Serious Sam: Tormental – recenzja [PC] – Sam w formule The Binding of Isaac
Gdy tylko zobaczyłem, że ktoś postanowił wymieszać Serious Sama z The Binding of Isaac, uznałem, że to świetny pomysł.
Oczywiście w Serious Sam: Tormental postać przez nas kierowana nie płacze – to zaprzecza definicji męskości. Ona strzela we wszystkie strony świata, pijąc łzy wrogów dla orzeźwienia. Oraz kąpie się w posoce oraz krwi dla ochłody.
Dziękujemy firmie Devolver Digital za dostarczenie klucza do gry.
Świat
Kolejny spin-off!
Serious Sam: Tormental jest kolejnym ze spin-offów serii Serious Sam, tym razem w formule roguelike’a (nie mylić z rogalikiem, chociaż też dobre). W tej grze o kreskówkowej stylistyce, poprzez moc pewnego artefaktu trafiamy do wymiaru, w którym znajduje się umysł Mentala. W ten oto sposób Sam dostaje możliwość zajrzenia w otchłań szaleństwa oraz zniszczenia Mentala od wewnątrz. Tutaj odkrywamy, że mamy w tym świecie sojuszników gotowych nam pomóc w walce o przetrwanie kosmosu. Coś mi się wydaje, że to będzie krótka recenzja…
Rozgrywka
Krótka historia…
Serious Sam: Tormental to dosyć krótka gra, mogłoby się wydawać. Przejść pięć poziomów, pokonać finałowego bossa i koniec, tyle z rozgrywki. Otóż nie popełnię takiego błędu jak pewna redaktorka ze znanej każdemu redakcji pewnego miesięcznika (a kiedyś tygodnika) i podszedłem do rozgrywki kilka razy. I za każdym razem coś odblokowywałem. Otóż z reguły „rogaliki” to są gry na wiele podejść, nim się wszystkiego nie odblokuje. I tu jest tak samo. Otóż z każdym podejściem, w różnych miejscach możemy mieć możliwość odnalezienia i uratowania istot, które dają nam misje. Misje te po wypełnieniu dają nam klucze, które są potrzebne do odblokowania pełnej świadomości Mentala. Im większą ilość sojuszników posiadamy, tym mamy więcej możliwości modyfikowania rozgrywki oraz więcej dostępnych misji. Modyfikowanie rozgrywki polega na zasadzie wyzwań. Otóż można podjąć się wyprawy, w której każdy przeciwnik będzie miał większy zasięg ataku niż Sam, lub potężni przeciwnicy mogą być pokonani jedynie poprzez egzekucje. Podejmowanie ich zwiększa nasz mnożnik punktów po ukończeniu podejścia. A po zebraniu danej ilości punktów odblokowujemy kolejne przedmioty lub wyzwania.
…robi się coraz dłuższa?
Im większą ilość sojuszników posiadamy, tym mamy więcej możliwości modyfikowania rozgrywki oraz więcej dostępnych misji. Modyfikowanie rozgrywki polega na zasadzie wyzwań. Otóż można podjąć się wyprawy, w której każdy przeciwnik będzie miał większy zasięg ataku niż Sam, lub potężni przeciwnicy mogą być pokonani jedynie poprzez egzekucje. Podejmowanie ich zwiększa nasz mnożnik punktów po ukończeniu podejścia. A po zebraniu danej ilości punktów odblokowujemy kolejne przedmioty lub wyzwania.
W czasie przechodzenia gry ponownie odblokowujemy coraz to nowe postaci, do gry oraz ich alternatywne wersje. Każda z postaci wprowadza jakieś urozmaicenie jeśli chodzi o rozgrywkę oraz ma swoją unikalną mechanikę. Nie inaczej jest, jeśli chodzi o alternatywne wersje herosów. Plusem jest też to, że każda z map jest proceduralnie generowana oraz że występuje tu pełna destrukcja terenu. Ale jeśli chodzi o bestiariusz, to jest bidnie – przeciwników mogę wyliczyć na palcach wszystkich mi dostępnych, nawet jeśli uwzględnię bossów (którzy są tacy sami dla każdego poziomu) oraz potężniejsze stworki. Tak więc jest kicha, jeśli o to chodzi.
Grafika I dźwięk
Grafika, jak już wspominałem, jest w utrzymana w kreskówkowej stylistyce, jednocześnie stawiając na minimalizm. W sumie jak w większości roguelike’ów w tym stylu. Dlaczego minimalizm? Bo przy dużej ilości pocisków fps-y potrafią spadać drastycznie. Na szczęście gra jest dość dobrze zoptymalizowana, ale to nie ta część recenzji.
Jeśli chodzi o muzykę, mamy tu linie melodyczne znane z oryginałów, oczywiście mniej lub bardziej przerobione. A we wprowadzeniu są nawet umieszczone wstawki dialogowe, nagrywane przez oryginalnych aktorów głosowych.
Jakość
Jeśli chodzi o jakość – rzadko kiedy natrafiłem na spadki fps-ów. Chociaż w tym tytule pocisków jest o wiele mniej niż w takim Enter the Gungeon lub The Binding of Isaac, więc uważam, że powinni to poprawić; jest zawsze pole do poprawy. Na bugi nie natrafiłem, chociaż niektóre z wyzwań potrzebują poprawy, ponieważ są albo zbyt ciężkie, albo prawie niewykonalne (patrzę na ciebie, wyzwanie związane z egzekucjami!). Największym bólem jest ostre poczucie powtarzalności, gdy po raz kolejny stawiasz czoło tym samym bossom.
Ocena
Chociaż jestem fanem uniwersum Poważnego Sama Stone’a i chciałbym jak najlepiej ocenić tę grę, tak przez monotonność nie potrafię. Za dużo razy widziałem tych samych bossów. Może zmieni się coś po uwolnieniu umysłu Mentala, ale do tego czasu jeszcze kupa godzin przede mną. Więc choćbym chciał, to nie jestem w stanie się przemóc na więcej niż około 6/10.
- Świat: 7/10
- Rozgrywka: 8/10
- Grafika: 6/10
- Dźwięk: 8/10
- Jakość: 4/10
Platforma testowa PC
- Procesor: Intel Core i5-9400F 2.90 GHz
- Monitor: 24 cale BenQ ZOWIE XL2411P
- Grafika: AMD RX580
- Pamięć: 16 GB RAM
- System: Windows 10 Home
- Myszka: Tracer Torn
- Klawiatura: Mechaniczna Genesis Rhod 350
- +Serious Sam!
- +Ciekawe podejście do klasyka
- +Modyfikacje podejść zwiększające poziom trudności
- –Straszna monotonność
- –Wąski bestiariusz
Student Informatyki, fan gier RPG, klasyków i Survivali. Marzy o tym, by było go stać na serwer Minecrafta z modami. Wierzy w powodzenie remake’u Gothica