Wonder Boy Anniversary Collection – Recenzja [PS4]
Wonder Boy Powraca! Tym razem w formie Anniversary Collection! Czy różnice są tylko kosmetyczne, czy może ININ GAMES zaskoczyło nas czymś świeżym?
Wonder Boy Anniversary Collection jest nową grą od ININ GAMES. Jak sama nazwa wskazuje, mamy do czynienia z jubileuszową kompilacją, która delikatnie różni się od wcześniej recenzowanego Wonder Boy Collection. W jej skład wchodzą:
- Wonder Boy
- Wonder Boy in Monster Land
- Wonder Boy III: Monster Lair
- Monster World II
- Monster World III
- Monster World IV
Dziękujemy Bliss Brain oraz ININ Games za dostarczenie klucza do gry.
Na Wonder Boy Anniversary Collection dosyć mocno pada cień poprzedniego wydania. Wspomniane produkcje dzieli nieco ponad pół roku, więc nie ma co się dziwić, że porównania są w tym przypadku uzasadnione i nieuniknione. Tym bardziej, że obie kompilacje nie są diametralnie inne od siebie; wręcz przeciwnie – na każdym kroku widać podobieństwa!
Świat
Inwestując w Wonder Boy Anniversary Collection, stajemy się posiadaczami zestawu solidnych platformówek z czasów, kiedy SEGA święciła swoje największe triumfy na rynku konsol. Warto zaznaczyć, że Wonder Boy / Monster World nie ma jednego, wspólnego świata gry. Poszczególne tytuły tak właściwie są ze sobą bardzo luźno powiązane. Dzięki temu nie musimy zaczynać przygody od pierwszej odsłony, a od tej, która najbardziej nam odpowiada. Mimo wszystko rekomendowałbym zacząć od „jedynki”, z prostego powodu – jest najbardziej archaiczna, przez co najciężej będzie się do niej przekonać. Potem jest już tylko lepiej, znacznie lepiej. W kolejnych odsłonach poza elementami platformowymi, pojawiają się również elementy RPG, które sprawiają, że gry są po prostu ciekawsze i mają swoją głębię. W porównaniu do poprzedniej kolekcji, w obecnej znajdują się nowe gry. Dwa dodatkowe tytuły to rzecz jasna kolejne światy do odkrycia.
Jak Wonder Boy Anniversary Collection wprowadza nas do świata swoich gier? Niestety kiepsko. Gry zawierają bardzo lakoniczne opisy, które w zasadzie ograniczają się do dwóch, trzech zdań i nie mówią nam nic o tytułach, w które będziemy grać. Ba! Muszę wspomnieć o ogromnym zamieszaniu, jakie pojawiło się w kontekście nazw gier – konsekwentność zdecydowanie nigdy nie była mocną stroną twórców, przez co w każdym regionie gry nazywały się zupełnie inaczej. Niestety, ale Jubileuszowa kolekcja dolała oliwy do ognia, mieszając wszystko.
Pozornie lista gier jest schludna i przejrzysta, ale jak się bliżej przyjrzymy, to znajdujący się na liście Monster World II ma okładkę z widniejącym logiem Wonder Boy III, chociaż jedną pozycję wyżej w menu mamy Wonder Boy III: Monster Lair… Idąc dalej, Monster World III ma okładkę Wonder Boy in Monster World, a wybierając wersję na Mega Drive odkryjemy, że gra nosi tytuł Wonder Boy V: Monster World III… Pogmatwane to… Boże, dlaczego ktoś zostawił w menu taki bałagan! W Wonder Boy Collection wszystko było ładnie opisane, a tutaj woła o pomstę do nieba!
ROZGRYWKA
Otrzymaliśmy więc paczkę gier z serii w dosyć prosto przygotowanym wydaniu. Gry oryginalnie wydawane były na różnych platformach: począwszy od wręcz zabytkowego SG-1000, przez Mark III / Master System czy Genesis / Mega Drive*. W recenzowanej tutaj kolekcji pojawiają się także wersje automatowe gier, jak również i przenośne odpowiedniki (Game Gear). Łącznie czeka na nas 21 wersji 6 różnych tytułów. Mamy więc w co grać, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Jeśli chodzi o same gry, to mamy do czynienia z platformówkami z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Możemy spodziewać się przyzwoitego wyzwania, momentami nieco irytującego, ale w dalszym ciągu przyjemnego. Dla nieco mniej cierpliwych graczy, twórcy przygotowali drobne ułatwienia jak np.: możliwość zmiany poziomu trudności, zapisu dosłownie w każdym momencie, czy swobodne przyspieszanie i cofanie gry. W ten sposób możemy bezkarnie bawić się w perfekcjonistów.
Dostaliśmy również opcję podejrzenia całej mapy – każdy poziom jest rozrysowany, łącznie ze wszystkimi sekretami. Ba! Jeśli w danym miejscu znajduje się np. Jajko, to możemy zobaczyć jakie bonusy mogą się w nim znajdować. Znajomość terenu z pewnością się przyda. W starych grach pułapki często rozmieszczane były w taki sposób, aby trzeba było na nich tracić kolejne życia – w końcu automatowe gry miały zarabiać na siebie, nie? Szkoda tylko, że nie możemy np. swobodnie poćwiczyć na tych etapach, które sprawiają nam najwięcej trudności.
Przyznam szczerze, że mam mieszane odczucia – Wonder Boy Anniversary Collection wygląda i działa niemal identycznie jak wspominane wcześniej wydanie. Gołym okiem widać, że najnowsza paczka bazuje na tym samym szkielecie, dając graczom po prostu więcej gier, grafik itd. Tylko czy większa zawartość jest gwarancją sukcesu? Z jednej strony oczywiście fajnie, gdy mamy duży wybór gier. Z drugiej strony jednak prawdziwi fani pewnie i tak zdążyli się już zaopatrzyć w Wonder Boy Collection… a teraz czują się z tym źle.
GRAFIKA I DŹWIĘK
Nad wyglądem gier nie ma co się rozwodzić – Wonder Boy Anniversary Collection emuluje wspomniane gry z bardzo dużą dokładnością; wszystkie działają i wyglądają w zasadzie tak samo jak kiedyś. W menu głównym możemy ustawić format obrazu, zmienić ustawienia ostrości czy nałożyć przyjemny dla oka filtr CRT. Na tym możliwości w zasadzie się kończą.
Niemal nie ma na co narzekać… prawie. Jedyne zastrzeżenia budzi Wonder Boy w wersji na SG-1000, który wygląda i działa okropnie! Gra stoi na pograniczu grywalności, boleśnie przypominając graczom o ograniczeniach konsol z tamtych czasów. ININ GAMES mogło już odpuścić sobie ten jeden obraz nędzy i rozpaczy, albo wzorem innych firm, wydać jego ulepszoną wersję – poprawiając chociażby liczbę klatek na sekundę czy płynność przewijania obrazu. Potrzeba naprawdę dużo samozaparcia, żeby w 2023 roku grać w taką grę, nie wspominając o czerpaniu z niej satysfakcji.
Jeśli zaś chodzi o samą rocznicową kolekcję, to jej interfejs jest prosty, czytelny i nudny. Nie znajdziemy w nim żadnych wodotrysków czy animacji. Programiści zainwestowali w nową tapetę, która w końcu nie zlewa się ze wszystkim! Każda wersja gry posiada swoją własną okładkę w formie ekranu tytułowego i krótki opis. W tle słychać subtelną melodię, którą możemy pamiętać z ubiegłej kolekcji. Tak po prawdzie, Wonder Boy Anniversary Collection wygląda bardziej jak aktualizacja tytułu, niż kompletnie nowy produkt.
Po uruchomieniu gry, naszym oczom ukazuje się ekran rozgrywki otoczony tematyczną ramką. Jest to ta sama nakładka, którą widzieliśmy w standardowej kolekcji kilka miesięcy temu – to celowy zabieg, czy drobne lenistwo? Tym razem jednak możemy delikatnie wpłynąć na jej wygląd np. przyciemnić ją lub sprawić, żeby była czarno-biała. Niby detal, ale dla wielu graczy standardowe, jaskrawe kolory mogą być drażniące. Oczywiście Twórcy mogliby dać do dyspozycji więcej ramek pozwalając na ich samodzielny wybór…
JAKOŚĆ
Rzekoma ilość gier i wersji zawartych w kolekcji budzi pewne zastrzeżenia. Co prawda ININ GAMES jasno mówi, że czeka na nas 6 klasycznych tytułów. Szybko wspomina też, że jest to aż 21 różnych wersji włącznie z portami. Niby wszystko jest oczywiste, ale… nikt nie dodał stosownej informacji, że część z nich dostępna jest w języku japońskim, czyniąc je praktycznie niegrywalnymi dla kogokolwiek spoza kraju kwitnącej wiśni. Poza tym same różnice (w obrębie tej samej platformy sprzętowej) sprowadzają się do alternatywnego ekranu tytułowego czy innej ścieżki dźwiękowej. Kogo będzie interesował Wonder Boy w japońskiej wersji językowej? Kto kończąc Monster World IV na Genesisa, stwierdzi, że teraz pora na wersję dedykowaną dla Mega Drive? Przecież te gry praktycznie się nie różnią! Widzieliście kiedyś, żeby wydawca twierdził, że gracze kupują jedną grę w pięciu wersjach, bo tytuł akurat pozwala na zmianę języka?! Nonsens.
Różnice w poszczególnych wersjach z różnych konsol czy automatów są już bardziej odczuwalne; zazwyczaj mamy do czynienia z alternatywnymi poziomami do przejścia. Problem w tym, że te różnice występują głównie na późniejszych etapach i nie wywracają gameplayu do góry nogami… Gdyby ktoś miał wątpliwość, czy ten sam tytuł warto ograć kilka razy, w różnych wariantach. Odpowiadam – nie warto.
Niestety, ale recenzowany tutaj tytuł cierpi na o wiele gorszy problem… Gdybym był wiernym fanem serii, to pewnie kupiłbym Wonder Boy Collection zaraz po premierze. Dzisiaj, widząc Anniversary Collection, zapewne poczułbym się oszukany. W moim odczuciu nowa odsłona wprowadza stanowczo za mało nowości, aby była w stanie usprawiedliwić jej zakup. Może ININ GAMES powinno wyrzucić powtarzające się gry i wydać nową paczkę jako kolekcję nr #2? Albo dać graczom możliwość aktualizacji podstawowej wersji do jubileuszowej? W końcu Wonder Boy Anniversary Collection jest jakby takim wydaniem Deluxe, dając graczowi więcej tego, co lubi. Niestety, ale w obecnej sytuacji gracze dostali jedno – delikatnego, otrzeźwiającego plaskacza. Wizerunkowo wygląda to bardzo źle. Jak po czymś takim gracze mają mieć zaufanie do wydawców?
Żeby było jasne – Wonder Boy Anniversary Collection jest gratką dla fanów serii, dając możliwość ogrania świetnych klasyków. Kropka. Problem leży w tym, że dostaliśmy to już pół roku temu, w nieco skromniejszej formie. Najnowsza kompilacja kompletnie neguje sens istnienia i zakupu Wonder Boy Collection. Jeżeli nie jesteś jeszcze jej posiadaczem, to z całą pewnością możesz tamten tytuł pominąć i skupić się na obecnym, jubileuszowym wydaniu – wszystkie gry z tamtej paczki znajdują się w tej, a na dodatek jest też kilka nowych (no dobra, starych).
OCENA
Zmierzając ku końcowi, ciężko mi jednoznacznie wydać werdykt nad Wonder Boy Anniversary Collection. W końcu produkt sam w sobie jest naprawdę niezły i potrafi wciągnąć niejednego gracza na długie godziny. Jest to jak dotąd największa kompilacja gier z serii Wonder Boy / Monster World, co z urzędu czyni ją obowiązkową pozycją dla wszystkich fanów. Gry działają jak na oryginalnym sprzęcie, galeria aż pęka w szwach od zawartości, wszystko dopięte niemal na ostatni guzik. Gameplayowo nie mam tutaj nic do zarzucenia. Gorzej jeśli mówimy o okoliczności wydania wspomnianego tytułu. Te są dobitnie niesprzyjające, sugerując jedno – skok na kasę. Jest mi niezmiernie przykro to przyznawać, ale lepiej byłoby, gdyby niniejsza kolekcja trafiła do graczy w formie aktualizacji, kolejnej paczki czy chociażby dodatku, a nie pełnoprawnego produktu za całkiem wysoką cenę.
W Wonder Boy Anniversary Collection zagracie na PS4 i PS5, a także Nintendo Switch.
*Podwójne nazewnictwo wynika z polityki wydawniczej producenta. Mark III (będąc w sumie trzecią konsolą SEGI) poza Japonią znana była jako Master System, gdyż SG-1000 i Mark II nie opuściły nigdy kraju kwitnącej wiśni. Jeśli zaś chodzi o następcę czyli Mega Drive, to jego nazwa nie mogła być zarejestrowana np.: w Stanach Zjednoczonych, więc pojawił się tam jako SEGA Genesis.
- Świat: 7/10
- Rozgrywka: 8/10
- Grafika: 8/10
- Dźwięk: 6/10
- Jakość: 5/10
Platforma testowa PS4
- +Jak dotąd największa kompilacja gier z serii
- +Spora galeria grafik
- +Możliwość podejrzenia całej mapy
- –Za mało nowości
- –Chaos w nazewnictwie
- –Wonder Boy w wersji na SG-1000
- –Japońskie wersje językowe
- .
- .
- .
- .
Kiedyś nałogowo grał w Tony Hawka, dziś miłośnik gier roleplay i rpg – grind to dla niego podstawa. Mimo słabości do ubiegłych generacji nie pogardzi czymś świeżym. Z wykształcenia andragog, prywatnie gracz z dwudziestoletnim stażem.