta, ale… zablokowałem się w drzewach.

Grafika i dźwięk

Szata graficzna jest uboga. Tu nie ma co się rozpisywać. Paskudne animacje postaci, paskudne modele mebli, paskudne tekstury ścian. Brzydota, brak polotu i gracji. Tak mógłbym skwitować ten tytuł. Muzycznie też jest sporo do życzenia, przynajmniej moim zdaniem. Ale do dźwięków nie ma co się przyczepiać, bo dużo dodatkowych dźwięków nie ma. Jedynie co, to podobał mi się głos doktorka; taki głęboki i groźny. Można było wyczuć to psychopatyczne zacięcie.

jakość

O mój Boże, ta gra mnie boli. Bolało bardzo granie w nią, bolało bardzo granie w nią SAMEMU. Ale nie chodzi o to, że grałem z obcymi. Chodzi o brak jakiejkolwiek żywej duszy na serwerach, czy to europejskich, czy to amerykańskich. W każdym razie się nie dziwię. Animacje są tak drewniane, że aż jestem w szoku, że nie powstał żaden pożar w wyniku tarcia dwóch kijów. Chociaż nie powiem, żeby gra była bardzo zabugowana. Albo za mało i krótko w nią grałem.

Ocena

Nie będę się cackać. Ten tytuł to jest potworek z gatunku horror, w który do zagrania może doprowadzić albo desperacja, albo masochizm. Granie w ten tytuł raz na jakiś czas może urozmaicić nasz stan, wywołać uczucie czegoś nowego, ale to raczej nie powiew świeżości, a po prostu nowo odgrzany kotlet w innej panierce. Zapowiada się na szczęście sporo nowości, które mają być dodane. Może twórcy jeszcze ten tytuł odratują…

A Way to Be Dead
4.0/10
  • Świat: 4/10
  • Rozgrywka: 4/10
  • Grafika: 3/10
  • Dźwięk: 5/10
  • Jakość: 4/10
Potworek – survival horrorek cierpiący na pustki z przyczyn różnych. A Way to Be Dead jest dostępne na Steamie.

Platforma testowa PC

  • Procesor: Intel Core i5-9400F 2.90 GHz
  • Monitor: 24 cale Samsung CF396
  • Grafika: AMD Radeon RX 580
  • Pamięć: 16 GB RAM
  • System: Windows 10 Home
  • Myszka: Tracer Torn
  • Klawiatura: mechaniczna Genesis Rhod 350
  • +Dostałem ją za darmo (na potrzeby niniejszej recenzji)
  • +Gra ma się rozwinąć; sporo rzeczy może jeszcze ulec zmianie/poprawie
  • Paskudna grafika
  • Drewno na każdym kroku
  • Odgrzewany kotlet

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

DatMefju

Student Informatyki, fan gier RPG, klasyków i Survivali. Marzy o tym, by było go stać na serwer Minecrafta z modami. Wierzy w powodzenie remake'u Gothica

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *