Stadia umarła. Jakie mamy alternatywy? Najlepsze usługi do grania w chmurze
Na początku przyszłego roku pożegnamy Stadię – usługę tak rewolucyjną, jak nieudaną. Google traci więc kartę przetargową do podbicia rynku usług streamingowych – a nie jest on taki mały, jak mogłoby się wydawać.
W czasach wiecznie za drogich pecetów i za słabych konsol (30 FPS? W to mi graj) usługi streamingowe to niezły przedsmak przyszłości elektronicznej branży. Idealnie pokazuje to Steam Deck czy Switch, na których zagracie, w co chcecie i gdzie chcecie, bez konieczności wymiany podzespołów. Ba, nawet i ich nie musimy dzisiaj mieć, by cieszyć się grami. Stary pecet, tani laptop czy Android TV i Cyberpunk w 60 FPS stoi przed wami otworem.
Niestety, już nie na Stadii. Usługa Google miała wiele problemów technicznych, a kupowanie gier po raz drugi w krajach jak nasz to niezbyt kalkulujący się interes. Żegnamy więc Stadię. Na szczęście nie była to jedyna (ani najlepsza) usługa grania w chmurze. Sprawdźmy więc, jakie mamy alternatywy.
NVIDIA GeForce Now
NVIDIA GeForce Now to zdecydowanie najbardziej znana i warta uwagi usługa. Z prostego powodu – używamy tu swoich kont i gier, a więc wszelkie zapisy czy mody mamy pod ręką. Wypełnione rozdawanymi tytułami przez Epic Games Store i Steama biblioteki nie muszą leżeć więc odłogiem na lepsze czasy.
GeForce Now jest darmowy w podstawowej wersji, tj. każda sesja nie może przekroczyć jednej godziny. Po tym czasie zostaniemy wylogowani, jednak nic nie stoi na przeszkodzie na ponowne włączenie się do kolejki. A te niestety są największą wadą GF Now. Większość gier chwilę się włącza, a w weekend i święta czas ten tylko się wydłuża. Czasem zależy to od gry, niekiedy od regionu serwerów, który można zmienić w ustawieniach. Czy to będzie problem skreślający usługę, to zależy od was. Dla niecierpliwych jest oczywiście opcja abonamentowa – konto Priority lub RTX 3080 daje nam priorytet w kolejce oraz możliwość grania z ray tracingiem. O wiele więcej o GeForce Now pisałem w poniższym wpisie.
Jak GeForce Now zmienił moje podejście do gier? O usługach streamingowych słów parę
ZALETY
- Darmowa, powtarzalna sesja próbna
- Nie kupujemy żadnych nowych kopii – używamy własnych gier z różnych kont
- Brak większych problemów ze stabilnością
WADY
- Konieczność logowania się na Steam czy Epica może męczyć
- Długie kolejki i 1-godzinna sesja w wersji darmowej
Steam Link i Moonlight
Zostańmy jeszcze na poletku gier pecetowych. Mówiąc o Steam Linku trzeba mocno zaznaczyć jedną rzecz – aby używać Linka, musicie mieć odpalonego gdzieś swojego peceta. Obraz będzie transmitowany na urządzenie, na którym zainstalowaliśmy aplikację, dla przykładu na smartfon czy telewizor z Android TV. Jest to więc opcja dla tych, którzy mają już dobry komputer i nie mogą podłączyć kabla HDMI do telewizora. Podobne usługi mają też PlayStation i Xbox – czyli Remote Play.
Steam Link pozwala uruchomić tylko gry ze Steama. Lepszym wyborem może okazać się Moonlight – działa on na technologii NVIDIA GameStream (wymagana jest karta graficzna zielonych), choć sama aplikacja jest open source. Działa więc tu każdy program, który zechcemy streamować. Jako ciekawostkę dodam, że Moonlight dostępny jest także na PS Vicie czy Wii U (jako Homebrew).
ZALETY
- Dostępny na wielu urządzeniach
- Darmowy
- Prosta obsługa
- Pomaga, jeżeli chcemy grać na telewizorze, a mamy dobry komputer czy laptop
WADY
- Wymaga uruchomionego komputera, na którym mamy zainstalowaną daną grę
- Steam Link radzi sobie gorzej ze stabilnością niż Moonlight
Xbox Cloud Gaming oraz PlayStation Now
Są to prawdopodobnie najważniejsze usługi najbliższych lat. Szczególnie Xbox wygrywa w tym pojedynku – otóż jeśli opłacacie Xbox Game Pass w wersji Ultimate (55 zł/mies., choć wiadomo, jak to jest z promocjami – 4 zł), możecie ograć cały katalog, gdzie tylko chcecie. A zasób to ogromny, w Game Passie znajdziecie nie tylko gry debiutujące, ale też te, które na peceta nigdy nie trafiły (m.in. seria Gears of War czy klasyki z pierwszego, klasycznego xBoksa). Za obecną cenę to najlepsza opcja taniego grania, jeżeli nie macie konsoli ani ciekawej biblioteki pecetowej czy konsolowej. Gier w ramach Passa oczywiście nie dostajemy na zawsze, więc dopóki płacimy abonament, możemy grać do woli.
PlayStation Now to oczywista reakcja Sony na Game Passa od Microsoftu. W Polsce dostępna jest od zaledwie kilku miesięcy i nawet w pełni jeszcze nie działa. W chwili pisania tych słów w naszym kraju nie działa streaming na PC, a aplikacji na Androida nie ma w ogóle. Aby więc grać w chmurze, musicie posiadać konsolę.
Jeśli to mamy z głowy, przejdźmy do możliwości usługi Sony. Strumieniować możemy gry z abonamentu PS+. Zależnie od progu, dostajecie dostęp do coraz to większej biblioteki gier, w tym nawet do tytułów z PSX, PSP, PS2 i PS3. W katalogu znajdziecie też spore hity z czasów PS4, więc gracze nieposiadający nigdy konsoli niebieskich będą mieć ogrom dobroci do przetestowania. Podobnie, jak w przypadku Game Passa, dostęp do gier tracimy z wygaśnięciem abonamentu, choć cyklicznie rozdawane gry z najniższego progu możemy przypisać na stałe.
ZALETY
- Ogromne katalogi gier, które możemy też pobierać do gry offline
- (Game Pass) Cena, gry w dniu premiery, tytuły niedostępne na PC
- (PS Now) Gry z PSP, PS 1/2/3 oraz najgłośniejsze tytuły z PS4
WADY
- Wymagany jest pad
- (PS Now) Problemy ze stabilnością i obrazem
AirConsole i Remote Play Together
Są to dwie bardzo podobne do siebie usługi. Zacznijmy od Remote Play Together, czyli wspaniałej opcji od Valve. Dzięki niej możemy ograć wspólnie ze znajomymi każdą grę na Steamie, która posiada tryb co-op, bez potrzeby wykupienia jej przez drugą osobę. Aby dołączyć do gry, wystarczy tylko wysłać komuś zaproszenie – i już. Dużym plusem jest fakt, że zadziałają również gry, które sieciowej kooperacji nie mają – jest to więc szansa na przejście tytułów, na przykład z serii LEGO, bez konieczności lokalnej wizyty.
Bardziej arcade’owym sposobem na wspólną grę jest AirConsole. To cudo idealnie sprawdzi się na imprezy, bo jego uruchomienie jest banalne. Wystarczy na stronie lub w aplikacji AirConsole wybrać grę, a następnie na swoich telefonach wpisać kod do niej. Telefon stanie się kontrolerem, a tytuł odpali się na komputerze czy telewizorze. Do gry możemy zaprosić nawet 16 graczy. Dlatego też, jeżeli często imprezujecie, koniecznie sprawdźcie AirConsole, szczególnie że jest darmowy (choć nie wszystkie gry są w ten sposób odblokowane; wyświetlają się również reklamy).
ZALETY
- Banalna obsługa
- Idealne na imprezy
- Darmowe
- (Remote Play Together) Umożliwia granie przez sieć, gdy dostępny jest tylko tryb lokalny
WADY
- (AirConsole) Limitowany wybór gier, często średniej jakości
- (AirConsole) Bez abonamentu nie zagramy we wszystko
- (AirConsole) To casualowa usługa, w hitowe gry nie zagramy
- (AirConsole) Kontrolerem wyłącznie telefon
Parsec
Prawdziwy kombajn, który tak naprawdę służy nam do postawienia swojej własnej chmury. Oznacza to, że jeśli gdzieś wyjedziemy, a komputer będzie włączony, możemy zdalnie na nim grać. Uda się też streamować obraz pomiędzy komputerami, więc dla przykładu na laptopie możemy używać naszej stacjonarki. Pobierając aplikację Parseca, w sekcji Arcade możemy również dołączyć do gier publicznych i rozegrać partyjkę w takim Cuphead czy Rayman Legends. Ciekawa usługa, choć wymaga trochę kombinowania.
ZALETY
- Ogrom możliwości
- Podstawowa wersja – za darmo
- Dostępny na różnych urządzeniach
- Możliwość dołączania do gier innych, nawet tych publicznych, również w przeglądarce
WADY
- Postawienie maszyny wymaga chwili
- Wymaga włączonego peceta, na którym mamy zainstalowaną daną grę
- Stabilność w trybie Arcade
Wymienione wyżej usługi to zapewne dopiero początek ery grania w chmurze. Nintendo Switch swoimi grami pudełkowo-sieciowymi (Cloud Version) wytacza pewien szlak, a zainteresowanie SONY i Microsoftu tą technologią tylko rozpędza jej rozwój. A co wy myślicie o graniu w chmurze? Dajcie znać w sekcji komentarzy lub na naszej grupie fejsbukowej!
Humanista, pasjonat historii i języków obcych (przede wszystkim angielskiego) oraz j. polskiego. „Pececiarz” od urodzenia, choć posiada obydwie kieszonsolki Sony. Spokojny człowiek, który lubi pisać to, co czytacie :P.